Dora Maar. Kobieta, którą zniszczył Picasso

Pablo Picasso, Portret Dory Maar z zielonymi paznokciami, kubizm, sztuka współczesna, kubizm, kobiety w sztuce, muzy malarzy, Niezła Sztuka

Pablo Picasso, Portret Dory Maar z zielonymi paznokciami | 1936, Museum Berggruen, Berlin

Charakteryzowała ją aura tajemniczości, którą wokół siebie roztaczała, inteligencja i błyskotliwość (godne mężczyzny, a wręcz niespotykane u kobiet, jak zwykł mawiać o niej Picasso), determinacja i buntownicza natura, ale przede wszystkim ogromny talent na miarę Mana Raya czy Philippe’a Halsmana. Zostawiła po sobie tysiące fotografii, setki kolaży i dziesiątki płócien. Była prekursorką reklamy zdjęciowej, wybitną reporterką, w końcu ikoną fotografii awangardowej lat 30. XX wieku oraz jedną z najzdolniejszych surrealistek z kręgu André Bretona. Mimo to dziś, jeśli w ogóle ją pamiętamy, to przede wszystkim jako jedną z wielu nieszczęsnych kochanek Pabla Picassa. Jako postać, której twarz — nieco histeryczna, jakby rozpadająca się i bezgranicznie smutna — została utrwalona na wielu portretach pędzla tego genialnego Hiszpana. I choć w rzeczywistości nigdy publicznie nie uroniła ani jednej łzy, to wciąż określana jest mianem płaczącej kobiety.

Henriette Theodora Markovitch — pół Chorwatka, pół Francuzka urodzona w 1907 roku. Córka architekta z Zagrzebia i właścicielki butiku z Cognac. Po 16 latach spędzonych w Buenos Aires, gdzie jej ojciec bezskutecznie próbował zbić fortunę, wróciła do rodzinnego Paryża, by uczyć się fotografii w szkole ENS Louis-Lumière oraz malarstwa w słynnej Académie Julian. To tu w 1930 roku zmieniła swoje prawdziwe imię i nazwisko na pseudonim Dora Maar, który odtąd będzie jej znakiem rozpoznawczym.

Dora Maar, dziecko w berecie, fotografia, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Dora Maar, Dziecko w berecie | ok. 1932, Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofía, Madryt

Na początku kariery pochłonął ją przede wszystkim fotoreportaż. Wyjeżdżała do Madrytu, Barcelony i Londynu, by tam fotografować skutki kryzysu gospodarczego, który rozpoczął się od krachu na giełdzie nowojorskiej w czarny czwartek 1929 roku. W Paryżu natomiast dniem i nocą wędrowała ulicami w poszukiwaniu nowych bohaterów swoich zdjęć. Pozostając pod wpływem Brassaïa, z którym dzieliła ciemnię w studiu, interesowała się przede wszystkim nędzarzami, ulicznikami, starcami, kalekami i prostytutkami. To zamiłowanie do makabry, turpizmu i groteski nigdy jej nie opuści i będzie wyraźnie widoczne nawet w późniejszych, typowo artystycznych fotografiach.

Jej kariera nabierała rozpędu, a pierwsza indywidualna wystawa osiągnęła sukces. Dora przyjaźniła się z topowymi fotografami tamtych czasów. Jej mentor Louis-Victor Emmanuel Sougez wciągnął ją w świat reklamy prasowej, a Pierre Kéfer odsłonił kulisy fotografii filmowej. Czytaj dalej