Na sukni ona ma ciało
„(…) Wszystko co spływa wystaje
w głębokości.
Gwiazdy drążą niebo.
Kolory rozbierają.
Na sukni ona ma ciało.
Pod ramionami wrzosów dłonie kielichy zalążnie kiedy wody spływają na plecy zielonkawe łopatki.
Brzuch to płyta, która się kręci.
Dwumasztowiec piersi przepływa pod mostem tęczy (…)”1.
W taki sposób Blaise Cendrars wyraził swój zachwyt Sonią Delaunay. Zobaczył ją pewnego wieczora 1913 roku w słynnym paryskim lokalu Bal Bullier. Artystka była wtedy ubrana w fioletowy kostium przepasany długą zielono-fioletową szarfą. Spod żakietu widoczna była bluzka gorsetowa zszyta z licznych elementów w różnych kolorach, delikatnych i nasyconych, wśród których znaleźć było można na przykład „stary róż”, żółtawy pomarańcz i błękit Nattiera.
Towarzyszący wówczas Soni mąż Robert ubrany był w fioletową marynarkę, beżową kamizelkę i czarne spodnie. Innym razem zaś pojawił się tam w czerwonym płaszczu z niebieskim kołnierzem, czerwonych skarpetkach, żółtych butach, zielonej marynarce i czarnych spodniach, a całość uzupełniona była cienkim czerwonym krawatem2. Tak skomponowane kolorystycznie ubiory nawet dziś zwracałyby uwagę. Nic więc dziwnego, że ich opisy zachowały się w ówczesnych relacjach, a sam Guillaume Apollinaire zachęcał wręcz, by iść do Bal Bullier i zobaczyć „wielkich innowatorów”, panią i pana Delaunay3. Zafascynowanie małżeństwa teoriami barw czy kolorem było już w tym czasie sprawą znaną w paryskim światku artystycznym.
Robert uznawany był za znakomitego przedstawiciela orfizmu (nazwanego tak przez Apollinaire’a), rodzaju malarstwa łączącego cechy kubizmu, futuryzmu i fowizmu. Sonia także rozwijała się artystycznie malując i tworząc ubiory. Nie widziała z resztą wielkiej różnicy pomiędzy malarstwem a sztuką użytkową. Dla niej były to po prostu różne dziedziny artystycznej twórczości. Te same kształty i barwy mogły pojawić się zarówno na płótnie jak i na tkaninie. Nie może więc dziwić, że symultaniczne kontrasty kolorów, jakie opisywał Michel Eugéne Chevreul w połowie XIX wieku zostały zastosowane w symultanicznych sukniach. Tak właśnie pracowała Sonia. W ubiorach, które tworzyła wyraźnie dominuje sama tkanina, surowiec w połączeniu z kolorem.
Artystka nie była zainteresowana szukaniem nowych krojów czy krawieckich rozwiązań. Korzystała raczej z prostych form, by móc koncentrować się na tym, co dla niej najważniejsze. Tak właśnie powstał już w 1911 roku patchworkowy pled dla nowonarodzonego syna Charlesa. Podstawowy kształt geometryczny zakomponowała jak płótno korzystając z tradycyjnych krawieckich metod. Stopniowo Sonia ulepszała tradycyjną technikę łączenia fragmentów tkanin oraz wyszywania i wykorzystywała je coraz swobodniej i śmielej. Ubiory prezentowane w Bal Bullier nie były więc nagłym impulsem czy przypadkiem.
Sara Stern, czyli Sonia Delaunay
I pomyśleć, że cała ta historia zaczęła się zupełnie zwyczajnie. Sara Stern urodziła się 14 listopada 1885 w Hradyźku (ros. Градизьк) w bardzo ubogiej rodzinie, teoretycznie bez większych szans na przyszłość.
W wieku pięciu lat jej los się odmienił. Została adoptowana przez wuja Henryka Treka, który był znacznie lepiej sytuowany i mieszkał z żoną w Petersburgu. Razem zapewnili dziewczynce dobre wykształcenia. Sonia Trek, bo tak teraz się nazywała, okazała się być bardzo zdolna i dobrze radziła sobie ze szkolną nauką, zwłaszcza z matematyką i filozofią. Ale najlepsza była w sztuce i poezji. Po prostu miała talent. Dlatego zostaje wysłana na studia do Karlsruhe. Stamtąd już niedaleko do Paryża, ówczesnej mekki artystów. Cóż lepszego mogło się trafić dziewczynce urodzonej na krańcu Europy? A jednak los był dla niej dużo, dużo bardziej łaskawy. We francuskiej stolicy zafascynowali ją impresjoniści, ale ten etap nie trwał długo. Obiektem jej fascynacji stali się Paul Gauguin, Pierre Bonnard, Édouard Vuillard oraz André Derain. W ten sposób dotarła do fowistów, których umiłowanie koloru było jej niezwykle bliskie.
Casa Sonia
W sierpniu 1914 roku młode małżeństwo Delaunayów wyjechało na wakacje. Kierowali się na południe Francji i dalej, aż do kraju Basków. Los zdecydował jednak, że niedługi urlop zamienił się w sześcioletni pobyt na Półwyspie Iberyjskim. Osobowość i umiejętności – zwłaszcza Soni – poliglotki z łatwością zjednującej sobie środowisko artystów sprawiły, że nie tylko mieli za co żyć, ale wkrótce rozwijali się również zawodowo. Zarówno hiszpańskie jak i portugalskie światło, wzmacniające kolory, pobudziło Sonię do artystycznych eksperymentów z kolorem. Była jeszcze bardziej śmiała w stosowanych formatach i symultanicznych kontrastach barwnych. Jednocześnie szukała swojej artystycznej tożsamości, bowiem prace jej i Roberta bywały do siebie podobne. Z drugiej strony pokazuje to doskonale, że więź między małżonkami była naprawdę głęboka; na poziomie osobistym i artystycznym. Obydwoje malowali w tym czasie sporo, czerpiąc inspiracje z otoczenia. Oprócz światła i kolorów Sonię fascynowało flamenco.
Sami również inspirowali innych artystów, na przykład przebywającego w tym czasie w Madrycie Polaka, Józefa Pankiewicza, którego znali osobiście. W 1918 roku zdecydowali się z Robertem otworzyć Casa Sonia, w którym sprzedawali zaprojektowane przez siebie elementy do dekoracji wnętrz, ubiory oraz tkaniny. Sonia wykorzystała rozwiązania i pomysły, które już funkcjonowały, ale zrobiła to po swojemu i z sukcesem. Już wcześniej bowiem działali artyści, którzy wykorzystywali swój talent do projektowania elementów współtworzących wnętrza.
Można tutaj wspomnieć choćby angielski Arts and Crafts Movement, czy Warsztaty Wiedeńskie. Co ciekawe, idee podpatrzone w Wiener Werkstätte wprowadzał w życie w Paryżu słynny przedwojenny projektant mody, Paul Poiret. Założył przede wszystkim pracownię Martine, gdzie projektowano między innymi wzory tkanin. Ale bywało również, że Poiret dosłownie używał do tworzenia swoich sukni tkanin zakupionych w Wiedniu. W zrównywaniu sztuk dekoracyjnych z malarstwem Sonia nie była pionierką. Ale z pewnością jej sukces był jednym z największych w tym zakresie. Z czasem filie Casa Sonia pojawiły się w Bilbao, Barcelonie, San Sebastian, a nawet Londynie i Nowym Jorku.
Czas poza Paryżem to jednak nie tylko komercyjne projekty. W 1917 roku w Madrycie małżeństwo artystów spotkało się z ówczesną legendą, Siergiejem Diagilewem, impresariem Baletów Rosyjskich, który zaproponował im współpracę.
Dekoracje do wystawionego w 1909 roku baletu Kleopatra spłonęły w wojennych zawirowaniach, stąd też Rosjanin poprosił Delaunayów o nowe projekty. Robert miał zająć się scenografią, Sonia zaś kostiumami. Dla baletu Diagilewa udało się jej wykreować świat starożytnego Egiptu głównie za pomocą koloru i geometrycznych wzorów.
Poezja tkaniny i ubioru
Mając już na koncie komercyjne i artystyczne sukcesy, małżeństwo Delaunay wróciło do Paryża w 1920 roku. Sonia ulokowała się przy 19. Boulevard Malesherbes. Znajdujący się tam apartament przekształciła w trójwymiarowy kolaż dzięki symultanicznym dekoracjom. Kontynuowała pracę z tkaninami i sukniami, co dawało jej satysfakcję i pozwalało wypowiedzieć się artystycznie.
Fascynowało ją przekraczanie granic gatunków, to że może po prostu tworzyć i projektować. Najbardziej świadczą o tym jednak nie ubiory zamawiane i noszone przez kobiety, ale suknie-wiersze tworzone dla Tristana Tzary jak na przykład do Le Cœur à Gaz (1923). Sonia lubiła też po prostu używać liter alfabetu jako ornamentu.
Prawdopodobnie zainspirował ją to tego poeta hiszpański, Ramón Gómez de la Serna, który napisał list na wachlarzu. Nie były to odosobnione pomysły w tym czasie. Innym, równie międzygatunkowym dziełem pozostaje La Prose du Transsibérien et de la Petite Jehanne de France Blaise Cendrarsa, gdzie kolory, słowa układają się we wspólnym rytmie.
Są one równie ważne i równie oddziałują na widza. Oczywiście idea Gesamtkunstwerk, dzieła totalnego, operującego różnymi technikami, gatunkami i metodami, również nie była czymś zupełnie nowym, wręcz przeciwnie artystów interesowało wówczas to przekraczanie granic. A Sonia była w samym centrum ówczesnego świata sztuki i… mody. W lutym 1923 roku obecność Soni Delaunay w Bal Bullier znów okazała się przełomowa. Na odbywającym się tam jednego wieczoru pokazie mody pojawił się Jacques Heim, który prowadził firmę futrzarską, założoną jeszcze przez jego rodziców. Wkrótce przekształci on rodzinny biznes w dom mody haute couture, a nawet sam stanie na czele organizacji zrzeszającej podobne domy mody. Ale w 1923 roku zaproponował Soni współpracę – wspólny butik, który w najbliższej przyszłości przyniesie obojgu ogromny rozgłos.
Wystawa 1925
W czasie trwania Międzynarodowej Wystawy Sztuk Dekoracyjnych i Wzornictwa w Paryżu (l’Exposition internationale des Arts décoratifs et industriels modernes) funkcjonował Boutique Simultané, w którym można było nabyć nie tylko suknie projektu Soni, ale także dodatki, apaszki, tkaniny. Celebryci i znani ludzie kupowali jej projekty. Jedną z najsłynniejszych klientek Soni będzie Gloria Swanson, gwiazda Hollywood.
Obecność na wystawie potwierdzała reputację artystki jako ultranowoczesnej projektantki. Było w tym również miejsce dla Roberta. Zajmował się on wszelkimi biznesowymi sprawami, umowami, patentami oraz projektował wystawy w butiku. Malował też portrety ludzi w symultanicznych sukniach. Taki portret stworzył m.in. dla żony Jacquesa Heima. Sukces wystawy przeminął jednak szybko, a jej pracochłonne produkty nie sprzedawały się aż w takich ilościach, by zapewnić powodzenie finansowe. Najlepiej ze wszystkiego sprzedawały się projektowane przez artystkę tkaniny. Więc kiedy nadszedł czas wielkiego kryzysu Sonia odetchnęła z ulgą.
Dzięki kryzysowi mogła bez wyrzutów sumienia zamknąć sklep. Nie była szczęśliwa prowadząc biznes. Poza malarstwem, najbardziej cieszyło ją projektowanie tkanin.
Tissus Delaunay
27 lutego 1933 Sonia Delaunay zaczyna prowadzić dziennik, planer i księgę gospodarczą w jednym (będzie to robić aż do 1969 roku). Wzmianka o współpracy z Amsterdam Metz&Co, luksusowym domem towarowym jest pierwszą informacją w dzienniku. Ten średniej wielkości dom towarowy oferował swoim klientom przede wszystkim elementy do dekoracji wnętrz – meble, tkaniny czy obicia. Kolejni przedstawiciele rodziny de Leeuw, zarządzających Metz&Co mieli doskonały zmysł handlowy. Wypatrzyli projekty Soni właśnie na paryskiej wystawie w 1925 roku. Wtedy złożyli pierwsze zamówienie. Kiedy zaś wycofała się z biznesu, by koncentrować się na projektowaniu tkanin, liczba zamówień jeszcze bardziej wzrosła.
Sonia stworzyła ponad 2000 różnych wzorów. Metz&Co kupiło ponad dwieście z nich i produkowało je jeszcze do połowy lat sześćdziesiątych. Najczęściej jej wzory pojawiały się na jedwabiach, wiskozie, bawełnie. Do dziś cała dokumentacja, łącznie z zeszytami Soni znajduje się właśnie w firmie Metz&Co. Dzięki temu w jednym miejscu można zapoznać się z pracą artystki i prześledzić zmiany, jakie zachodziły w tworzonych przez nią deseniach. Początkowo tkaniny Soni opierały się na wielkich wzorach; dużych, kontrastujących ze sobą polach geometrycznych. Z czasem nabierają delikatności, są mniejsze, drobniejsze. W projektach tkanin pojawiają się wzory nieobecne w jej sztuce – małe kwiatki, kropki itp. Projektowała bowiem wszystkie typy wzorów: kratki, paski, koła, abstrakcyjne kształty i kwiaty.
Wśród zachowanych pomysłów są również elementy etniczne przywołujące rosyjski folklor. Jednak nazwa Tissues Simultanes nie była już do nich stosowana. Ten okres minął bezpowrotnie. Między innymi dzięki temu Sonia w drugiej połowie lat trzydziestych wyraźnie wróciła do malarstwa. Choć niezmiennie w jej sztuce możemy obserwować geometryczne figury, zwłaszcza koła, w połączeniu z silnymi kontrastami kolorystycznymi, to sam sposób malowania uspokoił się i jej obrazy już tak nie „wibrują”.
Wspólnie z Robertem zaprojektowali i wykonali serię malowideł do Pawilonu Powietrza podczas Wystawy w Paryżu w 1937 roku (Exposition Internationale des Arts et Techniques dans la Vie Moderne). Cztery lata później Robert zmarł, a Sonia została sama. Na początku lat sześćdziesiątych zdecydowała, by przekazać obrazy swoje i ukochanego męża do Luwru. Był to dla muzeum doskonały pretekst, by urządzić artystce wielką wystawę retrospektywną. Otwarto ją w 1964 roku i była to pierwsza retrospektywa w Luwrze poświęcona kobiecie-artystce.
Sonia zmarła 5 grudnia 1979 roku. W jej malarskiej spuściźnie wyjątkowe miejsce zajmuje płótno z 1913 roku, które na co dzień prezentowane jest w Centre Pompidou. Uwieczniła na nim Le Bal Bullier, miejsce, w którym zobaczył ją poeta Blaise Cendrars i napisał wtedy w wierszu Ona ma ciało na sukni.
Mecenasem artykułu
jest:
POSZETKA.COM
Poszetka.com to sztuka ubioru w klasycznym wydaniu, w przenośni i dosłownie gdyż w swojej ofercie mają kolekcję poszetek „Arcydzieła Mistrzów”, którą realizują ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie oraz Królewskiego Muzeum Sztuk Pięknych w Brukseli.
Skutecznie pokazują że klasycznie = wygodnie, w swojej ofercie mają ręcznie wykonane akcesoria (poszetki, krawaty, muchy, fulary), koszule, kapelusze, garnitury i marynarki. Poszetka.com to największy producent ręcznie szytych akcesoriów w modzie męskiej w Polsce, a także pierwszy sklep z poszetkami w polskiej sieci. Poszetka.com to marka rozpoznawalna w Polsce i chętnie kupowana w Europie, ale też firma reklamująca polskie rzemiosło za granicą.
- Literatura na świecie, nr 10-11-12/ 2002 (375-377) s. 207-208. Tłum.: Kazimierz Brakoniecki. ↩
- Guillaume Apollinaire, Reveue de la quinzaine: Les Réformateurs du Costume, “Mercure de France”, no. 397 (1 stycznia 1914), za: Radu Stern, Against Fashion. Clothing as art, 1850-1930, The MIT Press, Cambridge Massachusetts 2004/ s. 181. ↩
- Ibidem. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Moda według Fridy Kahlo - 31 maja 2020
- Natalia Gonczarowa, liderka rosyjskiej awangardy - 23 lutego 2020
- Z obrazu na tkaninę. Sonia Delaunay – malarka, która została projektantką mody - 17 marca 2019