O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Maria Sibylla Merian: życie po życiu



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Maria Sibylla Merian, portret, Jacob Marrel, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Jacob Marrel, Portret Marii Sibylli Merian | 1679, Kunstmuseum, Bazylea

Maria Sibylla Merian zmarła 13 stycznia 1717 roku w Amsterdamie. W rejestrze zgonów określono ją jako niewiastę niemajętną. Zapomniana na niemal dwieście lat, została ponownie odkryta w XX wieku, a w wieku XXI jest jedną z najbardziej znanych artystek na świecie. Była postacią niezwykłą, niezależną, występującą przeciwko ówczesnym wyobrażeniom o roli społecznej kobiet, a do tego znaną jako wybitna entomolożka, podróżniczka, wydawczyni i znakomita organizatorka biznesowych przedsięwzięć. Merian była aktywna na wielu polach, jednakże do historii przeszła przede wszystkim jako entomolożka, która pierwsza sformułowała, zilustrowała i udokumentowała wygląd żywych owadów i ich czteroetapowy cykl rozwojowy – od jaja przez larwę, poczwarkę, aż po imago – a także metody ich odżywiania oraz funkcjonowanie w środowisku. Ponadto tworzyła sugestywne, magiczne ilustracje botaniczno-entomologiczne.

Edukacja

W czasach nowożytnych – w renesansie i baroku – młode ambitne kobiety nie mogły zajmować się sztuką, jeśli nie pochodziły z rodzin artystycznych, gdyż jedyną drogą do studiowania rysunku, malarstwa i grafiki była nauka w atelier lub warsztacie ojca, wuja czy kuzyna. Maria Sibylla Merian znakomicie wpisuje się w ten właśnie model, pochodziła bowiem ze znanej rodziny frankfurckich miedziorytników. Jej dziadek, Johann Theodor de Bry (1561–1623), grafik i wydawca, opublikował w 1612 roku Florilegium novum (Nowa księga kwiatów), z kolei ojciec, Matthäus Merian starszy (1593–1650), także był grafikiem. Wykształcenie artystyczne – podstawy rysunku, malarstwa i miedziorytu – zdobyła u swojego ojczyma, malarza kwiatów, Jacoba Marrela (1614–1681), który był w pełni świadomy talentu pasierbicy. Już w wieku jedenastu lat opanowała technikę miedziorytu, a nieco później zapoznała się z atlasami botanicznymi i herbariami.

Choć zdobyła warsztat i była znakomicie przygotowana do pracy artystycznej, to zgodnie z zasadami obowiązującymi w epoce, w której żyła, mogła podjąć tylko niektóre tematy. Czekała ją co najwyżej kariera malarki kwietnych bukietów. Jednakże pewne wydarzenie, które miało miejsce we Frankfurcie w 1660 roku, zmieniło wszystko. W wieku trzynastu lat Merian zobaczyła po raz pierwszy gąsienicę jedwabnika. Dla przyszłej entomolożki doświadczenie to było jak przejście na drugą stronę lustra, otworzyło inną, nową przestrzeń eksperymentu.

Zachęciło mnie to do zbierania wszelkiego rodzaju gąsienic, jakie tylko byłam w stanie znaleźć, by następnie obserwować ich przemianę. […] Przeto porzuciłam towarzystwo istot ludzkich i trudniłam się jedynie mymi badaniami.

Jej celem stała się hodowla, obserwacja i dokumentowanie metamorfozy gąsienic. Swoją pierwszą naukową książkę o gąsienicach (Raupenbuch) otwiera ilustracja przedstawiająca stadia rozwoju jedwabnika morwowego, gdyż „jest on najużyteczniejszym i najszlachetniejszym z wszystkich robaków i gąsienic”. Ze względu na wysoką użyteczność w siedemnastowiecznej Europie jedwabniki i ich hodowla cieszyły się dużym zainteresowaniem i aprobatą. Na przykładzie gąsienicy jedwabnika, która może przeżyć wyłącznie na liściach morwy, Merian dostrzegła zależność pomiędzy owadem a rośliną żywicielską. Zauważyła też celnie:

Wielkość larw jest większa z dnia na dzień, zwłaszcza gdy mają pod dostatkiem pożywienia. Pełne rozmiary osiągają po kilku tygodniach, nawet do dwóch miesięcy. Larwy zrzuciły całą skórę trzy lub cztery razy, niczym człowiek zdejmujący koszulę przez głowę.

I choć Merian nie otrzymała wykształcenia botanicznego, to na podstawie własnych badań i obserwacji właściwie odczytała osobliwą metamorfozę z gąsienicy przez poczwarkę po motyla i jako pierwsza badaczka odkryła, że punktem wyjściowym rozwoju owadów są jaja. Aby docenić znaczenie odkryć Merian, należy pamiętać, iż w XVII wieku obowiązywała teoria sformułowana w IV wieku p.n.e. przez Arystotelesa. Mówiła ona o samorództwie (abiogenezie) gąsienic, powstających spontanicznie wprost z natury: z błota, gnijącej ziemi, z drewna, włosów i mięsa zwierząt.

Warsztat

Maria Sibylla Merian prowadziła przez ponad trzydzieści lat dziennik, w którym szkicowała i notowała zaobserwowane przemiany owadów. W pracy, jak wielu współczesnych artystów i przyrodników, posługiwała się szkłem powiększającym. Rysowała i malowała każdy motyw – roślinę i żywiące się nią owady – akwarelą na papierze welinowym, cienkim, delikatnym i drogim, następnie przenosiła rysunek na płytkę miedzianą, osobiście rytowała i odbijała, a numerowaną planszę ręcznie kolorowała akwarelą i gwaszem. Artystka z wielu swoich miedziorytów sporządzała odbitki odwrotne (lustrzane, niem. Umdruck, fr. contre-épreuve), które nie miały tak wyraźnego konturu, ale były delikatniejsze, przypominały akwarelę. Odbitki odwrotne wykonane przez Merian nie są numerowane i stanowią rzadkość na rynku antykwarycznym. W ostatnim atlasie z Surinamu osobiście wyryła zapewne tylko trzy płyty, pozostałe zleciła znanym holenderskim grafikom, Josephowi Mulderowi (1658–1742) oraz Pieterowi Sluyterowi (1675–1715).

Skandalistka

Życie prywatne Merian i jej wybory niezmiennie budzą zainteresowanie, gdyż można ją uznać za prekursorkę ruchów emancypacyjnych czy wręcz feministycznych. Już w wieku trzydziestu lat opuściła męża, Johanna Andreasa Graffa, z którym miała dwie córki: Johannę Helenę i Dorotheę Marię (w 1692 roku małżeństwo formalnie rozwiązano), i zdecydowała się na samodzielne życie. W 1685 roku razem z matką i córkami wstąpiła do protestanckiej wspólnoty labadystów we Fryzji Zachodniej, gdzie pomimo surowych reguł kontynuowała badania terenowe i dokumentowała ich wyniki na licznych akwarelach. Prowadziła między innymi obserwacje cyklu życiowego żab (właśnie te mistrzowskie akwarele zakupił car Piotr Wielki i są one przechowywane w Kunstkamerze w Sankt Petersburgu). Na zaproszenie burmistrza Nicolaesa Witsena oraz botanika Caspara Commelina w roku 1691 Merian osiadła w Amsterdamie, gdzie samodzielnie utrzymywała siebie i córki, zarabiając sprzedażą farb, akwarel i okazów przyrodniczych. Dużo czasu spędzała w gabinetach przyrodniczych, studiując owady tropikalne, m.in. z kolonii holenderskiej w Ameryce Południowej – Surinamu.

Maria Sibylla Merian, ilustracja, rysunek, biologia, przyroda, Metamorphosis, Niezła Sztuka

Maria Sibylla Merian, ilustracja z Metamorphosis
insectorum Surinamensium
| 1705, Staatsbibliothek zu Berlin

W zbiorach tych znalazłam te… owady, ale w taki sposób pokazane, że brakowało ich pochodzenia i ich sposobu rozmnażania się. To wszystko poruszyło mnie, by podjąć wielką i kosztowną podróż i udać się do Surinamu…”.

Skandalem była jej podróż do Ameryki Południowej, do Surinamu, dokąd wyjechała w 1699 roku ze swoją córką Dorotheą. Nie towarzyszył im męski opiekun, co samo w sobie było niedopuszczalne. Sensacyjnym wymiarem tego projektu pozostają jednak odwaga i determinacja, które popchnęły ją, jako pierwszą kobietę, w zamorską podróż badawczą – i to na sto lat przed Alexandrem von Humboldtem. Aby sfinansować podróż, Merian sprzedała cały swój majątek. O jej inteligencji i kreatywnym myśleniu świadczy zamieszczenie w gazecie „Amsterdamse Courant” z lutego 1699 roku następującego ogłoszenia:

Doskonały, estetycznie miły dla oka i ciekawy dorobek twórczy Marii Sibylli Merian, obejmujący rzadkie zioła, kwiaty, owoce oraz obserwacje bezkrwawych zwierząt, każde wraz ze swym pożywieniem, wszystko malowane akwarelą (z natury, w wyjątkowo pięknych barwach na pergaminie w folio); także rośliny i zwierzęta Indii Wschodnich i Zachodnich, w tym opisy powyższych, zgromadzone wielkim nakładem i wysiłkiem przez okres 30 lat w Niemczech, Holandii i Fryzji, obejmujące 253 arkusze oraz 2 inne prace mniejszego formatu, kompletny Hortus Eystattensis, opisany i pokolorowany, oraz 100 rycin na płytkach miedzianych.

Pobyt w Surinamie był trudny przede wszystkim ze względu na gorący klimat, a także na niełatwe kontakty z właścicielami plantacji trzciny cukrowej, dla których obecność dwóch samotnych kobiet badających owady i rośliny była nie do zaakceptowania. Merian nieustannie obserwowała owady surinamskie. Zanotowała:

Kiedy malowałam, przed oczami latały mi [osy] i brzęczały wokół głowy. Przy mojej skrzynce z farbami zbudowały z błota gniazdo, tak idealnie okrągłe, jakby zostało utoczone na kole garncarskim – stało na niewielkiej podstawie, nad którą utworzyły pokrywę z błota, by chronić wnętrze przed wszystkim, co niepożądane. Osy zrobiły w niej niewielki otwór, którym mogły wchodzić i wychodzić. Każdego dnia widziałam, jak wnoszą małe gąsieniczki, bez wątpienia jako pożywienie dla siebie i swoich młodych robaczków, podobnie jak to czynią mrówki. W końcu, kiedy ich towarzystwo stało mi się nazbyt przykre, przegoniłam je, rozwalając ich domostwo, co pozwoliło mi zobaczyć wszystko, co w nim urządziły.

Maria Sibylla Merian, Pineapple, in Over de voortteeling en wonderbaerlyke veranderingen der Surinaemsche insecten, rysunek, Niezła Sztuka

Maria Sibylla Merian, Ananas | 1719, Artis Library, Amsterdam

Oprócz przedstawiania różnorodnego świata surinamskich owadów, pająków, płazów i gadów Merian zwracała uwagę na rozmaite jadalne i lecznicze, nieznane w Europie owoce. Ich właściwości poznała dzięki uważnemu wsłuchiwaniu się i obserwowaniu życia rdzennych mieszkańców Surinamu. Arbuz opisała następująco:

Jego miąższ połyskuje i rozpływa się w ustach niczym cukier; służy zdrowiu i ma wielce przyjemny smak.

Jako osoba o wrodzonym talencie handlowym i marketingowym w księdze surinamskiej umieściła wiele ilustracji przedstawiających tak popularne w owym czasie owoce cytrusowe i granaty.

Trzeba pamiętać, iż Metamorfozy owadów surinamskich to jedna z pierwszych książek o tropikalnej florze i faunie, a zawarte w niej teksty mają bezcenną wartość nie tylko przyrodniczą, lecz także kulturowo-historyczną. Flora Surinamu stawała się dla autorki pretekstem do wyrażania celnych uwag socjologicznych i społecznych, daleko wykraczających poza świat bezpiecznej, akceptowanej botaniki. Szczególnie poruszający i odważny jest jej komentarz odnoszący się do losu rdzennych mieszkańców:

Indianie, których ich niderlandzcy panowie nie traktują dobrze, wykorzystują te nasiona do usuwania dzieci z łon matek, aby nie zostały jak one niewolnikami. […] Zdarza się i tak, że sami odbierają sobie życie, ponieważ tak źle są traktowani, a przy tym wierzą, że narodzą się ponownie, jako wolni ludzie żyjący we własnym kraju. Sami mi to mówili.

Przygoda w Surinamie zakończyła się w 1701 roku. Maria Sibylla Merian zachorowała na malarię i wróciła z córką do Amsterdamu, przywożąc z sobą kolekcję akwarel i zbiór entomologiczny. W 1705 roku ukazało się jej opus magnum zatytułowane Metamorphosis Insectorum Surinamensium, wydane w języku niderlandzkim i po łacinie (wznowione w roku 1717). Do kolejnego wydania w roku 1730 dołączono jeszcze 12 kolejnych tablic pochodzących z jej spuścizny.

I choć interesując się „nieczystym robactwem”, Merian występowała przeciwko obowiązującym wyobrażeniom o rolach społecznych, to zdecydowanie pozostawała kobietą swoich czasów. Święta Teresa od Jezusa pisała: „Słyszałyście zapewne, w jaki cudowny sposób, którego tylko Bóg może być sprawcą, powstaje jedwab; jak poczyna się z maleńkiego jajeczka”. Podobnie jak karmelitańska mistyczka Merian notuje: „Nie szukam zatem chwały własnej, a wyłącznie chwały Boga, Jego jako Stwórcy także najmniejszych i najdrobniejszych robaczków”. Co prawda wiele jej spostrzeżeń i prób systematyzacji taksonomicznych jest dziś nieaktualnych, jednak artystyczny język przedstawień Merian pozostaje niezmiennie sugestywny, wręcz magiczny.

Jacobus Houbraken, Anna Maria Sibylla Merian, kobiety w sztuce, biologia, rysunki, Niezła Sztuka

Jacobus Houbraken, Maria Sibylla Merian | ok. 1700, źródło: Wikimedia Commons

W XXI wieku sztuka, badania i życie Marii Sibylli Merian fascynują nie tylko entomologów, botaników i historyków sztuki, lecz także – a może przede wszystkim – zwykłych ludzi, którym natura: flora i fauna nie są obojętne. Wielkie wystawy jej twórczości organizowane w Europie i w Stanach Zjednoczonych, towarzyszące im katalogi oraz sesje i seminaria naukowe odkrywają kolejne aspekty pozornie dobrze znanej i tak przyjaznej sztuki. Z perspektywy rozwijających się animal studies i ekokrytyki miedzioryty Merian nabierają nowych, znacznie głębszych znaczeń. To już nie tylko przykłady ilustracji botanicznej, to także – a może przede wszystkim – obraz natury zagrożonej wyginięciem. Większość bowiem utrwalonych przez artystkę owadów i roślin coraz trudniej zobaczyć.

Maria Sibylla Merian, Muzeum Manggha, Kraków, Niezła sztuka

Prace tej artystki możemy obejrzeć na wystawie:

Maria Sibylla Merian
02.02–27.06.2021
Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie

więcej o wystawie »

» Anna Król

Dr nauk humanistycznych w zakresie historii sztuki, muzealnik, kurator, aranżer wystaw, absolwentka historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego; starszy kustosz i kurator w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, prowadzi zajęcia na kierunku Edukacja Artystyczna w Zakresie Sztuk Plastycznych na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP i wykłada historię sztuki na Wydziale Reżyserii i Dramatu na Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego (dawniej PWST). Zajmuje się sztuką polską i obcą XIX i XX wieku oraz najnowszą, dawną sztuką japońską, japonizmem, muzealnictwem i wystawiennictwem.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



2 thoughts on “Maria Sibylla Merian: życie po życiu

  1. Bardzo ciekawy artykuł – przeczytałam jednym tchem. Odważna i twórcza kobieta oraz imponujący zbiór jej dzieł!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *