Wiosną 1895 roku Roman Lewandowski otrzymał od redakcji krakowskiego pisma „Czas” zadanie: opisać obrazy rodaków pokazywane w Künstlerhausie, czyli najważniejszej galerii sztuki w Wiedniu. Przechadzając się po wystawie, naliczył szesnaście polskich nazwisk. Był tam Józef Brandt, był Julian Fałat, były Olga Boznańska i Tola Certowiczówna. Lewandowski bez większych trudności opisywał znajomych twórców i ich dzieła. A jednak – czekała go pewna niespodzianka.

Broncia Koller-Pinell, Gaj pomarańczowy na Riwierze Francuskiej | 1903, Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń

Broncia Koller-Pinell, Rajski ptak | 1908, Leopold Museum, Wiedeń
„Po raz pierwszy spotykam się z pracami Bronisławy Pinell. Mam ją, sądząc z imienia chrzestnego, za rodaczkę i do polskich malarzy zaliczam w moim sprawozdaniu” – przyznawał. Z oglądanych obrazów wnioskował, że to osoba bardzo utalentowana. Apelował więc, by ją „serdecznie przywitać w gronie naszych malarek, między którymi po śmierci nieodżałowanej pamięci [Anny] Bilińskiej pierwsze miejsce zajmuje obecnie Olga Boznańska”1.
Poprzedniego roku korespondent lwowskiego „Przeglądu”, który pisał podobny artykuł, także zaliczył pannę Pinell do grona polskich artystów. Wskazówką stało się dla niego nie tylko swojskie imię, ale i miejsce urodzenia malarki, które dziennikarz znalazł pewnie w katalogu wiedeńskiej wystawy – a był to Sanok2.
Szkoda, że polskie gazety nie śledziły dalszych losów panny Bronisławy z Sanoka. W przyszłości będzie wystawiała swoje obrazy obok Gustava Klimta, przyjaźniła się z Egonem Schielem, zamawiała projekty wnętrz u Josefa Hoffmanna. Choć trafiła do samego serca secesyjnego Wiednia, tak trudno ją dziś uchwycić czy zaszufladkować. Broncia Koller-Pinell zawsze się wymyka.
Sanoczanka czy wiedenka?

Broncia Koller-Pinell, ok. 1895–1900, źródło: Wikipedia.org
Na świat przyszła rzeczywiście w Sanoku – jako Bronisława Pineles, córka Saula Pinelesa i Klary z Herzigów. Urodziła się 23 lutego 1863 roku w zamożnej rodzinie żydowskiej. Miała czworo rodzeństwa: Markusa (Mordechaja), Etkę, Friedricha (Fryderyka, nazywanego Zemek) i Stanislausa (Stanisława). Gdy skończyła dziesięć lat, Pinelesowie przenieśli się do Wiednia.
Na przeprowadzce zyskali wszyscy: od dzieci, które mogły kształcić się w stolicy cesarstwa, po ojca, który robił coraz większe interesy. Saul Pineles prowadził w Galicji przedsiębiorstwo budowlane, wznoszące m.in. fortyfikacje w Przemyślu. Wiedeń otwierał przed nim zupełnie nowe perspektywy. Wkrótce Saul kupił fabrykę pod miastem, w Oberwaltersdorfie, w której produkował tekstylia.
Na ile Pinelesowie czuli się związani z Polską? Trudno to dziś rozstrzygnąć. Ojciec Bronisławy angażował się w lokalne sprawy w Sanoku, gdzie został wybrany radnym miejskim. Jeszcze w 1885 roku, a więc ponad dekadę po wyprowadzce, wzniósł tam kamienicę na siedzibę miejscowego sądu.
Ale to imię! Nie dziwi, że wyraźnie polskie imię malarki przykuwało uwagę recenzentów. Nawet jego zdrobnienie brzmi dla naszych uszu miękko i znajomo, w przyszłości Bronisława będzie się bowiem podpisywała „Broncia”. Tak musieli do niej mówić najbliżsi.
Dla części rodziny ważniejsze było zapewne żydowskie pochodzenie. Jeden z krewnych, Samuel Pineles, działał aktywnie w ruchu syjonistycznym. Z kolei kontakty handlowe wymagały sprawnego funkcjonowania w austriackim, niemieckojęzycznym systemie. Podobnie rzecz się miała z karierą naukową, którą wybrali bracia Bronisławy. Friedrich został w Wiedniu profesorem medycyny, a Stanislaus profesorem prawa.

Broncia Koller-Pinell, Chłopki w drodze do miasta, Leopold Museum, Wiedeń
Wiele lat później, w smutną listopadową noc 1916 roku, artystka będzie obserwowała kondukt żałobny wywożący trumnę z ciałem Franciszka Józefa z pałacu Schönbrunn. Pozostanie głęboko poruszona zarówno tym widokiem, jak i późniejszym pogrzebem. Wraz ze śmiercią cesarza skończy się pewna epoka – i dla niej, i dla Wiednia.
„Nadal jestem owładnięta tymi przeżyciami i odżyło we mnie moje dziecięce zainteresowanie cesarzem i starą dobrą Austrią. Niech Bóg sprawi, by nasza kultura rozkwitła na nowo”3 – zapisze w dzienniku. Obywatelka Austro-Węgier do szpiku kości.

Broncia Koller-Pinell, Las Wiedeński, Leopold Museum, Wiedeń
Amatorka czy profesjonalistka?
To pytanie zadadzą sobie krytycy sztuki wiele, wiele lat później. Nikt nie będzie pamiętał początków kariery rozpoczętej w poprzednim stuleciu. Bronisława nie skończyła akademii sztuk pięknych, ale przecież nie mogła – kobiet nie dopuszczano do studiów. Zdobyła wykształcenie typowe dla artystek jej pokolenia.

Broncia Koller-Pinell, Pierwszy śnieg (Wiedeński Naschmarkt w zimie) | 1911, Wien Museum, Wiedeń
Punkt pierwszy: talent odkryty w dzieciństwie, punkt drugi: prywatne lekcje rysunku. Przełom nastąpił, gdy dziewczyna odważyła się pokazać swoje prace znanemu wiedeńskiemu malarzowi. Leopold Carl Müller zachęcił ją do dalszej pracy i polecił nauczyciela, Aloisa Deluga.
Punkt trzeci: prywatna szkoła artystyczna. Panna Bronisława wybrała Akademię dla Kobiet (Damenakademie) w Monachium. Debiutowała już w 1888 roku. Swoje obrazy podpisywała nieco zmienioną wersją nazwiska, czyli Pinell. Czy traktowała malarstwo poważnie? Nie ma wątpliwości.
Ciekawy ślad pozostał w Księdze przynależnych do gminy Królewskiego Wolnego Miasta Sanoka, która jeszcze w 1890 roku, zapewne z powodu interesów prowadzonych przez Saula, indeksowała rodzinę Pinelesów. Przy imieniu Bronisławy, w rubryce „zawód”, zaznaczono „malarka”. Jej siostra Etka była opisana po prostu jako „córka”4.

Księga przynależnych do gminy Królewskiego Wolnego Miasta Sanoka | 1890, Muzeum Historyczne w Sanoku
Gdy Lewandowski w 1895 roku oglądał prace tajemniczej panny Pinell, młoda artystka była już całkiem dobrze znana wiedeńskiej publiczności. Przynajmniej tym, którzy interesowali się sztuką.
W tym samym roku ukazała się książka Karoline Murau zatytułowana Wiener Malerinnen, czyli Wiedeńskie malarki. Wśród czterdziestu dwóch sylwetek, obok pejzażystki Tiny Blau czy portrecistki rodzin królewskich Josefine Swobody, znalazł się także krótki biogram Bronisławy. „Panna Bronisława Pinell poświęciła się malarstwu rodzajowemu i portretowemu, a jej indywidualność artystyczna doskonale wyraża się w obrazach nastrojowych”5 – oceniała fachowo Murau. Wskazywała też jej najlepsze dzieła, czyli Adagio i Niedzielę u babci.
Obraz Adagio przykuł uwagę publiczności na wystawach w Monachium i Wiedniu. Nostalgiczna scena rozgrywa się w przytulnym saloniku. Młoda kobieta gra na skrzypcach, obok przysiadł starszy mężczyzna, zasłuchany w dźwięki muzyki i pogrążony w myślach – może we wspomnieniach, które budzi w nim rzewna melodia? Ponoć dzieło nabył później Zygmunt Freud, zaprzyjaźniony z Pinelesami. Bronisławę uważał za wspaniałą i zdolną dziewczynę, to wiemy na pewno. Z sympatią pisał o niej w listach do przyszłej żony.
Równie wiele rozgłosu zyskała Niedziela u babci (znana także jako Popołudnie u babci). Tym razem zaglądamy do skromnej izdebki – na oknie doniczki, na ścianie święty obrazek, na półkach drobne bibeloty. Wnuczęta odwiedzają staruszkę, która odpoczywa w fotelu. Kompozycję przepełnia spokojna, pełna czułości atmosfera.
Właśnie ten obraz Pinell pokazała w 1893 roku na wystawie światowej w Chicago, w Pawilonie Kobiet. Budynek, zaprojektowany przez amerykańską architektkę Sophię Hayden, był ozdobiony i wypełniony pracami wyłącznie artystek i rzemieślniczek. W dziale austriackim swoje dzieła wystawiły m.in. Marie i Bertha Müller (siostry Leopolda Carla), wspomniana Josefine Swoboda czy pejzażystka Olga Wisinger-Florian.
Obrazy podpisane „B. Pinell” powstawały w pracowni przy Piaristengasse 34 w Wiedniu. Dobry adres! Zaraz za rogiem, w dziedzińcu kamienicy przy Josefstädter Strasse 21, od 1892 roku znajdowało się atelier Klimta. A obok, na poddaszu pod numerem 23, przez moment pracownię wynajmowała… Maria Dulębianka.
Pani domu czy malarka?
Wkrótce Bronisława zmieni sygnaturę. Teraz będzie kaligrafować w rogu drukowanymi literami „B. Koller” albo „B. Pinell-Koller”. Mniej więcej wtedy zacznie też częściej używać zdrobnienia „Broncia”.
W 1896 roku malarka wychodzi za mąż i wkrótce rodzi pierwsze dziecko, syna Ruperta. Dwa lata później na świat przyjdzie jeszcze córka Silvia. Wybrankiem artystki zostaje Hugo Koller.

Broncia Koller-Pinell, Śpiące dziecko (Córka artystki) | ok. 1903, Wien Museum, Wiedeń
Szlak przeprowadzek w pierwszych latach małżeństwa wytyczają kolejne stanowiska zajmowane przez niego w różnych niemieckich fabrykach. W 1902 roku, gdy zostanie dyrektorem koncernu Elektrobosna, Kollerowie wrócą do Wiednia.
Koller-Pinell nie porzuca pędzla. Jej obrazy wypełniają wycinki dostatniego domowego życia, bo artystka szuka tematów i modeli w najbliższym otoczeniu. Portretuje śpiącą córkę albo swoją matkę zajętą robótką. Martwą naturę zaimprowizuje z tego, co ma pod ręką. Często notuje widoki z Oberwaltersdorfu. Jeden z jej najbardziej znanych obrazów, Żniwa, powstanie właśnie w tych okolicach.

Broncia Koller-Pinell, Żniwa | 1908, Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń
Do katalogu ulubionych tematów Bronci trzeba jeszcze dodać widoki z pracowni, której okna wychodzą na wiedeński targ Naschmarkt. Atelier dzieli z młodszym kolegą, Heinrichem Schröderem. Hugo Koller poznał go przypadkiem w pociągu i od razu wiedział: to byłby dobry partner artystyczny dla jego żony.
Bo biografia Koller-Pinell to nie historia o zimnej mansardzie, wydawaniu ostatnich pieniędzy na farby czy samotności artystki wybierającej malarstwo ponad miłość. Mogła spełniać artystyczne marzenia, a po ślubie zyskała pełne wsparcie męża, miłośnika sztuki i kolekcjonera. Paradoksalnie to właśnie dobra sytuacja finansowa i harmonijne stosunki rodzinne sprawią, że niektórzy będą spoglądali na nią z pewnym lekceważeniem. Jakby kariera bez wyrzeczeń miała mniejszą wartość.
Patronka czy artystka?
Broncię Koller-Pinell wiązało z artystycznym światem Wiednia tysiące nici. Przyjaciółka tych, mecenaska tamtych. Dla jednych koleżanka po fachu, dla innych patronka i kolekcjonerka.
Weźmy na przykład apartament Kollerów. Zamieszkali przy Magdalenenstrasse 8 (obecnie Linke Wienzeile 6), trzy kroki od gmachu Secesji, gdzie pod złotą kopułą kryła się świątynia nowej sztuki. Z okien rozciągał się widok na malowniczy Naschmarkt. Kamienicę wzniosło niewiele wcześniej biuro architektoniczne Fellner & Helmer, znane z eleganckich teatrów budowanych w całej Europie. Kawałek dalej, przy tej samej ulicy, wzrok przyciągała ceramiczna fasada zdobiona kwiatowym wzorem, czyli Majolikahaus projektu Ottona Wagnera.

Budynek Secesji w Wiedniu (po prawej), kamienica przy Linke Wienzeile 6 (najwyższy budynek po lewej) oraz fragment targu Naschmarkt | ok. 1905, fot. Adolf F. Czihak, Wien Museum, Wiedeń
Wystrój apartamentu zaprojektował Josef Hoffmann, jeden z założycieli Secesji Wiedeńskiej, a potem Warsztatów Wiedeńskich (Wiener Werkstätte), łączących artystów z rzemieślnikami. Sprawdzony przepis na najmodniejsze wnętrza? Modernistyczna prostota, geometryczne formy, czarno-biała szachownica na podłodze, przemyślane akcenty kolorystyczne, a na ścianach obrazy Klimta i innych.

Egon Schiele, Dr Hugo Koller | 1918, Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń
Gdy po śmierci Saula Pinelesa Kollerowie przejmą dom w Oberwaltersdorfie, powierzą Hoffmannowi także remont posiadłości. Nagrobek ojca Bronci zaprojektuje Koloman Moser, kolejny filar Secesji i Warsztatów. I jeszcze jedna nić: u Mosera uczyła się Silvia, która tak jak matka została malarką. Lekcje rysunku dawał jej także Egon Schiele, u którego Hugo zamówił swój portret.
Sieć powiązań Bronci Koller-Pinell wykraczała zresztą daleko poza środowisko malarzy oraz kontakty czysto zawodowe. Wiedeń na przełomie wieków zamienił się w jedną wielką plątaninę namiętności i uczuć.
Friedrich Pineles był przez lata związany z Lou Andreas-Salomé, pisarką i psychoanalityczką. Broncia i jej brat poznali ją w 1895 roku w salonie wiedeńskiej feministki i malarki, Rosy Mayreder. Wkrótce dwie pary stały się nierozłączne: Friedrich i Lou oraz Broncia i zalecający się do niej Hugo Koller. Andreas-Salomé po rozstaniu z Pinelesem napisała powieść Das Haus (Dom), opartą na własnych doświadczeniach.

Broncia Koller-Pinell, Młoda kobieta przed klatką na ptaki | 1907, Leopold Museum, Wiedeń
Syn malarki, Rupert, w 1920 roku ożenił się z Anną Mahler, córką kompozytorki Almy Mahler. Burzliwe życie miłosne Almy nie było sekretem. Trzykrotnie wychodziła za mąż (za kompozytora Gustava Mahlera, architekta Waltera Gropiusa, a w końcu pisarza Franza Werfela), łączył ją też głośny romans z malarzem Oskarem Kokoschką. Małżeństwo Ruperta i Anny przetrwało tylko kilka miesięcy. Historię ich uczucia Werfel przekuł w dramat Bocksgesang (Pieśń kozła), co przysporzyło Bronci wiele zgryzot. W towarzystwie każdy wiedział, o kim mowa.
Pionierka czy naśladowczyni?
Ślady kontaktów artystycznych znajdziemy nie tylko na portretach wychodzących spod pędzla Koller-Pinell. Jej malarstwo było głęboko zakorzenione w secesyjnym Wiedniu.
Po pierwsze, na obrazach widać skrawki wnętrz i rekwizyty spod znaku Warsztatów Wiedeńskich. Tu matka malarki siedzi na wiklinowym fotelu z szachownicowym wzorem. Tam córeczka przysiadła przy klatce z geometrycznym zdobieniem.
Po drugie, Koller-Pinell wpisywała się w styl charakterystyczny dla Secesji Wiedeńskiej. Malowała płaskie, dwuwymiarowe kompozycje z dekoracyjnym tłem. Często wybierała kwadratowy format prac, a w grafikach czerpała z tradycji japońskiego drzeworytu.
Niektóre obrazy Bronci wprost przywodzą na myśl malarstwo Gustava Klimta. Znali się, lubili, współpracowali. W 1908 roku malarka wzięła udział w przygotowanym przez niego pokazie, tak zwanym Kunstschau. Klimt zorganizował go w opozycji do Secesji, która grzęzła w sporach i gubiła swój pierwotny cel, czyli odcięcie od „starej” sztuki. Pretekstem do otwarcia wystawy stał się jubileusz sześćdziesięciolecia Franciszka Józefa na austriackim tronie.
Kunstschau miał pokazywać nie tylko malarstwo czy rzeźbę, ale i sztuki dekoracyjne, a nawet prace dziecięce. Demokratyczne założenia odzwierciedlała również lista uczestników, której jedną trzecią stanowiły artystki i projektantki. Secesja Wiedeńska właściwie nie przyjmowała w swoje szeregi kobiet. Owszem, mogły uczestniczyć w wystawach, ale członkami zwyczajnymi organizacji byli wyłącznie mężczyźni. Przygotowany z rozmachem pokaz okazał się wielkim sukcesem. Na wystawę składało się kilkadziesiąt tymczasowych pawilonów zaprojektowanych przez Hoffmanna, które w ciągu sześciu miesięcy zwiedziło około 40 tysięcy osób. Furorę robił m.in. nowy obraz Klimta, czyli słynny Pocałunek.

Broncia Koller-Pinell, Dziewczyna z rudymi włosami | ok. 1905, Universität für Angewandte Kunst, Wiedeń
Koller-Pinell zgłosiła wtedy na wystawę kilka obrazów oraz szereg grafik. Hugo pisał do żony: „Mało prawdopodobne, by zaakceptowano wszystkie [Twoje] obrazy; zapewne odrzucili akt jako zbyt zbliżony do [malarstwa] Klimta”6.
Tak, Siedząca modelka (Marietta) z 1907 roku była pozornie bardzo „klimtowska”. Rudowłosa Marietta często pozowała zresztą w tym czasie malarzowi, ale na obrazie Koller-Pinell nie przypomina jego zmysłowych bohaterek. Siedzi nieco sztywno, lekko pochylona, z wyciągniętymi do przodu nogami. Pozornie patrzy w stronę widza, choć jej wzrok zdaje się uciekać nieco dalej. W jej pozie i wyrazie twarzy wybrzmiewa mieszanina sprzecznych uczuć: pewności siebie i zawstydzenia, zaciekawienia i znużenia.

Broncia Koller-Pinell, Siedząca (Marietta) | 1907, Sammlung Eisenberger, Wiedeń, w depozycie Leopold Museum, Wiedeń

Heinrich Schröder, Portret Bronci Koller-Pinell | 1907, kolekcja prywatna, dzięki uprzejmości Kunsthandel Hieke, Wiedeń
Najwięcej z Klimta ma sama kompozycja, z zawężoną paletą barwną i płaskim tłem. Choć otoczenie modelki jest całkiem realne, to pod pędzlem malarki przybiera niemal abstrakcyjne formy. Złoty prostokąt za głową Marietty wygląda jak przedziwna aureola. Nieco podobne rozwiązanie znajdziemy na portretach malowanych przez Klimta w tym okresie.
Koller-Pinell cały czas jednak eksperymentowała i szukała nowych środków wyrazu. Jeszcze w 1906 roku, niemal dwie dekady po swoim debiucie, zapisała się na dodatkowe lekcje w Szkole Artystycznej dla Kobiet i Dziewcząt (przemianowanej potem na Wiener Frauenakademie). W 1911 roku pokazała więcej prac w Galerie Miethke, na wspólnej wystawie z kolegą z pracowni, Heinrichem Schröderem. Krytyczka sztuki Berta Zuckerkandl dostrzegła w nich już zupełnie inne tony – inspirację malarstwem francuskim, szczególnie twórczością Paula Cézanne’a. To było coś nowego.

Broncia Koller-Pinell, Martwa natura z obrazkiem świętej | ok. 1918–1919, Landessammlungen Niederösterreich, Wiedeń
Austriaczka czy Żydówka?

Broncia Koller-Pinell, Autoportret | ok. 1905, Landessammlungen Niederösterreich, Wiedeń
Te określenia nie powinny się wykluczać, jednak w latach 30. coraz trudniej było uciec od takich podziałów. Atmosfera gęstniała, antysemityzm przybierał na sile z każdym dniem. Nigdy nie było tak źle, choć dawny Wiedeń też nie pozostawał wolny od uprzedzeń. Podobno rodzina Kollerów wcale nie była zachwycona, że Hugo wiąże się z Żydówką.
W latach 20. Koller-Pinell nadal malowała i wystawiała, ale nic już nie było takie same. W 1919 roku zmarli Moser i Schiele, rok wcześniej zaś odszedł Klimt. Ostatniej nocy czuwał nad nim brat Bronci, oddany lekarz Friedrich Pineles.
Jeszcze w 1930 roku wydawało się, że w mozaice kultur i narodowości, odziedziczonej po monarchii habsburskiej, tkwi siła Wiednia. Historyk sztuki Hans Tietze podkreślał to we wstępie do katalogu wystawy współczesnej sztuki austriackiej, którą otwarto tamtego maja w Zachęcie. Sam pochodzenia żydowskiego, musiał pisać z przekonaniem.

Broncia Koller-Pinell, Doniczka, Leopold Museum, Wiedeń
Warszawiacy mogli wtedy obejrzeć dwie prace olejne Koller-Pinell: Botanikę i Dzban z różami. Wystawa stanowiła element austriackiej dyplomacji kulturalnej, a patronatem objął ją sam prezydent Ignacy Mościcki. „Austriak jest już z samego charakteru tolerancyjny, serdeczny i uprzejmy. Fanatyzm w jakimkolwiek kierunku jest najbardziej nieaustriacką cechą ze wszystkich”7 – przekonywał Nikolaus Post, przedstawiciel poselstwa austriackiego w Warszawie.
Ostatnie złudzenia prysły w 1938 roku, gdy Austrię zaanektowały nazistowskie Niemcy. Tietze zdołał uciec z żoną do Stanów, Freud znalazł wraz z rodziną schronienie w Londynie, Zuckerkandl emigrowała do Paryża. Tak wielu innym się nie udało.
Broncia Koller-Pinell nie doczekała tego wszystkiego. Zmarła 26 kwietnia 1934 roku na raka jajnika. Odchodziła spełniona i wdzięczna za dobre życie. „Nie płaczcie nade mną! […] Ten, kto żył tak pięknie jak ja, umiera radośnie i z łatwością”8 – miała powiedzieć rodzinie przed śmiercią. Hugo Koller wraz z dziećmi przetrwał wojnę w Oberwaltersdorfie. Silvia Koller po 1945 roku starała się przywrócić w Austrii pamięć o twórczości matki, zapomnianej jako artystka i wymazanej jako Żydówka.
Więcej o sztuce kobiet w książce:
Karolina Dzimira-Zarzycka
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2025
Bibliografia:
1. Brandstätter Ch., Metzger R., Gregori D., Vienna 1900. Complete, tłum. David H. Wilson, New York 2018.
2. Broncia Koller-Pinell. An Artist and Her Network, red. S. Rollig, K. Lovecky, A. Klee, Vienna–Cologne 2024.
3. City of Women. Female Artists in Vienna. 1900–1938, red. S. Rollig, S. Fellner, Munich–London–New York 2019.
4. Dr H. (Herman Diamand?), Polacy na wystawie międzynarodowej w Wiedniu, „Przegląd” nr 112, 1894.
5. Illustrierter Katalog der III. Internationalen Kunst-Ausstellung im Künstlerhause, Wien 1894.
6. Johnson J.M., The Memory Factory. The Forgotten Women Artists of Vienna 1900, West Lafayette 2012.
7. Krug W., „This Poor, Excessive Society”. Broncia Koller-Pinell and Fin-de-Siècle Vienna, w: The Better Half: Jewish Women Artists Before 1938, red. A. Winklbauer, S. Fellner, Wien 2016.
8. Księga przynależnych do gminy Królewskiego Wolnego Miasta Sanoka, Muzeum Historyczne w Sanoku.
9. Lewandowski R., Polacy w wiedeńskim „Künstlerhausie”, „Czas” nr 111, 1895.
10. Murau K., Wiener Malerinnen, Dresden–Leipzig–Wien 1895.
11. Przewodnik po Wystawie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Wystawa współczesnej sztuki austriackiej, wstęp H. Tietze, Warszawa 1930.
12. Wystawa sztuki austriackiej w Warszawie. Rozmowa z posłem austriackim w Warszawie, p. Postem, „Nasz Przegląd” nr 131, 1930.
- R. Lewandowski, Polacy w wiedeńskim „Künstlerhausie”, „Czas” nr 111, 1895, s. 1. ↩
- Dr H. (Herman Diamand?), Polacy na wystawie międzynarodowej w Wiedniu, „Przegląd” nr 112, 1894, s. 2. Patrz także: Illustrierter Katalog der III. Internationalen Kunst-Ausstellung im Künstlerhause, Wien 1894, s. 117. ↩
- Cytat za: J.M. Johnson, The Memory Factory. The Forgotten Women Artists of Vienna 1900, West Lafayette 2012 (s. 196 – wydanie elektroniczne). ↩
- Wpisy dotyczące rodziny Pinelesów z 1890 roku, Księga przynależnych do gminy Królewskiego Wolnego Miasta Sanoka, Muzeum Historyczne w Sanoku. ↩
- K. Murau, Wiener Malerinnen, Dresden–Leipzig–Wien 1895, s. 85. ↩
- Cyt. za: K. Lovecky, Seated Nude (Marietta), w: Broncia Koller-Pinell. An Artist and Her Network, red. S. Rollig, K. Lovecky, A. Klee, Vienna–Cologne 2024, s. 110. ↩
- Wystawa sztuki austriackiej w Warszawie. Rozmowa z posłem austriackim w Warszawie, p. Postem, „Nasz Przegląd” nr 131, 1930, s. 5. ↩
- Cyt za: J.M. Johnson, op. cit. (s. 183 – wydanie elektroniczne). ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:

- Z Sanoka do Wiednia. Broncia Koller-Pinell - 13 czerwca 2025
- W pracowni Olgi Boznańskiej - 16 lutego 2025
- „Geniusz nie ma płci”, czyli jak Rosa Bonheur podbiła Paryż (i nie tylko) - 30 kwietnia 2024
- Anna Rajecka. Pierwsza Polka na Salonie - 17 marca 2024
- Pani Mysza i jej świat. Michalina Krzyżanowska - 4 lutego 2024
- Hanna Rudzka-Cybis. Malarka, kapistka, profesorka - 6 października 2023
- Niebieskooka Mewa, czyli Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska - 10 sierpnia 2023
- 10 dzieł Matejki, które warto znać - 23 czerwca 2023
- Julian Fałat „Na statku – Colombo, Ceylon” - 23 czerwca 2023
- Jacek Malczewski „Portret narzeczonej” - 16 czerwca 2023