Konrad Krzyżanowski, Portret żony, ok. 1912,
olej, płótno, 35,7 × 39,2 cm,
Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu
„Drzwi otworzyła mi »Mysz«. Postarzała się, ale zachowała jeszcze kobiecy urok. »Mysz« nie miała regularnych, klasycznych rysów, ale bardzo swoistą, pociągającą urodę. Była zawsze zgrabna i zawsze szykowna”1.
Tak pokrótce scharakteryzował wygląd, wówczas już ponad sześćdziesięcioletniej Michaliny Krzyżanowskiej — „Myszy”, jej dużo młodszy krewniak Hieronim Tukalski-Nielubowicz, w swoim wspomnieniu odwołującym się do portretu ciotki Janiny z Korsaków Dziekońskiej (obecnie wł. Muzeum Narodowego w Warszawie), pędzla Konrada Krzyżanowskiego. Ten właśnie malarz, wśród studentów znany jako „Krzyżak”, nazywał ukochaną żonę „Myszą” lub „Myszką”, co jak widać zostało chętnie podchwycone w rodzinnych kręgach małżonków.
Krzyżanowski, który urodził się w 1872 r. w Krzemieńczuku na Ukrainie, w zubożałej rodzinie szlacheckiej, znany jest przede wszystkim z niezwykle ekspresyjnego malarstwa portretowego. Studia artystyczne rozpoczął w Petersburgu w 1892 r., ale zmuszony został do ich przerwania po niespełna pięciu latach, ze względu na konflikt z rektorem (pomimo strajku studentów, a także niektórych profesorów, Krzyżanowski został wyrzucony ze szkoły). Artysta zdecydował się na kontynuację edukacji artystycznej w Monachium, w pracowni Węgra Szymona Hollossy’ego. Uczestniczył w letnich plenerach na Węgrzech, odwiedzał Włochy, aby w końcu, ok. 1900 r., osiąść w Warszawie. Tamtejsze środowisko artystyczne przyczyniło się do wydobycia ekspresjonistycznych tendencji w malarstwie Krzyżanowskiego, który w swoich portretach starał się przede wszystkim wydobyć i pokazać wnętrze oraz osobowość bohatera.
Artysta, którego wcześniej nic nie łączyło z Warszawą, trafił w kręgi literacko-artystyczne, skupione wokół dwóch osobowości epoki przełomu XIX i XX w. — orędowników tworzenia „sztuki dla sztuki”: Zenona Miriama Przesmyckiego, oraz Stanisława Przybyszewskiego. Krzyżanowski rozpoczął współpracę ilustratorską z czasopismem Przesmyckiego — „Chimerą”. Stał się artystą rozpoznawalnym w kulturalnym środowisku Warszawy. Jego malarstwo było niezwykle charakterystyczne ze względu na zestaw środków formalnych, które stosował, takich jak: silny światłocień, ciemne, niedookreślone tło, zamaszysta i brawurowa praca pędzla, szerokie smugi farby, przy jednoczesnym, intencjonalnym niedomalowaniu części płótna. Krzyżanowski stworzył niezapomniane wizerunki słynnych postaci krakowskiej i warszawskiej „moderny”, m.in. Stanisława Przybyszewskiego i jego pięknej żony Dagny, Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego, czy poetki Bronisławy Ostrowskiej.
Niemal za każdym razem portretowana postać, niczym zjawa, wynurza się z tła obrazu, kształtowana silnym światłocieniem i kontrastem barw, przypominając raczej tajemniczą, „demoniczną” wizję zrodzoną w niesamowitym umyśle twórcy niż realną postać.
Krzyżanowski założył też własną szkołę malarską, a od 1904 r. był również profesorem warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, kierowanej przez swojego przyjaciela Kazimierza Stabrowskiego. To właśnie wtedy, do jego pracowni uczelnianej, zaczęła uczęszczać pewna warszawianka — panna Michalina Piotruszewska, wywodząca się z konserwatywnej rodziny ziemiańskiej, posiadającej majątek na Wołyniu oraz w Peremylu nad Styrem. Krzyżanowski zapałał do młodszej o jedenaście lat uczennicy, cytując Zbigniewa Chomicza: „gorącą, rzec by można młodopolską miłością, co spotkało się z pełną wzajemnością ze strony »panny z dworka«”2.
Zakochani pobrali się w 1906 r., a podróż poślubną odbyli do Rzymu i na Korsykę. Krzyżanowscy jako małżeństwo chętnie podróżowali do Włoch i Francji, gdzie przez kilka miesięcy Michalina uczyła się malarstwa w paryskiej Académie Ranson pod okiem samego Maurice’a Denisa.
W Warszawie małżonkowie zamieszkali na ostatnim, czwartym piętrze kamienicy przy ul. Koszykowej 24, gdzie mieściła się również pracownia artysty. Było to miejsce chętnie odwiedzane przez rodzinę, przyjaciół i uczniów. Spod ręki charyzmatycznego Krzyżanowskiego wyszło wielu uznanych twórców, m.in. Piotr Potworowski, Mikalojus Čiurlionis, czy Tadeusz Pruszkowski (w międzywojniu równie popularny pedagog wśród studentów uczelni warszawskiej). Krzyżanowski z żoną często wyjeżdżali na plenery wraz z grupą studentów „Krzyżaka”, najczęściej na Kresy, ale też do wielu atrakcyjnych wizualnie miejsc znajdujących się na terenie Polski, czy zagranicą (np. do Finlandii). Artysta był świetnym pedagogiem, uwielbianym przez studentów.
Miał ogromne poczucie humoru, a przy tym był zawsze skory do żartów, robienia kawałów i mistrzowskiego opowiadania śmiesznych „anegdocików”3. Być może zabrzmi to nieco powierzchownie, ale wydaje się zaskakujące, że artysta, który pod względem humoru i „młodzieńczego” usposobienia dorównywał swoim uczniom, był twórcą tak mocno wizyjnych, uduchowionych, często melancholijnych, a nieraz po prostu smutnych portretów. Historycy sztuki, charakteryzując malarstwo artysty, widzą w jego pracach powstałych na początku XX wieku inspirację twórczością El Greco, natomiast w latach późniejszych zauważalna jest fascynacja artysty luminizmem spod znaku Rembrandta.
Krzyżanowski, który pracując nad portretem, starał się przede wszystkim spędzić jak najwięcej czasu w bliskim otoczeniu modela, chcąc zgłębić jego psychikę i rozpracować szczegółowo fizjonomię, znalazł w końcu upragnioną modelkę w osobie ukochanej żony. Nie bez znaczenia była w tym przypadku oryginalna uroda Michaliny, która wpasowała się idealnie w malarską estetykę męża, ale również znajomość jej charakteru i osobowości. Lija Skalska-Miecik pisała: „Te właśnie uciszone, melancholijno-kameralne w nastroju szkice, przedstawiające kruchą, wiotką postać dziewczyny o wielkich smutnych oczach, należą do najpiękniejszych studiów portretowych Krzyżanowskiego”4.
I rzeczywiście, kiedy popatrzymy na podobizny Michaliny, pędzla jej męża, czy to na niewielki portrecik ukazujący wyłącznie kobiecą twarz opartą na dłoniach w nikłym świetle lampki naftowej (1905 r., Kolekcja Krzysztofa Musiała), czy całopostaciowy wizerunek kobiety siedzącej wraz z czarnym kotem na zielonej kanapie, w blasku palącego się ognia w kominku (1912 r., wł. Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu), naszą uwagę zwraca zawsze intrygująca twarz, której ton nadają ogromne, ciemne i dość szeroko rozstawione oczy. Michalina na portretach męża jest niemal zawsze poważna, praktycznie nigdy się nie uśmiecha, a jeżeli już to bardzo delikatnie.
W zbiorach radomskiego Muzeum im. Jacka Malczewskiego znajduje się niewielki Portret żony namalowany przez Konrada Krzyżanowskiego najprawdopodobniej ok. 1912 r. Obraz został zakupiony przez Muzeum w warszawskiej Desie w 1986 r. Artysta przedstawił żonę en face, w popiersiu, które dość ciasno ujęte w kadrze, „okaleczone” zostało jeszcze dość sporym ubytkiem (odpryskiem) farby w dolnej partii obrazu. Niebanalna twarz Michaliny, o ogromnych, brązowych oczach, zwieńczona charakterystycznym, potężnym kokiem uwitym z długich grubych włosów, jest jedynym tematem obrazu.
I tym razem, jak większość portretów „Krzyżaka”, twarz i włosy modelki budowane są ekspresyjnym, silnym światłocieniem, który mocno kontrastuje z całkowicie płaskim tłem. Źródło światła pozostaje trudne do uchwycenia, ale sprawia, że boczne części kobiecej twarzy (wraz z fryzurą) są oświetlone, natomiast środek twarzy (i włosów) pozostaje w półcieniu. Artysta uwydatnił twarz i włosy Michaliny używając barw ciepłych, które w zestawieniu z chłodnym tłem w kolorze ultramaryny, przybliżają ją jeszcze mocniej do oka patrzącego. Widoczne jest również lekkie pochylenie kobiecej głowy w lewo, czym artysta przełamał nieco statyczność kompozycji. Dodatkową dynamikę dodają portretowi (choć brzmi to paradoksalnie, portret z założenia jest generalnie kompozycją statyczną) widoczne ślady pędzla, kładzione szybko i gwałtownie, co tym bardziej podkreśla niepokojącą atmosferę obrazu.
Michalina i Konrad okazali się wyjątkowo dobranym i szczęśliwym małżeństwem. Niestety, wspólne życie przerwała ciężka choroba i śmierć zaledwie pięćdziesięcioletniego artysty w maju 1922 r.
Po śmierci ukochanego męża Michalina rozwinęła swoją karierę malarską. Uwolniła się od wpływu dominującej, ekspresjonistycznej twórczości męża i bardzo szybko wypracowała swój własny styl. Późny artystyczny debiut Michaliny nie miał wpływu na ocenę jej dokonań malarskich przez krytyków. Doceniano jej prace, chwalono wyrafinowane zestawienia kolorystyczne rozgrywane w dużej mierze o gamę brązów, zieleni i srebrzystych tonów. Głównym tematem jej malarstwa był pejzaż, a wraz z nim światło oraz zjawiska atmosferyczne nań oddziałujące. Krzyżanowska była członkinią grup Ars Femina i Koła Marynistów Polskich, ponieważ szczególne miejsce w jej twórczości zajmował pejzaż morski, którego głównym tematem były nabrzeża nowo powstałej Gdyni.
Utalentowana artystka, doceniana również za granicami Polski (wystawiała m.in. z TOSSPO), była również dzielną kobietą, która w czasie II wojny św. zaangażowała się w działania konspiracyjne. W powojennej Polsce w 1950 r. została skazana na sześć lat więzienia za działalność antykomunistyczną, za pomoc Henrykowi Józewskiemu ps. „Olgierd”, ściganemu przez UB (Michalina została zwolniona w 1955 r. na fali odwilży i problemów ze zdrowiem). W ostatnich latach życia malowała głównie kwiaty — cięte w bukietach, czy suszone w wazonach, które wypełniały wnętrza jej starego mieszkania i pracowni na Koszykowej.
Michalina Krzyżanowska zmarła bezpotomnie 16 grudnia 1962 r. Pracownię „na Koszykowej” odziedziczył po niej Henryk Józewski (człowiek wielu talentów, poza działalnością urzędniczą i konspiracyjną, był też artystą), zaś prace jej i męża znajdują się do dziś w wielu muzealnych zbiorach i prywatnych kolekcjach.
Bibliografia:
1. Chomicz Z., Z Peremyla na Koszykową. Wspomnienie o Michalinie Krzyżanowskiej, „Niepodległość i Pamięć”, Nr 31, 2010.
2. Dobrowolski T., Nowoczesne Malarstwo Polskie, T. 3, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964.
3. Dzimira-Zarzycka K., Michalina Krzyżanowska, https://culture.pl/pl/tworca/michalina-krzyzanowska.
4. Górska P., Paleta i pióro. Wspomnienia, Kraków 1956.
5. Kossowska I., Kossowski Ł., Malarstwo polskie. Symbolizm i Młoda Polska, Warszawa 2010, 2011.
6. Skalska-Miecik L., Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1985.
7. Tukalski-Nielubowicz H., Warszawski „Krzyżak” i rozszyfrowany portret, w: „Stolica”, 1971.
8. Ziemacki J., Wczesne dzieło wybitnego architekta, 2018, http://www.zw.com.pl/artykul/671960.html.
- H. Tukalski-Nielubowicz, Warszawski „Krzyżak” i rozszyfrowany portret, w: „Stolica”, 1971, s. 14. ↩
- Z. Chomicz, Z Peremyla na Koszykową: wspomnienie o Michalinie Krzyżanowskiej, „Niepodległość i pamięć” 17/1, s. 337. ↩
- H. Tukalski-Nielubowicz, op. cit. ↩
- L. Skalska-Miecik, Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1985, s. 27. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Malarz oczami malarzy. Tragiczne losy Wacława Koniuszki - 30 grudnia 2021
- Rafał Malczewski. Od cepra do wariata - 30 lipca 2021
- Dwór w Lusławicach. Magiczne miejsce, które ukochali Malczewski i Penderecki - 14 maja 2021
- Thanatos i motyw śmierci w malarstwie Jacka Malczewskiego - 26 lutego 2021
- Jacek Malczewski „Portret Heleny Marcello” - 30 grudnia 2020
- Jacek Malczewski „Wizja Ezechiela” - 10 września 2020
- Konrad Krzyżanowski „Portret żony” - 2 sierpnia 2020
- Oblicza kobiet w twórczości Jacka Malczewskiego - 24 stycznia 2020
- Jacek Malczewski – rycerz polskiej sztuki - 14 lipca 2017