O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Czułość artysty. Życie i twórczość Waldemara Cwenarskiego




Chciałabym złożyć serdeczne podziękowania Pani Annie Chmielarz,
kuratorce wystawy „Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania” w Pawilonie Czterech Kopuł, za cenne opowieści o artyście, jego życiu i twórczości.

Waldemar Cwenarski, Autoportret, Malarstwo Polskie, Portret artysty, Wrocław, Sztuka współczesna, Niezła Sztuka

Waldemar Cwenarski, Autoportret | 1952, Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Nie mogę oderwać wzroku od jego autoportretu. Wydaje się surowy, nieco zagniewany, a może zdystansowany lub… bezgranicznie smutny? Jest przy tym jednak tak hipnotyzujący, że… wciąż nie mogę oderwać wzroku. Wpatruję się w linię gęstych, zaczesanych do tyłu włosów, zmarszczone czoło, wyraźnie zarysowane brwi, kości policzkowe i usta. To piękna twarz – w całej swojej surowości. Chciałoby się uniknąć takich banalnych stwierdzeń, najlepiej w ogólnie nie oceniać tej „zewnętrznej powłoki”, ale czasami to wymyka się samo.

Obok niektórych osób bądź ich wizerunków nie da się przejść obojętnie. Więc patrzę bez skrępowania na Waldemara Cwenarskiego, bo to jego autoportret tak mnie przyciąga, i zastanawiam się, co skrywa przed światem.

Laurki

Waldemar Cwenarski, fotografia, zdjęcie, sztuka polska, niezła sztuka

Waldemar Cwenarski, Ośrodek Dokumentacji Sztuki Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu

O jego twórczości mówi się, że przesiąkła tragizmem tak samo jak jego życie. Czy jednak na pewno? Czy w ekspresyjnych, malowanych nerwową, zamaszystą kreską nie widać – a może raczej czuć – niezwykłej, wręcz rozpaczliwej potrzeby bliskości? Nie widać i nie czuć ogromnej wrażliwości i empatii, chęci ochrony innych przed niebezpieczeństwami czającymi się w zakamarkach świata?

Waldemar Cwenarski podobno był bardzo małomówny. Wobec bliskich wykazywał się jednak oddaniem i lojalnością, zawsze wspierał i pomagał, jakby chciał ich chronić czy nawet odgrodzić od zła w każdej postaci. Zdaje się, że tę potrzebę przenosił na swoje prace. To prawda, że doświadczył zbyt wiele okrucieństwa w zbyt krótkim czasie. Jego życie przypadło na niełatwy dla historii świata czas. Urodził się 6 października 1926 roku, choć w oficjalnych życiorysach podawał rok 1929. Był synem pielęgniarki, Józefy z Liśkiewiczów i oficera Wojska Polskiego, Włodzimierza. Dorastał z trojgiem przyrodniego rodzeństwa z pierwszego małżeństwa ojca: Janiną, Zdzisławem i Zbigniewem. Pierwsze lata życia Waldemara przypominają biografie wielu malarzy – od najmłodszych lat wykazywał talent artystyczny, więc sporo malował, nie zachowały się jednak jego pierwsze próby malarskie.

Spokojne życie rodziny przerwały dramatyczne wydarzenia, które zapoczątkował rok 1938, kiedy zmarł Włodzimierz. Rok później wybuchła wojna. Niedługo potem podczas działań wojennych zginął Zdzisław. Janina została zamordowana przez Niemców w 1940 roku, a Zbigniew zaginął – odnalazł się dopiero w latach 50.1

Waldemar Cwenarski, Portret matki, Malarstwo Polskie, Wrocław, Sztuka współczesna, Matka artysty, Niezła Sztuka

Waldemar Cwenarski, Portret matki | 1953, Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Waldemar, utraciwszy niemal całą rodzinę w krótkim czasie, rozpoczął z matką tułaczkę po małych miejscowościach i wsiach. Kiedy Armia Czerwona włączyła się w walkę przeciwko siłom niemieckim, Cwenarski niejako uległ jej „urokowi” – wierzył, że dzięki jej pomocy uda się wyzwolić Polskę, więc impulsywnie zaciągnął się jako ochotnik do wojska.

Był wtedy zaledwie nastolatkiem. Szybko przekonał się jednak, że rzeczywistość na froncie jest o wiele bardziej drastyczna i okrutna, niż mógłby przewidywać, i postanowił zdezerterować. Aby uchronić go przed karą za dezercję, matka postanowiła sfałszować jego dokumenty, odmładzając go o trzy lata – to dlatego w oficjalnych życiorysach Waldemar jako rok urodzenia podawał później 1929, a nie 1926. Była to silnie strzeżona przez rodzinę tajemnica, która wyszła na jaw wiele lat po jego śmierci.

Po wojnie krótko mieszkał z matką w Bytomiu, a potem w Wałbrzychu, gdzie pracował w Państwowej Fabryce Porcelany „Kristof” i współpracował z teatrem lalkowym jako scenograf. Miał również możliwość przyglądania się przygotowaniom do otwarcia Muzeum Porcelany, podczas których podziwiał m.in. „sceny myśliwskie wykonane z malowanej ręcznie, słynnej porcelany Sèvres”2. O tym, jak bardzo płodny był czas spędzony w Wałbrzychu, świadczą przede wszystkim zachowane dzieła Waldemara Cwenarskiego. Pierwszym z nich jest Portret matki namalowany w 1947 roku na podstawie zdjęcia z 1913.

Widać w nim chęć jak najwierniejszego odtworzenia rzeczywistości, uważność na detale i wrażliwość na kolory. Wizerunek jest tak poprawny, że aż idealny. Anna Chmielarz, kuratorka wystawy Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania, określiła go mianem laurki dla matki. Takich laurek Cwenarski stworzył przynajmniej kilka, śledząc je, możemy zauważyć, jak rozwijał się artystycznie, w jakim kierunku zamierzał podążać. Od przedstawień realistycznych szybko zaczął przechodzić do bardziej ekspresyjnych, malowanych zamaszystymi ruchami. Miał niezwykłe wyczucie barwy, ale o sile wyrazu jego prac stanowi przede wszystkim dynamiczna, wyrazista kreska, którą widać szczególnie w jego surowych autoportretach.

Za pomocą kilku pociągnięć potrafił stworzyć sugestywne wizerunki nie tylko bliskich mu osób, lecz także samego siebie – raz odmalowywał siebie jako romantycznego buntownika, innym razem jako „człowieka zmęczonego, zbyt mocno doświadczonego przez życie i starszego, niż wskazuje metryka”3.

Spojrzenie dziecka

W 1947 roku Cwenarscy zamieszkali na stałe we Wrocławiu. Tu Waldemar zdał maturę dwa lata później i rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. Na polskich uczelniach artystycznych wprowadzano wówczas program realizmu socjalistycznego – jedyny właściwy i uznawany przez ówczesną władzę. Studia, naznaczone rozdarciem pomiędzy wymogiem podporządkowania się założeniom socrealizmu a pragnieniem prowadzenia własnych poszukiwań twórczych, okazały się czasem, na który przypadł szczyt twórczości przedwcześnie zmarłego Cwenarskiego. W porównaniu do innych studentów on wydawał się już w pełni ukształtowanym i świadomym artystą, nawet jeśli sprawiał wrażenie, że wciąż poszukuje swojego języka i stylu. Na początku studiów stworzył obrazy zapowiadające odważną wizję artystyczną: Pajaca i Kompozycję, na której rewersie namalował jeszcze Pajaca na koniu.

Cwenarskiemu często brakowało materiałów, był zmuszony sięgać po tanie farby i niejednokrotnie zamalowywał płótna bądź kartony z obu stron. Pewnego razu, jeszcze w Wałbrzychu, namalował Widok Lwowa z kościołem dominikanów na odwrocie… wykroju pantalonów męskich.

Od początku swojej wczesnej, choć już dojrzałej twórczości Cwenarski podejmował temat dziecka, które musiało zbyt szybko dorosnąć i zostało wrzucone w wir okrutnego świata. W ten sposób mógł rozliczać się z własnymi dramatycznymi doświadczeniami. Traktował sztukę jako terapię, była ona jego katharsis. I fakt, że malował tak żywiołowo i dużo, świadczy o tym, że była w nim nie tylko ogromna wrażliwość, z którą patrzył na otaczającą go rzeczywistość, lecz także niezwykła chęć życia.

Postać pajaca pojawiająca się w pracach Cwenarskiego w melancholijny sposób nawiązuje do utraconego dzieciństwa młodych dorosłych, którym przyszło dorastać podczas wojny. Nie jest teatralna i sztuczna w swojej postawie, raczej skupiona, pogrążona w myślach, kontemplująca to, co kruche i nietrwałe. Pierrot odmalowany przez Cwenarskiego może przywodzić na myśl grafikę Georges’a Rouaulta Qui ne se grime pas (Kto z nas nie nosi maski?) z cyklu Miserere. Teka składająca się z pięćdziesięciu ośmiu grafik została zainspirowana okrucieństwem I wojny światowej, ale „jest wielką, uniwersalną opowieścią o kondycji ludzkiej, wołaniem o tytułowe miłosierdzie i wiarę w światło nadziei”4.

Cwenarskiego do sięgnięcia po postać dziecka-pajaca mógł zachęcić obraz Witolda Wojtkiewicza Zjawisko z 1909 roku. Motyw takiego dziecięcego bohatera, „pasowanego” na dorosłego za pomocą stożkowej czapeczki5, pojawia się również w twórczości Tadeusza Makowskiego, którego obrazy z pewnością były znane Cwenarskiemu. W sztuce Makowskiego jednak bardziej wyczuwalny jest liryzm świata przedstawionego i czułe spojrzenie na postać dziecka. Cwenarski z kolei, przyjmuje perspektywę dziecięcego bohatera, patrzy na rzeczywistość jego oczami, stąd dzieci ukazane na jego pracach często stoją odwrócone tyłem, wpatrzone w dal.

Odwaga artysty

Największą – pośmiertną, co należy zaznaczyć – sławę przyniosła wrocławskiemu malarzowi Pożoga namalowana w 1951 roku. Ekspresyjną kompozycję wypełnia demoniczny czerwony koń, który miotając się w szale, zdaje się rosnąć jeszcze bardziej. Gwałtowny ruch bestii, obwiedzionej charakterystyczną dla Cwenarskiego grubą czarną linią, potęguje napięcie sceny.

Z ciemnozielonego mroku wyłaniają się przerażone twarze tratowanych ludzi, rozkładających ręce w geście niemocy. Wielu badaczy widzi w Pożodze poruszającą metaforę wojny. Kompozycja może budzić skojarzenie z dziełami Pabla Picassa, szczególnie z Guernicą, ale też Walką byków. Śmiercią torreadora. Cwenarski inspiracji mógł poszukiwać także w cyklu Okropności wojny Francisca Goi i litografii Eugène’a Delacroix Lew pożerający konia.

Postać demonicznego konia badacze łączą czasami z pojęciem rewolucji. Wiek XX zdominowały liczne konflikty i przewroty, walkę podejmowali również artyści, w tym Cwenarski, który zamiast podążać szlakiem wytyczonym przez założenia socrealizmu, oddawał się wytyczaniu własnej ścieżki, własnym poszukiwaniom i próbom.

Waldemar Cwenarski, wystawa, Czułość. Powroty i poszukiwania, Malarstwo Polskie, Wrocław, Łódź, Sztuka współczesna, Niezła Sztuka

Wystawa Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania, fot. Fundacja Niezła Sztuka

Barbara Baworowska zwróciła uwagę, że „czynnością niewątpliwie rewolucyjną było namalowanie [przez Cwenarskiego] w owym czasie dwóch obrazów religijnych”6. Socrealistyczny program artystyczny nie zakładał tworzenia scen religijnych, Cwenarski wyłamywał się więc znacznie z odgórnie przyjętego i jedynego właściwego nurtu, samodzielnie dobierając interesujące go tematy. Do namalowania w 1950 roku Piety mogła skłonić go twórczość niemieckiej graficzki i rzeźbiarki Käthe Kollwitz, która podczas I wojny światowej straciła syna i w swojej sztuce często powracała do motywu matki walczącej o umierające dziecko. Cwenarski mógł oglądać prace niemieckiej artystki podczas wystawy zorganizowanej w gabinecie graficznym Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu, na której prezentowane były również dzieła Georga Grosza i Fransa Masereela.

Käthe Kollwitz, Śmierć i kobieta walczące o dziecko, sztuka niemiecka, niezła sztuka

Käthe Kollwitz, Śmierć i kobieta walczące o dziecko | 1911, Muzeum Narodowe w Warszawie

W Piecie Cwenarski sprowadził postacie Marii i Chrystusa do szkicowo potraktowanych, geometrycznych wręcz figur, które oddał za pomocą kilku pociągnięć. Sylwetka Marii, z rozrzuconymi na boki ramionami, przywodzi tu na myśl znak krzyża. Na jej kolanach spoczywa Chrystus, z opuszczonymi rękami i nogami. Podstawę kompozycji tworzą niejako wyolbrzymione stopy Marii. Poczucie bólu i bezradności Cwenarskiemu udało się oddać dzięki dobranym kolorom – rozżarzonej czerwieni i głębokiemu, nieco zimnemu kobaltowi. Pieta jest kolejnym świadectwem na to, w jak doskonały sposób Cwenarski wyczuwał kolor i z jaką lekkością operował plamami barwnymi.

Waldemar Cwenarski, Ukrzyżowanie, Malarstwo religijne, Tematyka biblijna, Malarstwo Polskie, Wrocław, Sztuka współczesna, Niezła Sztuka

Waldemar Cwenarski, Ukrzyżowanie | 1952, Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Jego drugi obraz podejmujący religijny motyw, Ukrzyżowanie z 1952 roku, również opiera się na uproszczeniach i geometryzacjach ukazanych postaci, nie są one jednak tak daleko idące jak w Piecie, przez co kompozycja wydaje się mniej dramatyczna, ale nadal pełna wyrazu. W obrazach Cwenarskiego widać, jak wykorzystując wyraziste, ciemne kontury, dążył do szkicowego ujęcia sceny, nadając jej w ten sposób odpowiednią ekspresję i ładunek emocjonalny. Najbardziej wzruszające efekty jego poszukiwań w tym kierunku można dostrzec w cyklu Etiudy, do których stworzenia Cwenarskiego mogły zainspirować prace zarówno Käthe Kollwitz, jak i Georges’a Rouaulta. W ciągu dwóch dni wrocławski malarz nakreślił dwadzieścia cztery kompozycje, które sprawiają wrażenie, jakby były grafikami, tymczasem zostały namalowane czarną farbą olejną na kartonie. Artysta kolejny raz posłużył się szerokimi pociągnięciami, czasami malował niemal suchym pędzlem, a czasami nawarstwiał farbę. Udało mu się uzyskać w ten sposób imitację rysunku węglem lub pastelami7.

Bohaterowie Etiud w większości są dziećmi, kanciastymi postaciami odmalowywanymi mocną, zdecydowaną kreską, która z jednej strony buduje napięcie dramatyczne, a z drugiej sprowadza przedstawiania do wymiaru symbolicznego. Cwenarski w tym scenach podjął próbę uporania się z trudną historią – stworzył opowieści o utraconym dzieciństwie, które już nigdy nie zostanie zwrócone, śmierci najbliższych, niezgodzie na wyrządzane krzywdy, a także o ogromnym pragnieniu wolności. W niektórych pracach z tego cyklu możemy zauważyć, jak uwiecznieni bohaterowie próbują chronić innych, obejmując ich ramieniem i zagarniając do sobie, jednocześnie odgradzając od niebezpieczeństwa. W takich pozach Cwenarski starał się oddać potrzebę bliskości i chęci ochrony ważnych dla niego ludzi przed okrucieństwem świata.

Na dziesięciu pracach z cyklu Etiudy pojawia się sygnatura „DZJK”, które Barbara Baworowska rozszyfrowała jako dedykację „Duszy Zaczarowanej Jan Krzysztof”. Adresatką dedykacji była przyjaciółka artysty, Krystyna Cybińska. Cwenarski zdradził tu w bezpośredni sposób swoją fascynację bohaterem powieści Jan Krzysztof Romaina Rollanda. Wrocławski malarz prawdopodobnie odnajdywał siebie w postaci Jana Krzysztofa, bohatera marzącego o karierze artystycznej, który był zmuszony zbyt szybko dorosnąć. Cwenarski bardzo interesował się literaturą i poezją, podobno ostatnią przeczytaną przez niego książką była Wojna światów Herberta George’a Wellsa8.

W ciągu tych samych dwóch dni, podczas których powstały Etiudy, Cwenarski stworzył jeszcze jeden cykl – Głowy. Jak sam tytuł wskazuje, przedstawiają one twarze prawdziwych i wyimaginowanych osób. Portretowane osoby często mają na głowach charakterystyczne dla wielu przedstawień Cwenarskiego trójkątne czapki, które, jak już wspomniano, wydają się elementem pasowania dziecięcych bądź młodych bohaterów na dorosłych, symbolizują więc wymuszony rytuał przejścia pomiędzy jednym stanem a drugim. Melancholijne portrety składające się na cykl Głowy, zwłaszcza te ukazujące milczące postacie o szczupłych twarzach i wielkich oczach, są przesiąknięte smutkiem, zdradzają atmosferę zamyślenia i nostalgii, poczucia straty, tego, że coś bezpowrotnie minęło.

Ocalić od zapomnienia

W opowieściach o Cwenarskim bardzo często pojawia się taka narracja, że był on artystą tragicznym – o tragicznym życiorysie i tragicznej w wymowie twórczości. Na taki pogląd złożyła się przede wszystkim jego przedwczesna – i faktycznie tragiczna – śmierć. Artysta odszedł w wieku zaledwie dwudziestu siedmiu lat, 4 kwietnia 1953 roku. Okoliczności jego śmierci są niejasne i do dziś niewyjaśnione. Niektórzy sugerowali samobójstwo albo nawet mord na tle politycznym, jednak zgon najprawdopodobniej był spowodowany wylewem krwi do trzustki, który z kolei nastąpił na skutek brutalnego pobicia.

Twórczość Cwenarskiego tak naprawdę została zauważona i doczekała się uznania dopiero po jego śmierci. W 1955 roku pokazano jego dzieła podczas Ogólnopolskiej Wystawy Młodej Plastyki „Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi”, popularnie zwanej „Arsenałem”, na której zaprezentowano obrazy znacznie różniące się od tych socrealistycznych, nazywanych przez Zbigniewa Herberta złośliwie „Ręcznie Malowanym Paskudztwem”9. Cwenarski został wówczas pośmiertnie nagrodzony za zestaw trzech dzieł: Dzieci z Bałut (1950), Pożogę (1951) i Krajobraz z Wrocławia (1953). Jego niezależna sztuka, pełna sugestywnych, nacechowanych emocjonalnie scen i wizerunków będących świadectwem niezwykłej empatii i wrażliwości twórcy, stała się inspiracją dla kolejnych pokoleń, szukających swojego głosu na przełomie lat 70. i 80.

Waldemar Cwenarski, Szkic do obrazu, Malarstwo Polskie, Wrocław, Pochód, Sztuka współczesna, Niezła Sztuka

Waldemar Cwenarski, Szkic do obrazu | 1953, Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Czy Cwenarski sam uznawałby się za artystę tragicznego, skupiającego się wyłącznie na wojennej traumie i dramatycznych wydarzeniach z życia swojej rodziny? Wydaje się to zbyt daleko idącym uproszczeniem, gdy patrzy się na jego twórczość, w której można dostrzec tyle światowych inspiracji, nie tylko malarskich, lecz także literackich. Był człowiekiem ciekawym świata, wiecznie poszukującym, ale już świetnie ukształtowanym, niezwykle świadomym artystycznie, dojrzałym. Sięgał do prac artystów dawnych i nowoczesnych, wybierał to, co najbardziej z nim rezonowało, a potem tworzył własne, odważne wizje wskazujące na to, że nie zamierzał dać się zamknąć w klatce narzucanych wymogów, nawet kosztem uznania i sukcesu. Chciał po prostu malować.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Baworowska B., Cwenarski, Rosołowicz. Bardzo wrocławska historia windowania sztuki wzwyż, „Pamiętnik Sztuk Pięknych” 2016, nr 11.
2. Hermansdorfer M., Waldemar Cwenarski, Wrocław 2006.
3. Jarosz A., Waldemar Cwenarski (1926–1953). Tragiczna sława – prozaiczne zapomnienie, „Quart” 2007, nr 1(3).
4. Mrozowski A., Waldemar Cwenarski: portret artysty, „Studia Theologica Varsaviensia” 1985, nr 23/1.
5. Wystawa Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania, kuratorka: Anna Chmielarz, Wrocław, Pawilon Czterech Kopuł, 28 września 2025 – 18 stycznia 2026.
6. Zakrzewska K., Waldemar Cwenarski, Warszawa 1959.

„Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania”
Kuratorka: Anna Chmielarz
28 września 2025 – 18 stycznia 2026
Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Waldemar Cwenarski, Autoportret, Malarstwo Polskie, Portret artysty, Wrocław, Sztuka współczesna, Niezła Sztuka

Waldemar Cwenarski, Autoportret | 1952, Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Wielka wystawa poświęcona legendarnemu malarzowi i rysownikowi Waldemarowi Cwenarskiemu (1926–1953) zorganizowana w 100. rocznicę jego urodzin i 70. otwarcia Ogólnopolskiej Wystawy Młodej Plastyki „Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi” w warszawskim Arsenale (1955), gdzie prace artysty spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem.

Twórczość Cwenarskiego zasługuje na najwyższe uznanie nie tylko jako przykład niezależnej sztuki powojennej, wyjątkowo przejmujący zapis dramatycznych czasów pokolenia naznaczonego piętnem II wojny światowej, ale również jako uniwersalna, pełna emocji opowieść o potrzebie bliskości, miłości, ochrony tego, co w życiu najcenniejsze. Ekspresyjna technika malowania, niezwykłe wyczucie koloru, stosowanie ciekawych skrótów perspektywicznych, dążenie do syntezy przy zachowaniu maksymalnej siły wyrazu stanowią świadectwo wielkiej wrażliwości i indywidualności tego artysty.


  1. Rozmowa z Anną Chmielarz, kuratorką wystawy Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania, 3.10.2025.
  2. A. Chmielarz, Teksty towarzyszące wystawie „Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania”, Pawilon Czterech Kopuł, Wrocław 2025.
  3. Ibidem.
  4. Ibidem.
  5. Ibidem.
  6. B. Baworowska, Cwenarski, Rosołowicz. Bardzo wrocławska historia windowania sztuki wzwyż, „Pamiętnik Sztuk Pięknych” 2016, nr 11, s. 121.
  7. A. Chmielarz, op. cit.
  8. Rozmowa z Anną Chmielarz, kuratorką wystawy Waldemar Cwenarski. Czułość. Powroty i poszukiwania, 3.10.2025.
  9. Cyt. za: B. Baworowska, op. cit., s. 119.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».


fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Agata Dobosz

Absolwentka twórczego pisania i edytorstwa, magister antropologii literatury, teatru i filmu. Interesuje się kulturą szeroką pojętą, szczególnie sztuką i literaturą XIX i XX wieku. Nie wyobraża sobie dnia bez książki, muzyki, kilku obrazów i sportu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »