O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Igor Mitoraj.
Wspomnienie w rocznicę urodzin artysty



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Wspomnienie o Igorze Mitoraju w rocznicę urodzin
26 III 1944 — 6 X 2014

Igor Mitoraj, niezła sztuka

Igor Mitoraj, fot. z archiwum B.F.

Niedawno z wielką radością odkryłam w swoim komputerowym archiwum prawdziwe skarby – kilka zawieruszonych listów od Igora Mitoraja oraz kilka zdjęć, które ocalały po awarii poprzedniego komputera. Swego czasu tych zdjęć było dużo więcej. Igor mi je przysyłał. Przeważnie były to kadry z przygotowań do jego wystaw, ujęcia pokazywały go rozstawiającego swoje rzeźby. Z tych fotografii wystawowych nie ocalało nic, ale ocalał bardzo prawdziwy portret zadumanego Igora.

To zdjęcie pochodzi z wiosny 2012 roku. Portret przysłał wtedy z przeznaczeniem do druku, ponieważ pracowałam nad felietonem dla „Skarpy Warszawskiej” o jego drzwiach warszawskich. Do fotografii dołączony był list, jak na Igora bardzo długi. Widać z niego wyraźnie, że rzeźbiarz o światowej sławie pozostał nadal skromnym człowiekiem. Zamówiony przez Danutę Zawieruchę, pomysłodawczynię i pierwszą redaktor naczelną „Skarpy”, felieton o artyście i o drzwiach do kościoła na Starym Mieście ukazał się w numerze kwietniowym 2012 roku. Naturalnie wysłałam go Igorowi, a początek brzmiał tak:

Warszawskie drzwi Igora Mitoraja.
„Aby dzieło sztuki zaistniało niezbędne są trzy elementy: pomysł, fundator-organizator i artysta. Pomysł już się narodził, nie szkodzi, że w głowie chirurga, czyli doktora Kamila Pietrasika. Konieczny był organizator z funduszami. Szczęśliwie doktor zaraził entuzjazmem ojca Andrzeja Kiełbowskiego, odnowiciela jezuickiej świątyni i sprawnego organizatora. Pozostawał jeszcze drobiazg – udział samego artysty. Dwóm zapaleńcom udało się i to: wyruszyli do Pietrasanta i namówili artystę światowej sławy, by autor niezwykłych rzymskich wrót w Santa Maria degli Angeli przystał na polską propozycję. Przystał i zrzekł się honorarium. Wróćmy jednak do genezy niezwykłych wrót rzymskich bez których nie powstałyby te warszawskie […]”.

I tu urwę, ponieważ wolę oddać głos samemu Mistrzowi; wszystko o narodzinach tych drzwi w Rzymie, a także w Warszawie, opowie w załączonym poniżej liście. Również i to, że na treść płaskorzeźby miała wpływ wojna. Nie napisał tylko, że sam jest dzieckiem wojny. Na świat przyszedł w 1944 roku w Niemczech, gdzie jego matka przebywała na przymusowych robotach. W tym samym roku w Warszawie wybuchło powstanie. Kamienice i kościoły Starego Miasta padały, miasto z dnia na dzień zamieniało się w sterty gruzu. Ludzie ginęli, a ci, którym udało się wyjść z tego piekła, zostawali okaleczeni na całe życie. To dlatego Matka Boska umieszczona na górze drzwi jest pozbawiona obu rąk, a aniołom poniżej brakuje po jednym skrzydle.

Igor Mitoraj, niezła sztuka

Igor Mitoraj, fot. z archiwum B.F.

Na samym dole, po lewej stronie, Rzeźbiarz umieścił własną dłoń.
– Twoja? – spytałam.
– Tak.
To jego sygnatura. Nie, jak piszą, usta wielu rzeźb.
Usta są modelki — powiedział kiedyś.
We wrześniu 2009 roku uroczyście odsłonięto drzwi. Kiedy zgromadzony na ulicy tłum przed kościołem Matki Boskiej Łaskawej zgotował Mitorajowi owację, artysta miał łzy w oczach. Serdeczność warszawiaków wynagrodziła mu wszelkie rozterki i krytyczne opinie środowiska, które dopiero po śmierci przyznało mu należne pierwszeństwo w sztuce.

A oto fragment wspomnianego listu, pokazujący udręki i rozterki związane z pracą nad wrotami do bazyliki rzymskiej, a następnie warszawskiej. Zwracaliśmy się wtedy jeszcze do siebie per „pan” i „pani”. Pisowni nie zmieniam, przypomnę tylko, że Mitoraj wtedy już od kilkudziesięciu lat przebywał poza Polską, więc zrozumiałe, że czasem brakło mu właściwych słów i popełniał błędy językowe.

fleuron niezła sztuka pipsztok

„Droga Pani Professoressa,
Nie wiem od czego zacząć, ponieważ cała sprawa drzwi w Rzymie poszła dziwną drogą […]; nie wiem, czy to  przez przypadek, czy przez subtelną combinazione; podejrzewam, że to była wcześniej przygotowana «trappola» [pułapka], w którą wpadłem bezmyślnie [bezwiednie?] (na wielkie moje szczęście). Pewnego dnia zwiedzałem Palazzo Massimo alle Terme, piękne muzeum archeologiczne; byłem tam z moim znajomym dziennikarzem, krytykiem sztuki w Dzienniku Il Messagero, Costanzo Costantini, autorem mojej małej biografii, wydanej też w Polsce przez Wydawnictwo Literackie (Blask kamienia). Palazzo Massimo jest dwa kroki od Bazyliki [Santa Maria degli Angeli]; Costanzo mówi, «wejdźmy na chwilę do środka», a ja na to «bardzo chętnie». (Wiele lat temu, kiedy przyjeżdżałem nocnym pociągiem z Paryża, pierwsza wizyta była zawsze szlakiem Michelangelo, bazylika Santa Maria degli Angeli). Podchodząc do wejścia, spotkaliśmy Monsignore Rienzo Giuliano, rektora katedry, który ewidentnie czekał na nas.

Oprowadził nas po katedrze, przedstawiając wnętrza i jej historię z mocą szczegółów, trwało to dosyć długo. Żegnając się z Monsignore już na zewnątrz, nagle słyszę pytanie: «Dlaczego, Mistrzu, nie zrobiłby Pan nowych drzwi do naszego kościoła? Te stare byle jakie są do wyrzucenia»1. Zaskoczony tym pytaniem nie mogłem się zebrać na odpowiedź, myślałem, że to jakieś przewrotne scherzo alla italiano [żart w stylu włoskim], Monsignore jest wesołym Sycylijczykiem.
Od tego momentu zaczęła się wymiana korespondencji między nami, a ja nie mogłem się zdecydować na podniesienie [podjęcie] tego wezwania. Czas leciał, a ja nic, dopiero po dobrych 6/8 miesiącach umówiliśmy się na spotkanie na obiad w refektarzu katedry. W międzyczasie różne chimery mnie mordowały dzień i noc, po prostu koszmar, czułem się, jakbym skoczył do głębokiej wody i bałem się utonąć; co mam zrobić i jak? Jak może artysta żyjący dzisiaj, wejść w sztukę sakralną, by nie była następnym banałem, jakie się widzi w 99 procentach w sztuce sakralnej? Musi być dziełem sztuki, a nie ilustracją faktów religijnych. Włochy są najbogatszym krajem świata [w sztukę], pełnym pięknych capolavori [arcydzieł], czy będzie miejsce dla mnie? I jak się nie uda, to będzie koniec z moją cariera!
Postanowiłem wyjść z założenia, że to ma być jednolita płaszczyzna potraktowana jako przestrzeń wyciszona, skłaniająca do medytacji. Wybrałem dwa fakty z naszej religii katolickiej: Zwiastowanie i Zmartwychwstanie. […]
Dwa momenty, gdzie się wszystko zaczyna w naszej erze.
Przy obiedzie, po długich dyskusjach, poprosiłem Monsignore o pomoc teologiczną. I co było najważniejsze dla mnie – «carta bianca», bez ingerencji różnych doradców, którzy zawsze się przyplątają. Zgodził się, i tak naprawdę było. Rok później, te 7-m[etrowe] drzwi wstawialiśmy do katedry. Była jak na złość pogoda okropna, zimno, deszcz i przenikliwy wiatr, ja mam gorączkę, grypa mnie morduje, a tu tłumy na otwarciu: paru kardynałów, minister kultury i prezydent senatu [marszałek], który finansował odlewy z brązu, kilku innych ministrów, prezydent [burmistrz] miasta, moi przyjaciele z Paryża i Londynu. Jak to przetrwać?

Przez parę dobrych miesięcy [jeszcze] po inauguracji moje chimery i gorgony nie opuszczały mnie ani na krok! Na szczęście il monsignore dawał często dobre wieści o tym, jaka była reakcja po otwarciu i wtedy było już lepiej. Wszystko to było pod koniec lutego 2006. Wystawa w Fori di Traiano była latem 2004. Matka Boska Łaskawa w Warszawie rok 2009. Temat już nadany przez samą nazwę kościoła.
Tu też był problem, aby nie robić drzwi, ale płaskorzeźbę dopasowaną do architektury. Inny poważny problem to, że ja pracuję w Pietrasanta, a kościół [jest] w Warszawie; na szczęście ksiądz Andrzej Kiełbowski wziął mnie pod swoje opiekuńcze skrzydła i był świetnym organizatorem wszystkiego, bez jego życzliwej pomocy nie wiem, co by się działo.

Igor Mitoraj, niezła sztuka

Igor Mitoraj, fot. z archiwum B.F.

Bliska jeszcze tragedia Warszawy nadała prawie temat tej rzeźby: Maryja otoczona zdruzgotanymi Aniołami, mimo tej tragedii ma wyraz opiekuńczy i misericordioso [miłosierny]. Bardzo trudno jest dla mnie opowiadać o zawartości artystycznej [treści], nie da się opisać emocji i wrażeń często kontrastowych [sprzecznych] i zmuszających do wyboru tego lub tamtego. W tym jest właśnie [tkwi] gwóźdź osamotnienia artysty: nikt nie może doradzić czy wybrać za niego, co najlepiej. Gdyby miała Pani jakieś dodatkowe pytania czy wątpliwości do tego tekstu, to proszę mnie męczyć. W zeszłym roku zrobiłem też drzwi do małego cystersowego kościoła z 12 wieku, który jest w mojej posiadłości w Prowansji. Teraz przygotowuję się do zamontowania tak zwanej lunety do gotyckiego kościoła st. Agostino w Pietrasanta/temat Zwiastowanie”.

I na koniec inny ocalony list od Igora, chyba z marca 2012 roku, nadal w związku z felietonem dla „Skarpy”.

„Carissima Bożena
Zdjęcia są gotowe, tyko dzisiaj asystent SIMONE nie był w pracy, a ja jestem bezradny, by taką skomplikowana przesyłkę wysłać. Najlepiej by było, żeby Simone miał kontakt z grafikiem do wymiany potrzebnych informacji. Jutro będzie. Jestem trochę zajęty wystawą w Ravello, (obok Amalfi), zaczyna się 1 kwietnia, więc czasu mało. «Memorie», taki jest temat wystawy, po raz pierwszy pokażę moje malarstwo robione starą techniką al incausto. Przyślę tobie informacje za kilka dni, jesteś najlepiej poinformowaną osobą w Polsce o moich poczynaniach.
Na razie serdeczności,
Igor”.


  1. Oryg. Perché, Maestro, non ci fa le porte nuove per la nostra chiesa? Queste vecchie malandate sono da buttare.

fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Bożena Fabiani

Dr nauk humanistycznych, wieloletni nauczyciel akademicki, obecnie na emeryturze. Autorka wielu gawęd radiowych i książek o tematyce historycznej, w tym o dziejach malarzy i sztuk pięknych w minionych wiekach. Ma też na swoim koncie tłumaczenia literatury włoskiej, głównie dla dzieci i młodzieży, oraz własne tomiki poetyckie. Od kwietnia 2021 r. prowadzi blog „Ocalić od zapomnienia” www.bozena-fabiani.pl.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz