Leonardo da Vinci, Salvator Mundi, 1490–1519
olej, deska, 65,5 × 45,1–45,6 cm
kolekcja prywatna

Leonardo da Vinci, Salvator Mundi | ok. 1490–1519, kolekcja prywatna, źródło: Christies.com
Wiele dzieł sztuki, i to z różnych okresów, zostało sprzedanych za zawrotne ceny. Wiele aukcji odbywających się w słynnych domach Christie’s lub Sotheby’s okazało się sensacyjnymi. Ale to, co wydarzyło się 15 listopada 2017 roku w nowojorskim oddziale Christie’s, na zawsze zapisało się w historii. Właśnie tego dnia obraz Leonarda da Vinci Salvator Mundi osiągnął spektakularną cenę 450,3 milionów dolarów (w tym dokładnie 50 312 500 dolarów premii dla domu aukcyjnego). I pomyśleć, że ponad pół wieku wcześniej to samo dzieło zostało sprzedane za zaledwie… 45 funtów (około 125 dolarów). Co wydarzyło się w międzyczasie, że wartość Salvatora tak znacząco wzrosła? Aby to wyjaśnić, musimy opowiedzieć całą historię. Cofnijmy się więc do początku, do XVI wieku…
Wiele żyć Leonarda
W 1499 roku król Francji Ludwik XII najechał na księstwo Mediolanu, którym rządził wówczas Ludovico Sforza, najważniejszy protektor Leonarda da Vinci. W wyniku politycznych zawirowań Leonardo był zmuszony do wyjazdu z Mediolanu. Postanowił wówczas wrócić do rodzinnej Florencji, którą opuścił osiemnaście lat wcześniej. Zanim jednak to zrobił, prawdopodobnie nawiązał kontakt z dworem francuskim – Ludwik XII był pod ogromnym wrażeniem jego dzieł Ostatnia wieczerza i Madonna wśród skał. Jeszcze w październiku 1499 roku francuski władca miał zamówić u artysty obraz przedstawiający Marię ze św. Anną i Jezusem. Zachował się nawet szkic do tej kompozycji, znany jako Karton z Burlington House1.

Leonardo da Vinci, Madonna z dzieciątkiem i św. Anną | ok. 1499–1500, National Gallery, Londyn

Leonardo da Vinci, Portret Isabelli d’Este | ok. 1499–1500, Luwr, Paryż
W drodze do Florencji Leonardo zatrzymał się jeszcze w Mantui, gdzie wykonał m.in. szkic do portretu Isabelli d’Este, nieco kapryśnej, ale hojnej protektorki artystów. Potem pojechał do Wenecji i przebywał tam do początku 1500 roku. W tym czasie pełnił funkcję doradcy „w sprawach wojskowych robót inżynieryjnych na wschodnich rubieżach Republiki Weneckiej”2.
Rok później Leonardo przybył jeszcze do Rzymu, gdzie zaczął pracować dla Cesarego Borgii jako architekt i inżynier wojskowy. Jego zadanie polegało na sporządzaniu planów i szkiców fortyfikacji czy rysunków topograficznych. W tym samym czasie zajmował się również projektowaniem futurystycznego mostu nad Złotym Rogiem dla sułtana Bajazyda II3. Na początku 1503 roku zakończył pracę dla Borgii i w końcu dotarł do Florencji, gdzie otrzymał zlecenie wykonania malowidła ściennego w Sali Wielkiej Rady w Palazzo Vecchio. Artysta sam wybrał temat kompozycji – bitwę pod Anghiari. Co ciekawe, takie samo zlecenie otrzymał wówczas także znacznie młodszy od Leonarda Michał Anioł, który zdążył się wsławić jako niezwykle utalentowany rzeźbiarz, tworząc monumentalny posąg Dawida. W tym samym czasie Leonardo mógł już pracować nad Moną Lisą, obrazem, który, jak się okazało, zapewnił mu artystyczną nieśmiertelność.
Można by odnieść wrażenie, że na początku XVI wieku artysta skupiał się przede wszystkim na malarstwie, jest to jednak mylne wrażenie. Choć na kartach historii zapisał się przede wszystkim jako malarz, twórca jednych z najbardziej kultowych i rozpoznawalnych dzieł, pozostawił po sobie naprawdę skromny dorobek malarski. Interesowało go zbyt wiele dziedzin, by miał się skupiać tylko na jednej. Z takim samym zaangażowaniem oddawał się malowaniu obrazów, konstruowaniu machin latających i oblężniczych, projektowaniu budynków, tworzeniu map, studiowaniu anatomii, obserwowaniu flory i fauny czy zgłębianiu tajników fizyki, optyki, astronomii i geometrii. Zdarzało mu się porzucić jedno zajęcie na rzecz drugiego, ale był też perfekcjonistą – każdy projekt, każde dzieło poprzedzał licznymi szkicami, nie śpieszył się, poświęcał wiele czasu na poprawki i udoskonalenia, co znacznie wydłużało pracę, a to nie zawsze podobało się jego zleceniodawcom. Potrafił jednak zjednywać sobie ludzi i przekonywać ich do swoich pomysłów. Trudno uwierzyć, że w jednej osobie mogło się zmieścić tyle talentów, tyle geniuszu.

Leonardo da Vinci, Studium anatomiczne | ok. 1510, Royal Collection, Windsor
W 1506 roku Leonardo ponownie wyjechał do Mediolanu, by dla Charlesa d’Amboise, francuskiego namiestnika, zaprojektować willę z ogrodem. W tym samym czasie kontynuował studia anatomiczne i pracował nad rozwojem systemu irygacyjnego, ale też malował, choć niewiele – najprawdopodobniej w tym okresie stworzył Ledę z łabędziem, którą znamy tylko z kopii. Wydaje się, że najbardziej pociągało go wówczas tworzenie rysunków anatomicznych, które w jego wykonaniu sprawiają wrażenie doskonałych w swej dokładności – perfekcja szkiców może wynikać z faktu, że artysta w celu zgłębiania anatomii ludzkiego ciała przeprowadzał sekcje zwłok, co, swoją drogą, brzmi nieco przerażająco.
We wrześniu 1513 roku Leonardo ponownie udał się w drogę, tym razem do Rzymu. Zamieszkał w watykańskim Belwederze i zajął się tworzeniem planu osuszenia Błot Pontyjskich i portu Civitavecchia, położonego około 60 kilometrów od Rzymu4. Nie otrzymywał w tym czasie większych zleceń malarskich, więc wiele czasu poświęcał na autorskie eksperymenty, które wśród jego współczesnych budziły co najmniej zdziwienie. Giorgio Vasari, autor Żywotów najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów (1550), opisał je tak:
„Często trzewia rzeźnicze dawał do dokładnego oczyszczenia, tak że były cieniutkie i mieściły się w ręce. W jednej z izb ustawił dwa miechy, umocował do nich trzewia i nadymał, aż napełniły dużą salę i trzeba było chronić się do kąta […]. Bez końca wykonywał także różne zabawki. Interesował się lustrami i usiłował w najdziwniejszy sposób uzyskać farby olejne i werniksy dla pokrywania obrazów”5.

Leonardo da Vinci, Św. Jan Chrzciciel | ok. 1513–1516, Luwr, Paryż
Dzięki takim eksperymentom powstał m.in. obraz Święty Jan Chrzciciel, który przypisuje się Leonardowi. Dzieło jest doskonałym przykładem wykorzystania przez malarza techniki sfumato, polegającej na nakładaniu licznych cienkich warstw werniksu w taki sposób, aby uzyskać efekt miękkich, nieco rozmytych konturów i delikatnych przejść od partii ciemnych do jasnych.
Pod koniec życia, które spędził w ofiarowanym mu przez francuskiego króla Franciszka I zamku w Cloux, nie malował już obrazów, ale wciąż dużo rysował. Ostatnie szkice przedstawiające m.in. fantastyczne stworzenia takie jak smoki pokazują, że pomimo podeszłego wieku Leonardo zachował niezwykle żywy umysł i emanował niezwykłą energią.
Zmarł w wieku sześćdziesięciu siedmiu lat i został pochowany w kościele Saint Florentin w Amboise. Jego grób uległ zniszczeniu podczas wojen religijnych, ale zachował się wpis w rejestrze kościelnym:
„W krużganku tego kościoła został pochowany pan Leonardo da Vinci, szlachcic z Mediolanu, inżynier i architekt Króla, mistrz mechaniki i niegdyś nadworny malarz księcia Mediolanu”6.
Ile zagadek zostawił po sobie Leonardo?
Niewielka spuścizna artystyczna Leonarda da Vinci sprawia, paradoksalnie, mnóstwo kłopotów historykom sztuki. Najwięcej rozbieżności można dostrzec w datowaniach obrazów, nie sposób określić dokładnego czasu powstania przynajmniej niektórych z nich. Często kłopotliwe jest nawet ustalenie atrybucji, na co wpływ mają dwa czynniki – po pierwsze, dzieła Leonarda były często kopiowane, a po drugie, on sam chętnie nanosił poprawki na kopie lub je wykańczał. Niekiedy trudno ustalić, czy dane dzieło zostało w całości namalowane przez niego, czy stworzone w jego pracowni przez któregoś z uczniów. Do tego dochodzą jeszcze obrazy zaginione, znane jedynie z przekazów lub właśnie kopii uczniów.

Bartolomeo della Gatta, Salvator Mundi | 1478–1480, Galleria Nazionale delle Marche, Urbino
Jednym z takich problematycznych dzieł Leonarda da Vinci jest Salvator Mundi, czyli Zbawiciel świata. W wielu, zwłaszcza tych nieco starszych, publikacjach poświęconych Leonardowi i jego twórczości na próżno szukać wzmianek o Zbawicielu świata, jakby dzieło nigdy nie istniało. I poniekąd tak było – słuch o nim zaginął na stulecia.
A zaczęło się tak: Leonardo mógł dostać zlecenie namalowania tego obrazu od francuskiego króla Ludwika XII po podbiciu przez niego Mediolanu. Historyczka sztuki Grażyna Bastek zauważa, że Salvator Mundi powstawał mniej więcej w tym samym czasie co Mona Lisa, na co ma wskazywać podobna estetyka obu dzieł, m.in. zastosowanie techniki sfumato czy delikatny modelunek światłocieniowy7. Obraz wzbogacał królewską kolekcję przez dość długi czas, aż do 1625 roku, kiedy Henrietta Maria, córka króla Francji Henryka IV wyszła za mąż za angielskiego władcę Karola I i zabrała do Anglii ogromną ilość kosztownych dóbr, w tym drogocenne obrazy. Od tej pory Salvator Mundi zdobił angielskie zbiory królewskie – przynajmniej do końca XVII wieku, bo nie wiadomo, co działo się z nim przez następne dwa stulecia.
Obraz ponownie pojawił się dopiero w 1900 roku na aukcji w Anglii, gdzie zakupił go sir Francis Cook, kolekcjoner sztuki. Ale co ciekawe, już wtedy Zbawiciel świata nie był uznawany za dzieło Leonarda da Vinci. Na przestrzeni lat przeszedł wiele nieudanych, wręcz drastycznych konserwacji i przeróbek i był znacząco uszkodzony (deska orzechowa, na którym namalowano obraz, pękła, a farba się wykruszyła). Uważano, że portret Chrystusa trzymającego szklaną kulę w lewej dłoni został namalowany przez ucznia Leonarda, Giovanniego Boltraffia. Stan obrazu w pewnym momencie był tak zły, że twierdzono, iż jest on kopią dzieła nie Leonarda, a Giovanniego. Właśnie z taką atrybucją sprzedano go w 1958 roku – i to za jedyne 45 funtów. Obraz był już tak zniszczony i wielokrotnie przemalowywany, że nie sądzono, by mógłby być wart więcej.
Po sprzedaży w 1958 roku dzieło znowu zniknęło – tym razem „tylko” na niecałe pięćdziesiąt lat. Pojawiło się ponownie w 2005 roku w Luizjanie w Stanach Zjednoczonej podczas prowincjonalnej aukcji. Nabył je wówczas nowojorski antykwariusz Robert Simon, który najwyraźniej dostrzegł w Zbawicielu świata coś więcej, bo zapłacił za niego 10 tysięcy dolarów. Motyw Zbawiciela świata był popularny w malarstwie, portret Chrystusa wykonującego gest błogosławieństwa prawą ręką namalowali m.in. Rogier van der Weyden, Hans Memling, Albrecht Dürer czy Domenico Ghirlandaio, a kopie konkretnie wersji Leonarda pojawiały już wcześniej, w różnych częściach świata. Jedna z nich została nawet zakupiona przez Stanisława Kostkę Potockiego pod koniec XVIII wieku w Mediolanie i obecnie znajduje się w kolekcji Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie.

Uczeń Leonarda da Vinci, Salvator Mundi, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Być może Robert Simon przeczuwał, że udało mu się kupić wartościową kopię, bo obraz przekazał do konserwacji Dianne Modestini, uznanej konserwatorce z Nowego Jorku. Modestini w trakcie prac konserwatorskich szybko zauważała, że pod warstwą nieudanych przeróbek i przemalowywań kryje się kompozycja o wiele lepszej jakości, tak dobrej, że zwołano zespół ekspertów malarstwa włoskiego w celu przeprowadzenia dokładnej ekspertyzy. Wyniki zelektryzowały świat sztuki – badacze odpowiedzialni za ekspertyzę orzekli, że nabyty przez Simona obraz został namalowany przez Leonarda da Vinci. Za autorstwem włoskiego mistrza miał przemawiać nie tylko kunszt artystyczny, lecz także dwa szkice wykonane przez Leonarda, datowane po roku 1500, prawdopodobnie między 1510 a 1515, i przechowywane obecnie w zbiorach Royal Collection. Rysunki wykonane przez artystę na kartonie zagruntowanym na kolor jasnoczerwony przedstawiają studia szaty do Zbawiciela świata. Na obrazie możemy zauważyć powtórzenie udrapowania rękawa ze szkicu.
W 2011 roku Zbawiciel świata pojawił się na wystawie w Londynie. Dwa lata później kupił go rosyjski miliarder, Dimitrij Rybołowlew – za 127,5 miliona dolarów. W 2017 roku obraz ponownie został wystawiony na sprzedaż. Zanim doszło do aukcji, za którą odpowiadał dom Christie’s, zorganizowano międzynarodową akcję promocyjną. Dzieło, jak również nadchodzące wydarzenie szeroko reklamowano, chcąc dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców i zachęcić do wzięcia udziału w aukcji. Początkowo Salvatora wyceniano na 100–200 milionów dolarów. Ostatecznie sprzedano go za 450,3 milionów dolarów – na ten moment jest to rekordowa cena, jaką kiedykolwiek wyłożono na dzieło sztuki. Przez pewien czas nie było wiadomo, kto stał się szczęśliwym nabywcą obrazu Leonarda da Vinci. Obecnie mówi się, że kupił go przez pośrednika książę Arabii Saudyjskiej Muhammad ibn Salman. Arcydzieło włoskiego mistrza miało być wyeksponowane w Luwrze w Abu Zabi, jednak od czasu aukcji nie było pokazywane publicznie.
Być może – ale tylko może – fakt ukrycia dzieła wynika z wątpliwości co do jego… atrybucji. Choć w 2011 roku liczne grono ekspertów od malarstwa włoskiego i renesansowego orzekło po przeprowadzonych badaniach, że wszystko wskazuje na to, że odnaleziono zaginiony obraz Leonarda da Vinci, wielu badaczy do dziś podaje w wątpliwość te ustalenia. Niektórzy twierdzą, że portret Chrystusa został raczej stworzony przez jednego z uczniów artysty, inni, że Leonardo odpowiadał jedynie za namalowanie niektórych fragmentów. Mnóstwo wątpliwości wzbudza także czas powstania dzieła – historycy czasami wskazują rok 1499, innym razem sugerują lata między 1510 a 1515, rozbieżność jest więc dość duża.
Zdaje się, że wiele kwestii związanych z artystycznym dziedzictwem Leonarda pozostaje otwartych. Oczywiście z czasem może się to zmienić – wciąż prowadzone są badania i ekspertyzy, wciąż dokonuje się nowych i zdumiewających odkryć, wciąż opracowuje się coraz to doskonalsze technologie. Może w przyszłości, bliższej lub dalszej, będziemy świadkami kolejnych spektakularnych ustaleń, które sprawią, że inaczej spojrzymy na twórczość artysty. A może już nigdy więcej niczego się nie dowiemy. Może to jest granica. Ale przecież nie musimy wiedzieć wszystkiego, prawda? To w końcu te tajemnice i niepewność sprawiają, że świat sztuki niezmiennie wydaje się tak pociągający.

Bibliografia:
1. Leonardo da Vinci. Artysta i dzieło, praca zbiorowa, tłum. S. Królak, Warszawa 2005.
2. Montowski M., Bastek G., Jest taki obraz. „Salvator Mundi”, audycja radiowa, Polskie Radio Program II, data emisji: 10.12.2017, https://www.polskieradio.pl/8/406/artykul/1949178,salvator-mundi-swiety-graal-malarstwa-warty-fortune.
3. Ristujczina L., Leonardo da Vinci, Bielsko-Biała 2019.
4. Vezzosi A., Leonardo da Vinci. Malarstwo: nowe spojrzenie, tłum. Z. Pająk, K. Stopa, Kielce 2019.
5. Zöllner F., Leonardo da Vinci. 1452–1519, tłum. A. Cichowicz, Warszawa 2005.
6. Zöllner F., Leonardo da Vinci’s Salvator Mundi as a Touchstone of Art-Historical Methodology, „Kunsttexte.de” nr 1, 2022.
- F. Zöllner, Leonardo da Vinci. 1452–1519, tłum. A. Cichowicz, Warszawa 2005, s. 61. ↩
- Leonardo da Vinci. Artysta i dzieło, praca zbiorowa, tłum. S. Królak, Warszawa 2005, s. 22. ↩
- A. Vezzosi, Leonardo da Vinci. Malarstwo: nowe spojrzenie, tłum. Z. Pająk, K. Stopa, Kielce 2019, s. 110. ↩
- Ibidem. ↩
- Cyt. za: F. Zöllner, Leonardo da Vinci. 1452–1519, s. 86. ↩
- Cyt. za: ibidem, s. 94. ↩
- M. Montowski, G. Bastek, Jest taki obraz. „Salvator Mundi”, audycja radiowa, Polskie Radio Program II, data emisji: 10.12.2017, https://www.polskieradio.pl/8/406/artykul/1949178,salvator-mundi-swiety-graal-malarstwa-warty-fortune. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Leonardo da Vinci „Salvator Mundi” - 27 listopada 2025
- Czułość artysty. Życie i twórczość Waldemara Cwenarskiego - 3 października 2025
- Johannes Vermeer „Widok Delft” - 25 września 2025
- Piękno czasami wyrasta z popiołów. Historia Catherine i Christiana Diorów - 24 sierpnia 2025
- Sarah Bernhardt – święty potwór o złotym głosie - 24 lipca 2025
- 5 miejsc, które musisz zobaczyć w Weimarze - 26 czerwca 2025
- Gustav Klimt „Portret Johanny Staude” - 29 maja 2025
- Weimar – miniprzewodnik ze sztuką w tle - 8 maja 2025
- Tworzyć modę po swojemu. Grażyna Hase i jej twórczość wychodząca poza schematy - 10 kwietnia 2025
- Gustav Klimt „Dama z wachlarzem” - 27 marca 2025













