Dziecko belle époque, piewca kobiecego ciała i jego uroków, wybitny akademik, znany i ceniony za życia, modny w okresie międzywojennym, po II wojnie światowej popadł w niełaskę krytyki jako artysta zbyt „burżuazyjny” i „salonowy”. Jego prace nadal zdobiły jednak inteligenckie salony, mieszczańskie gabinety i sypialnie, a dziś znów są poszukiwane przez koneserów sztuki.

Franciszek Żmurko, Z rozkazu padyszacha – Odaliska | 1881, Muzeum Narodowe w Warszawie
Talent z Bożej łaski

Jan Mieczkowski, Franciszek Żmurko | przed 1882, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl
Patrząc na artystyczny życiorys Franciszka Żmurki, bez przesady można powiedzieć, że sława i chwała były mu pisane od dziecka. Wzorem dla przyszłego malarza był ojciec Wawrzyniec, profesor i rektor Uniwersytetu Lwowskiego, który w wieku dwudziestu siedmiu lat objął katedrę matematyki na Akademii Technicznej we Lwowie. Nie było to takie proste i oczywiste, gdyż na lwowskie salony trafił z chłopskiej chałupy w Jaworowie. Jego syn, urodzony 18 lipca 1859 roku we Lwowie, miał już zdecydowanie łatwiejszy start i w pełni go wykorzystał. Pierwsze sukcesy artystyczne odnosił już jako nastolatek, który po naukach u Franciszka Trepy (wówczas głośnego lwowskiego malarza, dziś zapomnianego) trafił do Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie studiował w latach 1874–1881, z przerwami, pod okiem Jana Matejki. Równolegle szlifował swoje umiejętności w Wiedniu, Rzymie i Akademii Sztuk Pięknych w Monachium u Aleksandra Wagnera. Od początku był bardzo samodzielnym i świadomym swoich możliwości artystą, niektórzy zarzucali mu wręcz nonszalancję i zbytnią pewność siebie. Być może wynikały one z tego, że utalentowany Żmurko dość szybko zdobył podstawy akademickiego, realistycznego warsztatu. Ponadto był bardzo pracowity. Z tego wczesnego okresu pochodzi Studium porterowe starca – półakt męski na płótnie, malowany efektownymi kontrastami światłocieniowymi, wskazującymi na inspiracje włoskim malarstwem nowożytnym, zwłaszcza twórczością Caravaggia.