Partnerem działu #ArcydziełoDoKawy jest Siemens – producent ekspresów do kawy.
Auguste Renoir, Bal w Moulin de la Galette, 1876
olej, płótno, 131,5 × 176,5 cm
Musée d’Orsay, Paryż
Kawał płótna. Kiedy przyjaciele przenosili je wspólnymi siłami z pracowni przy ulicy Cortot do ogrodu przy wietrznej pogodzie, „istniała groźba, że wielka płachta pofrunie ponad wzgórzem jak latawiec”1. Należało jednak ukończyć to dzieło. Przecież gdy Franc-Lamy zauważył stojący pod ścianą szkic, zawołał: „Naprawdę musisz namalować ten obraz!”2.
Renoir zresztą marzył o tym od dawna. Chciał uwiecznić tętniące życiem serce Montmartre’u, roześmianych ludzi szukających tu wytchnienia od pracy i codziennych trosk, sączące się przez gałęzie plamki światła i cienie akacjowych liści padające na rumiane policzki, na kapelusze, na fałdy wirujących sukien. Chciał namalować miejscowe dziewczęta – modelki z jego najpiękniejszych płócien, i swoich nowych przyjaciół – młodych malarzy, dziennikarzy, urzędników, którzy odwiedzali jego pracownię i przesiadywali z nim w kawiarni Nouvelles Athènes. Ale namalować tak, by dało się poczuć orzeźwiający smak soku z granatów, słodki zapach placków i olejku irysowego. Namalować tak, by dało się usłyszeć muzykę, do której tańczą. Namalować radość.
Czas
Obraz Bal w Moulin de la Galette powstał w szczytowym okresie rozwoju twórczości Renoira – impresjonisty. Był to przełomowy czas w życiu malarza. Przez lata ledwie wiązał koniec z końcem, jednak – pośród licznych porażek – powoli pozyskiwał amatorów swojej sztuki. Miał za sobą doświadczenie służby w armii podczas wojny francusko-pruskiej (1871), odrzucenie przez Salon i odejście ulubionej modelki Lizy Tréhot (1872). Dopiero w 1873 roku poznał Paula Duranda-Ruela, marszanda, który docenił i objął patronatem grupę malarzy z kręgu Édouarda Maneta, spotykających się w kawiarni w Batignolles, a także Théodore’a Dureta, który kupił jego obraz Liza z parasolką, co umożliwiło wynajem komfortowej pracowni przy ulicy Saint-Georges 35 na podparyskim wzgórzu Montmartre. Zamieszkał tam z bratem Edmondem, którego zadaniem było wyszukiwanie Auguste’owi modelek wśród miejscowych dziewcząt. Właśnie w tej pracowni dwa lata później powstał pierwszy, wykonany z pamięci szkic przedstawiający Moulin de la Galette – zapowiedź przyszłego arcydzieła.
Rok 1874 nie był dobry dla Renoira – to wtedy doświadczył śmierci ojca, zerwał wieloletnią przyjaźń z malarzem Julesem Le Coeurem, w którego bratanicy nieszczęśliwie się zakochał, i poniósł porażkę podczas pierwszej grupowej wystawy Anonimowej spółki artystów malarzy, rzeźbiarzy, rytowników etc. nazwanych przez prasę impresjonistami. I choć wyśmiani przez krytykę nowatorzy zdobyli uznanie paru kolekcjonerów, m.in. Gustave’a Caillebotte’a, ich sytuacja finansowa wciąż była opłakana. Z nadzieją na wyjście z nędzy, Renoir zainicjował w marcu 1875 roku wyprzedaż ich dzieł w Hotelu Drouot, również zakończoną fiaskiem, jednak jego nietuzinkowa twórczość zwróciła uwagę Georgesa Charpentiera – poważanego wydawcy, który wraz z żoną Marguerite prowadził elegancki salon gromadzący elitę kulturalną i intelektualną ówczesnego Paryża. Malując dzieci Charpentierów i goszcząc na salonie tak wpływowej damy, Renoir mógł zareklamować się jako portrecista wśród zamożniejszej klienteli. W efekcie otrzymał zlecenie na portret młodej paryżanki z dwiema córeczkami na spacerze (Młoda matka lub Spacer z 1876 roku) za 1200 franków, co pozwoliło mu sfinansować wynajem zupełnie nowej pracowni z imponującym ogrodem przy ulicy Cortot 12 na Montmartrze i zacząć wcielać w życie marzenie o wielkim obrazie przedstawiającym bal w Moulin de la Galette.
Miejsce
Choć z pozoru miejsce stanowi jedynie kontekst i tło, to jest pełnoprawnym bohaterem dzieła Renoira. Wzgórze Montmartre ze swoim rustykalnym klimatem i prymitywną infrastrukturą, a zarazem licznymi knajpkami i ludowymi rozrywkami było artystycznym centrum Paryża na przełomie XIX i XX wieku. U stóp wzgórza marszandzi mieli swoje galerie, na pobliskim placu Pigalle odbywał się targ modeli i handel przyborami malarskimi. Można tu było tanio wynająć mieszkanie lub pracownię, jednak warunki życia nie należały do łatwych: strome uliczki, osuwiska po dawnych kopalniach, brak bieżącej wody i komunikacji…
Jeszcze na początku XIX wieku Montmartre było wioską z łąkami, pośród których wznosiło się trzydzieści wiatraków – młynów mielących ziarno, a także korzenie na perfumy. Stały tam nawet dwusetletnie, porośnięte bluszczem, nieraz kryte strzechą domki z ogródkami warzywnymi, sadami lub otoczone potężnymi drzewami. Takie widoki wzgórza uwiecznili na swoich płótnach Georges Michel i Camille Corot. Mieszkali tu i tworzyli wielcy mistrzowie: Eugène Delacroix, Théodore Géricault, Pierre Puvis de Chevannes, Edgar Degas, Paul Cézanne, a także Johan Barthold Jongkind, Henri Toulouse-Lautrec, Félix Vallotton, Pierre Bonnard, Maurice de Vlamnick, Pablo Picasso, Amedeo Modigliani czy Maurice Utrillo.
Z ubóstwem i surowością okolicy kontrastowały coraz liczniejsze restauracje i kawiarnie, zarówno tanie lokale na każdą kieszeń, jak i te bardziej wyszukane – z ogródkami, w których urządzano zabawy taneczne uwielbiane przez miejscowych. Do jednej z tych knajpek szczególnie chętnie zaglądał Renoir. „Na szczycie wzgórza, na skraju ulicy Lepic (…) za płotem z desek przegryzionych przez robaki znajdowała się sala taneczna Moulin de la Galette (…). Obok sali balowej wiatraki rozpościerały swoje poczerniałe szkielety i bezużyteczne skrzydła”3 – wspomina Georges Rivière, przyjaciel Renoira.
Gdy Renoir przybył na Montmartre, pozostały tam już tylko trzy wiatraki. Dwa z nich – Radet i Blute-Fin od pokoleń należały do rodziny Debray. Siedemnastowieczny Blute-Fin służył jeszcze czasem do wyciskania olejku z korzeni irysów dla paryskiego perfumiarza. Obok młyna oferującego piękną panoramę Paryża właściciel otworzył kawiarnię z salą, gdzie tańczono w niedziele i dni świąteczne od piętnastej do północy. Gościom serwowano słodkie wino, napój z granatów albo mięty i słodkie placki zwane galette – specjał rodziny Debray. Sami goście zaczęli nazywać lokal na cześć tej słynnej przekąski.
W tle obrazu Bal w Moulin de la Galette widać salę taneczną w otwartym na ogród kwadratowym hangarze, zbudowaną „z desek pomalowanych na brzydki kolor zielony, który na szczęście czas częściowo zatarł”4, z wysoką galerią ciasno zastawioną stołami i krzesłami dla gości. Można dostrzec muzyków na platformie dla orkiestry złożonej „z około dziesięciu biedaków skazanych na dmuchanie w swoje fałszujące instrumenty przez osiem godzin w każdą niedzielę”5, a także dziedziniec, na którym tańczono wśród akacji w ciepłe letnie wieczory, oświetlany przez gazowe lampy i zawieszone na drzewach lampiony.
Nie tylko Renoir malował zabawę w Moulin de la Galette. Jednak na obrazie Henriego de Toulouse-Lautreca Moulin de la Galette (1889) panuje jakiś specyficzny zaduch, postaci siedzą obok siebie, lecz nie nawiązują relacji. Także ściśniętemu tłumowi w ostrych kolorach na płótnie Pabla Picassa Moulin de la Galette (około 1900) brak swobody i szczerej, niewymuszonej radości, którą emanuje dzieło Renoira. To raczej wizerunki dekadenckiej atmosfery schyłku pewnego świata niż portret pięknej epoki w jej rozkwicie. Również w Sali balowej w Moulin de la Galette (około 1890–1891) Ramona Casasa panuje przygnębiająca pustka. Na płótnie Keesa van Dongena Le Moulin de la Galette (1906) o fowistycznej, odrealnionej kolorystyce twarze większości postaci są niewidoczne lub niewyraźne, a tańczący tłum to radosna, choć anonimowa masa – brak tu szczególnego, osobistego stosunku malarza do uczestników zabawy i ich świata. A fundamentami Balu Renoira był przecież jego zachwyt nad miejscem i nawiązane przez artystę przyjaźnie.
Ludzie
Renoir chciał, by na obrazie pojawili się prawdziwi goście Moulin de la Galette. Malarz nie tylko mieszkał i pracował na Montmartrze, lecz także brał udział w życiu lokalnej społeczności, a w Moulin często bywał z przyjaciółmi. „Dzięki Renoirowi nasza grupa zyskała powszechną sympatię. Okazywaliśmy się dobrymi kompanami: nie wywyższający się nad innymi, uprzejmi dla matek i zawsze gotowi do tańca z dziewczętami”6 – pisze Rivière.
Przy stoliku na pierwszym planie Balu w Moulin de la Galette pięcioro młodych ludzi rozmawia, popijając sok z granatów. Dziewczyna w ciemnej sukni to Jeanne [1], szesnastoletnia szwaczka, która przychodziła do Moulin z rodzicami i rodzeństwem. Początkowo niechętna roli modelki, z czasem zaprzyjaźniła się z Renoirem i jego przyjaciółmi, którzy towarzyszyli im podczas sesji w ogrodzie przy ulicy Cortot; powstał wówczas obraz Huśtawka (1876), do którego pozowali także Edmond Renoir i malarz Norbert Goeneutte. Jeanne opiera dłoń na ramieniu młodszej siostry – rozmarzonej Estelle [2]. Naprzeciwko nich siedzi Georges Rivière [3] – urzędnik Ministerstwa Finansów, założyciel pisma „L’Impressioniste”, który po latach spisał wspomnienia o malarzu i jego kręgu. Starszej z sióstr przygląda się siedzący po prawej stronie malarz Pierre Franc-Lamy [4] w słomkowym kapeluszu; obok niego popala fajkę brodaty Norbert Goeneutte [5] w cylindrze. Wzrok przyciąga para tancerzy po lewej stronie. Uśmiechnięta, rumiana osóbka w różowej sukni to Marguerite Legrand zwana Margot [6]. Od 1875 roku ta urocza, choć niepunktualna dziewczyna z Montmartre’u była ulubioną modelką Renoira i pozowała mu m.in. do Filiżanki czekolady malowanej na Salon w 1878 roku; w niektórych wspomnieniach o Renoirze pojawiają się sugestie, że malarz mógł być w niej zakochany. Margot partneruje pochodzący z Kuby malarz hiszpańskiego pochodzenia – Pedro Vidal de Solarès y Cardenas [7]. Rivière wspomina z rozbawieniem tę parę: „Podczas seansów, beztroska i żywiołowa Margot energicznie potrząsała tym wielkim chłopem Solarèsem, który zdawał jej się sztywny. Kołysała nim w polce, śpiewała mu grubiańskie piosenki i uczyła go żargonowych słów, które ten zawsze błędnie interpretował. Solarès starał się zostać paryżaninem i wierzył, że Margot mu w tym pomaga”7.
W tancerzy na dalszych planach wcielili się inni przyjaciele Renoira i stali bywalcy Moulin: malarze Henri Gervex i Frédéric Cordey, pracujący w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych amator twórczości Renoira – Pierre Lestringuez, a także dziennikarz i obieżyświat Paul Lhote, który później namówił Renoira do podróży do Włoch i Algierii.
Sylwetki w tle są ledwie zarysowane, tańczący rozpływają się w drganiu powietrza i barwnych plamach światła i cienia. Pozornie to chaos, a w rzeczywistości przemyślana kompozycja. Renoir wyodrębnił grupy postaci, za pomocą gestów i spojrzeń opowiedział o relacjach między nimi. Wzrok widza odnajduje czerwone wstążki na słomkowych kapeluszach, podpięte kokardami spódnice, mężczyzn nachylonych do uszu swoich partnerek, splecione dłonie, subtelne uśmiechy…
Klientela Moulin de la Galette składała się głównie z miejscowych – drobnomieszczaństwa, robotników i artystycznej cyganerii. Na zabawach panowała wesoła i głośna atmosfera; młodzież tańczyła, rodziny z dziećmi gromadziły się przy stołach.
„Młodzi mężczyźni i kobiety, którzy przychodzili na tańce, byli zawsze ci sami, wszyscy znali się mniej lub więcej i wytworzyło się pomiędzy nimi swoiste, szczególne koleżeństwo. Skład publiczności nadał Moulin atmosferę różną od pozostałych lokali tanecznych na przedmieściach. Prawie w ogóle nie widywało się tych podejrzanych jednostek zajmujących inne tancbudy Montmartre’u, zresztą Debray nie tolerował ich obecności w swoim lokalu, ponieważ odstraszali mu gości”8.
Wiele dziewcząt przychodzących na tańce pozowało Renoirowi. „Renoir znajdował w Moulin modelki, które miały w jego oczach tę zaletę, że nie zajmowały się pozowaniem na co dzień. Niemal wszystkie kobiety pojawiające się na jego płótnach z lat 1875–1883 były tancerkami z Moulin de la Galette: kwiaciarkami, szwaczkami czy modystkami, które poza sezonem dorabiały pozowaniem”9. Renoir „robił wrażenie człowieka, który nie może usiedzieć na miejscu”10, i również u swoich modeli cenił naturalność, szczerość i żywiołowość. Dostrzegał to zwłaszcza u kobiet z ludu: „Czy widział pan kiedy u jakiejś kobiety z towarzystwa ręce, które byłoby przyjemnie malować? A to jest takie ładne do malowania, kobiece ręce, ale ręce, które zajmują się gospodarstwem”11 – wyjaśniał Ambroise’owi Vollardowi. Niektóre elementy damskiej mody, jak gorsety i wysokie obcasy, wprost go przerażały. Lubił malować radość, słodycz i wdzięk, więc szukał osób, które wyróżniały się takimi cechami. „Jego życzliwość uszlachetniała przedstawienia postaci z ludu. W tych dziewczątkach z Montmartre’u (…) dostrzegał jedynie wdzięk, młodości, naiwność, prostoduszność, choć często nie były ani ładne, ani tak szczere, o czym dobrze wiedział”12.
Na innych płótnach Renoira również można odnaleźć wiele twarzy z Montmartre’u. Na obrazie Loża (1874) uwiecznił Nini Lopez, którą matka chciała z nim zeswatać. Krytykowany na drugiej wystawie impresjonistów Tors, akt w słońcu (1876) przedstawia Annę Laboeuf, zaś Śpiąca dziewczyna z kotem (1880) to Angèle – wierna bywalczyni Moulin de la Galette. Margot Legrand i Nini Lopez pojawiają się także na obrazie W kawiarni (około 1877) wraz z Georgesem Rivière’em, zaś na płótnie Wyjście z konserwatorium (1876) towarzyszy im Cordey.
Droga
By namalować obraz, Renoir potrzebował nie tylko modeli, ale także większej pracowni bliżej Moulin de la Galette. Na poszukiwania odpowiedniego lokum wyruszył wraz z Georgesem Rivière’em w maju 1876 roku. Na jednym z domów przy stromej ulicy Cortot, pośrodku której płynęły ścieki, przyjaciele wypatrzyli informację o mieszkaniu do wynajęcia. Rivière malowniczo opisał tę chwilę:
„Rudera, jedna z najstarszych w całej uliczce, zdawała się należeć niegdyś do jakiegoś ważnego domostwa, wiejskiej rezydencji finansisty lub zamożnego mieszczanina. (…) Ponad dachem dostrzegliśmy gałęzie ogromnych drzew. Ta powierzchowność zachęcała. Odzyskaliśmy nadzieję. Gdy tylko Renoir przekroczył próg, oczarował go widok na ogród przypominający piękny, opuszczony park. Przeszedłszy przez wąski korytarz, znaleźliśmy się przed rozległym, zaniedbanym trawnikiem, usianym makami, powojem i stokrotkami. Dalej, przez cały ogród ciągnęła się piękna aleja obsadzona wielkimi drzewami, a za nią widzieliśmy sad, ogród warzywny, potem gęste krzewy, między którymi wysokie topole kołysały swoimi liściastymi głowami. Byliśmy zdumieni”13.
Dom pochodził z połowy XVII wieku i należał niegdyś do aktora z trupy Moliera – Claude’a de La Rose’a, zwanego Rosimond. Do wynajęcia za 100 franków miesięcznie były dwa pokoje pod dachem i szopa, która mogła posłużyć jako miejsce do przechowywania płócien i sztalug. Renoir wprowadził się już następnego dnia. Nie przeszkadzało mu skromne umeblowanie: „Okna wychodziły na ogród, który w oczach Renoira stanowił najpiękniejszy mebel na świecie”14. Malarz uwiecznił to niezwykłe miejsce na obrazach Ogród przy ulicy Cortot na Montmartrze (1876) i Nini w ogrodzie (1876).
Po znalezieniu odpowiedniej pracowni Renoir przystąpił do poszukiwania modelek, w czym pomagali mu przyjaciele – zwłaszcza świetnie i chętnie tańczący Gervex i Franc-Lamy „byli, przez samą swoją obecność, cennym wsparciem dla zabiegów dyplomatycznych Renoira”15. Jak się okazało, dziewczęta z Montmartre’u nie były chętne do pozowania, obawiając się o swoją reputację. Spotykały przecież w Moulin niektóre z tych profesjonalnych modelek, które pojawiały się nago na obrazach wystawionych u marszandów na pobliskiej ulicy Laffitte, i nie chciały być z nimi utożsamiane.
Aby zyskać zaufanie i przychylność potencjalnych modelek, Renoir zjednywał sobie ich rodziny, głównie matki. „Przysłuchiwał się rozmowom, okazując zainteresowanie, siadał z rodzinami przy stole, fundował dzieciom placki, stawiał drinka partnerom młodej osóbki, na którą zwrócił uwagę, aż ta dawała się w końcu namówić do pozowania, pod warunkiem, że nigdy nie zdejmie bluzki”16.
Renoir kupił też kilkanaście modnych słomkowych kapeluszy obszytych czerwoną wstążką, nazywanych timbale od tytułu popularnej w 1876 roku opery Timbale d’Argent, w której jedna z aktorek nosiła takie nakrycie głowy. Malarz rozdawał te urocze kapelusze, będące marzeniem wielu ubogich mieszkanek Montmartre’u.
„Moulin zapełniło się niebawem tymi małymi kapelusikami, których wstążki lśniły w tłumie tancerzy. Rezultat tej interesownej hojności przerósł oczekiwania Renoira. Przyniosło mu to reputację bardzo bogatego człowieka. (…) do Renoira zaczęły przychodzić matki, podsuwając mu do pozowania swoje córki albo najzwyczajniej w świecie prosząc o pożyczkę (…)”17.
Spodziewając się, że praca nad obrazem zajmie większość lata, Renoir nie chciał tracić ani dnia. Rozstawiał się ze sztalugą i przyborami pomiędzy stolikami w ogrodzie, a przyjaciele pozowali mu, tańcząc i gawędząc. Towarzyszyli mu również wtedy, gdy w wolnych chwilach malował w ogrodzie przy ulicy Cortot. W południe szli przekąsić coś do pobliskiej knajpki, a wieczorami spotykali się z innymi artystami na bulwarze Rochechouart u stóp Montmartre’u, gdzie rozbił się wędrowny cyrk Fernando.
Choć Renoir malował świat pełen radości, często wręcz wyidealizowany, pozbawiony trosk i niepokojów, sam doświadczał licznych trudności, przeszkód i odrzucenia i nigdy nie był obojętny na krzywdę i niedolę innych. Poznając modelki i ich rodziny, odkrył nędzę Montmartre’u – ubogie, ciasne domy, brak higieny i niedożywienie, a także zepsucie moralne, na które narażone były zwłaszcza dzieci, nierzadko pozbawione rodzinnego ciepła i od najmłodszych lat włóczące się po wzgórzu. Zaledwie kilka lat przed pojawieniem się Renoira na Montmartrze, podczas tłumienia Komuny Paryskiej w maju 1871 roku miały tam miejsce egzekucje kilkudziesięciu przypadkowych osób, wśród których znalazły się również kobiety i dzieci; rozstrzelani mężczyźni niejednokrotnie pozostawili na wzgórzu rodziny, które popadły w nędzę. „Nie było tak, że mieszkańcy tych ruder byli smutni czy zdawali się cierpieć z powodu swej biedy; przeciwnie, byli pełni radosnej beztroski. (…) Smutek, niepokój o jutro stanowiły jedynie przelotne odczucia, rozpraszane najmniejszym nawet, przyjemnym wydarzeniem. Zmartwienia, nieszczęścia zostawały u drzwi knajpy”18 – pisał Rivière, lecz codzienny dramat wielu mieszkańców wzgórza był faktem.
Renoir wpadł na pomysł stworzenia żłobka dla setek zaniedbanych dzieci z Montmartre’u. Postanowił zorganizować w Moulin de la Galette charytatywny bal, z którego dochód byłby przeznaczony na uruchomienie takiej instytucji. W przygotowaniach ponownie wsparli go przyjaciele, m.in. Rivière, Franc-Lamy i Cordey. Renoir osobiście brał udział w wykonywaniu i ozdabianiu słomkowych kapeluszy – nagród dla najlepszych tancerzy. Bal udał się wyśmienicie, zabawę uświetniły popisy amatorskiej orkiestry i występ znanego aktora. Niestety, zyski z przyjęcia ledwie pokryły wydatki na jego organizację i malarz musiał zrezygnować ze swojego szlachetnego pomysłu. Realizacji tego przedsięwzięcia podjęła się jednak później pani Charpentier, która ufundowała dla dzieci z Montmartre’u wymarzony przez Renoira żłobek – La Pouponnière.
Ulicę Cortot 12 Renoir opuścił pod koniec października 1876 roku. Swoistym pożegnaniem z pracownią był obraz Wyjście z konserwatorium. Kolejne lata to pasmo wzlotów i upadków artysty. Na trzeciej wystawie impresjonistów w 1877 roku Renoir zaprezentował Huśtawkę oraz Bal w Moulin de la Galette. Ponownie nie znajdując nabywców na swoje obrazy, zdesperowany, w 1878 roku namalował obraz pod oczekiwania Salonu – była to Filiżanka czekolady, do której pozowała Margot – dzieło wreszcie przyjęto, co dało mu większą rozpoznawalność. Lecz prawdziwą sławę przyniósł dopiero Portret pani Charpentier z dziećmi przyjęty na Salon w 1879 roku. Zawieszony na honorowym miejscu w domu Charpentierów przyciągał uwagę gości i zapewnił Renoirowi intratne zamówienia. Niestety na początku 1879 roku malarz stracił swoje ulubione modelki – Anna Laboeuf zachorowała na ospę, zaś Margot Legrand na dur brzuszny; mimo wysiłków sprowadzonych doktorów Gacheta i Bellia obie kobiety zmarły.
Niedługo potem Renoir poznał swoją przyszłą żonę – Aline Charigot. W 1885 roku przyszedł na świat ich pierwszy syn, Pierre. Auguste i Aline pobrali się w 1890 roku, a dwa lata później Renoir powrócił wraz z rodziną na Montmartre – zamieszkali w Alei des Brouillards 6 w domu z ogrodem pełnym dzikich róż, zaś pracownię wynajął w willi Les Fusains przy Tourlaque 22. W 1894 roku Renoirowie powitali na świecie drugiego syna – Jeana, który po latach wspominał podjadanie śliwek w pobliskim sadzie, spacery z piastunką po mleko czy zbieranie ślimaków na zboczu wzgórza. Ponieważ warunki życia na Montmartrze nadal były trudne, a panujące w domu wilgoć i niska temperatura zaostrzały reumatyzm malarza, rodzina zadecydowała o przeprowadzce do wygodniejszej kamienicy przy ulicy de La Rochefoucauld u stóp wzgórza.
Renoir stworzył dwie wersje Balu w Moulin de la Galette; pierwszą nabył Victor Chocquet, a ostateczną – Gustave Caillebotte. Jako wykonawca testamentu Caillebotte’a, który zapisał swoją kolekcję państwu francuskiemu, Renoir pertraktował w 1894 roku z dyrektorem Departamentu Sztuk Pięknych, Henrym Roujonem, na temat przyjęcia tych dzieł (w tym prac impresjonistów, wśród których znajdowały się trzy obrazy Renoira: Huśtawka, Tors, akt w słońcu i Bal w Moulin de la Galette) do Muzeum Luksemburskiego. „Roujon był w pełni gotów przyjąć obrazy Degasa, a także Maneta, jakkolwiek nie wszystkie (…). Był natomiast podejrzliwy wobec moich prac i nie próbował tego ukrywać. Jedynym moim płótnem, które zaakceptował z przekonaniem, było «Moulin de la Galette» – ponieważ pojawił się na nim Gervex. Obecność tego mistrza traktował jako swoistą gwarancję moralną”19 – wspominał po latach Renoir. W 1929 roku Bal w Moulin de la Galette został przeniesiony do Luwru, a od 1986 roku można podziwiać go w kolekcji Musée d’Orsay.
Sławna dziś pracownia przy ulicy Cortot na przełomie XIX i XX wieku dała schronienie wielu artystom – mieszkali tam Raoul Dufy, Émile Bernard, Othon Friesz, Charles Camoin, André Utter oraz Suzanne Valadon i jej syn Maurice Utrillo. Obecnie mieści otwarte w 1960 roku Muzeum Montmartre’u, gromadzące obrazy malarzy, którzy tworzyli w tym niezwykłym miejscu. Pozostał też piękny, rustykalny ogród, który inspirował arcydzieła, zwany dziś Jardins Renoir – Ogrodami Renoira.
Perspektywa
Bal w Moulin de la Galette uznawany bywa nie tylko za jedno z największych dzieł Renoira, ale nawet za najważniejszy obraz XIX wieku. Zawiera esencję impresjonistycznego punktu widzenia: zachwyt nad ulotną chwilą, postrzeganie świata przez pryzmat rozmigotanych barw i fascynującej gry światła i cienia, ale jest także odzwierciedleniem życia, rozrywek, atmosfery belle époque, spojrzeniem od wewnątrz na nastrój i charakter ówczesnego społeczeństwa. Jak pisał Rivière: „Jest to fragment historii, cenny zabytek odtwarzający z wielką precyzją paryską rzeczywistość”20. To również emanacja postawy samego Renoira: afirmacji życia, czerpania radości z drobiazgów, dostrzegania piękna w każdym człowieku, miejscu i chwili.
Nieprzypadkowo pogodny nastrój i eleganckie towarzystwo na Balu w Moulin de la Galette przywodzą na myśl fêtes galantes (wytworne zabawy dworskie) czy fêtes champêtres (zabawy ludowe) na świeżym powietrzu, przedstawione na płótnach takich mistrzów francuskiego rokoka jak Antoine Watteau (Odjazd na Cyterę, 1717) czy Nicolas Lancret (Kołowrotek, około 1730). Dekoracyjność, lekkość i frywolność rokoka inspirowały Renoira już od początku artystycznej drogi, gdy jako nastolatek zatrudniony w fabryce porcelany, a później przy malowaniu wachlarzy kopiował osiemnastowieczne motywy, w przerwach zaś studiował w Luwrze obrazy wielkich malarzy minionej epoki. Zamiłowanie do sielskiej, beztroskiej atmosfery tchnącej z rokokowych dzieł znalazło odzwierciedlenie w jego spojrzeniu na rzeczywistość, a tym samym w wizji świata, który uwieczniał na swoich płótnach. Czerpał także ze współczesnej grafiki francuskiej tworzonej na przykład przez Constantina Guysa czy Paula Gavarniego, ilustrującej codzienne i odświętne życie mieszczaństwa i cyganerii, choć w przeciwieństwie do bardziej wyrafinowanych sposobów spędzania wolnego czasu, jak wyjścia do teatru, takie rozrywki na świeżym powietrzu i ludowe potańcówki nie były jeszcze popularnym tematem. Tymczasem Renoir, malując ogromne płótno na zabawie w kawiarni na Montmartrze, manifestacyjnie wniósł zainteresowanie tym obszarem życia do wielkiej sztuki.
Rivière sugeruje, że po czasie Renoir miał pewne zastrzeżenia do swojego opus magnum: „«Bal (…)» nie należał, w oczach artysty, do jego najlepszych prac, jak sądził z perspektywy lat. Odkąd namalował to dzieło, dalece zmodyfikował swą technikę, wzbogaciła się jego paleta, mówił, że wiedział lepiej, jak należy zakomponować postaci”21. Lecz ta surowość twórcy nie zmienia przecież faktu, że Bal w Moulin de la Galette jest „pięknym dziełem, na którym promienieją młodość, wesołość, a także radość malarza, pracującego w ogrodzie Moulin latem 1876 roku”22.
„Są ludzie, którzy lubią to, co nowe; ja lubię to, co stare. Lubię dawne freski, takie wesołe, dawne fajanse, tkaniny pokryte patyną lat. Bo patyna lat, to nie są próżne słowa, w tym jednak rzecz, by dzieło zniosło tę patynę. Znoszą ją tylko dzieła wybitne”23 – mówił Renoir.
Czy jego Bal w Moulin de la Galette zachował swój urok w obliczu szybko zmieniającej się rzeczywistości? Z całą pewnością jest obrazem wzbudzającym nostalgię – patrząc na to płótno, zaglądając do tego minionego świata z perspektywy malarza siedzącego przy sztaludze pomiędzy stołami, w cieniu akacji, wśród radosnego rozgardiaszu, jesteśmy zaproszeni, by tak jak dawni bywalcy Moulin pozostawić swoje codzienne troski przed bramą wiodącą do roztańczonego ogrodu na Montmartrze i odetchnąć słodkim aromatem placków galette. By choć na chwilę zapomnieć i dać się porwać zabawie…
Bibliografia:
1. Blunden M., Blunden G., Daval J.L., Malarstwo impresjonistów, tłum. M. Miszalski, Warszawa 1994.
2. Crepaldi G., Renoir, tłum. H. Kluzik, Warszawa 2006.
3. Crespelle J.P., Montmartre w czasach Picassa. 1900–1910, tłum. M. Bibrowski, Warszawa 1987.
4. Feist P.H., Renoir, tłum. B. Woszczyńska, Warszawa 1970.
5. Gutowska-Adamczyk M., Orzeszyna M., Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque, Warszawa 2015.
6. Kępiński Z., Impresjonizm, Warszawa 1986.
7. Monneret S., Renoir, tłum. E. Świtlak, Warszawa 2009.
8. Perruchot H., Renoir, tłum. E. Radziwiłłowa, Warszawa 1968.
9. Pruski Z., Bal w Moulin de la Galette, Brzezia Łąka 2022.
10. Renoir J., Renoir, my father, tłum. R. Weaver, D. Weaver, Nowy Jork 2001.
11. Rivière G., Renoir et ses amis, Paryż 1921.
12. Vollard A., Renoir. An intimate record, tłum. H.L. van Doren, R.T. Weaver, Nowy Jork 1925.
13. Vollard A., Słuchając Cézanne’a, Degasa i Renoira, tłum. K. Dolatowska, Warszawa 1962.
14. Wielcy Malarze. Tom 6. Auguste Renoir, red. W. Król, C. Donn, F. Gambrelle, V. Brown, C. Gaudin, J. Bonis, L. Sonik, Warszawa 1998.
- G. Rivière, Renoir et ses amis, Paris 1921, s. 136. Tłumaczenie autorki. ↩
- A. Vollard, Renoir. An intimate record, transl. H.L. van Doren, R.T. Weaver, New York 1925, s. 74. Tłumaczenie autorki. ↩
- G. Rivière, op. cit., s. 121. ↩
- Ibidem, s. 122. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem, s. 125. ↩
- Ibidem, s. 137. ↩
- Ibidem, s. 123–124. ↩
- Ibidem, s. 124. ↩
- A. Vollard, Słuchając Cézanne’a, Degasa i Renoira, tłum. K. Dolatowska, Warszawa 1962, s. 174. ↩
- Ibidem, s. 175. ↩
- G. Rivière, op. cit., s. 99. ↩
- Ibidem, s. 130. ↩
- Ibidem, s. 130–131. ↩
- Ibidem, s. 125. ↩
- Ibidem, s. 124–125. ↩
- Ibidem, s. 131–133. ↩
- Ibidem, s. 128. ↩
- A. Vollard, Renoir. An intimate record, op. cit., s. 132. ↩
- Wielcy Malarze. Tom 6. Auguste Renoir, red. W. Król i in., Warszawa 1998, s. 14. ↩
- G. Rivière, op. cit., s. 140. ↩
- Ibidem. ↩
- A. Vollard, Słuchając Cézanne’a, Degasa i Renoira, op. cit., s. 361. ↩
Partnerem działu Arcydzieło do kawy, który wspiera naszą misję edukacyjną jest marka Siemens, producent ekspresów do kawy.
Każdy dzień to szansa na odkrycie czegoś nowego. W sobie i wokół siebie. Pozwól by chwila przy aromatycznej filiżance kawy zainspirowała Cię do spróbowania czegoś o czym zawsze marzyłeś, na co nie miałeś czasu lub przestrzeni. Sięgaj po więcej. Poznawaj. Doświadczaj. Odkryj nowe oblicze sztuki przy filiżance dobrej kawy z marką Siemens. #poczujsiekoneseremsztuki
* Grupa BSH jest licencjobiorcą w odniesieniu do znaków towarowych, do których uprawniona jest Siemens AG.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
A może to Cię zainteresuje:
- François Boucher „Portret Madame de Pompadour” - 12 czerwca 2024
- Auguste Renoir „Bal w Moulin de la Galette” - 26 stycznia 2024
- Na końcu były zawilce. Auguste Renoir i jego historia - 24 lutego 2023
- Élisabeth Vigée Le Brun: malarka zdetronizowanych kobiet - 30 września 2022