Wiosną 1895 roku Roman Lewandowski otrzymał od redakcji krakowskiego pisma „Czas” zadanie: opisać obrazy rodaków pokazywane w Künstlerhausie, czyli najważniejszej galerii sztuki w Wiedniu. Przechadzając się po wystawie, naliczył szesnaście polskich nazwisk. Był tam Józef Brandt, był Julian Fałat, były Olga Boznańska i Tola Certowiczówna. Lewandowski bez większych trudności opisywał znajomych twórców i ich dzieła. A jednak – czekała go pewna niespodzianka.

Broncia Koller-Pinell, Gaj pomarańczowy na Riwierze Francuskiej | 1903, Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń

Broncia Koller-Pinell, Rajski ptak | 1908, Leopold Museum, Wiedeń
„Po raz pierwszy spotykam się z pracami Bronisławy Pinell. Mam ją, sądząc z imienia chrzestnego, za rodaczkę i do polskich malarzy zaliczam w moim sprawozdaniu” – przyznawał. Z oglądanych obrazów wnioskował, że to osoba bardzo utalentowana. Apelował więc, by ją „serdecznie przywitać w gronie naszych malarek, między którymi po śmierci nieodżałowanej pamięci [Anny] Bilińskiej pierwsze miejsce zajmuje obecnie Olga Boznańska”1.
- R. Lewandowski, Polacy w wiedeńskim „Künstlerhausie”, „Czas” nr 111, 1895, s. 1. ↩