Wysiadając na stacji Santa Maria Novella we Florencji, niemal pierwsze, co widzimy po wyjściu z hali dworca to biało-zielone arkady kościoła. To jeden z najpiękniejszych kościołów w mieście, zwracający uwagę piękną fasadą, niespotykanymi barwami i spokojem, który czujemy, jak tylko wejdziemy do herbarium lub przespacerujemy się korytarzem łączącym dwa budynki klasztoru.
Ten spokój klasztornych herbariów, ogrodów i wirydarzy zaspokaja moją potrzebę ciszy, więc w Santa Maria Novella spędziłam jakieś dwie godziny studiując niebieski przewodnik po Florencji i pisząc w dzienniku. Fasadę kościoła zaprojektował Leon Battista Alberti – teoretyk sztuki, znakomicie wykształcony humanista, człowiek epoki renesansu, który dostrzegł potrzebę adaptacji sztuki do nowych czasów.
Sztuka antyczna – zarówno rzeźba, poezja, jak i zachowane traktaty – była traktowana jako punkt wyjścia dla wszelkich dziedzin życia i twórczości w czasach Albertiego. Stanowiła pierwowzór dla uzyskania symbiozy pomiędzy sztuką a filozofią, sztuką a nauką oraz sztuką a życiem codziennym. Jak pisałam w pierwszej części artykułu », Leon Battista Alberti był znakomitym teoretykiem, który rozumiał potrzeby epoki, wierzył w to, że sztuka powinna się rozwijać w konkretnym kierunku.
Wzorce antyczne były stawiane na pierwszym miejscu, ale Alberti nie odcinał się od sztuki bliskiej tradycji sieneńskiej, która była wówczas obecna we Florencji. Sugerował odejście od moralnego postrzegania sztuki na rzecz zgodności układu części i doskonałych proporcji. Ważnym punktem w jego twórczości stał się Traktat o architekturze. Dzieło powstałe w 1450 roku było wzorowane na traktacie Witruwiusza z I w. p. n. e. Po raz pierwszy od czasów antycznych Alberti przedstawił teorię pięciu porządków, a jego wykształcenie pozwoliło mu na realizację teorii w praktyce. Poniżej przedstawię jego dorobek jako architekta.
Alberti nadał odkryciom i ideom swoich czasów pewnego rodzaju teoretyczny ład. Wiedzę zdobył na studiach, a wkrótce potem został delegatem papieskim pierwszego papieża humanisty, Mikołaja V, z którym zaczął zwiedzać Italię. W wielu miastach, które odwiedził, zyskał znajomości i zainteresowanie przyszłych zleceniodawców.
Tradycja antyczna we Włoszech była obecna dzięki zachowanym zabytkom, głównie architektonicznym. Alberti patrząc na budowle starożytne, prawdopodobnie nie był w stanie zrozumieć ich konstrukcji. Kolumna w antyku greckim pełniła głównie funkcję konstrukcyjną, zaś w architekturze rzymskiej zaczęto oddzielać dekoracje od konstrukcji, co jest widoczne w Teatrze Marcellusa lub Koloseum.
Alberti ujął to tak: „Główną ozdobą wszelkiej architektury są kolumny, albowiem postawione razem w dużej liczbie zdobią portyki, ściany i wszelkiego rodzaju otwory (…), dodają wdzięku i dostojeństwa”1. Brunelleschi, którego Alberti podziwiał, starał się zrozumieć starożytną sztukę budowlaną zakrojoną na wielką skalę. Techniczne aspekty konstrukcyjne mogły nie być do końca zrozumiałe dla Albertiego, ponieważ prawie zawsze zatrudniał on asystenta budowlanego. Jego zasługi jako architekta są jednak ogromne zważywszy na fakt, że wiedzę teoretyczną o antyku przekuwał na praktykę w sposób bardzo nowoczesny.
Palazzo Rucellai
Pierwszym publicznym zamówieniem na projekt architektoniczny Alberti nawiązał do antycznej architektury stosując trzy porządki oraz portale zwieńczone architrawem. Palazzo Rucellai to miejski pałac, którego projekt powstał w latach 1436-1451 przy współpracy Bernarda Rossellino i stał się jednym z nowocześniejszych budynków Florencji. Wybudowany dla zamożnego handlarza wełną, jako pałac miejski, całkowicie odbiegał stylistycznie od istniejących wówczas budynków.
Okazała budowla nawiązuje do rozwiązań architektury antycznej poprzez zastosowanie trzech porządków, użycie portali zwieńczonych architrawem oraz wystających pilastrów. Na czym polegała nowoczesność projektu?
Pałace miejskie budowane we Florencji jeszcze w XV wieku były siedzibami obronnymi. Kondygnacja przyziemia była zwykle budowana z kamiennych ciosów, co sprawiało wrażenie fortecy.
Nieco lżejsze były kolejne kondygnacje, które służyły jako pomieszczenia mieszkalne. Na parterze zwykle sytuowano sklepy i składy, a okna były niewielkie, często zakratowane. Przykładem pałacu miejskiego z tradycjami obronnymi jest Palazzo Medici Ricardi zaprojektowany przez Michelozza dla Kosmy Medyceusza ok. 1444 roku.
Palazzo Rucellai posiada gładką, boniowaną fasadę i jest mniejszy od innych budowli miejskich. Klasyczny porządek, po raz pierwszy od czasów antycznych, zastosowano w fasadzie: w partii przyziemia, pilastry są doryckie, pierwsza kondygnacja prezentuje porządek joński, zaś górne piętro wyposażono w pilastry korynckie. Skojarzenie z Koloseum jest tu chyba właściwe. Powierzchnia ścian jest wyłożona rustyką, ale kamienne ciosy, tak popularne we Florencji, Alberti wygładził, zamiast poddawać je obróbce plastycznej.
Okna na parterze są nieduże, kwadratowe, zaś kolejne dwa piętra zaopatrzono w półokrągłe obramienia. Nad oknami pierwszego piętra widoczne są starannie opracowane herby rodu Rucellai. Każda kondygnacja dźwiga niewielkie belkowanie, jednak dla zacienienia budynku w porze południowej, Alberti zaprojektował wystający gzyms w górnej kondygnacji ze wspornikami. Dla wysmuklenia kształtu budynku zastosował także rodzaj cokołu w formie ławy z oparciem. Dodatkowy akcent antykizujący w cokole stanowi opus reticulatum – charakterystyczny wzór rombowy. W przypadku Palazzo Rucellai były to nacięcia kamienia, ale starożytny beton był wzmacniany poprzez wkładanie w niego piramidek z kamienia, które miały wzmacniać jego strukturę i wytrzymałość. Już w tym pierwszym projekcie czytelna jest postawa Albertiego wobec architektury klasycznej.
Tempio Malatestiano
W tym samym czasie, co Palazzo Rucellai, nastąpiła przebudowa świątyni Tempio Malatestiano w Rimini. W 1446 roku Sigismondo Pandolfo Malatesta zlecił budowę rodzinnej kaplicy grobowej w gotyckim kościele pw. Świętego Franciszka w Rimini. Kaplica miała służyć jako mauzoleum dla niego, jego żony, Isotty i dla członków dworu możnowładcy.
Tempio Malatestiano jest pierwszym nowożytnym przykładem przebudowy na wzór klasyczny fasady w chrześcijańskiej świątyni. Zbudowana w stylu gotyckim posiada wysoką nawę środkową i niższe nawy boczne pokryte dachami niskospadowymi.
Alberti zaprojektował fasadę wzorowaną na łuku triumfalnym i w tym celu portyk zaopatrzył w duży łuk środkowy, zaś boczne nawy ozdobił ślepymi łukami, oddzielonymi kolumnami. Wzorem dla tego rozwiązania był z pewnością łuk Augusta w Rimini, ale Alberti znał także łuk Konstantyna w Rzymie. Problemu większej wysokości nawy głównej Alberti nigdy nie rozwiązał i po dziesięciu latach prac budowlanych świątynia pozostała nieukończona. Brak zachowanych planów architektonicznych wynagradza zachowany medal z 1450 roku, na którym widać proponowane rozwiązanie górnej kondygnacji oraz z listu Albertiego do Matteo de’Pasti – kierownika robót, odpowiedzialnego za większość budowy.
List jest datowany na 18 listopada 1454 roku i zawiera następujący opis: „Dobrze to sobie zapamiętaj, że w modelu, po prawej i po lewej stronie przy krawędzi dachu, jest taka rzecz, jak ta (tutaj w liście znajduje się mały rysunek detalu) i tłumaczyłem ci, że umieściłem ją tam, żeby zakryć tę część dachu nakrywającego wnętrze kościoła, której nie zakrywa moja fasada. Ma ona udoskonalić to, co już zrobione, a nie zepsuć tego, co jeszcze jest do zrobienia. Widzisz, skąd się biorą wymiary i proporcje pilastrów: jeśli cokolwiek zmienisz, zepsujesz całą harmonię”.
Można z tego wnioskować, że celem Albertiego było zbudowanie dużej kopuły wzorowanej na rzymskim Panteonie i florenckiej katedrze. Górna kondygnacja miała powtarzać zamkniętą łukiem wnękę, w której Alberti zaplanował okno flankowane pilastrami (ich bazy są widoczne w budowli), zaś w części naw bocznych projekt przewidywał dekoracyjne ścianki.
Swoją wiarę w antyczne wzory oraz racjonalizm architektury Alberti przekazuje w innej części listu: „Odnośnie tego, co jak mi mówisz, twierdzi o kopułach Manetto, że powinny być dwa razy tak wysokie, jak są szerokie, to ja bardziej wierzę ludziom, którzy zbudowali termy, Panteon i wszystkie te inne wspaniałe budowle, niż jemu i znacznie bardziej w rozsądek, niż jakiejkolwiek osobie”.
Pomimo tego, że Alberti tak bardzo chciał stworzyć antyczny detal architektoniczny, budowniczowie pracujący na miejscu byli doświadczonymi pracownikami z północy Włoch i kierowali się korespondencyjnymi wskazówkami architekta. Stąd stylistycznie bliżej budowli do weneckiego gotyku, niż antycznych form. Alberti prawdopodobnie zdawał sobie z tego sprawę, o czym świadczą słowa: „Jeśli sam nie grasz, melodia wydaje się brzmieć fałszywie”. Z powodów politycznych i ekonomicznych, po dziesięciu latach budowy nastąpiło wstrzymanie prac przy Tempio Malatestiano.
Santa Maria Novella
W przypadku Santa Maria Novella we Florencji, dla której projekt powstał w latach 1439-1442, melodia zdawała się brzmieć tak, jak chciał twórca. Alberti sam kierował pracami trwającymi od 1456 lub 1458 do 1470 roku. Gotycka forma całości zabudowań siedziby dominikanów przetrwała do XV wieku i Alberti, otrzymawszy zlecenie od rodziny Rucellai na przebudowę fasady (po licznych rozbudowach fasada pozostała w stanie surowym), prawdopodobnie zamierzał wykorzystać gotyckie formy idąc na kompromis stylistyczny.
Architekt osiągnął efekt, jaki zaplanował, a mało nowatorskie rozwiązanie na które się zdecydował, stało się wzorem „antycznej” fasady dla gotyckiego typu kościoła.
Kwadrat jest podstawową figurą tego projektu. Całość jest poziomo podzielona na dwie części, przy czym wysokość fasady jest równa jej szerokości. Dolna część została wyposażona w klasyczny portal, pośrodku którego znajduje się oś pionowa budynku dzieląca ją na dwa kwadraty. Portal flankowany jest dwiema kolumnami korynckimi, a tuż nad nim Alberti umieścił wąski pas dekorowany żaglem – fragmentem herbu rodziny Rucellai.
Takie same kolumny znajdują się na skrajnych bokach dolnej części fasady, zaś po ich zewnętrznej stronie obramienie stanowią pilastry. Dwa gotyckie portale symetrycznie po dwóch stronach portalu Alberti zachował nadając im nowożytną dekorację. Kolumny i pilastry oraz antyczne dekoracyjne łuki stanowią pionowe akcenty równoważące projekt. Pas mozaikowych kwadratów rozdziela dolną i górną część fasady. Na nim znajdują się cztery pilastry dźwigające tympanon oraz flankujące gotycką rozetę na osi głównej. Górna kondygnacja została wpisana w kwadrat tej samej wielkości co dwa kwadraty pod nią (części dolnej fasady z gotyckimi portalami).
Dwie duże woluty po jego bokach zasłaniają boczne nawy, a ich dekoracja współgra z rozetą na środku. Klasyczny trójkątny przyczółek na szczycie budynku wieńczy całość. Patrząc na fasadę i dopatrując się tego harmonicznego, matematycznego podziału na tak proste proporcje, przychodzi na myśl właśnie to zdanie z listu do Mattea de’Pasti:
„Jeśli cokolwiek zmienisz, zepsujesz całą harmonię”.
San Sebastiano, Mantua
W 1460 roku rozpoczęto budowę kościoła w Mantui, który Alberti zaprojektował na planie krzyża greckiego. San Sebastiano w 1472 (roku śmierci Albertiego) był w trakcie budowy i jego obecny kształt, po odbudowie, całkowicie odbiega od zamysłu architekta. Profesor Rudolf Wittkower2 podjął się rekonstrukcji stanu pierwotnego opierając się na teorii Albertiego z Traktatu o architekturze.
Forma krzyża greckiego została wybrana przez Albertiego jako symbolizująca doskonałość Boga, ale inspiracją dla niej stały się także kościoły wczesnochrześcijańskie, na przykład znajdujące się w pobliskiej Rawennie mauzoleum Galii Placydii z około 450 roku. Jak więc według rekonstrukcji dokonanej przez Wittkowera miał pierwotnie wyglądać San Sebastiano?
Wzniesiony na wysokiej podstawie, do której wiodły szerokie schody kościół miał mieć fasadę z sześcioma pilastrami wspierającymi belkowanie. Nie było naw bocznych, ale cztery symetrycznie rozmieszczone przestrzenie wynikające z planu: od strony zachodniej portal, a naprzeciw niego ołtarz główny, po stronach południowej i północnej prawdopodobnie kaplice lub otwarta przestrzeń dla wiernych.
Dzisiaj San Sebastiano jest wzniesionym na podstawie budynkiem o czterech pilastrach fasadowych i belkowaniu. Na skrajnych bokach posiada dwa rzędy schodów, które prowadzą do dwóch portali. Niestety plan krzyża greckiego nie doczekał się wielu realizacji i nie zyskał popularności wśród architektów; powodem mogła być trudność pomieszczenia wiernych. Wzorem była świątynia antyczna, a te z założenia nie były przeznaczone do odprawiania liturgii. Obrzędy odbywały się na zewnątrz, a dostęp do wnętrza mieli tylko kapłani.
San Andrea, Mantua
San Andrea w Mantui to kościół na planie krzyża łacińskiego, który był początkowo realizowany przez asystenta Albertiego, ale budowano go od 1470 roku do XVIII wieku. Według oryginalnego projektu powstała tylko część do wysokości przyczółka.
Projekt bazuje na rzymskich świątyniach, ale jest też podobny do realizacji Brunelleschiego we Florencji. Różnica pomiędzy projektami Albertiego i Brunelleschiego polega na tym, że w San Andrea nie ma naw bocznych (u Brunelleschiego w obydwu kościołach są nawy boczne oddzielone od głównej filarami3), ale po dwóch stronach nawy głównej znajdują się naprzemiennie większe i mniejsze przestrzenie otwarte na całość i umieszczone prostopadle do tunelowo ujętej nawy głównej.
Większe z tych przestrzeni Alberti przewidział jako kaplice. Nawa główna jest nakryta sklepieniem kolebkowym zdobionym kasetonami i ma szerokość 17 metrów – jest to najszersze sklepienie wzniesione od czasów antycznych. Ogromne przypory zastosowane w projekcie są wzorowane na termach Dioklecjana czy Bazylice Konstantyna, gdzie także musiały dźwigać ciężar sklepienia, a jednocześnie można było drążyć w nich boczne pomieszczenia. W San Andrea kaplice stały się rozwiązaniem nawiązującym do rzymskiej architektury.
Patrząc na fasadę San Andrea łączącej w sobie styl klasycznej świątyni oraz elementy łuku triumfalnego, mamy wrażenie obcowania z antykiem. Łuk triumfalny Alberti zastosował w centralnej części ozdabiając go kasetonami na sklepieniu. Podobnie dekorowane jest sklepienie wewnątrz świątyni zarówno w części głównej nad całością, jak w kaplicach bocznych.
Cztery pilastry z korynckimi głowicami stojące na wysokich cokołach dźwigają niski trójkątny przyczółek. Pomiędzy pilastrami znajdują się boczne wejścia do świątyni. Bezpośrednio nad wejściami półkoliste ślepe wnęki okienne, a w górnej kondygnacji okna o identycznej formie.
Kościoły S. Andrea i S. Sebastiano są do siebie podobne, jeśli chodzi o myślenie architektoniczne. W obu przypadkach mamy do czynienia z nawiązaniem do antycznej architektury świątynnej i świeckiej. Obydwa budynki zostały wzniesione na podwyższeniu, bowiem Alberti uważał, że kościoły powinny stać na wysokiej podstawie odizolowane od otoczenia.
Leon Battista Alberti wypracował własny styl bazujący na antycznych wzorcach, ale nie będący czystym naśladownictwem. Architekturę rzymską uważał za lepszą od budownictwa średniowiecznego. To, co pisał w swoim traktacie o potrzebie wejścia w nową epokę, znalazło odzwierciedlenie w jego dziełach architektonicznych. Natomiast model świątyni na planie krzyża łacińskiego z możliwością zastosowania kamiennego sklepienia stał się wzorem dla wielu architektów zarówno w XVI wieku, jak i w XVII, zwłaszcza w kościołach budowanych przez jezuitów.
Bibliografia:
1. Murray P., Architektura włoskiego renesansu, Toruń–Wrocław 1999.
2. Tarquini A., Santa Maria Novella, Florencja 2000.
3. Wirtz R. C., Florencja. Sztuka i architektura, Paryż 2008.
4. Wittkower R., Architectural Principles in the Age of Humanism, Londyn 1971.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Tycjan „Magdalena pokutująca” - 4 października 2024
- Caravaggio „Chłopiec z koszem owoców” - 28 czerwca 2024
- Guido Reni „Atalanta i Hippomenes” - 6 czerwca 2024
- Hic habitat felicitas, czyli tu mieszka szczęście. O erotycznych Pompejach - 24 kwietnia 2024
- Fresk „Wiosna”, Pompeje - 22 marca 2024
- Antonio Canova „Paolina Borghese jako Wenus Zwycięska” - 16 marca 2023
- Rafael Santi „Portret papieża Juliusza II” - 14 czerwca 2020
- Trzy Gracje — piękno od Antyku do Klasycyzmu - 28 grudnia 2019
- Piero della Francesca „Zmartwychwstanie” - 8 sierpnia 2019
- Simone Martini „Maestà” - 2 czerwca 2019
Czyta się dobrze, pomimo powtórzeń. Merytorycznie jest jednak nie równo – wyraźnie odstaje opis świątyń Albertiego od tego, co pisała Pani o Palazzo Ruccelai. Nota bene, w przypadku tego pałacu warto się zastanowić, czy mamy tam do czynienia faktycznie z porządkiem doryckim. Głowice w typie podpór zastosowanych w pierwszej kondygnacji tej florenckiej rezydencji były określane w traktatach architektonicznych i szkicownikach artystów jako kompozytowe. To dość mylące, ale zwracał na to uwagę choćby J. Kowalczyk pisząc o wpływie traktatu Serlia na polską architekturę nowożytną.
Po za tym, moje wątpliwości budzi określenie “bazylika Konstantyna”. Z pewnością Pani pamięta, że takim mianem określa się konkretny zabytek – mianowicie cesarską salę tronową w Trewirze. Wiem, że Murray pisał w kontekście kościoła S. Andrea właśnie o “bazylice Konstantyna”, ale to jest ewidentny błąd tłumacza albo edytora (nie zakładam złej woli samego autora). Chodzi mianowicie o bazylikę Maksencjusza i Konstantyna na Forum Romanum w Rzymie. Nota bene we włoskiej literaturze stosuje się tylko pierwsze imię. Myślę, że pewne sprostowanie powinno się pojawić, by nie wprowadzać w błąd czytelników. Co do przypór – to biorąc pod uwagę opisy średniowiecznych budowli – nie wiem, czy nie lepiej byłoby pisać o dziele Albertiego w kontekście systemu ścienno-filarowego. To chyba jednak bardziej adekwatne niż niejasna wzmianka o przyporach, która nie do końca tłumaczy innowacyjność (i tradycjonalizm równocześnie) tej budowli 😉