„Wiedziałem, że zakochałem się w niezwykłej dziewczynie, ale nie wiedziałem, że zakochałem się też w znakomitej malarce!”1 – te słowa wypowiedział Tadeusz Kantor – jeden z najwybitniejszych artystów i reżyserów teatralnych XX wieku, gdy po raz pierwszy zobaczył obrazy kobiety swojego życia – młodziutkiej Marii Stangret.

Maria Stangret-Kantor z mężem, źródło: cricoteka.pl
Stangret-Kantor nigdy nie żyła w cieniu sławnego męża. Malowała, pisała i grała w Cricocie 2 – polskim teatrze awangardowym, który stworzył Kantor. Razem podróżowali po świecie. Była pierwszą osobą, której reżyser pokazywał swoje teksty i rysunki. Gdy pewnego dnia w jednej z krakowskich restauracji zaczęła nucić słowa do melodii polskiego walca François Mieczysława Fogga, Kantor zawołał, że to idealna muzyka do jego spektaklu Umarła Klasa. Była inspiracją dla męża, tak samo jak on dla niej. O sztuce potrafili rozmawiać godzinami.

Tadeusz Kantor i Maria Stangret, © Maria Stangret oraz Dorota Krakowska, źródło: cricoteka.pl
Jej wielki talent odkrył, na drugim roku studiów na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, profesor Jan Świderski. Podczas zajęć z malarstwa oznajmił innym studentom:
„Patrzcie – ta co z ledwością potrafi coś narysować, ma genialne wyczucie koloru i kładzie kolory tak, że można się od niej tylko uczyć!”2.
Jednak najważniejszego o sztuce artystka nauczyła się poza akademią, w latach 50. ubiegłego wieku uczyła się bowiem malarstwa anachronicznego.

Maria Stangret, źródło: Fundacja im. Tadeusza Kantora