Mające ponad 6,5 metra szerokości i ponad 2,7 metra wysokości płótno nie bez przyczyny ma tak potężne wymiary. Zamiar artystyczny był w sumie prosty. Ukazać w szaleńczym galopie zaprzęg czterech koni w ich naturalnej wielkości.
Gdy zaczynam pisać ten tekst, nagle przypomina mi się wzruszający, krótki fragment z książki autorstwa Józefa Czapskiego, wybitnego także malarza, poświęconej swemu mistrzowi, Józefowi Pankiewiczowi. Co ma wspólnego jedno z drugim, zapytacie? Zatem proszę posłuchać: „W roku 1889 Chełmoński wraca do Polski. W Paryżu Pankiewicz i Podkowiński zajmują jego opuszczoną pracownię, olbrzymią parterową salę szerokości 10 metrów (…). Całą jedną ścianę zajmowała Czwórka, znajdująca się dziś w Krakowskiem Muzeum Narodowym. Tutaj malował Chełmoński największe swe płótna. Zakupywali je przeważnie Amerykanie, zachwycały je pędzące konie na tle rozległych pejzaży i ludzie w egzotycznych strojach. Z malarzy koni w ówczesnym Paryżu najbardziej cenili amerykańscy kolekcjonerzy Chełmońskiego i niejakiego Schreiera. Chełmoński był wtedy u szczytu powodzenia, zarabiał dużo pieniędzy, przez Paryż stał się sławny w Polsce” 1. Żeby zilustrować niejako fakt, że w naszym kraju malarz był całkowicie wcześniej niedoceniony, przytoczę taki oto dialog, który zamieściło na swoich łamach wychodzące w Krakowie satyryczne pismo „Diabeł”:
– Co to za Chełmoński, co dostał wielką nagrodę w Paryżu? Czy to jaki imiennik tego, którego obrazów w tym roku nie przyjęło Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych?
– Tak, to ten sam.
– Jak to? Więc Paryż nagradza medalami takich, których u nas nie uznają za godnych wystawienia?
– Patrz, o ile wyżej od Paryża stoimy. 2.
Tak, obraz ten malowany był nie w plenerze, z natury, tylko w pracowni. I żeby było ciekawiej, w Paryżu. Ukraiński pejzaż z pędzącymi końmi malowany w stolicy Francji. Na szczęście akurat tego dzieła Amerykanie nie kupili, lub co bardziej pewne, zachował Chełmoński jedno tego typu płótno, bowiem w owym czasie powtarza tematy po kilka razy – szczególnie dotyczyło to „Trójek” i „Czwórek”.
Zarzucano artyście wtedy, że zamiast tworzyć rzeczy nowe, robi „powtórki”. Cóż, był na takie obrazy popyt, a malarz doznał już dość biedy w swoim kraju. Czas było się odbić, choćby finansowo, tym bardziej, że w Paryżu wówczas więcej ludzi obrazy malowało, niż je kupowało. Pisze biograf artysty tak: „Osiągał wówczas Chełmoński za swoje obrazy ceny niemałe. Wahały się one (…) w granicach od 8 do 40 tysięcy franków. A równocześnie na publicznych aukcjach Monety i Renoiry szły za setki ”3. Oblicza się, że w tym okresie sprzedał do Ameryki około 100 sztuk obrazów.
Gdy wchodzimy do „Sali Chełmońskiego” w krakowskich Sukiennicach (Muzeum Narodowe w Krakowie), to przeciwległą od wejścia „całą jedną ścianę” zajmuje właśnie Czwórka.
„Powożony przez ukraińskiego chłopa zaprzęg czterech koni zdaje się pędzić wprost na widza. Zwierzęta odmalowane w naturalnej wielkości, ujęte w szaleńczym galopie, rozsadzają powierzchnię obrazu, powodując złudzenie niepowstrzymanego, ciągle trwającego ruchu. Wrażenie to potęguje skontrastowanie głównego motywu ze statycznym, monotonnym tłem. Świetnie został scharakteryzowany też chłopski, żywiołowy temperament oraz fantazja kresowej szlachty ”4.
Dzieło to powszechnie uznaje się za szczytowe osiągnięcie polskiego naturalizmu. Widać dało się pogodzić ów naturalizm, czy może bardziej realizm z romantyzmem, a „spokój sielskiego pejzażu z gwałtownym ruchem rwących z kopyta koni”5.
Od Józefa Czapskiego wiemy, że malarz wracając do Polski Czwórkę pozostawił w Paryżu. Jak w takim razie to wielkie płótno trafiło do kraju? Dokładną odpowiedź daje nam Pia Górska, znajoma Chełmońskiego z okresu jego zamieszkiwania w Kuklówce na Mazowszu. W swoich „Wspomnieniach” tak oto opisuje tę sytuację: „Dopiero po dwóch latach znajomości z Chełmońskim dowiedzieliśmy się, że gdzieś tam, na paryskim strychu, leży jego płótno »czy coś tam takiego«. O ile mnie pamięć nie myli, Krywult porozumiał się z moim bratem bawiącym wówczas we Francji, mój brat dotarł do obrazu i podjął pierwsze kroki ażeby go czemprędzej odesłać do Polski. Jest to, ni mniej ni więcej, tylko słynna Ukraińska czwórka, która rozsadza ramę na ścianie krakowskiego Muzeum, tratując widza swemi kopytami…” 6.
Na początku tego szkicu cytowałem Józefa Czapskiego, wybitnego polskiego patriotę i oczywiście artystę, ale muszę w tym miejscu zwrócić uwagę, jak ten genialny człowiek pomylił się w jednej ze swoich ocen. Pisał on w 1936 roku tak: „Obrazy Chełmońskiego, wzruszające wyczuciem natury i ludu polskiego, charakterystyczne dla epoki, nie dadzą się związać z żadną autentyczną tradycją malarską i w historii malarstwa nie pozostaną”7. Na szczęście dla odbiorców polskiej sztuki – pozostały.
Józef Chełmoński, Czwórka, 1881 rok
technika/materiał: olej, płótno
wymiary: 275 × 660 cm
Muzeum Narodowe w Krakowie
- J. Czapski, Józef Pankiewicz. Życie i dzieło. Wypowiedzi o sztuce, Lublin 1992. ↩
- Cyt. za: M. Masłowski, Malarski żywot Józefa Chełmońskiego, Warszawa 1972. ↩
- M. Masłowski, Józef Chełmoński, Warszawa 1973. ↩
- W. Milewska, Opis obrazu »Czwórka«, Wirtualne Muzeum Narodowe w Krakowie. ↩
- T. Dobrowolski, Sztuka Polska, Kraków 1974. ↩
- P. Górska, Józef Chełmoński. Wspomnienia, Warszawa 1932. Reprint, Radziejowice 2014. ↩
- J. Czapski, op. cit. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi. 10 dzieł, które warto znać - 26 marca 2021
- Młodopolska chłopomania. 8 obrazów, w których się zakochasz - 21 lutego 2021
- Leon Wyczółkowski „Kopanie buraków” - 8 października 2020
- Jak szlachcic szlachcica czekanem zabił. Historia zamknięta w ramie obrazu - 24 lipca 2020
- Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki - 24 czerwca 2020
- Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać - 2 maja 2020
- Muzeum Narodowe w Warszawie. 10 dzieł, które warto znać - 12 kwietnia 2020
- Muzeum Narodowe w Krakowie. 10 dzieł, które warto znać - 5 kwietnia 2020
- Władysław Podkowiński i jego tajemniczy ogród - 3 stycznia 2020
- Józef Chełmoński „Bociany” - 25 kwietnia 2019
Po prostu chciałabym do tej czwórki wsiąść i pognać przed siebie.Te konie niemal wyskakują za tego obrazu. Chełmoński jest wart pamiętania