O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Artur Nacht-Samborski. Malowane z ukrycia



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Artur Nacht-Samborski, Autoportret, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Autoportret we wnętrzu | 1955, własność rodziny artysty, depozyt w Muzeum Narodowym w Poznaniu, fot. skan z katalogu Artur Nacht-Samborski. Malarstwo postaci – postacie malarstwa, Sanok 2009

Z przyjaciółmi rozstawał się na postoju taksówek. Nawet w rzęsistym deszczu wolał czekać niż wędrować pieszo albo złapać autobus. Był to zapewne luksusowy kaprys, może podszyty jakimś lękiem. Zarówno w życiu, jak i w twórczości Artur Nacht-Samborski nigdzie się nie spieszył.

„Gdyby szukać rysu rzeczywiście ważnego, to chyba cały Samborski wyrażał się w ulubionych eksklamacjach «poczekaj!» i «zaraz, zaraz», które znaczyły tyle, co tiens, ale zarazem go zdradzały”1

– wspominał zaprzyjaźniony z nim Jerzy Stajuda.

Krótko przed śmiercią stwierdził ostrożnie: „wydaje mi się, że poczyniłem pewne postępy”. Nacht-Samborski nie planował wystaw, prace ukrywał przed studentami. Choć gazety czytywał namiętnie, nie znosił dziennikarskiego żargonu, a recenzji się obawiał – jakby nawet te pozytywne mogły jego obrazy zbrukać. Nie komentował też własnego malarstwa. Poproszony o wypowiedź do katalogu napisał jedno zdanie: „Wydaje mi się, że między obrazem a widzem jest za dużo druku”2. Zaprzyjaźniony z nim Adolf Rudnicki twierdził, że ostrożność Nachta wynikała z jego perfekcjonizmu:

„Ponieważ był perfekcjonistą, nigdy nie był gotów. Ponieważ nie był gotów, nie pokazywał, nie urządzał wystaw. Ponieważ szukał doskonałości, więc czekał”3.

A może został kiedyś zraniony, zbity z pantałyku:

„Złamał go kiedyś złym słowem kumpel, krytyk, kobieta? Ktoś z zewnątrz, potem ktoś w nim? Ktoś z zewnątrz potem sprzymierzony z kimś w nim, kto w sumie okazał się silniejszy?”4

Do pokazania obrazów czasami namawiali go przyjaciele. Ale był przy tym skąpy, wyciągał zaledwie kilka prac, nierzadko te same co poprzednim razem. Niektórzy podejrzewali nawet, że podpierające ściany pracowni płótna zostały zaledwie zagruntowane. Skoro Nachta nie ma w galeriach, zapewne przeżywa jakiś rodzaj twórczej blokady. Towarzyski, zawsze spóźniony – można go było podejrzewać o lenistwo. A jednak, jak wspominał Stanisław Rodziński:

„Nacht-Samborski żył i malował. Najprawdopodobniej w pewnym momencie wymyślił sobie ten model życia i konsekwentnie go realizował. […] Dla Nachta-Samborskiego ważny był moment malowania, a nie szum wernisaży…”5

Artur Nacht-Samborski, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski (u góry, pierwszy po lewej) z przyjaciółmi, fot. nieznany | ok. 19461949, Archiwum Fotograficzne ASP w Gdańsku

Niechętnie wypuszczający obrazy z pracowni, wymagający wobec siebie, Nacht-Samborski nie dążył jednak do wypolerowanego arcydzieła, imponującej wirtuozerii. Nawet po latach lubił wrócić do starego obrazu, żeby coś podmalować, jakby cieszył go sam proces twórczej przemiany:

„Palety były zawsze suche, bo dawał dużo benzyny, w podmalowaniach i przemalowaniach kładł zwykłą plakatówkę, jeśli dobrze leżała”6

– opowiadał Stajuda.

Technika pełniła funkcję służebną: szkicował nieraz na luźnych kartkach czy w zeszycie. Zmieniał, poprawiał namiętnie, nieomal obsesyjnie. Obiecaną Jastrunom martwą naturę z kwiatami trzymał u siebie i bezustannie poprawiał – aż zmarł i prezent nigdy nie został przekazany. Troszczył się nawet o losy prac, które trafiły do muzealnych kolekcji.

Artur Nacht-Samborski, Sopot, Niezła Sztuka

Od lewej: Marian Wnuk, Krystyna Łada-Studnicka, Artur Nacht-Samborski w Sopocie, fot. nieznany | ok. 1947, Archiwum Fotograficzne ASP w Gdańsku

„Wracających z Poznania czy Łodzi pytał, jak się czują tamtejsze obrazy, jakby szło o zdrowie dziecka, urodę kobiety, jakości kruche – pisał Stajuda. – Grając, z czasem miał silne poczucie teraźniejszości. Sądził, że obraz zmienia się w zależności od tego, kto nań patrzy i kiedy”7.

Artur Nacht urodził się w rodzinie żydowskiej w Krakowie 26 maja 1898 roku. Jego rodzice prowadzili sklep – początkowo z towarami wojskowymi, później z galanterią i odzieżą – przy ulicy Stradom. Ojciec „nieduży, dobrej tuszy, powolny, sercowy, z bródką, prawie zawsze w kapeluszu i w kamizelce” – wspominał Adolf Rudnicki. Utalentowany plastycznie syn wymalował nawet winietę rodzinnego interesu, a jeszcze jako student malarstwa będzie przesyłał z Paryża koszule czy fulary, żeby zainspirować nowe projekty. W gimnazjum młody Nacht obijał się i rozrabiał, raz został nawet wyrzucony za zainscenizowany na przerwie pojedynek.

grupa artystyczna, komitet paryski, Niezła sztuka

Grupa malarzy krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (Artur Nacht-Samborski na pierwszym planie) | 1924–1925, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona.pl

Od 1917 roku studiował na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, w pracowni Wojciecha Weissa. Trzy lata później przerwał studia i wraz z Jankielem Adlerem wyjechał do Berlina. Do Weissa pisał o odkryciach w berlińskich muzeach: zachwycają go sztuka grecka, Rembrandt, Goya, a z „młodych” przede wszystkim Chagall. W Berlinie poznał też Małgorzatę i Stanisława Kubickich, związanych z poznańską grupą Bunt, a za ich pośrednictwem otarł się o środowisko ekspresjonistów i dadaistów niemieckich. Chłonął i szukał własnej drogi. „Staram się przede wszystkim o to, ażeby znaleźć jak najkrótszą i najprostszą drogę od siebie do obrazu” – zwierzał się w liście do profesora Weissa.

W Krakowie znów studiował, pod kierunkiem Felicjana Szczęsnego-Kowarskiego. W 1924 roku zaangażował się w Komitet Paryski („kapiści”) i ruszył na studia do Paryża.

Do Polski wrócił dopiero po piętnastu latach, aby w obliczu wojennego zagrożenia nie opuszczać rodziny. Dzień przed wybuchem wojny uciekł z bliskimi na Wschód, przez Wołyń do Lwowa. Pod sowieckim panowaniem Nacht utrzymywał się, malując propagandowe „wcierki”. Kiedy miasto zajęli Niemcy, pozostał po aryjskiej stronie, chociaż, jak wspominał siostrzeniec, „łóżko miał w getcie”, gdzie mieszkali jego najbliżsi. Matka artysty zmarła w 1941 roku, jeszcze przed wkroczeniem Niemców, siostra Róża z mężem zginęli w getcie.

Tymczasem w 1942 roku dzięki pomocy przyjaciół Nacht przedostał się do Warszawy. Z getta zdołał wydobyć również ojca, brata Marka i siostrę Stefę z rodziną. Po wojnie przyznał: „Nad stratą przechodziło się do porządku dziennego, to było normalne i dla tych, co ginęli, i dla tych, co zostawali”.

Artur Nacht-Samborski, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Głowa dekoracyjna | ok. 1970, Muzeum Narodowe w Warszawie

We wrześniu 1942 roku w parafii świętego Aleksandra w Warszawie otrzymał akt chrztu i urodzenia na nazwisko Stefan Ignacy Samborski. „Podczas okupacji mieszkał na Mokotowie na Fałata, «na nieświadomość», u jakiejś dobrej starej kobiety”8 – wspominał Adolf Rudnicki.

Z Januszem Strzałeckim, kolegą kapistą, pojechał nawet do Krakowa, gdzie ze sklepiku ojca wydobył ukryte na czarną godzinę zapasy. Przekupiony dozorca pozwolił zabrać ze strychu zeskładowane tam przedwojenne obrazy.

Po powstaniu warszawskim Nacht ukrywał się w Milanówku, w willi Waleria Jana Szczepkowskiego, gdzie znaleźli schronienie również Hanna i Jan Cybisowie. Po wojnie ojciec i siostra artysty wyjechali do Izraela. On został w Polsce. Mówił, że tu ma kumpli i robotę. Przyjął podwójne nazwisko, zachowując również to polskie, dzięki któremu ocalał.

O swoich demonach i traumach raczej milczał:

„Część swojej osoby ukrył w głębokim kufrze – opowiadał Rudnicki. – Nie była to maska, była to wdzięczność…”9

„Po ciężkich czasach okupacji ten pełen uroku i dobroci człowiek stał się wyrozumiałym mędrcem, sceptycznym i pogodnym jednocześnie – opowiadał Dominik Horodyński. – Nie była to postawa wypracowana, jakaś maska. Nacht naprawdę taki był: z ogromnym dystansem do siebie, a nawet do malarstwa i sztuki w ogóle”10. Zaraz po wojnie został profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Sopocie. Potem wrócił do Warszawy. Pracownię miał przy Rynku Nowego Miasta, nad kinem, do którego regularnie chodził. Może ze względu na berlińskie wspomnienia podziwiał Kabaret, zachwycał się też Weselem Wajdy. „Zrugał mnie za to, że mi się nie podobał Osiem i pół. Może ma rację”11 – zanotował w dzienniku Jan Cybis.

Artur Nacht-Samborski, Witold Węgrzyn, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, fot. Witold Węgrzyn | ok. 1970, Archiwum Fotograficzne ASP w Gdańsku

Profesorem był z jednej strony surowym; uważał, że prawdziwy talent oprze się najsurowszej krytyce. Z drugiej strony spoufalał się ze studentami, zdarzało mu się zaprosić całą grupę na obiad do Bristolu. Kiedy na uczelniach artystycznych wprowadzano doktryny socrealizmu, w 1950 roku profesor Samborski został na kilkanaście miesięcy przeniesiony w „stan nieczynny”, a następnie „stan spoczynku”. Duchowo pozostawał niezależny; studentów przekonywał, że malarstwo może dać najgłębszą wolność. Zachęcał też, by przelewać na płótno swoje emocje: „Wypuść Pan tygrysa”12 – mawiał. Jego uczniami byli Jacek Sienicki i Jan Lebenstein.

Krytycy i historycy sztuki mieli kłopot z Nachtem: nie pozwalał się zaszufladkować.

„Malarstwo Nachta to już historia. Nie na tyle jednak, by można było je jasno określić, zobiektywizować – pisał po jego śmierci Jacek Sempoliński i dodawał: – Na pewno […] obrazy jego mają w sobie stałą gotowość, by przekraczać kanony”13.

Artur Nacht-Samborski, Leżąca, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Leżąca | 1958, Muzeum Narodowe w Poznaniu, stała ekspozycja, fot. Fundacja Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”

Również Joanna Pollakówna stwierdzała, że „to zaskakująca pełnia malarstwa Nachta-Samborskiego sprawia, że tak trudno je ogarnąć”14. Na pamiątkowym zdjęciu z okazji balu zorganizowanego przez kapistów na Montparnasse w 1925 roku Nacht pozuje w centrum.

Komitet Paryski, Bal, kapiści, niezła sztuka

Członkowie grupy KP w 1925 roku; widoczni m.in. Hanna Rudzka i Jan Cybis, Józef Czapski, Artur Nacht (w centrum), Zygmunt Waliszewski, Piotr Potworowski, Józef Jarema, źródło: Wikipedia.org

Komitet Paryski to dla niego oczywisty punkt odniesienia. Krąg wspólnych inspiracji nakreślił Józef Czapski:

„Jeśli chodzi o […] żyjących jeszcze wówczas artystów: Bonnard i Matisse, Picasso, Soutine, Utrillo, później Rouault i jeszcze Derain, to budzili oni w nas nieustannie przesuwające się w akcentach zachwyty i dyskusje”.

Jednak Nacht od początku pozostawał osobny – choćby poprzez swoje znajomości spoza kręgu kapistów.

Przyjaźnił się z artystami z kręgu École de Paris. Z Zygmuntem Menkesem podróżował po Hiszpanii. Zapewne na kapistowskim plenerze w La Ciotat poznał Eugeniusza Eibischa, a w Paryżu spotykał się z Romanem Kramsztykiem. W dodatku omijał „obowiązkowe” zajęcia mistrza kapistów, Józefa Pankiewicza. Wykłady odbywały się w Luwrze w niedzielne poranki – twierdził, że sypia do późna i nie jest w stanie zerwać się o tej porze. Blisko przyjaźnił się z małżeństwem Cybisów, ale cieszył się, gdy oddzielano go od kolorystycznej „rodziny”.

Na weneckim Biennale w 1958 roku jego obrazy zostały pokazane obok Kandinsky’ego (którego zresztą poznał w Berlinie), a w Muzeum Sztuki w Łodzi jego sąsiadami zostali Kandinsky i Jawlensky. Wyróżnia go mroczniejsza paleta, solidniejsza konstrukcja, zamaszysty gest. Jego Kobiety przy stole (ok. 1930) kojarzy się z barowymi scenami Picassa czy kabaretem i cyrkiem Rouaulta.

Artur Nacht-Samborski, Kobiety przy stole, sztuka polska, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Kobiety przy stole | 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie

Nigdy otwarcie nie występował jednak przeciwko kapistom – których obrazy powojenni recenzenci nazywali nieraz „sieczką”, „sałatką owocową” czy „postimpresjonistycznym confetti”.

Krytycy zgodnie podkreślają, że Nacht miał subtelne wyczucie koloru, choć nie był w prostej linii dziedzicem impresjonizmu. Swoich inspiracji zresztą nie ukrywał. Akt z twarzą w cieniu (1929) można postrzegać jako egzamin z klasyki: ma za sobą Giorgionowskie i Tycjanowskie Wenus, prowokacyjne Maje Goi, a także dosyć ostentacyjnie przywołuje akty Camille’a Corota.

Artur Nacht-Samborski, akt, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Akt z twarzą w cieniu | ok. 1929, Muzeum Narodowe w Poznaniu, stała ekspozycja, fot. Fundacja Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”

Artur Nacht-Samborski, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Czarny kwiat | ok. 1929, Muzeum Narodowe w Poznaniu, stała ekspozycja, fot. Fundacja Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”

W tym samym roku, w Drzewach przy drodze, Nacht imitował ciemną paletę Deraine’a, jego solidnie skonstruowane, a zarazem dynamiczne pejzaże. W przeciwieństwie do impresjonistów nie bał się konturu, jego czerń, jakby odziedziczona po wielkich Hiszpanach, jest znacząca.

„Kolory jakby wapienne, zabielane, matowe jak na freskach – komentuje Krystyna Czerni. – Wyrafinowane zestawienia gliniastych, błotnistych barw, jakby pokrytych nalotem pleśni, spopielałych”15.

A przecież sam Nacht ostrzegał studentów:

„Nie nazywać kolorów, z chwilą, kiedy je nazwiemy, przestajemy malować”16.

Naśladując, Nacht kłaniał się mistrzom, nawiązywał rozmowę. Wnętrze z krzesłem i kotem przy kominku (1939) to więcej niż przywołanie Bonnarda, wręcz próba malowania w jego języku: wykadrowany kąt mieszczańskiego wnętrza, charakterystyczny biały kot, odcienie turkusu i różu z rozsianymi plamkami światła.

Artur Nacht Samborski, akt, kobieta, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Akt kobiety siedzącej na krześle | ok. 1923, fot. Jacek Kucharczyk, dzięki uprzejmości Galerii aTAK, obraz dostępny na trwającej w dniach 26.05–29.07.2023 wystawie Artur Nacht-Samborski (1898–1974) – Akty

Nachta trudno nazwać słonecznym impresjonistą. Próbowano więc skojarzyć go z ekspresjonizmem, którego liznął przecież w Berlinie. Owszem, to niezły trop, o ile obłe, niedokończone twarze można skojarzyć z pracami Noldego, zaś kanciasty, pozornie nieporadny akt przypomina prace Kirchnera czy Heckela. Jak jednak zauważała Joanna Pollakówna, „wiązanie Nachta-Samborskiego z ekspresjonizmem jest tyleż kuszące, co ryzykowne. Przy całej wymowie wewnętrznej obca mu jest z gruntu patetyczna elokwencja, niepowściągliwość gestu”.

Nacht nie wpisuje się w żaden nurt, przywiązany do tradycji nie pozwala się sprowadzić do sumy swoich inspiracji. Nazywano go nieraz – dość deprecjonująco – „malarzem fikusów”. Ulubiony kwiat doniczkowy to Baleary na parapecie, egzotyka na wyciągnięcie ręki.

Uderzające radosnymi barwami fikusy Nachta są zarazem synonimami komfortu, kojarzą się z bezpieczeństwem i domową harmonią. Nacht-Samborski hodował fikusy w swojej warszawskiej pracowni, ale doniczki widać także na przedwojennej fotografii z krakowskiego mieszkania: ojciec artysty czyta gazetę, za plecami ma dorodnego fikusa.

„Bo Nacht całe lata siedział w ciaśniutkich czterech ścianach jak gdyby – w pokoiku, gdzie widać liście jeno a liście – stwierdzał Jerzy Wolff, – zawsze, stale, te same, nie sprecyzowane w barwie, nie grające z tłem do tego wszystkiego. Brudne więc co nieco. Wszystko jakby puszczone”17.

Być może pewnym nadużyciem jest doszukiwanie się w fikusach śladów utraty, doświadczenia, tego, o czym artysta nie mówił i czego nie mógł namalować. Być może to był jego podręczny motyw, służący do rozwiązywania czysto malarskich problemów, podobnie jak butelki Morandiego czy miseczki Czapskiego.

Twórczość Nachta trudno podzielić na okresy – bo nie było w niej gwałtownych zwrotów. Skupiony na wąskiej gamie tematów, powtarzał się, poprawiał, w wiecznym niedopowiedzeniu.

„Wszystko, co wiemy o życiu, to strzępy, nasze życie to strzępy, strzępy, strzępy”18

– powiedział Adolfowi Rudnickiemu.

Zbliżał się do abstrakcji. Te późne prace „z lewego łoża” Jacek Sempoliński uważał za szczyt jego osiągnięć:

„Przewyższają cały «klasyczny» trzon jego twórczości pełnią życia. Chciał w nich rozerwać jakiś pancerz, w jaki wchodzi się, malując «odpowiedzialnie» i poważnie; rozerwać nawet formę. A mimo to, forma pojawia się, nawet w lepszej postaci. […] U dojrzałego malarza konstrukcja jest w nim samym”19.

Nacht był poniekąd zaskoczony, że okupacja nie złamała ludzi na zawsze:

„Trzeba żyć dalej, wyciągnąć naukę, jaką kto potrafi i żyć dalej”

– pisał do rodziny w Izraelu20.

On żył: elegancki, z klasą, towarzysko aktywny, birbant, kiedy się zdarzyła okazja. Nigdy nie zadowolony z wyników swojej pracy. Nawet jeśli rzeczywiście był perfekcjonistą, największe wrażenie robią jego obrazy najmniej wykończone. Twarze malowane gwaszem, po śmierci artysty znalezione w jego pracowni – podobno nie pokazywał ich nikomu.

„Mają w sobie poezję dzieci i strach dzieci – notował Rudnicki. – Ludzi od samego początku odbierał podobnie, zawsze musiał ich się porządnie bać”21.

Portretami można je nazwać tylko umownie. Portret podwójny to jakby negatyw małżeńskiej fotografii – statecznego uwiecznienia – obraz pośmiertny, nagrobny czy też przywołany z cienia, z niepamięci. Twarze wyblakłe, utracone, wyglądające z tamtej strony.

„Dwie okrągłe, ciemne plamki mogą się stać oczami, różowofioletowy krążek – pełną wyrazu twarzą – pisał Jacek Woźniakowski. – Takie poczucie mają pewno dzieci, kiedy wykonują pierwsze swoje obrazki. Zachować to poczucie w dojrzałym wieku, podbudować je inteligencją i kulturą, wytrawnymi umiejętnościami, humorem, świadomością właśnie”22.

Łysy mężczyzna w niebieskiej marynarce to nie jest parodia fotografii oficjalnej ani groteskowa sztuczka. Malowane zamaszyście, niby prymitywnie, ręką dziecka obrazy to antyportrety, twarze na wpół unicestwione. Pozbawione rysów, emocji, wymazywane. Może najdosadniejsza z nich Głowa bez twarzy w niebieskiej bluzce. To już nie jest portret, malarstwo skupione na własnej doskonałości, urodzie.

„Gdy puste, szpetne, przeraźliwe głowy Nachta patrzą na mnie, nie odwracam się. Magii obrazu nie zmącą wspomnienia nie do udźwignięcia”23.

Niewypowiedziane – są to twarze ludzi, którzy wciąż się ukrywają. I Nacht ich ukrywa w swoich obrazach, odwróconych do ściany pracowni.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Artur Nacht-Samborski. Malarstwo, oprac. M. Gołąb, Zielona Góra 2013.
2. Artur Nacht-Samborski. Ryzyko umiaru, z tekstami J. Sempolińskiego i A. Biernackiego, Łowicz 2012.
3. Cybis J., Notatki malarskie. Dzienniki 1954–1966, Warszawa 1980.
4. Czerni K., Artur Nacht-Samborski, w: eadem, Rezerwat sztuki: tropami artystów polskich XX wieku, Kraków 2000.
5. Pollakówna J., Malarstwo niezawisłe, w: Artur Nacht-Samborski, Łódź 1989.
6. Pollakówna J., Przez gęstwinę dziwnej piękności, w: eadem, Zapatrzenie. Myśląc o obrazach, myśląc o malarzach, Gdańsk 2014.
7. Rudnicki A., Zabawa ludowa, Warszawa 1979.
8. Stajuda J., Artur Nacht-Samborski (I), „Miesięcznik Literacki” nr 9, 1997, s. 67–79.
9. Stajuda J., Artur Nacht-Samborski (II), „Miesięcznik Literacki” nr 10, 1997, s. 62–72.
10. Stajuda J., Artur Nacht-Samborski (1898–1974), w: idem, O obrazach i innych takich, Warszawa 2000
11. Tanikowski A., Dług wyobraźni wobec historii? O tożsamości Nachta-Samborskiego w zwierciadle późnych obrazów, „Aspiracje” nr 4, 2009.
12. Wolff J., Kapiści – jak ja ich widzę, „Teksty” nr 4 (40), 1978, s. 147–160.
13. Woźniakowski J., Artur Nacht-Samborski (1978), w: idem, Pisma wybrane, t. 1, Kraków 2012, s. 584.
14. Zelmańska-Lipnicka A., Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, https://zbrojowniasztuki.pl/alma-mater/nestorzy/artur-nacht-samborski,534.


  1. J. Stajuda, Artur Nacht-Samborski (1898–1974), w: idem, O obrazach i innych takich, Warszawa 2000, s. 358.
  2. S. Rodziński, Obrazy czasu, Lublin 2001, s. 36.
  3. A. Rudnicki, Dzienniki (30 września 1977), w: Zabawa ludowa, Warszawa 1977, s. 163.
  4. Ibidem.
  5. S. Rodziński, op. cit., s. 36.
  6. J. Stajuda, Artur Nacht-Samborski (1898–1974), op. cit., s. 359.
  7. Ibidem.
  8. A. Rudnicki, op. cit. s. 162.
  9. Ibidem, s. 179.
  10. A. Zelmańska-Lipnicka, Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, https://zbrojowniasztuki.pl/alma-mater/nestorzy/artur-nacht-samborski,534 (dostęp: 22.05.2023).
  11. J. Cybis, Notatki malarskie: Dzienniki, 1954–1966, Jan Cybis, ‎Dominik Horodyński, Warszawa 1980, s. 386.
  12. A. Zelmańska-Lipnicka, Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, https://zbrojowniasztuki.pl/alma-mater/nestorzy/artur-nacht-samborski,534 (dostęp: 22.05.2023).
  13. Artur Nacht Samborski. Ryzyko umiaru, z tekstami J. Sempolińskiego i A. Biernackiego, Łowicz 2012.
  14. J. Pollakówna, Przez gęstwinę dziwnej piękności, w: eadem, Zapatrzenie. Myśląc o obrazach, myśląc o malarzach, Gdańsk 2014, s. 97.
  15. K. Czerni, Artur Nacht-Samborski, w: eadem, Rezerwat sztuki: tropami artystów polskich XX wieku, Kraków 2000, s. 23.
  16. Ibidem.
  17. J. Wolff, Kapiści – jak ja ich widzę, „Teksty” nr 4 (40), 1978, s. 157.
  18. A. Rudnicki, op. cit. s. 170.
  19. Artur Nacht Samborski. Ryzyko umiaru, op. cit.
  20. K. Czerni, op. cit., s. 27.
  21. A. Rudnicki, op. cit., s. 162.
  22. J. Woźniakowski, Artur Nacht-Samborski (1978), w: Pisma wybrane, t. 1, Kraków 2012, s. 584.
  23. A. Rudnicki, op. cit. s. 171.

fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Anna Arno

Ur. 1984. Ukończyła Sarah Lawrence College oraz historię sztuki w Institute of Fine Arts, New York University. Opublikowała m.in. biografię Paula Celana „Tam, za kasztanami, jest świat” (Wydawnictwo Literackie, 2021), „Kot. Opowieść o Konstantym A. Jeleńskim” (Iskry, 2020), „Niebezpieczny poeta. Konstanty Ildefons Gałczyński” (Znak, 2013), „Jaka szkoda. Krótkie życie Pauli Modersohn–Becker” (słowo/ obraz terytoria 2015) oraz tomy opowiadań: „Okna” (Zeszyty Literackie, 2014), „Ten Kraj” (Wydawnictwo Literackie, 2018) i „Ciało” (Austeria, 2021). Tłumaczy z francuskiego i angielskiego (ostatnio „Godziny włoskie” Henry Jamesa). Współwłaścicielka Wydawnictwa Próby. Wydawnictwo Próby


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »