Obrazy te są bardzo intymne. Odnoszą się do czynności nadzwyczaj osobistej dla niewiast, a mianowicie układania swoich włosów podczas porannej toalety. Na obydwu widzimy odkryte, damskie plecy, tak więc możemy powiedzieć, że nie są one pozbawione lekkiej, subtelnej erotyki oraz fascynacji ciałem kobiety. Jednak nade wszystko widać czułość malarzy jaką obdarzali swoje modelki.
No właśnie, kim były modelki, które pozowały naszym artystom, Władysławowi Ślewińskiemu i Józefowi Pankiewiczowi do tych obrazów? Pomimo, że obydwa są różnie nazywane, w zależności od książki, którą wezmę do ręki, to w szkicu tym pozostaniemy przy najprostszym ich tytule, Czesząca się. Zresztą tak są zatytułowane w internetowym katalogu Muzeum Narodowego w Krakowie, gdzie dzieła te się znajdują. Aczkolwiek, przy obrazie Pankiewicza na tabliczce informacyjnej w Gmachu Głównym, gdzie płótno jest eksponowane na wystawie stałej, czytamy inną jego nazwę, a mianowicie Kobieta czesząca się w lustrze.
Czesząca się wg Władysława Ślewińskiego
Sam Ślewiński twierdził, że najlepszymi obiektami do malowania są „kwiaty i ciała kobiet”1. O martwych naturach w tym miejscu mówić nie będziemy, skupimy się natomiast na jednym z jego aktów, czy raczej pół-aktów, gdzie wykazał nieprzeciętne umiejętności w tej właśnie materii.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kim była modelka uwieczniona na Czeszącej się. Wiadomo jest natomiast, że obraz został namalowany podczas pobytu artysty w Paryżu. W tym czasie poznał on rosyjską malarkę Eugenię Szewcow, która później została jego żoną. Można zatem przypuszczać, że właśnie ta kobieta była ową osobą pozującą malarzowi do tego obrazu. Przyjrzyjmy się bliżej lusterku leżącemu przed modelką. Widzimy tam odbicie, jednak nie jest to „odbicie twarzy kobiety, lecz prawdopodobnie portretującego ją i natarczywie wpatrzonego w nią artysty”2. Ten szczegół może nam podpowiedzieć, że być może jednak była to przyszła żona artysty. Czesząca włosy o miedzianej barwie niewiasta jest na tym obrazie „intrygująca i niepokojąca, łącząca secesyjną formę z młodopolską zmysłowością, niespotykaną w innych, z reguły powściągliwych dziełach artysty”3.
Przeszło sto lat temu pytał krytyk: „dlaczego ręka tej kobiety jest ręką z ciała i żywą, pomimo że jedną prawie barwą zamalowana jej matowa powierzchnia i obwódka oprowadzona, której w »naturze nie ma«? Dlaczego jej ciało jest ciałem jakby żywym, choć malarz ledwie swe płótno farbą przetarł?”4. Być może dlatego, że jest to „syrena w akwarium”, jak nazwał modelkę wybitny polski znawca sztuki, współczesny artyście, Antoni Potocki. Oddajmy mu więc na chwilę głos: „W momencie kiedym po raz pierwszy przestąpił jej (pracowni) próg, stało tu na sztalugach spore płótno portretowego formatu: akt kobiety przed lustrem czeszącej wspaniałą falę rudoblond włosów. Padało na to charakterystyczne, ogrodowe światło. Syrena w akwarium! (…) Akt miedzianowłosej syreny stał w pracowni Ślewińskiego miesiącami. Ślewiński zmieniał, szukał linii w fali włosów”5. Niewątpliwie na takie widzenie aktu porannej toalety, „syreny”, szczególnie duży wpływ wywarł mentor i przyjaciel autora, Paul Gauguin, dzięki któremu przez lata kształtowała się estetyczna tożsamość Władysława Ślewińskiego.
Czesząca się wg Józefa Pankiewicza
W tym przypadku nie ma najmniejszej wątpliwości kim była modelka. To poślubiona przez malarza 3 lata wcześniej Wanda z Lublińskich. Poznał ją w 1900 roku w Warszawie, gdy była jeszcze mężatką. Dla niego się rozwiodła, ponosząc przy tym stratę w postaci pozbawienia jej prawa do opieki nad swoimi dziećmi. Wiemy nawet dokładnie, gdzie dzieło to powstało. Pankiewicz był już wtedy profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i zamieszkiwał przy ulicy Batorego 22. Właśnie tam małżonkowie znaleźli dla siebie gniazdko i tam też powstało kilka portretów żony artysty, w tym obraz ukazujący ukochaną podczas porannej toalety.
Czeszącą się poprzedziła prawdopodobnie cała seria zdjęć (zachowała się do naszych czasów jedna fotografia), z których artysta studiował odpowiednią perspektywę lustrzanego odbicia. W lustrze oprawionym w ramę i ustawionym na komodzie widzimy twarz żony malarza, którą zdaje w tej intymniej chwili interesuje tylko i wyłącznie rozczesywanie swoich kruczoczarnych włosów.
Ale są jeszcze plecy kobiety. Czy na nich się skupiamy oglądając ten obraz? Posłuchajmy zatem. „Żona stojąca przed lustrem, zwrócona jest plecami do widza. Na nich koncentruje się uwaga artysty, który wyzyskując boczne światło, wydobył lśniącą fakturę ciała i zróżnicował kolorystycznie jego oświetlone i zacienione partie”6. A więc plecy modelki wypełniające znaczną część płótna przyciągają nasz wzrok. A może nie tylko one? W tym obrazie „nie nagie plecy zwracają przede wszystkim uwagę, lecz fioletoworóżowe wstążeczki, podtrzymujące koronkową koszulę, zsuwającą się z nagich ramion kobiety zajętej poranną toaletą”7. Przez bliskie ujęcie postaci z tyłu odnosi się wrażenie, że chce ona niejako „rozsadzić ramy obrazu”.
Który z przedstawionych tutaj obrazów bardziej mnie urzekł? Powiem wprost, portret pędzla Władysława Ślewińskiego. Zapewne powinienem napisać, dlaczego. Ale nie napiszę. Ciekawi mnie także, na ile prawdopodobnym jest, że inspiracją do powstania tych dwóch dzieł był obraz współczesnego obu malarzom Edgara Degasa, zatytułowany Czesząca się kobieta, powstały ok. 1886 a obecnie znajdujący się w zbiorach Ermitażu.
Obaj nasi artyści wielokrotnie przebywali w Paryżu, gdzie tworzył ten francuski impresjonista więc zapewne znali jego dzieła, w tym również i to z czeszącą się kobietą.
Władysław Ślewiński, Czesząca się, 1897
olej, płótno, 64 × 91 cm
Józef Pankiewicz, Czesząca się (Kobieta czesząca się w lustrze), 1911
olej, płótno, 66 × 78,5 cm
Edgar Degas, Czesząca się, 1886
pastel, karton, 53 × 52 cm
- T. Dobrowolski, Sztuka Młodej Polski, Warszawa 1963. ↩
- U. Kozakowska-Zaucha, Czesząca się, Internetowe Muzeum Narodowe w Krakowie. ↩
- Ibidem. ↩
- G. Gozdecki, Ślewiński, w: Nasz Kraj 1907, z. 11, Wrocław 1976. ↩
- Cyt. za: A. Daszkiewicz, Władysław Ślewiński, Warszawa 2006. ↩
- Ś. L., Czesząca się, Internetowe Muzeum Narodowe w Krakowie. ↩
- A. Bernat, Józef Pankiewicz, Warszawa 2006. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi. 10 dzieł, które warto znać - 26 marca 2021
- Młodopolska chłopomania. 8 obrazów, w których się zakochasz - 21 lutego 2021
- Leon Wyczółkowski „Kopanie buraków” - 8 października 2020
- Jak szlachcic szlachcica czekanem zabił. Historia zamknięta w ramie obrazu - 24 lipca 2020
- Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki - 24 czerwca 2020
- Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać - 2 maja 2020
- Muzeum Narodowe w Warszawie. 10 dzieł, które warto znać - 12 kwietnia 2020
- Muzeum Narodowe w Krakowie. 10 dzieł, które warto znać - 5 kwietnia 2020
- Władysław Podkowiński i jego tajemniczy ogród - 3 stycznia 2020
- Józef Chełmoński „Bociany” - 25 kwietnia 2019