Berlin ma swoją wyspę muzeów, gdzie jest tłoczno i roi się od turystów. Obładowani aparatami fotograficznymi, wyposażeni w ten skrawek wiedzy, jakim jest mapka, z lekko nieobecnym wzrokiem przechadzają się po salach, z każdym kolejnym dziełem bardziej zmęczeni. Nie wiedzą, że niedaleko jest świat równoległy, gdzie zwiedzanie może być przyjemnością…
Gemäldegalerie jest jednym z najbardziej niezwykłych muzeów, jakie znam. Oddalone od centrum, mieści się w dzielnicy raczej biznesu niż sztuki. Moje pierwsze spotkanie z nim sprawiło, że od razu wiedziałam, iż będę tam wracać. Niewielka kolejka przy kasach wzbudziła podejrzenie, że pewnie nie ma tu za dużo do oglądania, więc i oglądających brak.
Czasami lepiej, gdy zbiory są skromne – łatwiej wtedy znaleźć jakąś perełkę. Niezrażona ruszyłam więc do pierwszej sali. Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Cisza. Pustka. Ani żywej duszy. W oddali nieruchomo siedział pan ochroniarz, ale sprawiał wrażenie, jakby był postacią z obrazu, a nie żywą istotą. Żadnego rozproszenia. W takiej ciszy spotkanie z Vermeerem czy Rembrandtem wywołuje dreszcz. A na ścianach… Nie podrzędni artyści, ale ci najwięksi. Rafael, Petrus Christus, Rembrandt, Vermeer…
Trudno wyjść z muzeum przed zamknięciem. Jeśli wam się to jednak uda, dla uspokojenia oczu zachęcam do odwiedzenia kościółka św. Mateusza, który jest położony tuż przy schodach Gemäldegalerie. Weszłam tam z zaciekawieniem, by zobaczyć, jak może wyglądać nowoczesny niemiecki kościół, ale to, co tam zobaczyłam, znów wprawiło mnie w zdumienie.
Czystość i skromność białych ścian zapiera dech. Wnętrze wypełnia światło. I praktycznie tylko ono. Reszta jest symboliczna i minimalistyczna. Czujemy się trochę jak w przestrzeni galerii, a skromne rzeźby na filarach momentalnie przykuwają wzrok, podobnie jak schody prowadzące donikąd, przykryte szybą. Nawet krzyż jest umowny. Kolejne nieoczekiwane przeżycie metafizyczne. Polecam (bez względu na poglądy religijne) wejść, usiąść w ławce i poczuć energię tego miejsca.
/DTD
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka