O jego życiu prywatnym nie wiemy zbyt dużo. Na pewno nie obfitowało w skandale obyczajowe typowe dla członków bohemy. Jedna żona, jedna córka, wakacje co roku spędzane na rodzinnej farmie. Zawsze eleganckie, stonowane ubrania, dystans w relacjach międzyludzkich i skrupulatnie prowadzony kalendarz z dokładnym planem na każdy dzień (łącznie z precyzyjnie wyznaczoną przerwą na papierosa).
Ten spokój i monotonia towarzyszące Joanowi Miró są jednak pozorne, bowiem prawdziwe – totalnie szalone – oblicze artysty ujawnia się dopiero w jego pracy twórczej. Miró odżegnywał się od wszelkich nurtów i ruchów, jawnie prowokował publiczność, ciągle eksperymentował (nierzadko dość ekstremalnie), by w końcu ogłosić, że chciałby „zamordować sztukę”. Tworzył niestrudzenie do ostatnich dni swojego dziewięćdziesięcioletniego życia.
Kataloński księgowy
Urodził się w 1893 roku w Barcelonie, w rodzinie złotników. Od dziecka wykazywał zdolności plastyczne, ale traktował je raczej jako hobby. Gdy dorósł, zmuszony przez ojca, zaczął studiować ekonomię i nauki o biznesie. Szczerze tego nie znosił, ale nie potrafił sprzeciwić się rodzicom, którzy zaplanowali już całą jego przyszłość. W tym samym czasie uczęszczał na zajęcia na akademii sztuki, jednak nie mógł oddać się im w pełni. Po studiach zatrudnił się nawet jako księgowy w dużej firmie. Wytrzymał dwa lata. Przypłacił to załamaniem nerwowym, ciężką depresją i tyfusem, które leczył na rodzinnej farmie w Mont-Roig del Camp w Hiszpanii. To tu podjął decyzję o ostatecznym porzuceniu świata rozliczeń i podatków na rzecz artystycznej kariery. Rodzice nie byli zachwyceni, ale finalnie musieli się z tym pogodzić dla dobra syna. Odtąd każde lato – nawet gdy mieszkał na stałe w Paryżu – Miró spędzał w tym miejscu, a widok wiejskich zabudowań uwiecznił na swoim pierwszym słynnym obrazie pt. Farma, który stał się punktem wyjścia dla jego wielkiej kariery.
Obraz ten w 1925 roku zakupił za 5 tysięcy franków Ernest Hemingway. Pisarz był wielkim fanem twórczości Katalończyka, a prawo zakupu dzieła wygrał w kości ze swoim przyjacielem – poetą Evanem Shipmanem, który również pragnął kupić to dzieło. Ostatecznie obaj panowie (wraz z trzecim kolegą) musieli złożyć się na zakup, bowiem Hemingway, do którego obraz ostatecznie trafił, nie dysponował wystarczającymi funduszami.
Wszystko zaczęło się od katastrofy
W 1918 roku odbyła się pierwsza indywidualna wystawa Miró zakończona całkowitą klęską. Krytycy wprost wyśmiewali dzieła młodego malarza, a publiczność była oburzona i zażenowana, dochodziło nawet do aktów wandalizmu i ostentacyjnego niszczenia wystawionych płócien. Prawdopodobnie przez te wydarzenia Miró znienawidził krytyków sztuki oraz całą burżuazyjną otoczkę towarzyszącą życiu artystycznemu tamtych czasów. W późniejszych wywiadach otwarcie mówił o swojej głębokiej pogardzie dla wszelkich konwencjonalnych form malarstwa, które według niego służą jedynie promowaniu tożsamości kulturowej ludzi bogatych. W ten sposób narodził się w nim pomysł „zamordowania” malarstwa pojmowanego w dotychczasowy sposób, a także potrzeba ciągłego eksperymentowania ze sztuką w celu odnalezienia nowych form wyrazu.
W 1921 roku Miró przeniósł się na stałe do Paryża – mekki ówczesnych artystów. Orbitował w kręgu tamtejszych surrealistów skupionych wokół André Bretona. Odpowiadały mu ich koncepcje, filozofia i styl życia. Utożsamiał się także z wieloma dogmatami surrealizmu głoszonymi przez Bretona, choć nie mógł w pełni zaakceptować jego radykalizmu. Interesował się malarstwem automatycznym i rolą podświadomości w procesie twórczym, nawiązywał do estetyki dadaistycznej, onirycznej i erotycznej (jednym z najczęściej powtarzających się w jego pracach motywów są kobiety o dużych otwartych waginach). Mimo iż w 1924 roku Miró oficjalnie dołączył do grona surrealistów, to ceniąc sobie wolność i twórczą swobodę, nigdy nie wsiąknął całkowicie w to środowisko. Pozostawał na obrzeżach, tworząc swój własny styl.
Choć zawsze trzymał się na dystans, to właśnie o nim Breton powiedział kiedyś do kolegów, że „jest najbardziej surrealistyczny z nas wszystkich”. Jego niewielkie atelier na Montmartrze sąsiadujące z pracowniami Maxa Ernsta (jego najlepszego przyjaciela), Hansa Arpa, Paula Éluarda i René Magritte’a szybko stało się głównym miejscem spotkań awangardowych artystów.
Paryż
W Paryżu Miró poznał Pabla Picassa, który stał się nie tylko jego bliskim przyjacielem, lecz także swego rodzaju artystycznym ojcem. O 10 lat starszy Picasso wywarł (obok Wasilija Kandinskiego) największy wpływ na twórczość Katalończyka, był jego mentorem i przewodnikiem po meandrach ówczesnej awangardy. Obaj artyści mogliby nigdy się nie spotkać, gdyby nie ich matki, które dobrze się znały. Gdy Maria Picasso y López dowiedziała się od matki Joana Miró, że ten wybiera się do Paryża, poprosiła, aby zawiózł jej synowi kilka własnej roboty ensaimadas – tradycyjnych hiszpańskich drożdżówek, które Pablo podobno uwielbiał. Miró zabrał wypieki, jednak już na miejscu kilkakrotnie nie zastał Picassa w jego mieszkaniu. Po paru dniach bułki się zepsuły, Miró jednak nie ustawał w próbach dostarczenia ich adresatowi. Gdy w końcu udało im się spotkać, Picasso był tak rozbawiony widokiem zepsutych drożdżówek i zaskoczony determinacją Miró, że podobno spytał tylko: „Dlaczego, do cholery, ich nie zjadłeś?”. W ten sposób narodziła się między nimi więź, która przetrwała długie lata, aż do śmierci kubisty w 1973 roku.
W 1929 roku Miró wraz ze swoją świeżo poślubioną żoną Pilar Juncosą Iglesias przeprowadził się z Montmartre’u na ulicę François Mouton. Rok później urodziło się ich pierwsze i jedyne dziecko – córka Maria Dolores. Swoje życie w Paryżu (względnie monotonne jak na standardy artystyczne) przerywali każdego lata, by na upalne miesiące przenosić się do Hiszpanii na farmę w Mont-Roig. Jeździli tam co roku, aż do wybuchu hiszpańskiej wojny domowej. Mimo rosnącej sławy i wysokiej pozycji w kręgach ludzi sztuki Miró nie opływał w luksusy. Przez lata w Paryżu żył wręcz w skrajnej biedzie.
O jednym ze swoich najbardziej znanych dzieł, Karnawale arlekina, powiedział po latach, iż jest to halucynacja wywołana głodem, jaki wówczas cierpiał. Wciąż tylko marzył o bogactwie i pięknej nowoczesnej willi w Palma de Mallorca, która byłaby nie tylko jego domem, ale także pracownią i galerią sztuki.
Marzenie to spełniło się dopiero w połowie lat 50., kiedy po podróży do USA i indywidualnej wystawie w MoMA wartość rynkowa jego dzieł znacznie wzrosła, a on sam mógł sobie pozwolić na budowę domu marzeń. Dziś mieści się w nim Muzeum oraz Fundacja Pilar i Joana Miró.
Zanim jednak nadszedł amerykański sukces, w 1937 roku w Paryżu odbyła się Wielka Wystawa Światowa, na której to m.in. Picasso zaprezentował po raz pierwszy swoją słynną Guernikę. Równym, o ile nie większym, sukcesem miał być wystawiony tam przez Joana Miró gigantyczny obraz pt. Żniwiarz. Praca rzeczywiście zrobiła wrażenie i po zakończeniu wystawy zapewne przyniosłaby artyście pewne zyski, gdyby nie fakt, że w trakcie rozmontowywania ekspozycji obraz zaginął i po dziś dzień się nie odnalazł, a cały splendor najwybitniejszego dzieła Expo 1937 przypadł Guernice.
Bogactwo materiałów i dziecięca naiwność
Wybuch II wojny światowej zmusił rodzinę Miró do wyprowadzki z okupowanej Francji. Przenieśli się do Hiszpanii – najpierw na Majorkę, później do Barcelony, a po zakończeniu wojny znów na Majorkę. Ten etap życia przyniósł artyście fascynację nowymi materiałami i formami. Przede wszystkim odkrył on ceramikę i szybko osiągnął mistrzostwo w tej technice. Wykonywał nie tylko naczynia i małe figurki, ale także wielkoformatowe rzeźby i mozaiki naścienne. Z czasem zainteresowania Miró skręciły w stronę rzeźb z brązu, które do dziś są jednym z jego znaków rozpoznawczych. Początkowo niektóre wcześniejsze dzieła z ceramiki stawały się pierwowzorami dla późniejszych metalowych odlewów.
Następnie przyszła epoka murali. Miró projektował i wykonywał wielkie obrazy ścienne oraz płaskorzeźby na ważnych budynkach w Hiszpanii, Francji i Ameryce (m.in. na Terrace Hilton Hotel w Cincinnati, gmachu Uniwersytetu Harvarda czy siedzibie UNESCO w Paryżu). Ciągle spragniony nowych mediów zaczął także tworzyć grafiki, drzeworyty oraz obrazy tymczasowe, np. na szybach budynków lub chodnikach. Zwykle dzieła te znikały samoistnie poprzez wpływ warunków atmosferycznych, czasami jednak Miró sam zdrapywał farbę po kilku dniach lub godzinach od ukończenia obrazu. Kolejną wielką pasją artysty okazały się gobeliny. Projektował i tworzył we współpracy z tkaczami monumentalne kilkutonowe tapiserie, które zdobiły wnętrza wielu światowych instytucji. Jeden z takich dywanów (stworzony wraz z Josepem Royo) od 1974 roku wisiał w holu południowej wieży World Trade Center i został całkowicie zniszczony podczas ataku terrorystycznego 11.09.2001 roku.
Mimo eksperymentowania z tak wieloma materiałami i technikami Miró nie zaprzestał malowania na płótnie, choć z biegiem lat jego obrazy stawały się coraz bardziej eksperymentalne. Malarstwo Miró przeszło długą drogę ewolucji. Od początkowej fascynacji fowizmem i kubizmem, przez realizm magiczny, dadaizm i surrealizm, aż po nieco abstrakcyjny, indywidualny, trudny do jednoznacznego skategoryzowania styl. Jego najbardziej charakterystyczne płótna odznaczają się spłaszczonym rysunkiem, połączeniem ostrości i miękkości linii, bogactwem koloru oraz wrażeniem nieważkości, jakby obiekty i postaci lewitowały gdzieś w przestrzeni. Proste i barwne formy przywołują na myśl infantylne dziecięce rysunki.
To jednak tylko pozorna naiwność, w której kryją się odwołania do podświadomości oraz bogata osobista symbolika. Obrazy mają własną poetykę i melodyjność. Są inspirowane prymitywną sztuką plemienną, m.in. haitańskim voodoo i kubańską religią santeria, a także kulturą Japonii, którą Miró był szalenie zafascynowany. Żył zgodnie z zasadami filozofii zen, godzinami medytował w swojej „sali nieobecnych”, w której na gołych ścianach wisiały trzy portrety: Pabla Picassa oraz matki i ojca Miró, a na surowej podłodze stało tylko jedno proste krzesło. Artysta uczył się też tradycyjnej japońskiej kaligrafii. Na wielu jego płótnach widać ideogramy przypominające kształtem ludzkie postaci. Z prac Miró przede wszystkim jednak przebijają temperament i nieokiełznany duch kataloński oraz elementy barwnego pejzażu i radosnego folkloru jego ukochanej ojczyzny.
W ostatnim etapie działalności artystycznej Miró uciekał się do radykalnych sposobów tworzenia, by jak najbardziej oddalić się od tradycyjnie pojmowanej sztuki. Nie tylko udoskonalał wymyśloną wraz z Maxem Ernstem technikę gratażu, tworzył także asamblaże, portrety z drutu, malował palcami i stopami, a z procesu twórczego czynił swoiste przedstawienia, zapraszając na nie publiczność. Widzowie mogli oglądać nie tylko akt powstawania dzieła, ale także moment jego śmierci. Miró bowiem po ukończeniu obrazu spektakularnie go niszczył poprzez cięcie, nakłuwanie lub nadpalanie. W ten właśnie sposób powstała seria słynnych spalonych płócien Toiles brûlées. Dzieła Miró z ostatniego roku jego życia to kilka ogromnych białych obrazów poprzecinanych pojedynczymi czarnymi liniami. Jak w filmie dokumentalnym pt. Wewnętrzny ogień Joana Miró mówi o nich Joan Punyet – wnuk malarza, to swoiste pożegnanie artysty. Po latach tworzenia barwnych, bogatych i dynamicznych kompozycji tymi pustymi płótnami Miró zdaje się mówić do nas: „No to cześć”.
Eksperymentator do końca
Joan Miró zmarł w 1983 roku w swoim domu na Majorce, miał 90 lat. Cierpiał na chorobę serca i ostatnie dni życia spędził przykuty do łóżka. Do końca jednak nie stracił poczucia humoru i bystrości umysłu. Mimo realnego widma śmierci wciąż powtarzał, że interesuje go tylko przyszłość. Miał w planach jeszcze wiele eksperymentów. Nie zdążył zrealizować swoich projektów rzeźby gazowej i malarstwa czterowymiarowego. Kto wie, jakie efekty mógłby osiągnąć.
Miró pozostawił po sobie ponad 2,5 tysiąca różnego rodzaju prac. Jego dzieła stanowiły inspirację dla wybitnych przedstawicieli amerykańskiego abstrakcjonizmu ekspresywnego (Jackson Pollock, Arshile Gorky, Mark Rothko, Robert Motherwell). W 2012 roku w londyńskim domu aukcyjnym Sotheby’s jego dzieło pt. Étoile Bleue sprzedano za rekordową sumę prawie 37 milionów dolarów.
Jeden z jego obrazów zdobi podobno biuro prezesa klubu FC Barcelona – ulubionej drużyny piłkarskiej Miró, który był wielkim fanem piłki nożnej i boksu. Joan Miró jest jednym z najważniejszych i najbardziej docenianych współczesnych artystów. Jego prace wciąż inspirują i intrygują, choć on sam twierdził, że „ważniejszy od samego dzieła jest efekt, jaki ono wywołuje. Sztuka może umrzeć, obraz może ulec zniszczeniu. Istotne jest ziarno, które zostało zasiane”.
Bibliografia:
1. Janicka K., Surrealizm, Warszawa 1985.
2. Poprzęcka M., Surrealizm – nowe obszary wyobraźni, w: Sztuka świata, t. IX, Warszawa 1996.
3. Rzepińska M., Siedem wieków malarstwa europejskiego, Wrocław 1986.
4. Swinglehurst E., Surrealiści, tłum. D. Bartnik, Warszawa 1999.
5. Wiese S., Martin S., Joan Miró, Londyn 2018.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Potrzeby ponad luksusami, czyli co o Bauhausie każdy wiedzieć powinien - 18 października 2024
- Virginia Woolf i Vanessa Bell – siostry z Bloomsbury - 15 września 2024
- Erna Rosenstein. Wodotrysk ognia i ciszy - 13 lipca 2024
- David Hockney – w słońcu Kalifornii - 5 lipca 2024
- Sztuka, feminizm i zupa z piór – o Florine Stettheimer oraz jej dwóch siostrach - 18 lutego 2024
- Notowane gmatwaniną kresek – o Feliksie Topolskim - 12 listopada 2023
- Dlaczego Mark Rothko wielkim malarzem był? Refleksje o artyście i sztuce abstrakcyjnej - 22 września 2023
- Erich Buchholz – zapomniany wizjoner - 21 lipca 2023
- Peter Doig – artysta sztuki najnowszej, którego dzieła kosztują miliony - 11 maja 2023
- „Obiekt należy usunąć z obrazu” – neoplastycyzm Pieta Mondriana - 26 marca 2023