Jak to często w naszej kulturze bywało – poszliśmy tropem francuskim, nazywając malarski gatunek biorący za temat kompozycję z nieożywionych przedmiotów „martwą naturą”1, ale istnieje także druga tradycja myślenia o tym gatunku, wyrażona angielskim mianem still life. I można długimi godzinami dumać nad życiem i śmiercią natury w obrazach, jednak są przypadki niepozostawiające cienia wątpliwości – „wciąż żywe” są fikusy malowane przez Artura Nachta-Samborskiego.
- Słownik terminologiczny sztuk pięknych, Warszawa 2007, s. 251. ↩