Każda epoka ma swój kanon urody, a „płeć piękna” to oczywiście kobiety. To właśnie na podstawie ich wizerunków można wysnuć wnioski na temat postrzegania piękna w danym okresie czy kręgu kulturowym. W sztuce starożytnej bardzo często mamy do czynienia z przedstawieniami kobiet dostosowanymi do greckiego ideału proporcji ludzkiego ciała – między innymi chodzi tam o symetrię i zbliżoną wysokość czoła, nosa oraz ust i brody. W efekcie starożytne damy jawić nam się mogą jako niewiasty z lekka przyciężkie, o masywnych twarzach.
Średniowiecze natomiast przyniosło zupełnie inną wizję kobiecej urody. I chociaż była to epoka trwająca w zasadzie tysiąc lat i oczywiście na przestrzeni tych stuleci wielokrotnie zmieniała się damska moda, to pewne podstawowe elementy niewieściego piękna pojawiają się w sztuce i literaturze wieków średnich niemalże przez cały czas.
Mówiąc w największym skrócie: piękna kobieta w średniowieczu powinna być smukła i delikatna, mieć jasną karnację oraz oczywiście blond włosy. Niemalże wszystkie bohaterki romansów rycerskich to złotowłose piękności. Jasna i gładka skóra była niewątpliwie dowodem wysokiego statusu społecznego: z pewnością nie mogły się nią pochwalić pracujące w polu chłopki, codziennie wychodzące na słońce.
Źródeł literackich ukazujących nam ideał średniowiecznej urody jest sporo, ja jednak sądzę, że jednym z najlepszych jest Powieść o Róży – poemat niegdyś bardzo znany, dziś niestety w dużej mierze zapomniany. Jest to arcydzieło starofrancuskiej literatury XIII stulecia, złożone z dwóch odrębnych części: pierwszą napisał Wilhelm z Lorris, drugą zaś Jan z Meun. Poemat w sposób alegoryczny przedstawia miłość i relację między kobietą (Różą) a zdobywającym ją mężczyzną (Kochankiem). Powieść o Róży była średniowiecznym bestsellerem – do dziś zachowało się około trzystu iluminowanych rękopisów tego dzieła, z których dwa przechowywane są w Polsce: jeden w Bibliotece Narodowej w Warszawie, drugi zaś w Bibliotece Czartoryskich w Krakowie. Liczne były również edycje drukowane poematu – w latach 1481–1505 wydano go aż czternaście razy!
Nie będziemy tu streszczać poematu, ale skupimy się na fragmentach dotyczących urody. Pojawia się tam bowiem opis młodej dziewczyny, na którego podstawie możemy wyobrazić sobie ówczesną kobietę idealną:
„Piękna, urocza niesłychanie.
Hełm złoty z włosów wieńczył głowę,
Jak u prosiaczka delikatne
Było jej ciałko; brwi w łuk zgięte;
I nie schodziły się na czole
Wypukłym, były rozdzielone.
Prosty i kształtny miała nosek;
[…]
Twarzyczka biała i różowa,
Małe, lecz pełne jej usteczka
I pełen czaru dołek w brodzie.
Szyja jej była dobrej miary,
Smukła i długa tak, jak trzeba,
Bez żadnej krostki ani skazy.
I aż do bram Jerozolimy
Nie znajdziesz damy z taką szyją,
Tak gładką i w dotyku miękką.
Biel jej dekoltu była bielą
Śniegu, co drzew gałęzie okrył
I puchem świeżym pokrył ziemię.
Postaci była delikatnej
I kształtnej – nigdzie byś nie znalazł
Takiej, co byłaby piękniejsza”1.
Zaprezentowany przez autora opis odnieść można do niemal wszystkich późnośredniowiecznych przedstawień pięknych kobiet: ciało delikatne („jak u prosiaczka”!), wypukłe czoło, łukowate brwi, prosty nosek i niewielkie usta. I choć tekst pochodzi z wieku XIII, doskonale pasuje do wizerunków świętych niewiast tworzonych w ramach dworskiego nurtu tzw. gotyku międzynarodowego czy też stylu około 1400.
Według platońskiego założenia, że piękno uosabia ideę doskonałości, święte (a zwłaszcza Matka Boska) były zawsze najpiękniejsze, ukazywane zgodnie z obowiązującym kanonem kobiecej urody. Najznakomitszymi przykładami tego typu przedstawień są tak zwane Piękne Madonny, np. rzeźba z Wrocławia (koniec XIV wieku, Muzeum Narodowe w Warszawie): delikatna, niemalże dziecięca uroda złotowłosej Marii dokładnie spełnia średniowieczne wyobrażenie o idealnym pięknie.
Gotyk międzynarodowy był stylem dworskim, ukazującym świat przez pryzmat rycerskiej idealizacji: Piękna Madonna to królowa doskonała, bez skazy: jej status wyobrażony jest właśnie przez urodę, jak i dekoracyjnie kształtowane szaty. Piękno w tym przypadku ma znaczenie teologiczne: Maria jest królową niebiańską, świętą, a zarazem nową Ewą, dzięki której możliwe stało się Wcielenie i Odkupienie.
Czasem pod płaszczykiem przedstawiania ideału piękna kryła się zwykła śmiertelniczka, tak jak w przypadku wyjątkowego wizerunku Madonny z Dzieciątkiem, namalowanego w połowie XV wieku przez malarza francuskiego, Jeana Fouqueta. To prawa część dyptyku, który zamówił Étienne Chevalier, skarbnik i sekretarz króla Francji, Karola VII.
Na lewym skrzydle, które możemy dziś oglądać w Gemäldegalerie w Berlinie, ukazany jest sam fundator oraz jego patron, św. Szczepan (fr. Saint Étienne). Na skrzydle prawym Madonna z Dzieciątkiem otoczona jest czerwonymi i niebieskimi aniołami; twarzy oraz ciała użyczyła tej Madonnie piękna Agnès Sorel, kochanka króla Karola VII. Étienne Chevalier (który też się chyba kochał w Agnès) zamówił to dzieło po śmierci damy i kazał powiesić je nad jej grobem. Ostatecznie obraz znalazł się w kolegiacie Notre-Dame w Melun.
Agnès Sorel była wyjątkową kobietą, uważaną przez współczesnych za niezwykle piękną i błyskotliwą. Swą niezwykłą urodę lubiła podkreślać cennymi klejnotami i wspaniałymi strojami.
Urodziła się jako córka rycerza, Jeana Soreau. Była damą dworu księżnej Lotaryngii, Izabeli, później zaś służyła samej królowej Marii Andegaweńskiej, z której mężem miała romans. Jako kochanka króla Agnès otrzymała liczne zamki, między innymi Beauté-sur-Marne, dzięki czemu nazywano ją Dame de Beauté, co było również grą słów odnoszącą się do jej słynnej urody.
Piękna Sorel zmarła kilka dni po urodzeniu czwartej córki króla (dziecko nie przeżyło porodu). Pochowano ją we wspaniałym sarkofagu w kolegiacie Notre-Dame w Loches (obecnie kolegiata Saint-Ours). Co ciekawe, zachowały się fragmenty jej szczątków, w tym twarzowa część czaszki. Najnowsze badania pozwoliły między innymi zrekonstruować, jak wyglądała piękna Agnès – wizerunki na sarkofagu i na portrecie okazały się całkiem wierne! Dodatkowo badania szczątków pozwoliły ustalić, że w chwili śmierci Agnès miała najprawdopodobniej niecałe 28 lat oraz że zmarła w wyniku zatrucia rtęcią. Niewykluczone, że została zamordowana pod przykrywką rtęciowej kuracji, stosowanej wówczas przy komplikacjach porodowych.
Wracając jednak do urody słynnej Agnès – dziś jej olbrzymie czoło pozbawione włosów może nam się wydawać dziwne, wówczas jednak damy wyskubywały sobie włosy, aby taki właśnie efekt osiągnąć. Zresztą kobiety zawsze starały się w jakiś sposób poprawić swoją urodę, czego dowody odnajdujemy w średniowiecznych pismach medycznych. W XI wieku w Salerno żyła ponoć niezwykła kobieta: Trotula (Trota, Trocta). Miała ona być lekarką, kobietą-chirurgiem, a także autorką traktatów medycznych, czerpiących niewątpliwie z bogatej wiedzy ówczesnego świata arabskiego. Specjalizowała się w problematyce chorób kobiecych, ale wśród jej dzieł znajdziemy także poświęcony kosmetyce tekst De ornatu mulierum („L’ornement des dames”). Przedstawiła tam m.in. sposoby na wybielanie zębów, oczyszczanie cery, a także na depilację.
Pod tym samym tytułem funkcjonuje także inny, późniejszy tekst anglo-normandzki z XIII wieku. Tam również znajdziemy liczne wskazówki, na przykład jak zapobiegać zmarszczkom, jak leczyć liszaje, jak poprawić gęstość włosów. Trzeba jednak podkreślić, że używanie kosmetyków nie było dobrze widziane; średniowieczne teksty wyraźnie informują, że środki upiększające należy stosować w tajemnicy!
Z zachowanych źródeł wynika, że podstawowymi składnikami maści i kremów był smalec wieprzowy, oliwa z oliwek, mleczko migdałowe. Balsamy do ciała produkowano m.in. z ziół i kwiatów gotowanych w winie; perfumy tworzono na bazie piżma. Wszystkie w zasadzie teksty dotyczące urody podkreślają także dużą rolę higieny – piękna kobieta powinna być czysta! Bowiem średniowiecze, wbrew powszechnej opinii, nie było mroczne, zacofane i brudne – higiena w Europie stała w wówczas na wyższym poziomie niż w czasach późniejszych. Kąpiele traktowano jako zabiegi lecznicze; ówczesne księgi medyczne podają przepisy na różne kąpiele w zależności od wieku, płci, stanu zdrowia, z zaleceniami rozmaitych kombinacji ziół i olejków dodawanych do wody. Mało kogo jednak stać było na prywatną łazienkę – najpopularniejsze były łaźnie publiczne, których w samym Paryżu było w XIII wieku ponad trzydzieści.
Co ciekawe, łaźnie często były budowane w połączeniu z piekarniami, żeby wykorzystywać ciepło z pieców do podgrzewania wody. Większość przedstawień średniowiecznych uczt w łaźniach pochodzi z XV wieku. Oczywiście zatrudniano tam także prostytutki, co było nielegalne, ale władze miast zazwyczaj przymykały na to oko. Często łaźnie były wręcz połączone z domami publicznymi. Dlatego właśnie upadek owych miejsc w dużej mierze wiązał się z epidemią syfilisu, która nastąpiła w Europie na przełomie XV i XVI wieku.
Zachowane w średniowiecznej sztuce wizerunki panien łaziebnych nie pozostawiają wątpliwości co do kontekstu erotycznego. Panie te zresztą także reprezentują średniowieczny kanon urody: są smukłe i drobne, a ich skóra jest jasna i gładka. Bowiem, jak już zostało wspomniane, damy w średniowieczu stosowały depilację – i to nie tylko na nogach! I w tym przypadku znajdziemy stosowny cytat w Powieści o Róży – nieco bardziej metaforyczny, ale nie pozostawiający wątpliwości:
„Niech dba, jak grzeczne dziewczę, aby
Izba Wenery czystą była.
Niewiastą przecież jest roztropną,
Niech pajęczynę więc usuwa,
skubiąc ją, paląc albo goląc,
Tak, by i mech tam nie pozostał”2.
Oczywiście dbałość kobiet o urodę była także krytykowana, zwłaszcza przez duchownych – próby ulepszania swojego wyglądu to kwestionowanie doskonałości ludzkiego ciała stworzonego przez Boga. Poza tym mężczyzn przerażała świadomość, iż kobiety oszukują ich, ukazując się im piękniejszymi i młodszymi niż są w rzeczywistości, łapiąc ich w ten sposób w miłosną pułapkę. Rzecz jasna w tej sytuacji dbanie o urodę i przygotowywanie kosmetyków jawi się nam jako zajęcie godne czarownicy – tak samo, jak warzenie mikstur miłosnych, które również mają za zadanie wywieść mężczyzn w pole i ich omotać.
A czarownica nie musi być brzydka – oto piętnastowieczny obraz ukazujący magię miłosną, na którym czarująca niewiasta prezentuje ponętne nagie ciało; zgodnie ze średniowiecznym kanonem ma niewielkie piersi, wąskie ramiona, długie nogi i stosunkowo szerokie biodra.
A wszystkie te zabiegi, tak warzenie mikstur jak i nakładanie kremów, mają oczywiście jeden cel: oczarowanie mężczyzny, a najlepiej kilku na raz. Podsumowaniem zatem niechaj będzie jeszcze jeden cytat z dobrymi radami z Powieści o Róży:
„Powtarzam więc, zalotnik zawsze
oszukać stara się niewiastę;
niechże i ona mu odpłaca
tą samą miarką, i niech nigdy
serca jednemu nie oddaje,
lecz niech ma wokół siebie wielu
i tak się stara ich omotać,
aby się dla niej zrujnowali!”3.
Od średniowiecza dzielą nas setki lat, a jednak nie wszystko od tamtej pory uległo zmianie… Także ówczesne ideały kobiecego piękna wcale nie są aż tak odległe od współczesności!
Mecenasem artykułu z cyklu
„Piękno i Sztuka”
jest:
A może to Cię zainteresuje:
- Smoki w sztuce średniowiecza - 2 listopada 2022
- Smoki w sztuce średniowiecza / profanum - 4 kwietnia 2020
- Średniowieczne ślicznotki, czyli jak to z tym pięknem i higieną w średniowieczu było - 5 kwietnia 2016
XVII century was Nicholas Jarry [fr].
Kanony piękna może i różnią się od współczesnych, ale twarze symetryczne zawsze są odbierane jako przyjemne czy ładne.
Bardzo ciekawy artykuł. Dzięki za poświęcony na napisanie czas 🙂
Myślę, że średniowieczne kobiety by mi się spodobały skoro miały niewielkie piersi, a szerokie biodra 🙂
Agnès Sorel może i była wg jej współczesnych piękna, jednak w tekście są pewne nieścisłości. W ciągu swojego dość krótkiego życia chorowała na robaczycę i z tego względu była poddana leczeniu rtęcią, oczywiście co nie przesądza, że mogła z jej przedawkowania ulec zatruciu i tak najprawdopodobniej było.
Na sposób życia ludzi sredniwiecza niemały wpływ miał Kosciół.Na starym drzeworycie z owego czasu jest napis ostrzegający przedstawioną nań kobietę:”Nie patrz do zwierciadła
bo zobaczysz diabła”.Zbytnia dbałosć o higenę i urodę była wyrazem przywiazania do doczesnosci a być może i kontaktów z szatanem,bowiem kosmetyka wiazała się głownie z ziołolecznictwem,a tadziedzina wiedzy z zielarkami,które mogły być służkami diabła.Naturalnie wiele zależało od sytuacji społecznej danej niewiasty czy damy.Istniało cos takiego jak upiekszanie-królowa nie mogła tak wyglądać jak dama jej dworuTa zasada była powszechnie rozumiana i przestrzegana.
bardzo lubie do Was wracać
Krótki a bardzo interesujący artykuł. Super!
Rewelacja! Dziękuję!
Bardzo ciekawy artykuł! Czytałam z zapartym tchem. Czasy się zmieniają, a człowiek wciąż ten sam!
Świetny artykuł !!!!
Super! Bardzo ciekawy wpis, dobrze napisany 🙂 Uwielbiam tą stronę!
Miło się czyta. Bardzo fajny i ciekawy tekst 🙂