Aleksander Gierymski podczas pobytu w Warszawie często sięgał do motywów związanych z życiem miasta. Fascynowały go takie dzielnice jak Powiśle, Solec czy Stare Miasto. Dzięki temu możemy obecnie oglądać obraz świata, którego już nie ma, a został zachowany na płótnach i rysunkach Gierymskiego.
Pomarańczarka czy Żydówka z pomarańczami?
Aż 440 dni trwała konserwacja tego obrazu po jego odnalezieniu w 2010 roku, w małym domu aukcyjnym na terenie Niemiec. W czasie II wojny światowej został on zrabowany przez hitlerowców w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach.
Niemcy od początku wojny kradli z muzeów państw podbitych najbardziej wartościowe eksponaty. Jednak tego dzieła nie zabrali, nie uznali go za godne wywiezienia. Prawdopodobnie dopiero po Powstaniu Warszawskim znikło ono w bezładnym transporcie dzieł sztuki przeprowadzonym przez okupanta. Obraz zwany popularnie Pomarańczarką dzięki staraniom władz polskich nie został jednak sprzedany na licytacji we wspomnianym domu aukcyjnym. Jego właścicielka tłumaczyła się, że nie miała pojęcia, iż płótno było zrabowane przez hitlerowców. Po odpowiednich negocjacjach, obraz w lipcu 2011 roku wrócił na swoje miejsce, czyli do Muzeum Narodowego w Warszawie. Był bardzo zniszczony, trochę przemalowany, zapewne w celu ukrycia jego autentyczności. Od końca 2012 roku, po konserwacji, możemy go oglądać w Galerii Sztuki XIX Wieku.
Aleksander Gierymski Żydówkę z pomarańczami namalował w 1881 roku. Sam nigdy do końca nie był zadowolony z własnej pracy, obraz ten jednak oceniał jako udany i jeden ze swoich najlepszych. W korespondencji malarza znajdujemy takie oto stwierdzenie:
„Żydówka była może najlepszym obrazem (…). Diablo plastyczna i kolorowa. Być może, że przesadzam, ale jeśli kiedy na serio wrócę do malarstwa, to dla mnie pozostaną tylko duże albo średnie figury – nic z pejzażu”1.
Jest wiele przyczyn, dla których płótno to jest uznawane za arcydzieło. Jedna z nich to na pewno:
„wirtuozeria wykonania. Oczywiście malarstwo z kręgu realizmu powinno być wiernym zwierciadłem świata, niemniej jednak fotograficzna dokładność obrazu sięga granic hiperrealizmu, niespotykanych właściwie w ówczesnym malarstwie polskim. Mimo zakorzenienia w realiach warszawskich, od strony formalnej obraz zaliczyć należy bezwzględnie do wielkich dzieł (charakteryzującego się właśnie zamiłowaniem do hiperrealistycznej wierności) realizmu monachijskiego. Co zresztą naturalne zważywszy na fakt, że Gierymski tam się kształcił i tam głównie działał. Perfekcja wykonania osiąga poziom właściwy niemal wyłącznie największemu spośród realistów monachijskich, Wilhelmowi Leiblowi”2.
Pomarańczarka została namalowana w Warszawie. Płótno przedstawia starą Żydówkę trzymającą w rękach dwa wiklinowe kosze. W jednym z nich widoczne są kolorowe pomarańcze. W tle płótna artysta ujął panoramę Skarpy Wiślanej, pokazanej za lekką mgłą od strony Powiśla. Aleksander Gierymski nadzwyczajnie ukazał „kontrast między soczystością barw owoców, a całą gamą beżów, brązów i szarości stroju żydowskiej nędzarki”3. Obraz zaliczany jest także do najważniejszych judaiców w dziejach polskiego malarstwa. W okresie kiedy dzieło powstawało, warszawscy Żydzi byli nieodłącznym elementem miejskiego folkloru i często stawali się bohaterami tego rodzaju twórczości. W Galerii Sztuki XIX Wieku możemy zobaczyć także i inne płótno artysty nawiązujące do tematu żydowskiego, a mianowicie Święto trąbek I, z 1884 roku.
Święto trąbek I
Jednym z kolejnych przykładów fascynacji Aleksandra Gierymskiego judaicami jest dzieło Święto trąbek. Artysta namalował trzy obrazy związane z tym motywem. Pierwszy, o którym będzie teraz mowa, powstał w 1884 roku. Drugi pochodzi z roku 1888 i ta praca nie zachowała się. Ostatnim było płótno stworzone w 1890 roku, którego właścicielem jest Muzeum Narodowe w Krakowie. „Święto trąbek” to żydowskie święto Rosz ha-Szana, czyli hebrajski Nowy Rok. W tym czasie chasydzcy Żydzi, zgodnie z tradycją, dokonują obrzędu oczyszczenia poprzez wrzucenie do wody zawartości swych kieszeni. To także strząsanie okruszków, niczym grzechów. Zwyczaj nakazuje w tym okresie dąć w barani róg. Dlatego też dni te były nazywane błędnie przez nie-Żydów „Świętem trąbek”.
Aleksander Gierymski był także zafascynowany nową cywilizacją techniczną, co na tym obrazie wyraźnie uwidocznił. Gdy na pierwszym planie widzimy modlących się w ciszy i skupieniu ludzi, w oddali sunie po moście i bucha parą żelazny parowóz. To drugi most w Warszawie, kolejowy, zwany też mostem przy Cytadeli. Jeżeli natomiast przyjrzymy się dokładnie Pomarańczarce to zobaczymy, że za jej plecami znajdują się barierki innego warszawskiego mostu, pierwszego jaki został wybudowany w tym mieście, mostu Kierbedzia. Jest on także obecny na obrazie, o którym mowa poniżej, tj. Piaskarzach z 1887 roku. Stary świat i postęp cywilizacji. Koniec XIX wieku to wielki rozwój techniki. Nie dziwi więc, że artysta nie pozostał obojętny w niektórych swoich pracach na postępy, które zachodziły niejako na jego oczach.
Wróćmy jednak do interesującego nas tutaj płótna. Scena została usytuowana gdzieś na wysokości Nowego Miasta. Tak można domniemywać, ponieważ widzimy most kolejowy (tam gdzie teraz jest most Gdański), a nie widzimy mostu Kierbedzia (obecnie Śląsko-Dąbrowski). Gasnący dzień nad Wisłą w Warszawie. Zapewne mieści się tu mały port. U brzegu przycumowane rybackie statki zwane berlinkami, tratwy i łodzie. W oknie domostwa pali się światło. Niechybnie mieszka tam rodzina flisaka, który wyszedł teraz z domu i przy ogniu przygrywa na harmonii. W dali szarzeje most z pociągiem. Kompozycja dzieła wprowadza nas w pełen zadumy nastrój wywołany jego religijnym charakterem, ale także pokazuje jak wyglądały kiedyś najuboższe dzielnice Warszawy. Obraz ten zamyka kolejny etap eksperymentów plastycznych twórcy. Jak pisze Beata Jankowiak-Konik „na czele listy artystycznych zainteresowań malarza znajdowała się problematyka światła i powiązanej z nim zmienności barw. W swych poszukiwaniach osiągał efekty bliskie malarstwu impresjonistycznemu”4.
Piaskarze
Przed wyjazdem z Warszawy, tym razem już na zawsze, na wieczną tułaczkę, Aleksander Gierymski namalował ostatnie płótno przedstawiające realistyczny wycinek z codziennego życia miasta i prostych ludzi.
Piaskarze to dzieło nad wyraz ściśle odtworzone z pozycji obserwatora, który przygląda się z zewnątrz zastanej sytuacji. Nie ma tu miejsca na próby uwiedzenia widza sztucznym wzruszeniem; jest tylko malarska precyzja. Choć muszę przyznać, że ilekroć patrzę na ten obraz w Muzeum Narodowym w Warszawie, to zawsze odczuwam wielki szacunek do ciężkiej pracy fizycznej i pokorę wobec ludzi ją wykonujących. A wzruszenie moje jest całkiem naturalne, pochodzące z wnętrza mnie, wywołane właśnie przez tę malarską precyzję artysty. Gierymskiemu przy pracy nad Piaskarzami nie umknął najdrobniejszy detal. „Widział ich spocone czoła, zgięte plecy, muskularne ramiona. Wysiłek i trud człowieka – a wokoło nadwiślański krajobraz: woda, po której przebiegają drobne fale, szare niebo przysłonięte kłębkami obłoków, w głębi maszty, żagle, most5. No i jeszcze ten student w szkolnym ubraniu. Siedzi na brzegu, pali papierosa i czy to z nudów, czy też może objawiając zdolności przyszłego dziennikarza, literata bądź malarza, obserwuje dokładnie scenę na brzegu rzeki.
Aleksandra Gierymskiego ciągnęło nad Wisłę, do „smutnej zaniedbanej dzielnicy biednego miasta, pełnego ruder, miasta nędzarzy, flisaków, piaskarzy, drobnych przekupniów, biedoty żydowskiej, miasta olbrzymich kontrastów”6. W jego obrazach odnoszących się do tej problematyki siła wyrazu jest niezwykła. „Gdy chodzi o siłę wyrazu każdej postaci, zdawałoby się, przypadkowej, a w istocie w sposób ostatecznie przemyślany umieszczonej w całym mechanizmie obrazu, gdzie każdy element ma swe precyzyjne miejsce (…).Tacy są też ludzie, przedstawieni wiernie, dokładnie, surowo, a jednocześnie z czułością”7.
Artysta przedstawia rzeczywistość równie dokładnie, jak rysownik, kronikarz tamtych czasów, który zamieszczał swoje ilustracje w magazynach literackich czy społecznych. Dzisiaj byśmy powiedzieli, że tak dokładne jak obraz z kliszy czy matrycy aparatu fotograficznego ustawionego na dużą głębię ostrości. W tle widzimy pierwszy most warszawski – Kierbedzia, możemy dojrzeć spacerujących po nim ludzi, czy też jadącą dorożkę, a może tramwaj konny.
„Jest w tym pejzażu i wielka bystrość obserwacji, i ład kompozycyjny, i ogromna rzetelność wykonania. Oddanie zróżnicowanych odcieni szarzyzny na partiach nieba i wody, skomplikowanej gry połysków na drobnej fali, odmiennej materialności piasku, drewna, półcieni koszul – wszystko jest zrobione znakomicie, wszystko składa się na obraz jednolity o określonym charakterze”8.
Te trzy obrazy to prawie fotograficzne oddanie realiów tamtych czasów przez jednego z najznakomitszych polskich artystów. Na koniec powtórzmy to, co powiedzieliśmy na początku tego szkicu. Ten świat już nie istnieje, ale możemy go poznać dzięki obrazom Aleksandra Gierymskiego.
Bibliografia:
1. Bogucki J., Gierymscy, Warszawa 1959.
2. Jankowiak-Konik B., Poznajemy. Malarstwo Polskie, Warszawa 2011.
3. Niciński K., Aleksander Gierymski, Żydówka z pomarańczami, portal Culture.pl, https://culture.pl/pl/dzielo/aleksander-gierymski-zydowka-z-pomaranczami.
4. Stępniowa J., Krajobraz z tęczą. Sylwetki artystów od Wita Stwosza do Dunikowskiego, Warszawa 1976.
5. Witz I., Polscy malarze, polskie obrazy, Warszawa 1970.
Aleksander Gierymski Żydówka z pomarańczami, 1881
olej, płótno, 66 × 55 cm,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Aleksander Gierymski Święto trąbek I, 1884
olej/płótno, 47 × 64,5 cm,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Aleksander Gierymski Piaskarze, ok. 1887
olej/płótno, 50 × 66 cm,
Muzeum Narodowe w Warszawie
- Cyt. za: K. Niciński, Aleksander Gierymski, Żydówka z pomarańczami, culture.pl. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- B. Jankowiak-Konik, Poznajemy. Malarstwo Polskie, Warszawa 2011. ↩
- J. Stępniowa, Krajobraz z tęczą. Sylwetki artystów od Wita Stwosza do Dunikowskiego, Warszawa 1976. ↩
- I. Witz, Polscy malarze, polskie obrazy, Warszawa 1970. ↩
- Ibidem. ↩
- J. Bogucki, Gierymscy, Warszawa 1959. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi. 10 dzieł, które warto znać - 26 marca 2021
- Młodopolska chłopomania. 8 obrazów, w których się zakochasz - 21 lutego 2021
- Leon Wyczółkowski „Kopanie buraków” - 8 października 2020
- Jak szlachcic szlachcica czekanem zabił. Historia zamknięta w ramie obrazu - 24 lipca 2020
- Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki - 24 czerwca 2020
- Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać - 2 maja 2020
- Muzeum Narodowe w Warszawie. 10 dzieł, które warto znać - 12 kwietnia 2020
- Muzeum Narodowe w Krakowie. 10 dzieł, które warto znać - 5 kwietnia 2020
- Władysław Podkowiński i jego tajemniczy ogród - 3 stycznia 2020
- Józef Chełmoński „Bociany” - 25 kwietnia 2019
Dziękuję 🙂
Bardzo przydatny tekst!