W czasie kolejnej wyprawy do Florencji oglądam freski w Santa Maria Novella. Oczywiście Masaccio, ale także – jak zawsze tutaj – Uccello, którego nie umiem zapomnieć. Te freski są dla mnie wyraźnym znakiem upływającego czasu. Pierwszy raz patrzyłem na nie jeszcze na zielonym dziedzińcu. Były bardzo zniszczone, trudne do oglądania. Zastanawiałem się, co spowodowało, że straciły kolor, że niemal całkowicie się zatarły. Czy to wina powodzi z 1966 roku? A może już wcześniej były w znacznej mierze uszkodzone?
6425
•
31 maja 2023
Oczywista nieoczywistość kota w malarstwie i grafice średniowiecza oraz czasów nowożytnych
ESEJ O SZTUCE
7694
•
26 maja 2023
Artur Nacht-Samborski. Malowane z ukrycia
ESEJ O ARTYŚCIE
3779
•
21 maja 2023
Jacek Sienicki. W poszukiwaniu prawdy
ESEJ O ARTYŚCIE
7435
•
14 maja 2023
Camille Claudel i jej polskie siostry po dłucie
WEEKEND W MUZEUM
6235
•
11 maja 2023
Peter Doig – artysta sztuki najnowszej, którego dzieła kosztują miliony
ESEJ O ARTYŚCIE
3089
•
7 maja 2023
Thomas Gainsborough „Pan i pani Andrews”
ARCYDZIEŁO DO KAWY
4454
•
5 maja 2023
Misterium ekspresji. Rzeźby Johanna Georga Pinsla
WEEKEND W MUZEUM
1887
•
28 kwietnia 2023
Prywatny portret Mistrza – kilka słów o Janie Tarasinie
ESEJ O SZTUCE
3342
•
21 kwietnia 2023