„W swej twórczości od ponad pół wieku staram się tradycyjnymi metodami i technikami tworzyć obrazy, grafiki, które są nośnikami moich doświadczeń i przeżyć. Trójwymiarowe wklęsłe lub wypukłe znaki, linie i figury geometryczne. Pragnę przekazać jakieś piękno, nieokreślone i nieosiągalne, inaczej definiowane i postrzegane przez każdego człowieka. W swoich pracach szukam spokoju, ciszy, pewnej równowagi. Bardzo ważne jest również dla mnie samookreślenie, poszukiwanie kontaktu, więzi, uniwersalnego języka, kodu, który umożliwi mi odnalezienie się w tłumie i chaosie informacyjnym”
Ryszard Gieryszewski
Jest w Warszawie jedno osiedle, które nieprzerwanie od ponad pięćdziesięciu lat należy do najgłośniejszych, najgęściej zaludnionych i najbardziej tętniących życiem założeń architektonicznych stolicy. To osiedle Za Żelazną Bramą. Budynki osiedla, które ukończono w 1972 roku, widziały bardzo wiele. Były one zamieszkiwane przez rodziny pedagogów, emigrantów z zaprzyjaźnionych państw bloku wschodniego, studentów, „słoików”, a ostatnio – przez młodych pracowników międzynarodowych korporacji. Prawdziwy kosmopolityczny hub, pełen zgiełku, nieustającego ruchu i historii, na podstawie których można by napisać kilka powieści. I to różnych gatunków. Prawdziwie corbusierowska jednostka mieszkaniowa – miasto w mieście. Każdy z dziewiętnastu bloków to szesnastopiętrowa wieża, szczelnie wypełniona niewielkimi mieszkaniami. Jednocześnie osiedle może zamieszkiwać nawet 25 tysięcy ludzi. Dwie cechy charakterystyczne tego architektonicznego założenia to: pasowe okna ułożone w literę L i – jeszcze do niedawna – klatki schodowe zabudowane przeszkleniami z luksferów. Ul, mrowisko. Szum pędzących wind, harmider bawiących się dzieci, zgiełk typowy dla ścisłego centrum Warszawy. A jednak na szczycie jednej z wież osiedla – cisza.
Niewielu artystów potrafi oddać za pomocą koloru albo formy wrażenie odbierane innym zmysłem niż zmysł wzroku. Gieryszewskiemu jednak wychodziło to wyjątkowo dobrze. Jego geometryczne grafiki i obrazy skłaniają do refleksji, kontemplacji i przede wszystkim milczenia. Jest coś niezwykle powściągliwego w sposobie prowadzenia narracji przez Gieryszewskiego, co stanowi zdecydowanie cechę wspólną wszystkich jego prac. Dobrze podsumowała ten sposób komunikacji z widzem Maria Domurat-Krawczyk we wstępie do katalogu przygotowanego do wystawy artysty w opolskiej BWA:
„Gieryszewski unika mówienia wprost o rzeczach oczywistych. Sztuka jego jest pozornie chłodna, nieco hermetyczna, oscylująca na krawędzi abstrakcji. W istocie reaguje na wszystko, co jest dla autora ważne z humanistycznego i czysto artystycznego punktu widzenia. Unika prostej anegdoty jak i przydługich opowieści tak charakterystycznych dla znacznej części prac powstających w kręgu sztuki metaforycznej. Maksimum wyrazu i wieloznaczności przekazu stara się uzyskać nie poprzez mnożenie szczegółów, ale ich eliminację, przez uproszczenie formy niekiedy aż do jej celowej chropawości. W rezultacie powstaje syntetyczna notacja zdarzeń i przemyśleń”1.
Choć najczęściej Gieryszewski przygotowywał przedstawienia niefiguratywne, to potrafił za pomocą uniwersalnego języka form i barw opowiadać ludzkie historie. W tym względzie sztuka Ryszarda Gieryszewskiego jest nierozerwalnie związana z Warszawą. To w tym mieście artysta się urodził, tutaj mieszkał przez większość swojego życia, tutaj też studiował. Z Warszawą, a dokładnie z Osiedlem Za Żelazną Bramą, gdzie na szczycie jednego z tamtejszych bloków artysta miał swoją pracownię, związana jest też spora część jego dorobku. Jego twórczość, choć zazwyczaj nie bezpośrednio, nawiązuje do lokalnej historii, którą artysta obserwował i której czasami sam był częścią.
Gieryszewski wyjątkowo często dzielił swoje kompozycje na niewielkie kwadraciki – znak rozpoznawczy jego prac – w niektóre z nich wpisując ludzką sylwetkę, w inne natomiast barwną plamę bądź odcisk palca. Wydawać by się mogło, że tworzył w ten sposób zapis, pewien film czy też komiks, a kwadratowej jednostce przypisywał jakąś indywidualną historię. Każdy kwadracik, a w zasadzie każda anonimowa „jednostka” odpowiada pojedynczemu mieszkaniu w bloku stojącym naprzeciwko, który artysta widział z okien swojej pracowni umieszczonej na ostatnim piętrze budynku na Osiedlu Za Żelazną Bramą. Widok z tamtego miejsca był wymarzony do prowadzenia studiów nad życiem mieszkańców Warszawy. Pomagała w tym specyfika miejsca. Gęsto zaludnione osiedle, gdzie ścierały się ze sobą różne grupy, stanowiło mikrokosmos, którego studia pozwoliły Gieryszewskiemu stworzyć swoistą panoramę społeczną. Kwadraciki pokrywające prace Gieryszewskiego mają jeszcze jedno odniesienie. Każdy blok osiedla był wyposażony w liczne luksfery, które doświetlały ciemne wnętrza budynków, ale też odpowiadały niejako za społeczny podział i zaszeregowanie mieszkańców zajmujących niewielkie mieszkania tego osiedla. Artysta, wspinając się po schodach, codziennie widział swoich sąsiadów, niejako „wpisanych” w setki niewielkich szklanych kafelków.
Peintre-graveurs tworzyli zarówno obrazy na płótnach, jak i na matrycach, z tym że nie zawsze trudnili się obydwiema dziedzinami w tym samym momencie swoich karier. Często poświęcali się całkowicie jednemu medium, po to, by je porzucić na kilka lat i wrócić do pierwotnego zajęcia po upływie kolejnych. W przypadku podejmowanej tematyki i wykorzystywania motywów również niekoniecznie musiała występować korelacja, a sami malarze graficy cenili sobie wolność wyboru, którą dawały im przede wszystkim dogłębne zrozumienie i opanowanie tajników technologicznych jednej i drugiej dziedziny artystycznej.
Naturalnie wielu artystów zajmowało się tymi dwiema dziedzinami, ale tylko niewielka grupa koncentrowała się jedynie na tych dwóch sferach i tworzyła wymiennie kompozycje na płótnach i na matrycach. Bardzo często te dwa obszary działalności danego artysty miały na siebie wpływ i uzupełniały się wzajemnie, tworząc cykle artystyczne złożone zarówno z odbitek, jak i obrazów. Do tej grupy artystów zaliczyć można też Ryszarda Gieryszewskiego.
Gieryszewski odebrał edukację w dwóch świetnych pracowniach, to jest u Aleksandra Kobzdeja, gdzie uczył się malarstwa, i u Andrzeja Rudzińskiego, gdzie doskonalił swój warsztat graficzny. Czas spędzony w pracowni Rudzińskiego wyposażył Gieryszewskiego w świetny warsztat, natomiast kontakt ze sztuką Kobzdeja dał mu dużą dozę artystycznego nonkonformizmu i solidną podstawę do prowadzenia eksperymentów formalnych. Gieryszewski ukończył studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1964 roku, czyli w momencie, kiedy wielu jego rówieśników bardzo odważnie występowało przeciw utartym wzorcom artystycznym i otwierało się twórczo, poszukując nowatorskich rozwiązań w dziedzinie formy i treści. Gieryszewski był jednym z najbardziej płodnych i jednocześnie najbardziej zapomnianych artystów pokolenia twórców wchodzących w artystyczną dorosłość w połowie lat 60. XX wieku. Było to pokolenie, które dziedziczyło dorobek intelektualny artystów wystawiających swoje prace na przełomowej Ogólnopolskiej Wystawie Młodej Plastyki „Przeciw wojnie – przeciw faszyzmowi”, zwanej też często „Arsenałem”. To właśnie artyści wchodzący w dorosłe życie artystyczne w połowie lat 60. – tak jak Gieryszewski – mogli w pełni korzystać ze swobód wywalczonych przez twórców starszych od nich o pokolenie.
Osiągnięcia Arsenału widoczne były również w powojennej twórczości polskich grafików. Wśród nich należy wyróżnić grupę artystów, którzy o wiele chętniej niż pozostali sięgali po alternatywne środki wyrazu. Niektórzy z nich na podstawie graficznego eksperymentu stworzyli swój język artystyczny. Należy w tym miejscu wspomnieć o takich twórcach jak: Wincenty Dunikowski-Duniko, Wojciech Krzywobłocki czy Włodzimierz Kunz. Z kolei w grupie graficznych awangardzistów zdecydowanie wyróżniali się twórcy, którzy chętnie posługiwali się techniką suchego tłoku. Wśród nich czwórka osiągnęła w tej dziedzinie absolutne mistrzostwo. Byli to Jerzy Grabowski, Antoni Starczewski, Alina Kalczyńska-Scheiwiller i Ryszard Gieryszewski. Graficy ci stworzyli wspólny język znaków oparty na minimalistycznej, często zgeometryzowanej interpretacji rzeczywistości.
W każdym z tych przypadków wypracowany język artystyczny przyjmował nieco inny charakter. U Grabowskiego punktem wyjścia była matematyka i tłumaczenia zapisu matematycznego na formy i kolory. Z kolei u Starczewskiego głównym środkiem wyrazu był układ graficzny słów zamieniany na geometryczne kompozycje. U Kalczyńskiej-Scheiwiller podstawowym środkiem komunikacji stał się symbol i lapidarny znak graficzny. W przypadku Gieryszewskiego podstawę tworzyły dwa „motywy-moduły”: sprowadzona do znaku półsylweta człowieka z głową i ramionami oraz odbicie linii papilarnych bardzo często oddawane za pomocą suchego tłoku. Te dwa elementy, w różnych konfiguracjach, stanowiły komentarz do rzeczywistości oglądanej przez Gieryszewskiego z okien jego pracowni funkcjonującej na ostatnim piętrze jednego z bloków Osiedla za Żelazną Bramą. Wiele prac artysty powstałych w latach 70. i 80. ubiegłego wieku stanowi dzisiaj dokument z życia mieszkańców tego warszawskiego osiedla.
Zarówno kompozycje malarskie, jak i grafiki Gieryszewskiego bardzo często oparte były na motywie powielenia. W sferze formalnej było to głównie wielokrotne przetworzenie tego samego motywu, nawarstwienie form i barw. W sferze życiowej natomiast powielenie dotyczyło kontaktów Gieryszewskiego ze światem zewnętrznym. Artysta był niezwykle lubiany w środowisku, a jako doskonały grafik bardzo często odbijał innym artystom mieszkającym w Warszawie materiały potrzebne w pracy twórczej. W ten sposób niejako multiplikował historie i znajomości, a pracując przy drukarskiej prasie, tworzył sieć kontaktów. Tym samym prace Gieryszewskiego to ważny dokument życia w tamtych czasach, ale też ciekawy zapis funkcjonowania jednego z najbardziej rozpoznawalnych założeń mieszkaniowych. Ukryty w swojej pracowni zapełnił świat ponad 200 pracami malarskimi i zrealizował kilka setek projektów grafik. Co ciekawe, dotychczas jedynie niewielka frakcja z tego zbioru była udostępniana widzom na wystawach. Gieryszewski niechętnie dzielił się ze światem swoimi artystycznymi eksperymentami. Preferował ciszę. A jak wiemy, sukces lubi ciszę.
Autorem tekstu jest: Wiktor Komorowski
Wystawa Ryszard Gieryszewski – jedność w wielości
„Szukam spokoju, ciszy i pewnej równowagi w kontakcie ze światem”
Galeria Artinfo, ulica Dzielna 5, Warszawa
- M. Domurat-Krawczyk, Ryszard Gieryszewski: grafika, malarstwo, Opole, wrzesień–październik 1986. ↩
A może to Cię zainteresuje:
- Cisza na szczycie Żelaznej Bramy – Ryszard Gieryszewski - 12 sierpnia 2024