Twórczość Jacka Malczewskiego przypada na burzliwy okres w historii Polski. Kraj jest pod zaborami, przełom wieków XIX i XX nie zmienia tej sytuacji, Europa dąży ku lepszemu, a podzielona przez zaborców Polska staje się zaściankiem kontynentu. W takich okolicznościach twórczość młodego malarza Jacka Malczewskiego ulega hasłom niepodległościowym i naturalnemu wpływowi mistrza Jana Matejki, który swoim uczniom powtarzał: „Malujcie tak, żeby Polska zmartwychwstała”.
Malarstwo Jacka Malczewskiego skupia się wokół tematyki polonijnej, zsyłek na Syberię, portretów i autoportretów oraz fantastycznie potraktowanych motywów mitologicznych. Trwająca ponad trzydzieści lat twórczość artysty ewoluuje od malarstwa historycznego, przez realizm, do nowoczesnego symbolizmu. Romans Malczewskiego z portretem kobiecym zaczyna się łagodnie. Jeden z pierwszych zauważonych przez krytykę i publiczność obrazów malarza to olej Śmierć Ellenai z 1883 roku. Jacek Malczewski dobiega wtedy trzydziestki, a w jego twórczości wciąż widać tendencje realistyczne i inspiracje malarstwem historycznym jego krakowskiego mistrza – Jana Matejki.
Malczewski zrywa ze szkołą krakowską, gdy ma dwadzieścia pięć lat. Przerywa studia malarskie i poszukuje drogi twórczej pod egidą modernizmu w innych europejskich miastach: Paryżu, Monachium czy Rzymie. Jednak tematyka polonijna już zawsze będzie obecna w jego twórczości.
Przedstawiona w scenie zmarła kobieta to Ellenai, bohaterka dramatu Juliusza Słowackiego, obok niej siedzi tytułowy Anhelli – oboje zostali zesłani na Syberię w wyniku represji popowstaniowych. Złączeni złym losem w trakcie zsyłki, otoczeni mistyczną ochroną anioła Eloe, wypełniają przeznaczenie polskiego mesjanizmu. Malczewski ukazuje moment rozstania – z życiem, krajem i ostatnim bliskim człowiekiem, z dala od wszystkiego, co znane.
Malarz w sposób akademicki portretuje młodą kobietę – jest wręcz piękna w chwili śmierci. Jej długie, lśniące włosy rozsypują się po posłaniu. Otrzymujemy tragiczną scenę śmierci, jednak w łagodnej poświacie miękkości jej włosów, bieli ciała i puszystości futer na posłaniu. Ellenai nie jest kobietą niebezpieczną, lecz ofiarą brutalnej historii Polski w czasach zaborów.
Swoją opowieść Juliusz Słowacki kończy przeniesieniem ciała zmarłej Ellenai na skrzydłach anioła do ojczyzny. Tej scenie Malczewski poświęca dzieło Eloe z Ellenai.
Styl Malczewskiego zaczyna się zmieniać w połowie lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. Artysta porzuca realizm na rzecz rodzącej się nowej tendencji – symbolizmu. W ten nurt wpisuje się kolejny z portretów kobiecych Thanatos I z 1898 roku.
Tytułowa postać – Thanatos – w mitologii greckiej jest mężczyzną, bogiem śmierci. Na obrazie Malczewskiego widzimy zaś kobietę. Jej postać jest niezwykła: tajemniczo oświetlona przez nisko stojące słońce, widziana w szarówce chylącego się dnia; posągowo stoi na pierwszym planie i… ostrzy kosę. Jej wygląd przykuwa naszą uwagę: ma dwie pary skrzydeł – dużych, silnych, mięsistych, oraz coś, co przypomina trzecią parę, która okala głowę. Jej strój tworzą udrapowane wokół ciała skąpe białe materiały. Zwisają one luźno za sylwetką jak tren sukni, a nawet rozwieszone są na skrzydłach niczym pranie. Na dodatek w miejscu tak bardzo intymnym, na łonie, Thanatos ma uwieszoną pochewkę osełki. Jej masywna sylwetka i strój przywodzą na myśl zbroję wojowniczki rodem ze świata fantasy.
Thanatos to kobieta groźna, wojownicza, jej magnetyzm przywołuje mężczyznę, który podąża w ostatnią wędrówkę ku niej – ku bogini śmierci. A ona ze spokojem ostrzy swą kosę i czeka na jego przybycie.
Łagodniejszy jest kolejny obraz Śmierć z 1902 roku. Kobieta pięknym ruchem palców zamyka oczy klęczącemu przed nią mężczyźnie – w tym ostatecznym geście jest dobroć, przypomina wzruszające pożegnanie i matczyne dotknięcie. Jednak to ta sama nieuchronność ludzkiego losu i ostateczność wyroków boskich, tylko zadawana mężczyźnie ręką pięknej kobiety.
Jeśli przedstawienie śmierci pod postacią kobiety nie wydało Wam się jeszcze dotychczas niepokojące, to z pewnością takie będą bliźniaczo podobne istoty z Zatrutej studni II z 1905 roku (to obraz wchodzący w skład cyklu).
Bohaterki dzieła siedzą na cembrowinie studni i z pozoru z sympatią przyglądają się starcowi pijącemu z dzbana. Scena zaczyna trwożyć po prześledzeniu szczegółów – niepokoi podobieństwo kobiet, ich lustrzana poza, nieszczery uśmiech jednej z nich. A co gorsza, zauważamy, że z dzbana wyłazi żaba – symbol zatrutej wody. Studnia nie niesie więc mężczyźnie ukojenia, a śmierć.
W naszej opowieści przywołamy jeszcze jeden konterfekt kobiecy z motywem śmierci – Tobiasz i Parki z 1912 roku. To portret zbiorowy, na którym widzimy aż sześć postaci: na pierwszym planie u dołu samego malarza oraz chłopca – tytułowego Tobiasza, a nad nimi cztery kobiety, w tym trzy siostry Parki.
Motyw śmierci reprezentują siostry – według mitologii greckiej i rzymskiej odpowiedzialne za nić ludzkiego żywota. Parki, zwane również Mojrami, przędły ją, strzegły i w wybranym przez siebie czasie przecinały. Na obrazie Malczewskiego stojąca obok nich kobieta – najwyższa, najpiękniejsza, zajmująca prawie połowę płótna, przejmuje od Parek nić i zdaje się, że tym samym przejmuje władzę nad losem klęczącego u jej stóp mężczyzny… Teraz od niej zależy jego życie i śmierć.
Pod postacią tajemniczej kobiety kryje się Maria Balowa, a klęczącym mężczyzną jest Jacek Malczewski. To ważny czas w życiu malarza – Maria jest jego muzą i miłością życia. Artysta ma ponad pięćdziesiąt lat, ustatkowaną pozycję w gronie krakowskich twórców, stabilne życie rodzinne, zaś Maria jest małżonką starosty… W Krakowie aż huczy od plotek.
Maria Balowa ma dwadzieścia jeden lat, gdy poznaje Jacka Malczewskiego. Od trzech lat jest zamężna, pochodzi z arystokracji, a jej życie wypełniają podróże, spotkania towarzyskie, przelotne flirty i żywiołowe rozmowy o świecie, kulturze i sztuce. Maria i Jacek są sobą wzajemnie zafascynowani – on zachwyca się jej pięknem i wrażliwością, ona widzi w nim genialnego twórcę, którego adoruje i wspiera. Intensywny romans ujawnia się na kartach ich listów, ale przez lata jest skrywany przed światem.
W obrazie Tobiasz i Parki los mężczyzny zależy od trzymającej jego nić żywota kobiety. Wydawać by się więc mogło, że stanowi ona dla niego zagrożenie, jest niebezpieczna. Jednak takie odczytanie zaskakująco zmienia obecna na obrazie, a dotychczas pominięta przeze mnie postać Tobiasza. Chłopiec przedstawiony jest w momencie, gdy patroszy rybę, by wydobyć z niej lekarstwo dla ślepego ojca. I ponownie autoportret artysty niesie podwójne znaczenie – to ojciec, Tobiasz starszy, który za moment odzyska wzrok. Maria Balowa góruje nad chłopcem, ale i razem z nim ratuje ojca. Jacek Malczewski odzyskuje wzrok.
Kolejne płótno, Wizja, również z 1912 roku, przedstawia Marię Balową jako femme fatale. Na obrazie w formie wysokiego prostokąta pionowego ponownie kobieta góruje nad mężczyzną. Maria Balowa jest piękna w swojej fizyczności, styl jej namalowania obrazuje pożądanie twórcy – nie sposób nie zakochać się w modelce. Jej akt dopełniają atrybuty z różnych światów: szmaragdowe elfie skrzydła, fantastycznie powiewające szaty, które wiją się u jej stóp niczym suknia, wysokie upięcie włosów modelki, a nawet nowoczesna biżuteria – mocnym akcentem jest błyszcząca na serdecznym palcu prawej dłoni obrączka. Dlaczego nazwałam tym razem modelkę femme fatale? Zgodnie z tytułem dzieła kobieta jest wizją siedzącego u dołu obrazu mężczyzny. Nie sprawia jednak wrażenia natchnienia i muzy. Zdaje się dręczyć mężczyznę – ten siedzi zamyślony, zgnębiony u dołu obrazu – nawet kolorystyka jego postaci jest ciemna, przygnębiająca. Kobieta zaś w złocie, jasności i szmaragdzie barw spogląda w górę z ironicznym uśmiechem. Jej piękno nie ratuje mężczyzny.
Ostatnim z wybranych przeze mnie obrazów jest Autoportret na tle studni z 1916 roku. Jacek Malczewski nie stara się ukryć swojego wieku – jak zawsze w jego autoportretach rozpoznajemy ten sam kształt czaszki, jednak resztka włosów przyprószona jest już siwizną. Ale i na tym obrazie artysta dodaje swojej posturze okazałości poprzez tak często stosowany zabieg udrapowania bufiastej koszuli.
Za pierwszoplanową postacią malarza odpowiednio po prawej i lewej stronie siedzą dwie młode kobiety. Nie mają one jednak już rysów Marii Balowej i nie są wiejskimi dziewczętami z warkoczami, w ludowych strojach, jak na wcześniejszych obrazach mistrza. Tym razem to w pełni wyzwolone kobiety XX wieku – zmysłowa jest ich nagość, oryginalne rysy twarzy i… krótkie modne fryzurki!
Malczewski ma ponad sześćdziesiąt lat, gdy maluje Autoportret na tle studni. W trakcie jego życia i tworzenia świat w szybkim tempie się przeobraża. Wiek XX przyniesie za dwa lata odzyskanie przez Polskę niepodległości. Zmienia się świat, zmienia się środowisko Krakowa, zmieniają się jego elity i ostatecznie zmienia się pozycja społeczna kobiet. W tych zmianach widzimy cały czas obecnego Malczewskiego, obserwującego i uwieczniającego swoje wizje, portretującego kobiety i stawiającego się obok nich na obrazach. Tym razem szklanka na obrazie jest pusta. Kobiety nie podały spragnionemu wody, a może woda została już przez mężczyznę wypita?
Kobieta portretowana przez malarza również ulega nieustannym przemianom. Staje się kobietą wyzwoloną z wszelkich okowów, pozbawioną hamulców, działającą zmysłowo, niszczycielsko na mężczyznę, ale i uzupełniającą go. Artysta osiąga mistrzostwo dzięki sile namiętności, uwielbia kobietę, stawia ją na piedestale i pozwala jej się uwolnić. Kobieta Jacka Malczewskiego zniewala i niepokoi – tym samym wyznacza kierunek dla nowego wieku i drogę ku pełnemu partnerstwu kobiety i mężczyzny.
Bibliografia:
1. Ławniczakowa A., Jacek Malczewski, Kraków 1995.
2. Morawińska A., Symbolizm w malarstwie polskim 1890–1914, Warszawa 1997.
3. Puciata-Pawłowska J., Jacek Malczewski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1968.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Niepokojące piękno kobiet Jacka Malczewskiego - 26 maja 2019
Ciutkę mi żony Jacka zabrakło bialej sukni i pirknej nagosci z muzeum w Radomiu. Ale bardzo przyjemne. Jakby to moje oczy mówiły. Dziękuję.
Może niedługo uda nam się zrobić ciąg dalszy tym razem tylko o rodzinie 🙂
Świetny artykuł, czytałem z przyjemnością.
Żałuję, że w galeriach i muzeach nie ma zamieszczonych artykułów takich jak ten, które pozwalają spojrzeć na twórczość artysty poprzez pryzmat życia.
Miód na nasze serducha 🙂 Dziękujemy za dobre słowo.