Palenie rzucił około pięćdziesiątki, alkohol spożywał okazjonalnie, po substancje psychoaktywne nie sięgał, chyba że po aspirynę lub antybiotyki. Był jednak uzależniony od… kolekcjonowania dzieł sztuki. Wielokrotnie obiecywał, że z tym skończy. Zdawał sobie sprawę, ile ten nałóg kosztuje, ponieważ każdą transakcję finansową skrupulatnie odnotowywał w swoim dzienniku. Podliczał: Madonna del Velo, która później okazała się doskonałą reprodukcją obrazu Rafaela wartą ponad milion – 200 dolarów; obraz holenderskiego pejzażysty Jana van Goyena – 1200 dolarów; kopia greckiej rzeźby starożytnej Lansdowne Herakles (w świecie rzymskim znany jako Herkules) – 30 000 dolarów, choć jej wartość była kilkakrotnie wyższa. Pod koniec życia kolekcję ponad 600 dzieł sztuki wyceniono na 4 miliony dolarów. To zresztą i tak niewielka część zgromadzonego przez Jeana Paula Getty’ego majątku, liczącego 2 miliardy dolarów. Kim był ten niegdyś najbogatszy człowiek świata?
Zanim osiągnął pełnoletność, uważano go za rozpieszczonego syna zamożnego potentata naftowego George’a Getty’ego. Jean Paul Getty urodził się 15 grudnia 1892 roku w Minneapolis. Studiował ekonomię na Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles, a także prawo w Berkeley, lecz nieusatysfakcjonowany nauką wrócił do rodzinnego domu. Był oczkiem w głowie matki, której jedyna córka zmarła dwa lata przed narodzinami syna. Z ojcem miał jednak oschłe relacje. Mimo wszystko szanował go i pragnął mu zaimponować, a jednocześnie uniezależnić się finansowo. Za 500 dolarów kupił działkę, na której znajdowały się złoża ropy, kolejne wziął w dzierżawę i tak zarobił swój pierwszy milion w zaledwie rok. Chciał wycofać się z biznesu, ale jego plany pokrzyżowała wojna. Zatrudnił się więc w firmie ojca, w czasach wielkiego kryzysu rozwinął interes, tworząc koncern Getty Oil, zaś po II wojnie światowej zaczął z powodzeniem inwestować za granicą. To właśnie dzięki częstym podróżom biznesowym odkrył kolekcjonerską pasję.
W dorosłym życiu Jean Paul Getty cieszył się reputacją nie tylko bezwzględnego przedsiębiorcy, lecz także kobieciarza i skąpca. We własnym domu w Sutton Place zainstalował budkę telefoniczną, oczywiście na monety. Na listy odpowiadał, zapisując coś na marginesie otrzymanej korespondencji i odsyłając w tej samej kopercie na adres zwrotny. Gdy porwano jego wnuka i zażądano za jego uwolnienie 17 milionów dolarów, bogacz odmówił zapłacenia okupu, tłumacząc, że podobny los może wkrótce spotkać pozostałych jego spadkobierców.
Zmienił zdanie dopiero, gdy porywacze odcięli nastolatkowi ucho – wówczas cena za życie wnuka spadła do 3 milionów, a Jean Paul Getty wyłożył dwie trzecie tej kwoty, gdyż tyle mógł sobie odliczyć od podatku (pozostały milion podobno pożyczył synowi na procent, żeby ten mógł wykupić chłopca). Historia ta zainspirowała w ostatnich latach twórców filmowych. Ridley Scott nakręcił film Wszystkie pieniądze świata (2017), a HBO wyprodukowało serial Trust (2018).
Penelope Kitson, jedna z jego towarzyszek życia – a miał pięć żon (i tyleż synów) oraz niezliczoną liczbę kochanek – przyznała, że Jean Paul był zbyt pazerny, aby pozwolić sobie na zakup naprawdę cennego obrazu. W książce opisującej ród Gettych Wszystkie pieniądze świata John Pearson stwierdził:
„W sprawach artystycznych również zawsze na pierwszym miejscu stawiał interes, dlatego też nigdy nie został prawdziwym kolekcjonerem dzieł sztuki”1.
Niestety autor nie wyjaśnił, czym „prawdziwy kolekcjoner” powinien się charakteryzować ani jak postępować, za to zarzucił swojemu bohaterowi brak dojrzałości emocjonalnej i zmysłu estetycznego, a za klucz do jego osobowości uznał popularnonaukową publikację o osiemnastowiecznej Francji, w której niemal wszystko sprowadza się do pieniędzy (Getty znał ją prawie na pamięć). Biorąc pod uwagę, że milioner napisał udaną autobiografię pod tytułem Jak być bogatym?, w tej surowej ocenie Pearsona mogło być sporo racji. Co na to sam zainteresowany?
W połowie lat 50. XX wieku Jean Paul Getty wraz z Ethel Le Vane napisali książkę Collector’s Choice (Wybór kolekcjonera). Szczególny dla niego fragment powtórzył później w autobiograficznym dziele As I See It (Jak to widzę):
„Wszystkie moje dzieła sztuki są żywe. Są ucieleśnieniem tego, kto je stworzył – zwierciadłem nadziei, marzeń i frustracji ich twórcy. Wiodły urozmaicone życie – rozpieszczane przez arystokrację, plądrowane przez rewolucję, zabiegano o nie z żarliwością i z zimną krwią porzucano. Znalazły honorowe miejsce na salonach oraz pokornie trafiały na strychy. Tak wiele światów w ciągu ich życia, a jednak wszystkie przeminęły. Ich światy dawno się rozpadły, a one żyją dalej – i wciąż zachwycają swoim pięknem”2.
Czy ktoś przedkładający zysk finansowy nad sztukę mógłby się podpisać pod tymi słowami? Jean Paul Getty zawsze powtarzał, że kupuje to, co mu się podoba. Nie zważał na to, że w opinii wielu koneserów obrazy Rembrandta czy Rubensa nie pasują do dzieł Gauguina i Vlamincka.
„Gobelin Bouchera nie jest nie do pogodzenia z szesnastowiecznym perskim dywanem w kolekcji ani marmur attycki z etruskim hełmem z brązu, chyba że wszystkie mają wartość artystyczną i muzealną”3.
Wierzył także, że tylko uznanie i miłość do sztuki czyni człowieka cywilizowanym i kulturalnym.
Miłość Getty’ego do sztuki kwitła etapami. Wspominał, że pierwsze zauroczenie przeżył jako dwudziestolatek podczas wyprawy do Japonii i Chin. Zwabiony delikatnością i wdziękiem orientalnych przedmiotów kupił trochę rzeźbionej kości słoniowej i brązów. Jednak uczucie to szybko wygasło i nawet liczne podróże w latach 1912–1930, w trakcie których nałogowo odwiedzał wszystkie możliwe galerie i muzea, nie rozpaliły dawnego żaru. Dokonał tego dopiero Jan van Goyen, siedemnastowieczny malarz holenderski – jeden z jego pejzaży Getty nabył na aukcji w Berlinie w 1930 roku.
Trzy lata później w Nowym Jorku odbyła się wyprzedaż kolekcji Thomasa Fortune’a Ryana – Jean Paul wyszedł z niej bogatszy o dziesięć obrazów hiszpańskiego impresjonisty Sorolli y Bastidy. Pobyt w 1936 roku w nowojorskim penthousie wyposażonym w meble z dworu Ludwika XV zainspirował go z kolei do kolekcjonowania francuskiej sztuki dekoracyjnej – wkrótce nabył dywan Savonnerie oraz biurko znakomitego stolarza Bernarda Molitora. Zafascynowany antykami po wizycie w Muzeum Watykańskim w 1939 roku kupił rzeźby portretowe rzymskich cesarzowych Liwii i Sabiny4. Ani się obejrzał, a został posiadaczem całkiem pokaźnej kolekcji dzieł sztuki z różnych okresów i stron świata.
Z malarzy najbardziej cenił Rembrandta, nic dziwnego więc, że podczas podróży do Holandii wizyta w Rijksmuseum była punktem obowiązkowym. Do prywatnej kolekcji pozyskał portret jego pędzla – jak zwykle poniżej wartości – przedstawiający Martena Lootena. Getty lubił opowiadać, w jakich okolicznościach nabywał słynne dzieła, a że miał znakomitą pamięć, potrafił nawet po latach precyzyjnie odtworzyć szczegóły transakcji. Co prawda nie mógł kupić sobie gustu, ale bez wątpienia jego majątek – oraz znajomość kilku języków obcych – sprzyjały kontaktom międzyludzkim.
Właśnie podczas lunchu z kierownikiem angielskiego domu aukcyjnego Christie’s usłyszał, że rodzina Lansdowne chce się pozbyć kilku dzieł. Przystąpił więc do działania i po długich negocjacjach stał się nowym właścicielem marmurowego posągu Heraklesa z maczugą i skórą lwa, odnalezionego w ruinach Willi Hadriana w Tivoli.
Kolekcjoner postanowił odwiedzić to miejsce niedaleko Rzymu. Był przekonany, że on sam ma coś w sobie z rzymskiego cesarza. Bogactwo? Władzę?
„Bardzo lubię wyobrażać sobie, że jestem wcieleniem duszy Hadriana”5
– miał wyznać przyjaciółce.
O wielkości Getty’ego nie świadczyły zera na koncie, lecz misja kolekcjonerska i chęć dzielenia się swoją pasją z innymi. Założył fundację swojego imienia, której celem było utworzenie muzeum, galerii sztuki i biblioteki w jednym. Pierwszą placówkę otwarto w 1954 roku na terenie jego posiadłości w Los Angeles.
Amerykański przedsiębiorca mieszkał już wtedy na stałe w Wielkiej Brytanii, ale dzięki łączności telefonicznej mógł zarządzać swoimi interesami praktycznie z każdego zakątka świata. Jego kolekcja również miała być dostępna dla wszystkich, dlatego nie pobierał opłat za wstęp ani za parking. A ponieważ z każdym rokiem jego zbiory się powiększały, zdecydował o budowie nowego kompleksu muzealnego. Budowa drugiej placówki, wzorowanej na historycznej Villa dei Papiri (zasypanej podczas wybuchu Wezuwiusza w 79 roku n.e. i odsłoniętej w wyniku prac archeologicznych w XVIII wieku), pochłonęła 17 milionów dolarów. Udostępniono ją zwiedzającym w 1974 roku, a w pierwszych pięćdziesięciu tygodniach odnotowano 360 tysięcy gości. Jean Paul Getty był dumny ze swojego dzieła, chociaż nigdy go nie odwiedził.
Kolekcjoner zmarł 6 czerwca 1976 roku w Londynie. W testamencie zapisał ponad 660 milionów dolarów na rozwój muzeum. W 1997 roku utworzono Getty Center realizujące misję edukacyjną. Zbiory stanowiące trzon kolekcji Getty’ego, czyli obrazy renesansowe, greckie i rzymskie marmury, brązy, mozaiki i malowidła ścienne, dywany perskie i Savonnerie oraz osiemnastowieczne francuskie meble i gobeliny, zostały z czasem wzbogacone o iluminowane manuskrypty, cenne rysunki i fotografie. Dwa miliony zwiedzających rocznie mogą podziwiać Irysy Vincenta van Gogha, szkice Leonarda da Vinci czy obrazy Moneta, Renoira i Cézanne’a.
W As I See It Jean Paul Getty zanotował:
„Jakkolwiek banalnie to zabrzmi w tych beztroskich i kruchych czasach, piękno, jakie można znaleźć w sztuce, jest jednym z żałośnie niewielu prawdziwych i trwałych wytworów ludzkich wysiłków. Piękno trwa. Dzieło sztuki żyje – tak, żyje – przez pokolenia i wieki, zapewniając to, co jest chyba jedyną prawdziwą ciągłością historii człowieka”6.
Bibliografia:
1. Getty J.P., As I See It: The Autobiography of J. Paul Getty, Los Angeles 2003.
2. Pearson J., Wszystkie pieniądze świata, tłum. H. Hessenmuller, Warszawa 2018.
3. Whitman A., J. Paul Getty Dead at 83; Amassed Billions From Oil, „The New York Times”, https://www.nytimes.com/1976/06/06/archives/j-paul-getty-dead-at-83-amassed-billions-from-oil-he-controlled.html (dostęp: 6.12.2022).
4. Wooster M., J. Paul Getty, philanthropyroundtable.org.
5. Muzea świata: Muzeum Getty’ego w Los Angeles, rynekisztuka.pl.
6. The J. Paul Getty Museum. Handbook of the Collection, Los Angeles 2015.
- J. Pearson, Wszystkie pieniądze świata, tłum. H. Hessenmuller, Warszawa 2018, s. 101. ↩
- J.P. Getty, As I See It: The Autobiography of J. Paul Getty, Los Angeles 2003, s. 266. ↩
- Ibidem, s. 276. ↩
- The J. Paul Getty Museum. Handbook of the Collection, Los Angeles 2015, s. X. ↩
- J. Pearson, op. cit., s. 104. ↩
- J.P. Getty, op. cit., s. 266. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Miłość i obsesja. W świecie uczuć i wyobraźni Zofii Rydet - 21 listopada 2024
- „Przed kamerą – artyści”. Za kamerą – Adam Karaś - 8 sierpnia 2024
- Edward Steichen – uczynić z „Vogue’a” Luwr - 3 listopada 2023
- Wyrzeźbić naturę. Fotografie Karla Blossfeldta - 29 czerwca 2023
- Wojciech Plewiński: czarno-białe notatki fotografa - 3 lutego 2023
- Fotografika, czyli na styku sztuk - 22 stycznia 2023
- Jean Paul Getty – od milionera do kolekcjonera - 14 grudnia 2022
- Artysta kadru – fotografia piktorialna Jana Bułhaka - 26 czerwca 2022
- Edward Hartwig – fotograf, który chciał być malarzem - 25 marca 2022
- Kolekcjonerka piękna: Helena Rubinstein - 12 lutego 2022