O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Zrzeszenie niezrzeszonych. O krakowskiej Grupie Dziesięciu



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Brak artystycznego programu i stale zmieniający się skład to na pierwszy rzut oka najbardziej charakterystyczne cechy Grupy Dziesięciu. Ówczesna prasa nazywała ich „zrzeszeniem niezrzeszonych”.

Marcin Samlicki, Mężczyzna z papierosem, grupa dziesięciu, sztuka polska, niezła sztuka

Marcin Samlicki, Mężczyzna z papierosem | po 1920, Muzeum im. prof. Stanisława Fischera w Bochni

Mimo że ta powstała w dwudziestoleciu międzywojennym grupa miała obowiązujący statut, który regulował zasady jej funkcjonowania, nie wszystkie paragrafy były respektowane, m.in. ten zakazujący przynależności ich członków do innych ugrupowań. Zapewne to swobodne podejście do regulaminu i aideowość wpłynęły na to, że dzisiaj niewiele wiemy o tej grupie. Brak silnego i wyróżniającego się na tle wielu podobnych zrzeszeń programu oraz liczne zmiany personalne były aspektami, które nie wpłynęły korzystnie na umacnianie się jej pozycji w artystycznym środowisku. Przez te niesprzyjające okoliczności grupa nie miała okazji zapisać się na kartach historii i niesłusznie odeszła w niepamięć.

Początki

Na przełomie lat 1931–1932 grupa przyjaciół, artystów związanych z krakowską Akademią Sztuk Pięknych, postanowiła założyć ugrupowanie. Tymi artystami byli: Teodor Grott, Marcin Samlicki, Wlastimil Hofman, Alfons Karpiński i rzeźbiarz Stanisław Popławski.

Wlastimil Hofman, Spowiedź, sztuka polska, malarstwo polskie, grupa dziesięciu, niezła sztuka

Wlastimil Hofman, Spowiedź | 1921, kolekcja prywatna

Ich głównym założeniem była organizacja wystaw w kraju i za granicą oraz promocja własnej twórczości. Do ugrupowania zaprosili jeszcze pięciu innych artystów plastyków: Eugeniusza Gepperta, Zbigniewa Pronaszkę, Henryka Gotliba, Ludwika Machalskiego i Czesława Rzepińskiego. To właśnie od liczby uczestników pierwszej wystawy grupa wzięła swoją nazwę – Dziesięciu.

Grupowe zdjęcie uczestników I wystawy Grupy Dziesięciu w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, Grupa Dziesięciu, I wystawa Grupy Dziesięciu, Artur Schroeder, Alfons Karpiński, Wlastimil Hofman, Zbigniew Pronaszko, Marcin Samlicki, Teodor Grott, Stanisław Popławski, Eugeniusz Geppert, Henryk Gotlib, artyści polscy, sztuka polska, niezła sztuka

Grupowe zdjęcie uczestników I wystawy Grupy Dziesięciu w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, widoczni od lewej: sekretarz Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie A. Schroeder i artyści malarze: A. Karpiński, W. Hofman, Z. Pronaszko, M. Samlicki, T. Grott, S. Popławski, E. Geppert, H. Gotlib | styczeń 1932, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Założycielom zależało także na tym, żeby nazwa nie była sugestywna i w żaden sposób nie narzucała sposobu tworzenia. Swoboda twórcza była dla artystów tworzących to ugrupowanie bardzo ważna, można powiedzieć, że była jednym z głównych niepisanych założeń statutowych. We wstępie do katalogu XII wystawy Grupy Dziesięciu czytamy:

„W czasach zbyt pośpiesznego kucia programów z barwnymi hasłami na czele nowością było zawiązanie organizacji bez uprzedniego drukowania deklaracji ideowej, bez świecideł słów, bez miraży celów. […] Wystarczyło, że każdy zobowiązał się pracować wedle swego sumienia artystycznego jak najszczerzej i jak najlepiej”1.

Pierwsza wystawa została zorganizowana w styczniu 1932 roku w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. W tym samym roku, w marcu udało się też zorganizować ekspozycję w Instytucie Propagandy Sztuki w Warszawie. Niestety już po pierwszych dwóch wystawach doszło w grupie do rozłamu. Odszedł z niej jeden z jej założycieli, Alfons Karpiński. Również Zbigniew Pronaszko, Henryk Gotlib, Czesław Rzepiński i Eugeniusz Geppert przestali wystawiać z grupą. Nie wiemy dokładnie, co było przyczyną odejścia tych twórców. Podobno artyści zarzucali grupie zbyt tradycyjne i konserwatywne podejście do malarstwa.

Adam Bunsch, Niewiasty u grobu, sztuka polska, Grupa Dziesięciu, niezła sztuka

Adam Bunsch, Niewiasty u grobu | 1930, kolekcja prywatna

W 1933 roku podczas organizowania III wystawy do zrzeszenia dołączyli Adam Bunsch, Kazimierz Chmurski, Jerzy Fedkowicz, Stanisław Podgórski i Bogusław Serwin. Do wybuchu II wojny światowej udało się grupie zorganizować dwanaście wystaw, głównie w Krakowie w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych i w warszawskim Towarzystwie Przyjaciół Zachęty Sztuk Pięknych. Wyjątkiem była wystawa w Cieszynie, na którą zaproszono artystów starszego pokolenia, profesorów krakowskiej Akademii, m.in. Władysława Jarockiego, Konstantego Laszczkę, Wojciecha Weissa czy Kazimierza Sichulskiego.

W 1937 roku zorganizowano wystawę w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Poznaniu. Grupie nie udało się jednak otworzyć żadnej wystawy za granicą. Kolejne przekształcenia personalne utrudniały ukonstytuowanie się silnej pozycji w środowisku artystycznym. Kolejni artyści odchodzili z ugrupowania, m.in. w 1934 roku odeszli Wlastimil Hofman i Jerzy Fedkowicz. Na ich miejsce przychodzili kolejni. Na wystawach Dziesięciu mieli okazje debiutować także młodzi artyści, i tak w 1934 roku z grupą zaczęli wystawiać Edward Matuszczak i Zbigniew Jarosz Gostwicki. Na przestrzeni ośmiu lat działalności z ugrupowaniem związanych było czterdziestu artystów, w tym kilku wystawiało w charakterze zaproszonych do udziału gości. Dalszy rozwój i kształtowanie się zrzeszenia przerwał wybuch II wojny światowej.

Świadomość zachodzących zmian

Artyści tworzący w ramach grupy mieli różne spojrzenia na sztukę. Byli nieco zagubieni w kierunkach artystycznych, które licznie powstawały w tym czasie. Podróże do Francji i Włoch pozwalały artystom zapoznać się z nowymi tendencjami w sztuce europejskiej. Jest to czas rodzących się nowych awangardowych ruchów. Wielu profesorów krakowskiej akademii nadal tworzyło pod wpływem wiedeńskiej secesji. Młodopolskie tendencje w latach 30. cały czas były bardzo wyraźne. W Krakowie w tym czasie wciąż wystawiali Wojciech Weiss, Leon Wyczółkowski, Józef Mehoffer czy Teodor Axentowicz. Wielu młodych artystów dostrzegało różnice między tym, co maluje się w Krakowie, a tym, co na zachodzie. Eugeniusz Geppert po swojej wizycie w Paryżu i zetknięciu się po raz pierwszy ze sztuką impresjonistów i postimpresjonistów tak wspominał:

„Wróciłem do domu na pół przytomny. I wtedy pod wrażeniem ogromu i wagi widzianych rzeczy, gwałtownego wstrząsu, jaki spowodowała ta konfrontacja, runęła wiara w nauki krakowskiej Akademii i powiedziałem do Adama2: «I czego nas oni nauczyli – trzeba wszystko na nowo zaczynać». Łatwiej jednak powiedzieć to, niż zrobić…”3

U artystów z Grupy Dziesięciu widoczne są te wątpliwości i wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony byli świadomi tego, że sztuka przestała już mieć mimetyczny charakter, że teraz liczy się głównie forma i tworzenie nowej rzeczywistości na płótnie. Eksperymentowanie z formą, a nie bezmyślne kopiowanie natury, jest teraz tym, co powinno zajmować ich najbardziej. Niektórzy artyści rzeczywiście chcieli skupić się na samym procesie tworzenia, m.in. Jerzy Fedkowicz, związany wcześniej z formistami, czy Zbigniew Jarosz Gostwicki, który malował impastowo i odważniej od swoich kolegów z grupy. Artyści już coraz bardziej niechętnie podejmowali w swoich pracach ważne tematy, nie chcieli odwoływać się do mitologii czy uprawiać malarstwa historycznego, nie zamierzali w swoich obrazach przemycać żadnych symboli. Chcieli uchwycić daną chwilę, światło i kolor.

Z drugiej strony jednak wpływ krakowskich profesorów na nowe pokolenia także był bardzo silny, nie każdy chciał wyrzec się tematyki dzieła na rzecz jego formy. Część artystów grupy nadal uważała, że uprawianie malarstwa symbolicznego, przepełnionego treścią i anegdotą, jest bardzo ważne, szczególnie w odradzającym się po latach zaborów niepodległym kraju.

Wlastimil Hofman, Autoportret, malarstwo polskie, sztuka polska, niezła sztuka

Wlastimil Hofman, Autoportret | 1920, Muzeum Narodowe w Warszawie

Warto tu wspomnieć chociażby o Wlastimilu Hofmanie, kontynuatorze artystycznej myśli Jacka Malczewskiego, i Adamie Bunschu, który podkreślał:

„Walka z anegdotą obrazu nadużytą w pewnych epokach, z anegdotą jako opowieścią, którą oprócz obrazu znać albo poznać było trzeba, z anegdotą jako komentarzem doczepionym do formy, prowadzona zbyt namiętnie, doprowadziła do zaprzeczenia prawa do treści. Naturalnie jest to absurd. Nie istnieje forma nawet przypadkowa bez treści. To dwa pojęcia korrelatywne. Walka przez malarzy i teoretyków prowadzona z bezprzykładną niekonsekwencją wśród pomieszania pojęć «treści», «tematu», «anegdoty», «fabuły» itd. Bojownicy «czystej formy» niby wystrzegają się tematu: malują martwe natury, jakby dzbanuszek i kwiatuszek, a nawet trójkąt i koło, nie był w tym samym stopniu tematem i anegdotą, co Grunwald”4.

Członkowie Grupy Dziesięciu z jednej strony prezentowali malarstwo tradycyjne i podkreślali swoje przywiązanie do sposobu tworzenia, jaki wynieśli z akademii. Inni zaś nieśmiało starali się zwrócić w stronę bardziej awangardowych kierunków i skupić na malarstwie samym w sobie. Te wewnętrzne rozterki artystów należących do grupy i różne sposoby patrzenia na malarstwo również stały na drodze do umocnienia się pozycji grupy w artystycznym środowisku. Artyści z Grupy Dziesięciu szkolili się pod okiem m.in. Jacka Malczewskiego, Jana Stanisławskiego, Leona Wyczółkowskiego czy Józefa Mehoffera. Te wszystkie czynniki wpływały na różnorodność tematów i środków formalnych widocznych w dziełach i na historycznych wystawach zrzeszenia.

Obok znanych i uznanych twórców takich jak: Wlastimil Hofman, Zbigniew Pronaszko czy Alfons Karpiński z ugrupowaniem związani byli artyści, którzy dzisiaj są praktycznie nieznani. Nie wynika to z ich braku talentu, ale tragicznych losów podczas II wojny światowej i śmierci w młodym wieku. Kariery i dalszy rozwój artystyczny wielu malarzy zostały nagle przerwane. Aż pięciu twórców należących do Grupy Dziesięciu nie doczekało końca wojny. Kazimierz Chmurski w 1942 roku został aresztowany przez gestapo w Kawiarni Plastyków w Krakowie i tego samego roku rozstrzelany w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Wiktor Detke w 1944 roku został rozstrzelany przez nazistów w Warszawie. Paweł Dadlez, powołany do wojska, dostał się do niewoli niemieckiej, skąd ze względu na zły stan zdrowia został wypuszczony, ale zmarł w pociągu do Krakowa. Tadeusza Korotkiewicza schwytano w łapance w Krakowie i wywieziono do Auschwitz, gdzie zmarł. Stefan Orwicz odszedł przedwcześnie po ciężkiej chorobie w 1942 roku. Jeden z głównych założycieli grupy Marcin Samlicki został tragicznie potrącony w 1945 roku przez radziecką ciężarówkę. Sprawcy nie udzielili mu pomocy i artysta zmarł w szpitalu. Te wszystkie niekorzystne okoliczności oraz indywidualne losy artystów sprawiły, że pamięć o Grupie Dziesięciu została zatarta.

Wystawa

Wystawa prezentowana w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu dotycząca Grupy Dziesięciu stanowi pewien subiektywny wybór kuratorki. Wystawa skupia się na dziesięciu artystach, którzy najprężniej działali w ramach zrzeszenia i wyróżniali się na jego tle.

Publikacja towarzysząca wystawie, jak również sama ekspozycja prezentuje jedynie część twórczości ugrupowania. Pokazywane są na niej prace, które powstały do 1939 roku, czyli do czasu zakończenia działalności zrzeszenia. Na ekspozycji udało się ponadto pokazać kilkanaście prac wybranych w latach 30. przez samych artystów do promowania ich twórczości w ramach grupy. Poza wypożyczanymi dziełami z państwowych muzeów dodatkową wartością są prace znajdujące się w prywatnych kolekcjach, które udało się wypożyczyć na wystawę oraz zreprodukować w katalogu.

Teodor Grott, akwarela, Feliks Manggha Jasieński, niezła sztuka

Teodor Grott, Białe róże w japońskim wazonie | 1918, kolekcja prywatna

Dużo miejsca na ekspozycji poświęcone jest dwóm malarzom, założycielom grupy, którzy brali udział we wszystkich dwunastu wystawach, jakie udało się zorganizować na przestrzeni lat 1932–1939. Mowa tu o Teodorze Grocie i Marcinie Samlickim. Ten drugi bardzo angażował się w działanie ugrupowania i wzorem swojego nauczyciela Jana Stanisławskiego organizował liczne plenery, m.in. w Lipnicy Murowanej.

Wiele obrazów z tych plenerów, autorstwa właśnie Samlickiego, Grotta, Henryka Jackowskiego czy Bogusława Serwina, prezentowanych było na wystawach Dziesięciu, można je również zobaczyć na ekspozycji w radomskim muzeum.

Ciekawe spojrzenie na pejzaż miał także jeden z najmłodszych członków ugrupowania – Zbigniew Jarosz Gostwicki. Jego malarstwo charakteryzuje impastowe nakładanie farby, dosyć skrótowe potraktowanie perspektywy i syntetyczne przedstawienie szczegółów. Ówczesna prasa również dostrzegała pewien wyjątkowy charakter jego malarstwa i nie szczędziła mu słów uznania. W Radomiu możemy podziwiać pięć obrazów artysty z lat 30.

Warto też wspomnieć o nieco zapomnianym dziś malarzu i dramatopisarzu, Adamie Bunschu, który dołączył do grupy w 1933 roku i pozostał w niej już do końca jej działalności. Jego prace to często symboliczne przedstawienia, raz pełne ekspresji i emocji, innym zaś razem to harmonijne kompozycje o przemyślanej budowie.

Adam Bunsch, Karabinowa kula, sztuka polska, grupa dziesięciu, niezła sztuka

Adam Bunsch, Karabinowa kula | 1929, Muzeum Narodowe w Warszawie

Artysta walczył podczas obu wojen światowych, co także było tematem wielu jego prac. Jednym z takich obrazów jest chyba jego najbardziej znane dzieło pt. Karabinowa kula, gdzie artysta namalował siebie jako jednego z żołnierzy wychodzących z okopu, który właśnie otrzymuje śmiertelny strzał w głowę. Jest to oczywiście symboliczne przedstawienie mające na celu uświadomić odbiorcy bezsens wojny. Praca była odpowiedzią artysty na jego doświadczenia związane z I wojną światową. Obraz ten można zobaczyć na radomskiej wystawie. Bunsch był niezwykle płodnym artystą, wzorem swojego nauczyciela Józefa Mehoffera projektował także witraże. Na ekspozycji obok jego obrazów z dwudziestolecia międzywojennego, w których widać wpływ Mehoffera, prezentujemy barwne drzeworyty zainspirowane sztuką japońską.

W Grupie Dziesięciu miażdżącą przewagę stanowili artyści malarze. Wśród tych czterdziestu twórców, którzy brali udział w wystawach zrzeszenia, wystawiało tylko trzech rzeźbiarzy. Ich obecność na tych ekspozycjach również nie była czymś stałym i w większości ograniczała się do pojedynczych wystaw. Poza malarstwem na wystawach prezentowano sporadycznie kilimy i projekty witraży. Wystawa w radomskim muzeum prezentuje głównie tę malarską stronę twórczości grupy. Wyjątek stanowi jeden kilim projektu Teodora Grotta. Artysta ten w dwudziestoleciu międzywojennym prowadził wraz z żoną Wandą pracownię kilimów artystycznych Grott. Stąd też właśnie obecność tego typu twórczości na historycznych wystawach grupy.

Wanda Grott, kobiety w sztuce, sztuka polska, Niezła Sztuka

Warsztat kilimiarski Wandy i Teodora Grottów w Krakowie, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Historię krakowskiego zrzeszenia udało się zaprezentować za pomocą dziesięciu artystów i prawie siedemdziesięciu obrazów, z których aż dwadzieścia zostało wybranych przez samych artystów w latach 30. do reprezentowania własnej twórczości w ramach ugrupowania. Ekspozycję można oglądać w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu do 26 lutego 2023 roku. Wystawie towarzyszy bogato ilustrowany katalog uzupełniony także o archiwalne zdjęcia z wystaw Grupy Dziesięciu. Jest to pierwsza tak duża wystawa5 poświęcona historii tej niesłusznie zapomnianej grupy.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Bunsch A., O kompozycji, „Gazeta Literacka” nr 7, 1933.
2. Flasza J., Afirmacja koloru – Marcin Samlicki, 1878–1945, Bochnia 1995.
3. Geppert E., Moja droga, Kraków 1968.
4. Kołtunowicz M., Grupa Dziesięciu 1932–1939, Zrzeszenie Artystów Krakowskich, Radom 2022.
5. Okołotowicz-Kotowska E., Zrzeszenie Artystów Krakowskich „Dziesięciu” (1932–1939), Kraków 2005.
6. XII wystawa grupy „Dziesięciu”, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, Kraków 1939.


  1. M. Kulesza, Wstęp do katalogu XII wystawy Grupy Dziesięciu, 1939, s. 3.
  2. Mowa o Adamie Malickim, artyście malarzu, który towarzyszył Geppertowi w Paryżu.
  3. E. Geppert, Moja droga, Kraków 1968.
  4. A. Bunsch, O kompozycji obrazu, „Gazeta Literacka“, nr 7, 1933, s. 134–135.
  5. Prace pokazywane na wystawie pochodzą ze zbiorów: Muzeum Częstochowskiego, Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, Muzeum im. prof. Stanisława Fischera w Bochni, Muzeum Mazowieckiego w Płocku, Muzeum Narodowego w Kielcach, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Lublinie, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Śląskiego w Katowicach oraz kolekcji prywatnych i zbiorów własnych Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu.

fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Magdalena Kołtunowicz

Historyk sztuki, kulturoznawca, muzealnik. Kuratorka wystaw i kustosz w Dziale Sztuki Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz