„Jest wśród najmłodszej generacji malarzy jedną z najciekawszych indywidualności, talentem zakrawającym na wielkie, może na potężne rozmiary. Wychowanek Akademii krakowskiej, uczeń Mehoffera i Wyspiańskiego, liczy się do artystów, których nazwiska wolno bez wywoływania dysonansu wymieniać w towarzystwie tytanów naszej sztuki”1.
Urodzony w 1879 roku we Lwowie Kazimierz Sichulski zwany Sichułem stał się jednym z wyrazistszych i wszechstronniejszych malarzy. Jest powszechnie kojarzony jako barwny ilustrator Huculszczyny, ale ważne miejsce w sztuce polskiej zyskał również dzięki karykaturom, które rysował bądź malował. Sichulski trochę wbrew swoim oczekiwaniom i ambicjom artystycznym dołączył do grona najważniejszych polskich karykaturzystów. I to w dużej mierze dzięki niemu karykatura zaczęła być samodzielną gałęzią sztuki2.
Artystycznie ukształtował go Kraków, gdzie od 1901 roku studiował w Akademii Sztuk Pięknych w klasie Józefa Mehoffera, Leona Wyczółkowskiego; a także, co miało duży wpływ na jego warsztat, w pracowni malarstwa dekoracyjnego prowadzonej przez Stanisława Wyspiańskiego3. Sichulski był podobno przez Mistrza szczególnie faworyzowany.
Dla artysty wyrosłego ze szkoły Wyspiańskiego atrakcyjnym tematem stała się barwność i dekoracyjność Huculszczyzny. I to właśnie obrazy o tematyce huculskiej stały się wizytówką wielowątkowej twórczości Sichulskiego.
„To była rewelacja. Bo u nikogo przedtem nie widziano takiej wściekłej brawury, takiego rozmachu urągającego wszelkim hamulcom, takiej rozpętanej dynamiki, takiej nonszalanckiej pogardy dla pedantycznej poprawności, dla wszystkiego co słodkie, gładkie, wylizane i akademickie”4.
Jako pierwszy do wyjazdu na Wschód zachęcał Sichulskiego Władysław Jarocki; ostatecznie w 1904 roku Sichulski dotarł do Tatarowa. Wspólnie z innym zafascynowanym Huculszczyzną malarzem Fryderykiem Pautschem zachwycał się krajobrazem i wędrował po tamtejszych połoninach. Rok później odwiedził Hryniawę, która stała się ulubionym miejscem jego malarskich plenerów. Zaszywał się na całe miesiące w niedostępnych i półdzikich okolicach Karpat, studiował tam barwne i bujne życie Hucułów, tworząc niepowtarzalną w sztuce polskiej galerię typów huculskich oraz egzotycznych scen rodzajowych.
Są to kompozycje pełne ekspresji, „jakiejś pierwotnej siły, krynicznej mocy, umiłowania słońca” – jak obrazowo opisywał je Antoni Chołoniewski. Wyraźnie ujawnia się tu obecna prawie we wszystkich dziełach Sichulskiego skłonność do dekoracyjnej, wręcz ornamentalnej stylizacji form i zamiłowanie do giętkiej secesyjnej linii wyniesione właśnie z krakowskiej szkoły i pracowni Wyspiańskiego. W tych huculskich typach współczesna mu krytyka dostrzegała temperament malarski, siłę konturu i kolorystyki, świetną obserwację i niepospolitą intuicję pozwalającą wczuwać się w dusze tego nowo odkrytego dla malarstwa świata5. Maluje zarówno farbami olejnymi, jak i w trudnej technice pastelu, i to właśnie kredką osiąga niesamowite efekty zwłaszcza w odtwarzaniu dzikich i surowych fizjonomii górali. Jest tu i dzikość, i elektryzujące spojrzenie, i efektowna ekspresja kolorów.
Huculskie prace Sichulskiego podobały się jemu współczesnym – wystawiał je nie tylko w Krakowie i we Lwowie, ale też w Londynie, Monachium, Budapeszcie, Wenecji i Wiedniu. W Rzymie w 1911 roku wziął udział w Międzynarodowej Wystawie Sztuki. Wtedy też Ministerstwo Oświaty Austrii kupiło prezentowany tam jeden z najpiękniejszych znanych dziś tryptyków Madonna z aniołami (1909), który do dziś znajduje się w zbiorach muzeum Belvedere we Wiedniu. Prace trafiły też do prestiżowych kolekcji prywatnych: przede wszystkim Feliksa Mangghi Jasieńskiego, a także Erazma Barącza, Leona Papieskiego, Edwarda Raczyńskiego. Część znalazła się również w zbiorach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.
Motywy huculskie wprowadza do witraży – np. w Starym Siole koło Lwowa (1908) czy w projektach przeznaczonych do kościoła św. Elżbiety we Lwowie (1909–1911). Sichulski wykonał wtedy trzy monumentalne kartony (363 × 100 cm): Bogurodzica, Dies irae oraz Matka Boska Królowa Korony Polskiej, które mimo wysokiej oceny zarówno ówczesnej krytyki, jak i samego zlecającego – czyli arcybiskupa lwowskiego Józefa Bilczewskiego – nie zostały zrealizowane. Projekty witraży są przykładem zainteresowania Sichulskiego realizacjami monumentalnymi, które obok malarstwa dekoracyjnego pełniło najistotniejszą funkcję dla twórczości tego artysty. Zresztą swoją karierę rozpoczął właśnie od zamówienia na panneau dekoracyjne w słynnej lwowskiej cukierni Ludwika Zaleskiego przy ul. Akademickiej; w późniejszym okresie twórczości, w 1928 roku przygotował m.in. cykl plafonów ze scenami mitologicznymi do krynickiego sanatorium Lwigród. Były to realizacje pełne barw, odwagi malarskiej i nieokiełzania.
Jednak najoryginalniejszym gatunkiem artystycznym, który zainteresował Sichulskiego, były karykatury. Czasy krakowskie Kazimierza Sichulskiego to współpraca przy karykaturach aktorów scen krakowskich zebranych w Tekę Melpomeny (1904), a nade wszystko działalność związana z cukiernią Jana Michalika, współudział w wydaniu pastiszowego katalogu X wystawy Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” (1905), a następnie pasjonująca współpraca z kabaretem Zielony Balonik, dla którego projektował druki zaproszeń, a także namalował dwa wiszące do dziś przy ul. Floriańskiej obrazy Kabaret szalony i Sąd ostateczny.
Jego życie osobiste było równie barwne. Jego pierwsza żona – Bronisława Redlicka, znana pod pseudonimem Jeremi – była kobietą niezwykłej urody i znaną aktorką scen krakowskich. Portretował ją m.in. Stanisław Rzecki w pracy wchodzącej w skład wspomnianej już Teki Melpomeny; jej piękno docenił również w swojej pracy znawca kobiecej urody Teodor Axentowicz).
Po rozwodzie z nią w 1916 roku Sichulski ożenił się z Mieczysławą Starkiewicz, córką Leona Starkiewicza, szlachcica, syna proboszcza grekokatolickiego. To z nią stworzył szczęśliwą wielodzietną rodzinę, dla której zakupił na przedmieściach Lwowa willę. Tu przyszła na świat trójka dzieci: Krystyna (1917), Jerzy (1919), Kamilla (1921). Opis lwowskiego życia Państwa Sichulskich znalazłam we współcześnie wydawanym czasopiśmie „Cracovia-Leopolis” z 2009 roku; autor miał okazję spotkać się z dwoma córkami malarza Kamillą i Krystyną i wysłuchać wspomnień o życiu codziennym, o pięknych rabatach kwiatowych przed domem, sadzie z jabłoniami i gruszami, o wspólnych wakacyjnych wyprawach w góry6.
A wracając do jego twórczości, Sichulski współpracował również, rysując karykatury do wychodzącego początkowo w Krakowie, a następnie we Lwowie czasopisma „Liberum Veto”. Od 1904 roku był nawet jego kierownikiem artystycznym. Był wreszcie autorem doskonałych rysowanych pastelem karykatur będących komentarzem do krakowskiego kotła artystycznego, do jego zawiłości, intryg i niesnasek.
Sportretował m.in. Feliksa Mangghę Jasieńskiego z Don Kichotem – Leonem Wyczółkowskim czy Jana Stanisławskiego przypominającego słonia, a także zilustrował słynny pojedynek Józefa Mehoffera i Leona Wyczółkowskiego. Bawił się swoimi przedstawieniami, nie poprzestawał na oddaniu podobieństwa fizycznego, ale jako znakomity obserwator potrafił celnie oddać charakter portretowanych, nawiązywał też do ich życiorysu i twórczości.
W 1910 roku Sichulski narysował karykatury trzydziestu czterech posłów Sejmu lwowskiego wydanych w formie teki litograficznej, a także wykonał drugi cykl karykatur przeznaczonych również do wydania w formie teki litograficznej posłów do wiedeńskiej Rady Stanu – Reichsrat in Karikaturen7.
Zwieńczeniem zaś satyrycznej pasji Sichulskiego było nietuzinkowe zamówienie zakopiańskie. Artysta, którego I wojna wypłoszyła ze Lwowa, osiadł w Zakopanem. „Krucho z nim było, bo wówczas o zbyt obrazów było ciężko, chadzał w mundurku, mieszkał u «Karpia» na wieży […]. Pogwizdywał z głodu”8. Wówczas przebywający pod Tatrami znany aktor Ludwik Solski zaproponował Stanisławowi Karpowiczowi – właścicielowi najmodniejszej wówczas zakopiańskiej knajpy Przełęcz i Kazimierzowi Sichulskiemu wspólny biznes:
„Skłoniłem «Karpia» by zamówił u «Sichuła» serię karykatur. Dasz mu śniadania, obiady, kolacje, mieszkanie, sto koron na materiały malarskie, a on ci budę przystroi tak, że ludzie będą się schodzić, jak na wystawę…”9.
Dzięki takiemu układowi w latach 1914–1916 powstała unikatowa w sztuce polskie seria czterdziestu siedmiu karykatur, które znalazły swoje miejsce w tzw. dużym gabinecie restauracji.
Oprawione w skromne niebieskie drewniane ramy te pastelowe podobizny sław zakopiańskiego życia artystycznego demonstrowały dowcip połączony z elegancką złośliwością. Wśród portretów nie zabrakło karykatury samego gospodarza lokalu jako karpia z widelcem – atrybutem zawodu restauratora, a także aktorów: m.in. Ludwika Solskiego, Leonarda Bończy, Ferdynanda Feldmana, Antoniego Siemaszki; literatów i poetów: Jana Kasprowicza, Wacława Sieroszewskiego, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Stefana Żeromskiego, Jerzego Żuławskiego, Stanisława Przybyszewskiego; artystów: Teodora Axentowicza, Mieczysława Jakimowicza, Tymona Niesiołowskiego i oczywiście Stanisława Witkiewicza, słynnego zakopiańskiego lekarza Kazimierza Dłuskiego, a także wojskowych: Józefa Hallera Władysława Beliny-Prażmowskiego.
Karykatury z restauracji po nieudanej próbie sprzedaży przez Stanisława Karpowicza, której towarzyszył wydany przez niego katalog, zostały zakupione do kolekcji Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Kazimierz Sichulski zmarł we Lwowie, w którym zastała go II woja światowa. Choć rozpatrywał możliwość sprzedania lwowskiego domu i przenosin do Krakowa, to jednak choroba serca, a także namowy Władysława Jarockiego, który odradzał mu ten ruch, sprawiły, że pozostał na Kresach. Zmarł 6 listopada 1942 roku; został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim.
Sichulski stał się najwyrazistszym przedstawicielem młodopolskich artystów zafascynowanych Huculszczyzną – pełnym temperamentu ilustratorem jej barwności, egzotyki, dzikości, a także niezwykłym rysownikiem i obserwatorem. Jak wspominał Kornel Makuszyński obserwujący jego twórczość jako portrecisty – karykaturzysty: „nie było pośród nas takiego bałwana, który by się obraził, choć Sichulski wydobył z niego pierwszorzędną, a głęboko ukrytą małpę”10.
- Stosław (A. Chołoniewski), Kazimierz Sichulski, „Świat” nr 27, 1906, s. 5–6. ↩
- Obszernym opracowaniem życia i twórczości Kazimierza Sichulskiego jest katalog wystawy artysty w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, która odbyła się w 1994 roku, autorstwa Ewy Houszki. ↩
- Wyspiański z zapisanych oficjalnie do pracowni kilkudziesięciu studentów wybrał ostatecznie właśnie Sichulskiego oraz Tymona Niesiołowskiego, Jana Bulasa, Antoniego Buszka i Iwana Zuka. ↩
- W. Kozicki, Kazimierz Sichulski, Kraków 1928, s. 7–8. ↩
- J. Kanciasty, Życie i sztuka, „Tygodnik Ilustrowany” nr 8, 1906, s. 156. ↩
- J. Hodyr, O Kazimierzu Sichulskim, myśliwych i kościele św. Elżbiety, „Cracovia Leopolis” nr 2, 2009, s. 17–22, http://www.cracovia-leopolis.pl/index.php?pokaz=art&id=1855. ↩
- D. Muszanka, Karykatury Kazimierza Sichulskiego, Wrocław 1970, s. 9 i 92. ↩
- L. Solski, Z pamiątek wojny, „Giewont” nr 1, 1924, s. 38. ↩
- L. Solski, Wspomnienia 1893–1954, Kraków 1958, s. 321. ↩
- K. Makuszyński, Kartki z kalendarza, Kraków 1956, s. 151–152. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Nieokiełznany. Kazimierz Sichulski - 5 listopada 2021
- Wielka miłość Olgi Boznańskiej – Józef Czajkowski, malujący architekt - 3 stycznia 2021
- Szalone życie towarzyskie młodopolskiego Krakowa - 24 maja 2020
- O tym, jak matematyk miłością do sztuki zapałał i stał się malarzem. Historia Jana Stanisławskiego i jego obrazu - 18 stycznia 2017
- Jan Stanisławski. Wielki malarz małych obrazów - 20 listopada 2016