O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Johannes Vermeer „Widok Delft”




Johannes Vermeer, Widok Delft, ok. 1660–1661
olej, płótno, 96,5 × 115,7 cm,
Mauritshuis, Haga

Johannes Vermeer, Widok Delft, Mauritshuis, Haga, Niezła sztuka

Johannes Vermeer, Widok Delft | ok. 1660–1661, Mauritshuis, Haga

Zbigniew Herbert w jednym ze swoich esejów pisał: „tylko takie miasta są coś warte, w których można się zgubić”1.  I jeśli to prawda, to chciałabym się zgubić w mieście z wizji Vermeera – mieście z pogranicza rzeczywistości i marzeń sennych.

Okno na świat

Pejzaż miejski ma długą tradycję w malarstwie. Już w starożytności artyści dekorowali ściany patrycjuszowskich willi motywami przestrzeni miejskiej, tworząc w ten sposób iluzję okna, przez które ogląda się świat na zewnątrz.

Później, wraz z rozwojem handlu i wynikającymi z niego dalekimi podróżami, miejskie widoki – często wyidealizowane czy wręcz wyimaginowane – na dobre zagościły w sztuce. Artyści chętnie sięgali po taki motyw, udowadniając w ten sposób swoją niezwykłą umiejętność dostrzegania najmniejszych detali. Uwieczniali miejską codzienność na zatłoczonych ulicach, pełnych życia portach i targach, ze zdumiewającą skrupulatnością przenosili na obrazy kamienice i katedry z ich misternymi zdobieniami. Uciekali w plener, by odkryć i zatrzymać w kadrze to okno na świat, jakby dusiło ich siedzenie w atelier, często ciasnych, ciemnych i zimnych. Miasta malowali i Canaletto, i Vittore Carpaccio, i Albrecht Dürer, i Gerrit Berckheyde, i Camille Pissarro, i Claude Monet…

Tymczasem Vermeer… Przyglądając się jego nielicznym obrazom, można odnieść wrażenie, że lubował się jedynie we wnętrzach, cichych i spokojnych, choć wypełnionych luksusowymi materiałami, pięknie zdobionymi meblami i wyszukanymi przedmiotami. Bał się bądź nie lubił świata zewnętrznego czy był tylko introwertykiem stroniącym od hałasu i tłumu? A może po prostu najlepiej się czuł w kameralnych komnatach, w których nie musiał udawać kogoś innego i mógł skupiać się wyłącznie na powolnym malowaniu? Jeśli tak, to co go skłoniło do namalowania miejskiego pejzażu, Widoku Delft?2

Sen o mieście

Delft, rodzinne miasteczko Johannesa Vermeera, położone nad rzeką Schie, zaledwie kilkanaście kilometrów od Hagi, było jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowo-handlowych Holandii w XVII wieku. Swoją placówkę miała tu słynna Holenderska Kompania Wschodnioindyjska, nie brakowało warsztatów tkackich i browarów, ale przede wszystkim – manufaktur fajansu, które rozsławiły Delft na świecie. Charakterystyczne biało-niebieskie wyroby – puchary, misy, talerze i wazy – z powodzeniem konkurowały z niezwykle cenioną i kosztowną ceramiką sprowadzaną z Dalekiego Wschodu.

W dobrze prosperującym mieście mieszczanie mogli pomnażać swoje majątki, chętnie otaczali się też dziełami sztuki, których namalowanie zlecali miejscowym artystom. Według najstarszej z zachowanych ksiąg gildii św. Łukasza, pochodzącej z pierwszej połowy XVII wieku, w Delfcie działało kilkudziesięciu malarzy, którzy na zamówienia osób prywatnych malowali m.in. widoki miast. Według Johna Michaela Montiasa, amerykańskiego ekonomisty i historyka sztuki, przeciętna cena za zwykły pejzaż wynosiła wówczas 16,6 guldena3. Vermeer mógł liczyć na o wiele wyższe wynagrodzenie – katalog z aukcji, która miała miejsce już po śmierci malarza, w 1696 roku, informuje, że Widok Delft został wyceniony na 200 guldenów!4 Wysoko ceniono jego sztukę, mimo to nie malował wiele – średnio dwa obrazy rocznie. Na całą jego twórczość składa się zaledwie trzydzieści kilka obrazów. Większość z nich przedstawia modnie ubrane kobiety w zamożnych komnatach. Zdaje się, że Vermeera mało interesowało to, co działo się poza murami domostw. Pejzaż miejski Widok Delft jest więc dziełem wyjątkowym.

Johannes Vermeer, Widok Delft, Mauritshuis, Haga, Niezła Sztuka

Obraz Widok Delft na ekspozycji w muzeum Mauritshuis, Haga, źródło: Mauritshuis.nl

Ukazane przez artystę miasto przywodzi na myśl miejsce nieco odrealnione. Gęste chmury górują nad majestatycznymi budynkami z cegły. Woda, w której odbijają się ich cienie, wydaje się nieruchoma, jakby wstrzymała swój nurt. Scena tchnie takim spokojem, że gdyby nie drobne postacie przedstawione na pierwszym planie, można by odnieść wrażenie, że Vermeer namalował miasto, w którym życie się zatrzymało. Wrażenie to potęguje pewna niedostępność – nie możemy rozejrzeć się po ulicach czy rzucić okiem przez okna w budynkach, które wyglądają przecież tak zachęcająco. Artysta odmalowuje przed nami raczej własną, nieco senną wizję miasta.

Interpretacja… polityczna?

Historycy sztuki przypuszczają, że podczas malowania Widoku Delft Vermeer korzystał z camera obscura, mimo to jego obraz tylko z pozoru oddaje rzeczywistość w sposób wierny. Malarz dość swobodnie traktował więc to, co widział. Kees Kaldenbach i Arthur Wheelock, korzystając z map, rysunków i dokumentów z XVII wieku, wykazali, że Vermeer zmienił proporcje uwiecznionych budynków oraz ich wzajemne usytuowanie5.

Przyjrzyjmy się zatem architekturze odmalowanej przez artystę. Na początek poświęćmy uwagę dwóm bramom prowadzącym do Delftu od strony lądu i od strony wody. Obie bramy zamykano na noc. Brama od strony lądu, Schiedam, prowadziła do Oude Delft, gdzie mieściły się najokazalsze domy. Na lewo od niej wznoszą się mury miejskie, zza których widać dachy pokryte czerwoną dachówką i drzewa z gęstymi koronami, wskazującymi na to, że Vermeer malował ten widok wiosną lub latem. W tle majaczy wieża Oude Kerk (Starego Kościoła). Druga brama, prowadząca do miasta od strony wody, to brama Rotterdam. Pomiędzy bramami widać kamienny most. W oddali uwagę zwraca ta część miasta, która wydaje się wyjątkowo skąpana w promieniach słońca. Szczególnie wieża Nieuwe Kerk (Nowego Kościoła) została mocno rozświetlona, jakby Vermeer chciał tym zabiegiem przyciągnąć nasze spojrzenia.

Johannes Vermeer, Widok Delft, Haga, Niezła Sztuka

Johannes Vermeer, Widok Delft, detal | ok. 1660–1661, Mauritshuis, Haga

I rzeczywiście był to zabieg celowy, bowiem, jak wskazują badacze, artysta w ten sposób zaprezentował swoje poglądy polityczne – w Nieuwe Kerk znajdował się grobowiec Wilhelma I Orańskiego, który zginął w 1584 roku. Mieszkańcy Delftu otaczali tę postać szacunkiem i czcią za bohaterskie stawianie oporu władzy hiszpańskiej, a kościół jako miejsce pochówku Wilhelma stał się symbolem narodowym. Vermeer z rozmysłem spowił wieżę Nieuwe Kerk nienaturalnym wręcz blaskiem, a do tego nieco ją powiększył – Kees Kaldenbach zauważył, że na obrazie jest ona dwukrotnie szersza niż w rzeczywistości.

Artysta manipulował topografią miasta bardziej, niż mogłoby się zdawać. W jego wizji budynki są rozmieszczone w bardziej uporządkowany sposób i wyglądają o wiele schludniej, linia brzegowa nie jest tak poszarpana, a kamienny most został nieco skrócony. Celem tych zmian było podkreślenie poziomych linii w kompozycji – wody, pasma budynków i zachmurzonego nieba. W ten sposób Vermeerowi udało się stworzyć harmonijną kompozycję, z której tchnie spokój. Wrażenie bezruchu potęgują zacumowane w porcie łodzie z opuszczonymi żaglami i gładka tafla wody, której nie burzy nawet podmuch wiatru. Jedynie postacie stojące na brzegu – służąca trzymająca w rękach niemowlę oraz kobiety i mężczyźni prowadzący rozmowy – wskazują, że miasto nie zamarło całkowicie, że wciąż toczy się w nim życie.

Johannes Vermeer, Widok delft, detal, Niezła Sztuka

Johannes Vermeer, Widok Delft, detal | ok. 1660–1661, Mauritshuis, Haga

Piękno absolutne

Widok Delft – i w ogóle twórczość Vermeera, który po śmierci został nieco zapomniany – odkrył Théophile Thoré-Bürger, francuski dziennikarz i krytyk sztuki, podczas swojej podróży do Holandii w 1842 roku. Zachwyt obrazem wyraził w artykule opublikowanym w „Gazette des Beaux-Arts”:

„W muzeum w Hadze pewien wyśmienity i najbardziej niezwykły pejzaż przyciąga uwagę każdego widza i wywołuje silne wrażenie na artystach i koneserach sztuki. Jest to widok miasta z nabrzeżem, starą bramą, budynkami o wielkiej różnorodności stylów architektonicznych, murami otaczającymi ogrody, drzewami, a na pierwszym planie z kanałem i pasem brzegu z kilkoma postaciami”6.

Étienne Joseph Théophile Thoré, Théophile Thoré-Burger, Thore-Burger, Niezła sztuka

To Thoré-Bürger przywrócił nam Vermeera, zebrał i uporządkował rozproszone informacje o malarzu, a następnie ujął je w monografii. Ale za rozsławienie Widoku Delft odpowiada ktoś inny – Marcel Proust. Francuski powieściopisarz darzył obraz Vermeera takim uczuciem, że wspomniał o nim w swoim monumentalnym dziele W poszukiwaniu straconego czasu. Jeden z bohaterów powieści, Bergotte, autor rozpraw o kulturze i sztuce, tak uwielbiał Widok Delft, który uważał za najpiękniejszy obraz świata odznaczający się pięknem absolutnym, że pomimo choroby udał się na wystawę malarstwa holenderskiego, gdzie miało być pokazywane owo dzieło.

Obraz Vermeera wydaje się wyjątkowo wdzięczną inspiracją, bo na jego temat powstały nawet utwory poetyckie. Jeden z nich napisał Adam Zagajewski:

„Domy, fale, obłoki i cienie
(granatowe dachy, brązowa cegła)
wreszcie stałyście się tylko spojrzeniem

Nieokiełznane, błyszczące czernią
spokojne źrenice przedmiotów.

Przetrwacie nasz podziw, nasz płacz
i nasze hałaśliwe, nikczemne wojny”7.

Miasto z bliska

Johannes Vermeer, Uliczka, Niezła sztuka

Johannes Vermeer, Uliczka | ok. 1658–1659, Rijksmuseum, Amsterdam

Vermeer namalował tylko dwie weduty. Pierwszą z nich jest Widok Delft, drugą Uliczka, którą można uznać za jej piękne dopełnienie. Uliczka pokazuje to, co ukrywa przed naszymi oczami Widok Delft – kamienicę z czerwonej cegły wraz z jej niedoskonałościami i śladami upływu czasu, który pozostawia swoje piętno nawet na solidnych murach. Pęknięcia w ścianach, łuszcząca się farba i zacieki nie odbierają temu budynkowi uroku, wręcz przeciwnie – dodają jedynie autentyczności i ciepła charakterystycznego dla starych domostw z długą historią. Patrząc na płótno, można odnieść wrażenie, jakby stało się na wprost domu i podglądało życie jego mieszkańców. Po lewej stronie, w drzwiach siedzi kobieta, w skupieniu zajmując się robótką ręczną. Niedaleko niej, pod murem, bawią się dzieci – są odwrócone tyłem i nie widać, czym się zajmują. Ciekawym spostrzeżeniem jest to, że Uliczka i Widok Delft są jedynymi obrazami, na których Vermeer uwiecznił dzieci. Jak zauważył Gary Schwartz, autor publikacji Vermeer. Zbliżenia:

„Vermeer ma zaszczyt być jednym z jedynie dwudziestu malarzy scen rodzajowych, którzy w swoich kompozycjach ukazywali więcej kobiet niż mężczyzn. […] Podczas gdy inni malarze scen rodzajowych, którzy w swoich pracach umieszczali więcej kobiet, malowali zwykle również więcej dzieci, we wnętrzach u Vermeera dzieci nie ma wcale”8.

Ostatnią postacią uwiecznioną na tym obrazie jest kobieta ukazana w przejściu, mniej więcej w centralnej części płótna. Obie bohaterki pozostają anonimowe, są zajęte swoją pracą, a ich świat znacznie się różni od tego, które Vermeer zwykł przedstawiać w swoich dziełach – tego toczącego się w komnatach przesiąkniętych atmosferą zamożności. Uliczka wydaje się widokiem wyjętym wprost ze zwyczajnej rzeczywistości.

To samo musieli myśleć badacze i historycy sztuki, bowiem od dawna próbowali zlokalizować, który konkretnie budynek Vermeer postanowił namalować. Pojawiało się wiele propozycji, ale najbardziej prawdopodobną wydaje się ta wysnuta przez Fransa Grijzenhouta, według którego artysta uwiecznił fragment Vlamingstraat 40–42. Dom przy tej ulicy należał zresztą do przyrodniej siostry ojca Vermeera, a matka i siostra malarza mieszkały po przeciwnej stronie kanału. I choć w XIX wieku stare budynki zostały wyburzone, to na ich miejscu, na tych samych fundamentach, postawiono nowe.

Pozostało tylko światło

Johannes Vermeer, Kobieta z wagą, ok 1660, National Gallery of Art, Waszyngton Niezła sztuka

Johannes Vermeer, Kobieta z wagą | ok. 1662–1664, National Gallery of Art, Waszyngton

Obrazy Vermeera niewiele mówią o jego życiu i o nim samym. Niewiele zachowało się też anegdot, które powiedziałyby nam coś więcej o tym enigmatycznym malarzu. W jego biografii opartej na dość suchych faktach brakuje kontrowersji i skandali, ale też opowieści o tym, jak kształtowała się jego artystyczna droga, kim się inspirował i dlaczego upodobał sobie akurat malowanie wnętrz, skoro potrafił tak pięknie uwieczniać widoki miejskie. Po śmierci Vermeera zapomniano o nim na niemal dwa stulecia. Przeszkadzałoby mu to, gdyby o tym wiedział? Czułby się niedoceniony i zlekceważony? Najpiękniej podsumował to chyba Zbigniew Herbert:

„Nasuwa się podejrzenie, że to nie los, ale sam artysta zacierał świadomie ślady swej ludzkiej egzystencji. Był malarzem ciszy i światła. Światło zostało w jego obrazach. Reszta jest milczeniem”9.

I niech tak zostanie.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Blankert A., Vermeer van Delft, tłum. A. Ziemba, Warszawa 1991.
2. Herbert Z., Mistrz z Delft i inne utwory odnalezione, Warszawa 2021.
3. Johannes Vermeer, View of Delft, strona internetowa Mauritshuis, https://www.mauritshuis.nl/en/our-collection/artworks/92-view-of-delft.
4. Rowling N., Sztuka. Przewodnik, tłum. B. Stokłosa, Warszawa 2012.
5. Schneider N., Vermeer. 1632–1675. Ukryte emocje, tłum. E. Tomczyk, Warszawa 2005.
6. Schwartz G., Vermeer. Zbliżenia, tłum. B. Mierzejewska, Warszawa 2022.
7. Walicki M., Vermeer, Warszawa 1956.


  1. Z. Herbert, Siena, w: idem, Barbarzyńca w ogrodzie, Warszawa 2004, s. 84.
  2. Nazwa miasta – Delft – odmienia się w języku polskim, jednak w literaturze, niemal bez wyjątku, w tytule tego działa podaje się formę nieodmienioną – taką wersją też się posługuję, ale tylko, gdy przywołuję tytuł.
  3. N. Schneider, Vermeer. Dzieła wszystkie, tłum. E. Tomczyk, Warszawa 2005, s. 15.
  4. Ibidem.
  5. G. Schwartz, Vermeer. Zbliżenia, tłum. B. Mierzejewska, Warszawa 2022, s. 25.
  6. Cyt. za: ibidem.
  7. A. Zagajewski, Widok Delft, w: Jechać do Lwowa i inne wiersze, Londyn 1985.
  8. Ibidem, s. 76.
  9. Z. Herbert, Mistrz z Delft i inne utwory odnalezione, Warszawa 2021, s. 54.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».


fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Agata Dobosz

Absolwentka twórczego pisania i edytorstwa, magister antropologii literatury, teatru i filmu. Interesuje się kulturą szeroką pojętą, szczególnie sztuką i literaturą XIX i XX wieku. Nie wyobraża sobie dnia bez książki, muzyki, kilku obrazów i sportu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »