Artykuł powstał we współpracy z:
Ołówek jest jednym z najpopularniejszych narzędzi rysowniczych i należy do niezbędnika każdego artysty zajmującego się sztukami plastycznymi. Najczęściej służy do wykonania szkicu, rysunków pomocniczych czy studiów kompozycyjnych. Niezwykle rzadko zdarza się, aby ołówek był finalną techniką, tak jak to jest właśnie w wypadku prezentowanych na wystawie prac Damiana Leszczyńskiego.
Technika rysunku ołówkiem jest niemal równie skomplikowana jak malarstwo. Zaostrzony odpowiednio ołówek (lub ołówki o różnym stopniu twardości grafitu) dają możliwości retuszu w ograniczonym zakresie. Nadmiar korekt niszczy papier, pozostawia widoczny ślad poprawek. Technika ta wymaga też ogromnej precyzji użycia narzędzia, nadmierny nacisk grafitu narusza strukturę papieru, zrywa ziarnistość, powodując, że kreska w miejscu mocnego nacisku jest mniej subtelna.
Leszczyński w swoich pracach nie tylko w pełni wykorzystał możliwości techniczne, jakie daje ołówek, lecz również wypracował własną metodę cieniowania, nadawania waloru i gradacji odcieni, przypominającą technikę laserunku znaną i stosowaną niegdyś w malarstwie olejnym — dziś już niemal zapomnianą lub porzuconą ze względu na ogromną pracochłonność. Dla osiągnięcia ostatecznego efektu Leszczyński stosuje od kilku, do kilkunastu warstw ołówka, każda kolejna warstwa zmienia ton podmalunku.
Buduje w ten sposób kompozycję, uzyskując wrażenie przenikania i załamywania się światła oraz przestrzennej głębi. Dzięki tej pedantycznej pracy, staranności warsztatowej, odpowiedniemu doborowi papieru i malarskiemu zastosowaniu ołówków w zależności od ich twardości wydobyte formy są realistyczne — narysowana mgła na tle ciemnego nieba wydaje się być półprzeźroczysta. Wszystkie prezentowane prace charakteryzują się malarskim sposobem widzenia, trudno w nich szukać mocnych kresek, dominacji konturu czy mocnego zarysu, który jest tak charakterystyczny dla tradycyjnie rozumianego rysunku. Sposób kształtowania obrazu bardziej zbliżony jest do prac olejnych niż graficznych, a modelunek światłocieniowy, niemal rzeźbiarski i mistrzowskie stosowanie waloru, miękkie przejścia tonalne gam szarości — od głębokiej czerni aż po czystą biel — sprawiają, że Leszczyńskiem udało się uniknąć ograniczeń kompozycyjnych charakterystycznych dla obrazów monochromatycznych.
Prace Leszczyńskiego trudno przypisać do jakiegoś nurtu w sztuce współczesnej, wymykają się jednoznacznemu zaklasyfikowaniu zarówno ze względu na technikę, jak i tematykę oraz kompozycję. Są one raczej powrotem do tradycyjnych form obrazowania i najtrafniejsze wydaje się umieszczenie ich w nurcie twórczości takich artystów dziewiętnastowiecznej sztuki nowoczesnej jak Francisco Goya, Caspar David Friedrich, Johann Füssli, Arnold Böcklin, Odilon Redon czy też bardziej współczesnych, jak Max Klinger, Alfred Kubin, a także Rene Magritte i Max Ernst. Porównanie prac Leszczyńskiego z tymi twórcami — z zastrzeżeniem, że nie dotyczy ono całości ich dorobku artystycznego, a jedynie wybranych, ale też i bardzo licznych prac — wydaje się słuszne, jeśli weźmie się pod uwagę ich pewne cechy wspólne, a mianowicie to, że mają one na celu przywołanie określonych nastrojów, emocji, ukazanie wyobrażeń i wizji przełożonych na język plastyki; podobne są również środki wyrazu artystycznego. Znajdujemy w nich dbałość o estetykę i kompozycję, a także realizm — nawet w odniesieniu do elementów fantastycznych. Próżno w nich szukać tak powszechnych dziś skrótów i elementów abstrakcyjnych lub uwielbionej przez współczesnych artystów czystej formy. Prace nie przekraczają granic tradycyjnej sztuki, dalekie są od wizualnych eksperymentów i krzykliwości nowej sztuki szukającej uparcie stanów granicznych.
Rysunki Leszczyńskiego są w pełni samodzielne. Jedyne, co je łączy z twórczością wymienionych artystów, to ogólne podejście do rozumienia sztuki jako możliwości przedstawienia w formie wizualnej indywidualnego doświadczenia wewnętrznego świata odczuć i fantazji, który wymyka się opisowi słownemu, tak jak ulotne wrażenia snów po przebudzeniu, które szybko znikają w zetknięciu z realnością. Siła oddziaływania tych prac kryje się w szczerości wypowiedzi. Przedstawione z niezwykłą sugestywnością oniryczne sceny, fantastyczne pejzaże, na tle których umiejscowione są zagadkowe postacie sprawiają wrażenie wycinka rzeczywistości wyjętej wprost z wyobraźni rysownika.
Nasuwają się tutaj — choć różni je i format, i technika wykonania — oczywiste skojarzenia z obrazami Beksińskiego, choć rysunki Leszczyńskiego oddają inne nastroje. Świat rysowany przez Leszczyńskiego wzbudza takie uczucia, jakie może mieć osoba stojąca w obliczu zagadki — zaciekawienia, napięcia, niepokoju czy lęku jakie rodzą się w sytuacji konfrontacji z nieodgadnionym. Kompozycyjnie obrazy te są statyczne, niemal pozbawione ruchu, oszczędne w doborze rekwizytów. Patrząc na takie rysunki jak PÓŁNOC IX, PÓŁNOC XI czy INSOMNIA I widz nie ma pewności, czy ukazane na nich postacie w następnym momencie zostaną poruszone biegiem zdarzeń i jest to tylko ujęcie jednej sceny dłuższej historii, czy też właśnie ich sensem jest pozostawanie w bezruchu. Rysunki te przenika atmosfera bezczasowości. Specyficzne operowanie czernią i światłocieniowe budowanie przestrzeni sprawiają, że widz nie odbiera takich rysunków jak III/2016, INSOMNIA V, INSOMNIA II jako scen nocnych, które ulegną zmianie w świetle dnia; są to sceny, które rozgrywają się w ciemności zdającej się nie mieć końca ani początku, tak jakby istotą i naturą tego świata był mrok.
W ostatnim roku Leszczyński zrealizował siedem cykli tematycznych: Północ, Latarnie, Insomnia, Drzewa, Krajobrazy, Horla i Goście, które liczą po dwanaście bądź dziesięć rysunków. Łączy je wspólny motyw przewodni, choć każda z prac stanowi odrębną całość. I tak w cyklu Północ głównym motywem jest śnieżny krajobraz z gigantyczną skalistą budowlą. W Latarniach znajdujemy latarnie morskie umieszczone w różnym, czasem osobliwym otoczeniu: wśród chmur, na latających skałach, na szczytach gór. Cykl Insomnia obejmuje głównie rysunki postaci w powłóczystych szatach zanurzonych w mroku, z którego wyłaniają się groźne twarze i kształty. W Drzewach, jak sama nazwa wskazuje, głównym motywem są konary, gałęzie, pnie, gęstwina, w której dostrzegamy tajemnicze istoty w długich tunikach.
Krajobrazy to cykl rysunków, w których dominuje rozległy pejzaż wypełniony dziwnymi formacjami skalnymi, budowlami i postaciami, otoczonymi kłębami mrocznych chmur.
Pomimo zastosowania elementów fantastycznych trudno zaklasyfikować te ilustracje jako obrazy surrealistyczne. Zagadkowe rekwizyty nie pełnią też roli symboli, które miałyby odsyłać do umownych znaczeń. Rysunki te można traktować jako migawki z jakiegoś alternatywnego świata, osobliwej równoległej rzeczywistości, która wydaje się bardziej realna i wewnętrznie spójna niż ta, jaką znamy z codziennego doświadczenia.
Wszystkie prace Leszczyńskiego mają charakter wypowiedzi osobistej. Widać w nich indywidualny i niepowtarzalny charakter, prace te są intymne w tym sensie, że zdają się kliszami z zapisu snów i wyobrażeń artysty przedstawionych w realistycznej manierze, z dbałością o zasady perspektywy, światłocienia, budowania przestrzeni. Przełożenie tych wizji na rysunek wymaga nie tylko plastycznie uformowanej wyobraźni, ale także nie lada talentu. Zbudowana w rysunkach aura odsłania skrywane niepokoje i lęki. Obrazy pokazują paradoksalnie coś, czego w rysunkach nie widzimy wprost, odsyłają do skojarzeń, indywidualnej sfery wyobraźni odbiorcy.
Interpretacja rysunków Leszczyńskiego pozostaje wyłącznie po stronie odbiorcy, gdyż trudno autora prac skłonić do wypowiedzi na temat jego własnej twórczości. Pytany o to, zwyczajowo zbywa tego rodzaju prośby stwierdzeniem, że właśnie dlatego rysuje, że nie da się pewnych wrażeń, myśli, emocji opisać słowem. Rysunki pozostają zatem stacją przesiadkową pomiędzy tym, co widzimy, a tym, co sobie wyobrażamy, śnimy czy marzymy. Ważne są w nich atmosfera, nastrój, aura, które mogą być pomostem między wizją autora a naszym wyobrażeniem. Autor prac konsekwentnie rezygnuje też z nadawania tytułów poszczególnym rysunkom, co działa na ich korzyść, gdyż nie sugeruje odbiorcy sposobu interpretacji, stając się przeszkodą w bezpośrednim, indywidualnym ich odczytaniu. Na rysunki pozostaje nam zatem po prostu patrzeć.
Roman Konik
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Damian Leszczyński. Podróż do świata wyobraźni - 13 listopada 2017
- Michael James Talbot. Kobiety zaklęte w kamieniu - 6 listopada 2017
- Bruno Walpoth. Wielki samotnik z Tyrolu - 2 listopada 2017
- Antonio Corradini, czyli jak zmienić marmur w muślin - 24 października 2017
Prace Leszczyńskiego bardzo zapadają w pamięć, przyznam, że poszłam na wystawę “Fantasmagorie” ze względu na obrazy Beksińskiego, które uwielbiam, a wyszłam oczarowana tymi rysunkami, szczególnie z serii “Drzewa” i “Insomnia”. Nie znałam wcześniej tego artysty i dość ciężko dotrzeć do informacji o nim, czy jest gdzieś jeszcze szansa na zobaczenie jego prac?
Niestety nie wiemy, najlepiej spytać u źródła w Bydgoskim Centrum Sztuki > bcs.horno.pl
Warsztatowo ok, ale ideowo ? Ołówkowy Beksiński ? Ale i tak lepsze niż ‘instalacje’ innych tfurcuf.
Przegonić Beksińskiego na każdym polu trudno, ale jest w tych rysunkach coś co porusza.
Bardzo ciekawe i intrygujące obrazy, budzą zadumę i niepokój. Chciałoby się trochę,w innej kolekcji, obrazów pogodniejszych.
Gratuluję i podziwiam.