Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt

Jest 21 grudnia 1937 rok, San Vicente Boulevard, Los Angeles. Zbliża się godzina dwudziesta pierwsza. W Carthay Circle Theater ma odbyć się uroczysta premiera pierwszego amerykańskiego animowanego filmu pełnometrażowego stworzonego przez studio Walta Disneya.

Słynny już animator, który kilka lat wcześniej stworzył kultową postać Myszki Miki, postanowił ożywić baśń braci Grimm – Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków. Nikt nie wierzył w sukces pełnometrażowej animacji – i to jeszcze o krasnoludkach, projekt od początku określano „szaleństwem Disneya”. Ale ten się uparł, zastawił nawet własny dom, zaciągnął kredyt w banku. Na premierę swojego dzieła zaprosił najjaśniejsze gwiazdy złotego wieku Hollywood, do Carthay Circle Theater przybyli m.in. Marlene Dietrich, Shirley Temple, Clark Gable, George Arliss, Katharine Hepburn, Cary Grant, Helen Vinson, Hedy Lamarr, Charlie Chaplin. Nawet jeśli jeszcze w dniu premiery Disney miał jakieś wątpliwości, to z pewnością o wszystkich zapomniał, gdy usłyszał okrzyki zachwytu pierwszych widzów Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków. Film został nagrodzony owacjami na stojąco i szybko zdobył miano najbardziej dochodowego w historii kina. Wizjonerstwo Disneya uhonorowano w wyjątkowy sposób – za swoją Królewnę Śnieżkę otrzymał specjalnego Oscara: jedną statuetkę normalnej wielkości i siedem małych nawiązujących do siedmiu krasnoludków.

Już od początku 1938 roku premiery filmu odbywały się poza granicami Stanów Zjednoczonych. Królewną Śnieżką i jej towarzyszami mogli zachwycać się mieszkańcy Brazylii, Argentyny, Francji, Włoch, Kanady, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Polski, Szwecji, Portugalii, Czechosłowacji…

Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków, niezła sztuka

Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków, źródło: www.britannica.com

Wśród pierwszych widzów była także Dina Gottliebova, uzdolniona artystycznie młodziutka dziewczyna, która fascynowała się techniką animacji. Przed wybuchem II wojny światowej obejrzała Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków aż siedem razy. Nawet w najgorszych koszmarach nie przewidziałaby, że za kilka lat przyjdzie jej malować sceny z radosnego filmu Disneya w okrutnej rzeczywistości w Auschwitz.

Z jednego piekła do drugiego

Dian Gottliebova Babbitt, rysowniczka, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Dina Babbitt, źródło: haarets.co.il

Dina Gottliebova urodziła się w żydowskiej rodzinie 21 stycznia w 1923 roku w czechosłowackim Brnie. Jej rodzice, Richard i Jana, rozwiedli się, gdy dziewczynka miała cztery miesiące. „Kiedy się urodziłam, [ojciec] nazwał mnie Anne Marie. A swoją drugą córkę – Marianne. Chyba, żeby mu się nie mieszało. «Dina» to moje żydowskie imię, sama je sobie zmieniłam – wspominała później”1. Malowała od najmłodszych lat, w czwartej klasie jej talent zauważył nauczyciel. To dzięki niemu zdecydowała się na naukę w škola umeleckých remesiel, czyli w szkole sztuki użytkowej. Uczyła się tam grafiki i rzeźby, ale tylko przez dwa semestry. W 1939 roku Żydzi dostali oficjalny zakaz dalszej nauki. Profesor Lichtak2 prowadzący zajęcia z rzeźby zaproponował Dinie, aby chodziła na jego lekcje nieoficjalnie. Nielegalna nauka nie mogła jednak trwać bez końca, więc Dina wyjechała do Pragi, gdzie uczęszczała do szkoły grafiki w ramach żydowskiej szkoły artystycznej. W wolnych chwilach odpruwała od płaszcza gwiazdę Dawida, którą nakazano nosić wszystkim Żydom, i chodziła do kina. W miarę stabilną codzienność zburzyła najgorsza z możliwych wówczas wiadomość: Jana, matka Diny, została skierowana na transport do getta w Terezinie. Dina nawet się nie zastanawiała, od razu zgłosiła się na ochotnika. Nie zamierzała zostawiać matki samej. Do getta dotarły 19 stycznia 1942 roku, a więc tuż przed dziewiętnastymi urodzinami Diny. Rzeczywistość w Terezinie krótko opisała Lidia Ostałowska w reportażu Farby wodne:

„Normalnie w Terezinie było tak: sklepów żadnych, jedzenie na kartki, przysługiwał kubek chudego mleka tygodniowo, wody ciągle brakowało, więc ziemniaków nie myło się przed gotowaniem; w barakach ciasnota, plaga wszy i pluskiew; biegunka, tyfus; ziąb, bo w piecach się nie paliło”3.

W getcie Dina pracowała przy uprawie roli, dlatego nie przydzielono jej do transportu do Auschwitz. Ale jej matkę tak – Dina ponownie zgłosiła się więc na ochotnika. Z Terezina wyjechała 7 września 1943 roku. Podróż wagonami bydlęcymi trwała trzy dni.

„– W pociągu było mi wszystko jedno, gdzie i dlaczego jadę. Siedziałam i płakałam. Wlazłam na koce i bagaże, które wieźli z Terezina, przy małym okienku, dokąd dochodziło troszeczkę powietrza. Muszę się do czegoś przyznać. Na dole stało wiadro i tam ludzie załatwiali swoje potrzeby. A ja siedziałam na górze i płakałam, przecież nie mogłam przestać, żeby się wysiusiać i płakać dalej, więc to zrobiłam. Cieszę się z tego, bo później esesmani dostali te wszystkie rzeczy – opowiadała później Dina”4.

Brama wjazdowa do obozu Auschwitz, Dina Gottliebova-Babbitt, fotografia, archiwum, niezła sztuka

Brama wjazdowa do obozu Auschwitz II-Birkenau, źródło: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau

Czytaj dalej


  1. L. Ostałowska, Farby wodne, Wołowiec 2011, s. 15.
  2. W niektórych źródłach podaje się zapis „Lichtagg”.
  3. L. Ostałowska, op. cit., s. 16.
  4. Ibidem, s. 17.