O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

…żeby przetrwała pamięć o moich obrazach. O Geli Seksztajn



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Oglądam Cię na dwóch portretach. Zdjęcie zrobił ktoś, szkic ty sama. Na zdjęciu promieniejesz. Pozujesz. Jest 1938 rok. Masz zadbaną dłoń, pierścionek. Ciemne, wyraziste brwi, a pod nimi zalotne, filuterne spojrzenie. Tęskne oczy, którymi wiesz, bezkarny uśmiech.

Gela Seksztajn, malarka, getto, Archiwum Ringelbluma, niezła sztuka

Gela Seksztajn, fotografia // Gela Seksztajn, Autoportret, fot. Archiwum Ringelbluma

Autoportret jest hardy. W brwiach zatrzymałaś wściekłość. Trwa Zagłada. Napięcie. Nie da się wyrysować węglem na bibule tej prawdy, ale próbujesz. Gela gniewna, Gela niedostępna.

Chciałabym Cię przytulić, uspokoić i powiedzieć, że pamięć o Tobie będzie trwała.

fleuron niezła sztuka pipsztok

W getcie warszawskim uciekała w świat wyobraźni, przedstawień, w dekoracje, w kostiumy. Jedna z grupy około trzydziestu artystów zamkniętych za murami, talent wykorzystywała w pracy z dziećmi. Była nauczycielką, wychowawczynią, również w szkole przy ul. Nowolipki 68, do której sama dawniej uczęszczała. Ten adres otwiera, zamyka i na nowo otwiera jej życie i pamięć o nim. To czwarty wymiar biografii Geli. Tu Izrael Lichtensztajn, jej mąż, z pomocą swoich uczniów w nocy z 2 na 3 sierpnia 1942 roku zakopał część Archiwum Getta Warszawskiego. Tak zapisał w testamencie:

„Materiał jest dobrze schowany. Oby się tylko zachował, a wtedy będzie to najpiękniejsze i najlepsze z tego, co dokonaliśmy w obecnych, okrutnych czasach”1.

W jednej z dziesięciu skrzynek przetrwało około trzysta akwareli i rysunków. Nie wiemy, jaką część jej dorobku stanowią ocalone prace. Jak pisała Eleonora Bergman w katalogu do wystawy Geli w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie w 2007 roku:

„Na pewno musiała ona przed przygotowaniem kolekcji do ukrycia dokonać trudnego wyboru. Miała bowiem do dyspozycji tylko jedną niewielką skrzynkę, i to zapewne tylko dzięki mężowi, bliskiemu współpracownikowi Ringelbluma […]. Inni artyści nie mieli takiej szansy”2.

Bardzo niewiele wiemy na temat jej działalności artystycznej w getcie. Czy miała środki do pracy? Węgiel, ołówki, farby, papier? Nie są to materiały pierwszej potrzeby. Na pewno nie przy dziecku, nie przy Margolit.

Gela Seksztajn, Archiwum Ringelbluma, Margolit, niezła sztuka

Gela Seksztajn z córką Margolit, fot. Archiwum Ringelbluma

Dziewczynka przyszła na świat tuż przed jego zamknięciem, 4 listopada 1940 roku. Żyła na tyle długo, że Gela mogła czesać jej włosy w kitki. Na jednym z rysunków wykonanych przez matkę śpi. Leży na brzuchu, rączkę wsunęła pod głowę, zaokrąglając policzek. O czym śni?

„Nie proszę o pochwały, lecz tylko o zachowanie pamięci o mnie i mojej córeczce. Ta zdolna dziewczynka nazywa się Margolit Lichtensztajn (nosi nazwisko mego męża Izraela Lichtensztajna) i w wieku 20 miesięcy wykazuje malarskie zdolności”3.

Trzydziestolatkowie, małżeństwo, rodzice ze świadomością Zagłady. „Wiem, że nie wytrzymamy. Jest niemożliwością przeżyć i wytrzymać takie przerażające morderstwa i zbrodnie”4. Zginęli we trójkę prawdopodobnie na początku powstania w getcie warszawskim. Prawdopodobnie wtedy, prawdopodobnie razem. „Zginęła z mężem i dzieckiem, bez śladu, nikt z przyjaciół, którzy przeżyli, nie wie, jaka śmierć ich spotkała”5 – zapisano w protokole otwarcia skrzynki ze spuścizną Geli.

Gela Seksztajn, malarka, getto, Archiwum Ringelbluma, niezła sztuka

Gela Seksztajn, fot. Archiwum Ringelbluma

Czy czuła się spełniona? Jako artystka dążyła do ideału, a do czego dążyła w warunkach getta? „Muszę zginąć, ale swoje zrobiłam. Chciałabym, żeby przetrwała pamięć o moich obrazach”6. Wykonała zadanie. To, co zrobiła, uniosło w przyszłość jej imię i pamięć o tych, których portretowała. W lipcu 1942 roku zamieszkała z mężem i córeczką przy ul. Dzielnej 93. Znowu prawdopodobnie, bo zachowało się też kilka innych adresów, pod którymi przebywali w czasie okupacji – jak Pawia 81, gdzie mieszkali do końca kwietnia tego ostatniego roku.

Staram się wyobrazić sobie pomieszczenie, w którym wybierała papiery do ukrycia. Okno, dwa łóżka, stół, krzesło, podłoga z desek. Jeden z jej szkiców przedstawia takie wnętrze. Przysiadła na łóżku, przed nią skrzynia, ostatni prezent od męża, Margolit śpi, a ona selekcjonuje. Domyślam się, że przeglądała dokumenty i porządkowała życiorys.

Gela Seksztajn, malarka, getto, Archiwum Ringelbluma, niezła sztuka

Gela Seksztajn, Wnętrze, fot. Archiwum Ringelbluma

„Urodziłam się, według zapisu dokonanego przez mego ojca, w 1907 roku w miasteczku Łosice, chociaż w rzeczywistości urodziłam się w Warszawie. Ojciec mój pochodził z Łosic i z tego powodu zapisał mnie w tamtejszych księgach. Matka moja jest drugą żoną mego ojca, a ja jestem jej jedynym dzieckiem. Mama umarła mi, gdy miałam 11 lat”7.

„Mama umarła mi”… Jak wiedza o tym, czym jest strata, wpłynęła na nią i jej koniec?

„Mój ojciec był szewcem. […] Moja matka natomiast pochodzi z elity – z rodziny Landau. Z powodu kalectwa, miała jedną rękę sparaliżowaną, musiała poślubić mego ojca. Nie miała dobrego życia i młodo umarła. Uczyłam się w żydowskiej szkole powszechnej. Po śmierci matki stałam się samodzielna. Dzięki nauczycielce Oruszkes-Usman miałam znośne warunki, mieszkałam u obcych i męczyłam się”8.

Co oznaczają „znośne warunki”? Ciężar życia, wymagania, trudności, problemy, wszystko to znała, przećwiczyła, oswoiła. Dalej, dalej.

Wspominała też lekcje przy ul. Nowolipki 68. Na polsko-żydowskim świadectwie ukończenia sześcioklasowej szkoły Zjednoczenia Szkół Żydowskich (CISZO Centrale Idysze Szul Organizacje) z 1924 roku wystawiono bardzo dobry tylko z rysunków, z polskiego dobry, z żydowskiego dostateczny. Nie uczęszczała na kurs Biblii i języka hebrajskiego. Szła swoją drogą. Myśli o tych, dzięki którym jej nie zgubiła.

„Stojąc na granicy życia i śmierci, będąc przekonana, że raczej zginę, niż będę żyła, chcę się pożegnać z moimi przyjaciółmi i moimi pracami”9.

Łańcuch serdecznych poleceń włączył ją w środowisko Związku Literatów i Dziennikarzy Żydowskich z siedzibą na Tłomackiem. Izrael Jehoszua Singer – pisarz, o którym badacze jej twórczości piszą, że był tym pierwszym, który nazwał jej talent talentem, podzielił się swoim odkryciem z Jonaszem Turkowem – aktorem i reżyserem, społecznikiem. Ten zarekomendował Gelę Henrykowi Kunie.

Uznany rzeźbiarz, twórca „Rytmu”, protegował dziewczynę w Ministerstwie Wyznań i Oświecenia Publicznego, dzięki czemu otrzymała stypendium na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Stypendium trwało dwa miesiące, ale Gela prawdopodobnie uczestniczyła w zajęciach z malarstwa dwa lata. Jej nazwisko nie zachowało się jednak w spisach studentów. W tym czasie dorabiała, a właściwie utrzymywała się, z pracy retuszerki. Pracowała w zakładzie fotograficznym. Ilu twarzom przyjrzała się wtedy, ile rysów przestudiowała, poprawiła lub wzmocniła? Szkoła patrzenia, widzenia i współodczuwania z bohaterem, bohaterką zdjęcia. Wolała pracować na portretach mężczyzn czy kobiet? Czy to już wtedy ujęły ją wizerunki dzieci?

Po trzynastu latach wróciła do Warszawy,  gdzie wsiąknęła w środowisko artystów i dziennikarzy, stała się, tak samo jak oni, stałą bywalczynią lokalu Związku Literatów i Dziennikarzy Żydowskich przy Tłomackiem 13. W sierpniu 1942 roku, wybierając akwarele i rysunki do skrzyni, Gela przyglądała się portretowanym przez siebie literatom, ludziom teatru i muzyki, inteligentom, których tam spotykała.

„Lokal związku składał się z pięciu pokoi, kuchni i jednej dużej Sali, w której odbywały się różnego rodzaju imprezy literackie, artystyczne i popularno-naukowe. […] We wszystkich pokojach panował bezustanny ruch. Na prelekcje przychodziły tłumy”10

– wspominał w latach 50. Zusman Segałowicz.

Gela wybrała portrety około osiemdziesięciu osób, w większości mężczyzn – dziś przez historyków określanych jako przedstawicieli żydowskiej kultury międzywojennej Warszawy.

Gela Seksztajn, malarka, getto, Archiwum Ringelbluma, niezła sztuka

Gela Seksztajn, Portret chłopca, fot. Archiwum Ringelbluma

Twarze mężczyzn. Brwi, szczęki, oczy. Wpatrzone pewnie w obiektyw wzroku Geli, w dal, w bok, w ziemię – jakby ze wstydem, pytająco, skromnie, gdzieś. Co widzą? Patrzą na Gelę? Na mnie? Wiedzą. Co wiedzą? Czego nie wiedzą? Czego się domyślają? Są też portrety kilku kobiet. Jedna na krawędzi dziewczęcości, niewinności. Lekka, swobodna, urocza rzęsa niemal styka się z brwią – Królewna Śnieżka. Kreska rysunków stanowcza, pewna, ręka Geli wyłapuje fakty, plamy akwarel chwiejne, przemglone, ale kompozycja oczywista, opowiada charakter, daje twarz. Z punktu, w którym jestem, jesteśmy, z wiedzą o Zagładzie, której nie sposób odrzucić, myślę, zastanawiam się: jak potoczyły się ich losy? Gdzie żyli, trwali, ukrywali się, przeczekali, przeżyli? Czy ich los był losem Geli, jej rodziny? Niektórzy wyjechali przed, niektórym udało się uciec na tereny Związku Radzieckiego lub zostali tam deportowani. Z kim utrzymywała kontakty w getcie?

Gela delikatnie przebiera w bibułkach, część opisuje, część pozostawia do opisania badaczom jej spuścizny. Małgorzata Tarnowska po siedemdziesięciu latach identyfikuje przedstawione postacie na podstawie fotografii z prasy i wydawnictw żydowskich. Jest to możliwe, jak wyjaśnia w katalogu do wystawy, bo świat filmu i teatru, jego gwiazdy, były w latach 30. popularnym i często przez artystów żydowskich wybieranym tematem. Więc twarze na nowo łączą się z imionami.

Na zdjęciach dokumentujących moment otwarcia skrzyń, wydobycie przeszłości z ziemi po latach od ukrycia, widać jak natura obchodzi się z materią sztuki. Rysunki i akwarele są pofałdowane wilgocią. Wymagają czasu, żeby schnąć. Digitalizacja i udostępnienie następuje po kolejnych kilkudziesięciu latach, dzieje się tak zgodnie z wolą Geli, która w testamencie zapisała:

„Moje prace ofiaruję żydowskiemu muzeum, które powstanie w przyszłości, w celu odrestaurowania studiów nad potworną tragedią żydowskiej społeczności w Polsce w czasie wojny”11.

Gela Seksztajn, malarka, getto, Archiwum Ringelbluma, niezła sztuka

Gela Seksztajn, Kwiaty, fot. Archiwum Ringelbluma

Tu pozwalam sobie na nadużycie wyobraźni. Gela odkłada na bok dwa portrety węglem swojego męża Izraela. Nauczyciel, publicysta, działacz Poalej Syjon, Lewicy – czytam w encyklopediach. Gela nie myśli o ślubie w 1938 roku, nie wspomina pierwszej wspólnej przeprowadzki z Nowolipia na Okopową 29/23 i kolejnych. Patrzy. Może ktoś poza nią też jeszcze kiedyś spojrzy. Może bez uczuć, bez emocji. Ale żeby wiedział świat, że istnieli, że żyli, mieli marzenia i plany.

„10 lat pracy – zbierałam, darłam i znowu pracowałam. Przygotowywałam się do wystawienia moich obrazów, a przede wszystkim do wystawy moich portretów dziecka żydowskiego. Teraz ratuję, co się da i ile wystarczy miejsca”12. Portrety dzieci, które rysowała podczas kolonii letnich w Kazimierzu nad Wisłą, wracają w chłód wapiennych wąwozów, nad rzekę, w słońce, w wakacje. Przed wojną wystawiała malowane swobodą obrazy w Żydowskim Towarzystwie Krzewienia Sztuk Pięknych i w Stowarzyszeniu Żydowskich Artystów Plastyków. „Proszę każdego, kto znajdzie moje prace, by wziął pod uwagę, że musiałam zmniejszyć ich format i dopasować do zaistniałych możliwości”13. Gelu, twoje tłumaczenie mnie zawstydza. Dziękuję za ślady, o które zadbałaś.
Tekst ukazał się na łamach „Twórczości” (nr 3, 2018)

fleuron niezła sztuka pipsztok

Akwarele Geli Seksztajn będą gościć w Kordegardzie – Galerii Narodowego Centrum Kultury w ramach wystawy: Obecność. Magdalena Gross/Gela Seksztajn.

Wystawa potrwa: 10 kwietnia 2021 – 25 kwietnia 2021.

Więcej o wystawie »

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Archiwum Ringelbluma, tom 4, Życie i twórczość Geli Seksztajn, Żydowski Instytut Historyczny 2011.
2. Gela Seksztajn 1907–1943, żydowska malarka w getcie warszawskim, Żydowski Instytut Historyczny, 2007.
3. Piątkowska R., Byli w koronie naszej największym klejnotem – artyści w getcie warszawskim, 2013.


  1. I. Lichtensztajn, Część I. Dokumenty i Fotografie, w: Archiwum Ringelbluma, tom 4, Życie i twórczość Geli Seksztajn, red. M. Tarnowska, Żydowski Instytut Historyczny 2011, s. 7.
  2. E. Bergman, Wprowadzenie, w: Archiwum Ringelbluma, tom 4, Życie i twórczość Geli Seksztajn, red. M. Tarnowska, Żydowski Instytut Historyczny 2011,  s. VIII.
  3. I. Lichtensztajn, op. cit., s. 7.
  4. Ibidem.
  5. M. Tarnowska, Wstęp. Twórczość Geli Seksztajn, w: Archiwum Ringelbluma, tom 4, Życie i twórczość Geli Seksztajn, Żydowski Instytut Historyczny 2011, s. XLI.
  6. G. Seksztajn, Część I. Dokumenty i Fotografie, w: Archiwum Ringelbluma, tom 4, Życie i twórczość Geli Seksztajn, red. M. Tarnowska, Żydowski Instytut Historyczny 2011, s. 19.
  7. G. Seksztajn, op. cit., s. 23.
  8. Ibidem.
  9. G. Seksztajn, op. cit., s. 19.
  10. Z. Segałowicz, Tłomackie 13, Wrocław 2001.
  11. G. Seksztajn, op. cit., s. 19.
  12. Ibidem.
  13. Ibidem.

» Karolina Dzięciołowska

Redaktorka, edukatorka, muzealniczka. Współpracuje z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Poetka. Publikowała wiersze i prozę poetycką na łamach magazynu „Drobiazgi”, „Babińca Literackiego”, „Dwutygodnika”, „Twórczości” oraz w ramach projektu „Wydaje się!” pod opieką Mikołaja Grynberga w centrum społeczności żydowskiej JCC Warszawa.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz