Popularność „Walentynek” – „Święta zakochanych” wykreowała w dzisiejszych czasach nieco mylny wizerunek św. Walentego – patrona miłości, trzeba jednak pamiętać, że zarówno w średniowieczu jak i czasach nowożytnych był on nade wszystko potężnym patronem osób cierpiących na epilepsję, histeryków i opętanych.

Lucas Cranach starszy, Święty Walenty z donatorem, | ok. 1502 Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń
W świece starożytnym osoby chore psychicznie, dotknięte różnym typem szaleństwa i epilepsją uznawano za napiętnowane boską karą. Tajemnicze zachowanie i duchowe cierpienia miały być wynikiem złych uczynków, braku moralności, czy aktu zaniedbania wobec bogów. Chrześcijaństwo nie odrzuciło tej koncepcji, jedynie dokonało transformacji w myśl której supranaturalistyczne siły zdolne szafować chorobami przyjmują kostium demonów i diabłów. Epilepsję “leczono” za pomocą kastracji, trepanacji, a przede wszystkim za pomocą egzorcyzmów. Tak ciężkie i trudne do pojęcia schorzenia wymagały wówczas niejako dodatkowo wsparcia sakralnego czyli przypisanych im patronów, do najpopularniejszych należeli św. Walenty, św. Wit, św. Cyriak, św. Jan Chrzciciel i Trzej Królowie (!).
Czytaj dalej














