O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Talent rodzinny. Alfred Lenica, Jan Lenica, Danuta Konwicka



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Nieczęsto zdarza się, by los tak szczodrze obdarował talentem niemal wszystkich członków jednej rodziny. A tak właśnie było w przypadku Alfreda Lenicy i dwóch jego pociech – syna Jana oraz córki Danuty1. I choć całą trójkę cechowało niezwykłe podejście do sztuki, a także niebywałe poszanowanie muzycznego piękna, każdy z nich realizował swoje powołanie w zgoła odmienny sposób. Przeznaczeniem Alfreda Lenicy stało się malarstwo abstrakcyjne, syn Jan pokochał takie dziedziny jak plakat i film animowany, zaś specjalnością córki Danuty było ilustratorstwo.

fleuron niezła sztuka pipsztok

Alfred

Alfred Lenica. niezła sztuka

Alfred Lenica przez wiele lat udzielał się w charakterze zawodowego muzyka, nim całkowicie poświęcił się malarstwu. Ukończył poznańskie Konserwatorium Muzyczne w klasie instrumentów smyczkowych pod kierunkiem Zdzisława Jahnkego. Od lat 20. XX wieku aż do wybuchu II wojny światowej występował jako skrzypek w Orkiestrze Symfonicznej Stołecznego Miasta Poznania. Ten człowiek, który w wieku ponad czterdziestu lat zdecydował się na radykalną zmianę swego życia, rezygnując z kariery muzycznej na rzecz malarstwa, zwykł tworzyć przy dźwiękach muzyki. A warto wiedzieć, że kontakt z płótnem i farbami należał do jego codziennych rytuałów.

Lenica malował obrazy obdarzone potężną dawką energii. Nim jednak odnalazł własny styl, będący swoistym połączeniem malarstwa gestu z surrealizmem, kreował przedstawienia inspirowane kubizmem oraz symbolizmem. Fascynacja nowoczesnością była wynikiem jego osobistych preferencji artystycznych, a także przyjaźni z Jerzym Kujawskim – malarzem i pianistą, dzięki któremu Lenica poznał środowisko krakowskiej awangardy z Tadeuszem Kantorem na czele. W owym czasie II Grupa Krakowska była jednym z najważniejszych ugrupowań artystycznych w powojennej Polsce. Alfred Lenica znalazł się w gronie jej członków w 1965 roku. Przeszkody w przyjęciu malarza nie stanowiło nawet to, że artysta nie posiadał wykształcenia stricte akademickiego.

Alfred Lenica, Szersze apetyty, malarstwo, abstrakcja, sztuka współczesna, sztuka polska, Niezła sztuka

Alfred Lenica, Szersze apetyty 14 | 1952, kolekcja prywatna

Powróćmy jednak do lat 40. ubiegłego wieku. Alfred Lenica oraz Ildefons Houwalt i Feliks Maria Nowowiejski to twórcy pierwszego w powojennym Poznaniu awangardowego ugrupowania o nazwie 4F + R (będącej skrótem od słów: Forma, Farba, Faktura, Fantastyka + Realizm). Filozofia grupy opierała się na fascynacji abstrakcjonizmem, nadrealizmem i ekspresjonizmem, stanowiących silną opozycję wobec sztuki bazującej na tradycyjnych wartościach. Czynione w tym czasie przez Lenicę eksperymenty w obszarze takich technik jak dekalkomania, fotomontaż i collage doprowadziły artystę do informelu. Farby w ruchu (1949) to obraz, który uchodzi za pierwsze w sztuce polskiej dzieło bliskiej tej stylistyce.

Według niektórych badaczy działania Alfreda Lenicy miały miejsce równolegle i, co ważniejsze, niezależnie od dokonań Jacksona Pollocka2. Przedstawienie Lenicy wykonane w technice drippingu składało się z szeregu form powstałych w wyniku swobodnego spływania zastygającej wraz z upływem czasu farby. Ponadto wiele jego dzieł powstało w wyniku automatyzmu typowego dla uwielbianych przezeń surrealistów.

Twórczość Alfreda Lenicy charakteryzuje się potężnym ładunkiem ekspresji, wyrażonej przez malarza językiem abstrakcji. Odstępstwo od sztuki niefiguratywnej stanowiły prace wczesne oraz te wykonywane w latach 50. XX wieku. Te ostatnie powstały zgodnie z ówczesnym mainstreamem, jakim był wówczas realizm socjalistyczny. Na szczęście ten okres w twórczości Lenicy nie trwał zbyt długo.

Z kolei lata 60. i 70. definiowane są przez całkowitą krystalizację stylu artysty. Malarz, wykorzystując technikę polegającą na odsłanianiu kolejno nałożonych warstw farby, często za pomocą własnoręcznie konstruowanych szpachelek tworzył dynamiczne, żywiołowe formy, przypominające ulegającą ciągłej fluktuacji materię.

Wielu ludziom nie wystarcza wiedza na temat samej twórczości danego artysty. W równym stopniu ciekawią ich życie prywatne, zwyczaje, fascynacje, przyzwyczajenia, a nawet słabości podziwianego twórcy.

Alfred Lenica, fotografia, artysta, sztuka współczesna, sztuka polska, Niezła sztuka

Alfred Lenica, kolekcja prywatna

A jakim człowiekiem był Alfred Lenica? Oddajmy w tej sprawie głos jednej z najbardziej kompetentnych w tym względzie osób, jaką bezsprzecznie był zięć Tadeusz Konwicki, który tak pisał o swym teściu:

„Fredzio całe życie żył sztuką i postępowymi ideami. Pierwszą połówkę żywota przegrał na skrzypcach w operze i w filharmonii, drugą, trochę dłuższą, przemalował w tłoku dzieci i wnuków. Sypiał na rozkładanym łóżeczku, zjadał to, co zostało po wnukach, obchodził się bez pieniędzy jak jaki cesarz albo dyktator. Zawsze pogodny, ciekawy ludzi, chciwy nowinek artystycznych, zawsze z pędzlem albo z książką w ręce, zawsze nieświadom zupełnie tego wszystkiego, co rzeczywiście dzieje się wokół niego. Dziadek wieczny awangardzista, dziadek naiwny postępowiec, dziadek boży człowiek”3.

Alfred Lenica zdołał w pełni zasłużyć na miano „muzyka obrazu” (czytaj: wirtuoza). Autor Małej apokalipsy uważał nawet, że „ten łagodny, safandułowaty starzec jest wielkim, prawdziwym artystą”4. Malarz dzięki swemu talentowi, lecz również uporowi, pogodzie ducha i głębokiej wierze w niezbywalną wartość sztuki zdołał osiągnąć niekwestionowaną pozycję w dziedzinie polskiego abstrakcjonizmu. A jaki był jego syn?

fleuron niezła sztuka pipsztok

Jan

Jan Lenica. niezła sztuka

Jan Lenica (1928, Poznań – 2001, Berlin) miał zostać pianistą. W tym celu ukończył poznańską szkołę muzyczną II stopnia w klasie fortepianu. Jednak i on, podobnie jak ojciec, ostatecznie wybrał sztuki plastyczne, czyniąc muzykę źródłem przyjemności i wytchnienia. W obawie przed tym, by po studiach, ukończonych na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, nie projektować budynków w odgórnie narzuconym stylu, jakim był socrealizm, Jan przerzucił się na grafikę, rysunek i… plakat. Dlaczego plakat? Świeżo upieczony architekt tak tłumaczył swój wybór:

„Plakat to moje malowanie, to jest mój obraz. A dlaczego nie olej i płótno? Cóż, ja kocham papier”5.

W dziedzinie plakatu panowała wtedy względna swoboda, co również szalenie odpowiadało artyście. A że talent plastyczny Jana Lenicy zdecydowanie wykraczał poza przeciętność, Henryk Tomaszewski czym prędzej powołał go na swego asystenta na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Był to 1954 rok.

Jan Lenica Henryk Tomaszewski, plakat, polska szkoła plakatu, niezła sztuka

Jan Lenica i Henryk Tomaszewski podczas targów w Londynie | 1954, fot. Zamecznik Wojciech, źródło: Fundacja Archeologia Fotografii

Inną dyscypliną, która obok plakatu budziła wielkie zainteresowanie Jana, była animacja. Z jego punktu widzenia stanowiła ona ożywioną formę grafiki. Wielkie pragnienie animowania obrazków spowodowało, że pod koniec lat 50. Lenica zrealizował z Walerianem Borowczykiem aż trzy filmy: Był sobie raz… (1957), Nagrodzone uczucia (1957) i Dom (1958).

Jan Lenica, Plakat Faust, Plakat Polski, Teatr, Niezła Sztuka

Jan Lenica, Faust | 1964, źródło: grafiteria.pl

Znaczącym momentem w życiu Jana okazało się również rozpoczęcie współpracy z Operą Warszawską, dla której artysta zaprojektował wiele afiszy uchodzących dziś za kultowe. Faust (1973), Jezioro łabędzie (1973), Otello (1968) i najważniejszy Wozzeck (1964), za który Lenica otrzymał złoty medal na I Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie (pierwszej tego typu imprezie na świecie) – to przykłady zaledwie kilku takich realizacji. Plakat do opery Wozzeck przedstawiający zastygłą w bólu i krzyku, krwawą, poddaną stylizacji twarz wisiał na ulicach stolicy podczas stanu wojennego, w pełni oddając klimat tamtego czasu.

Jan Lenica od samego początku był jedną z najjaśniejszych gwiazd tak zwanej polskiej szkoły plakatu – zjawiska artystycznego, które po dziś dzień budzi niesłabnący podziw wielu ludzi, z Martinem Scorsese na czele6. Na czym polegała wyjątkowość stylu Lenicy? Otóż w dużej mierze opierała się na wykorzystaniu mocnej, ekspresyjnej kreski, wykazującej często silny związek ze stylistyką secesji. Malarskość to kolejna obok lapidarności, groteskowości, częstych odwołań do poetyki surrealizmu, a także niezrównanej pomysłowości w operowaniu najróżniejszymi technikami cecha plakatowej twórczości artysty. Alfreda Lenicę nazywano „muzykiem obrazu”, jego syn Jan otrzymał z kolei miano „malarza plakatu”7.

Niewiele osób wie, że Jan Lenica posiadał dar pięknego oraz niezwykle trafnego pisania o sztuce. Jego definicja plakatu z 1966 roku jest chyba jedną z najlepszych, jakie powstały.

„Sztuka plakatu zbliża się chyba najbardziej do jazzu: wszystko polega na umiejętności zagrania cudzego tematu «po swojemu», stworzenia z tego tematu czegoś zupełnie nowego, ożywienia go własnym duchem, zagrania go tak, aby podstawowy motyw wyczuć można było uchem. […] I na pytanie: co ważniejsze – oko czy mózg, odpowiadam – «ucho. Najważniejsze jest UCHO!», bo «Plakat musi śpiewać!»”8.

Do najgłośniejszych dzieł grafika z pewnością należy animacja Labirynt powstała w 1962 roku. Film spowodował nie tylko deszcz nagród, lecz przyczynił się również do tego, że Jan Lenica po dziś dzień uchodzi za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli światowej animacji. Artysta udowodnił, że filmy animowane to nie tylko domena, która służy dzieciom, lecz także poważne czy mające wymiar wręcz filozoficzny treści. Zagraniczna prasa okrzyknęła Polaka „Picassem animacji”, a także „Becketem filmu rysunkowego”9.

Wiele prac, które tworzył Lenica, często powstawało w hotelach, pociągach i samolotach10. Swego czasu jednak grafik mógł poszczycić się atelier z widokiem na wieżę Eiffla, mieszczącym się w samym centrum Paryża. Sąsiadami jego wówczas byli: Fernand Léger, Alberto Giacometti, Serge Gainsbourg i Jane Birkin oraz mieszkający nieopodal Eugène Ionesco, wybitny dramaturg, autor nie tylko słynnej Łysej śpiewaczki, lecz także komentarza do filmu Monsieur Tête autorstwa Lenicy.

Jan Lenica był prawdziwym obywatelem świata! Po tym, jak władze przymusowo wymeldowały go z warszawskiego mieszkania, bo zbyt często pracował za granicą, postanowił wyprowadzić się z kraju. Przez długi czas artysta mieszkał i tworzył w Paryżu, wykładał na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge w Stanach Zjednoczonych, a później przez wiele lat w Hochschule der Künste w Berlinie, na wydziale komunikacji wizualnej. Grafik współpracował także z operami w Wiesbaden, Kolonii oraz Oberhausen, projektując scenografię. Na przestrzeni tego czasu Jan Lenica zrealizował również wiele filmów, w większości krótkometrażowych takich jak: Monsieur Tête (Pan Głowa, 1959), Die Nashörner (Nosorożec, 1963), Adam 2 (1968), Ubu Roi (Ubu Król, 1975) czy Ubu et la grande gidouille (Ubu i wielki bandzioch, 1979).

Artysta uwielbiał poruszać się po obszarze sztuki, której granice wyznaczał on sam. Z jednoznacznym określeniem swej profesji miał jednak spory problem. Posłuchajmy, co mówił na ten temat:

„Kim jestem? Nigdy nie potrafiłem wypełnić w kwestionariuszach urzędowych rubryki «zawód» określeniem niewzbudzającym wątpliwości. «Designer»? To pachnie biurem, poza tym nie wiadomo właściwie, co to oznacza. Zresztą nie tylko rysuję i projektuję plakaty, robię też filmy. «Filmdirector»? W gruncie rzeczy nie jestem reżyserem, robię filmy sam, piszę do nich scenariusze, rysuję, animuję, montuję. Poruszam się na pograniczu plastyki, filmu i literatury, a dla tego zajęcia nie ma określenia w żadnym słowniku”11.

Jan Lenica zdołał odnieść sukces zarówno w kraju, jak i za granicą. Niewielu polskich artystów może poszczycić się tak wielką liczbą nagród i wyróżnień, jaką otrzymał Lenica. Niewielu również może poszczycić się wystawą własnej twórczości w paryskim Centre Pompidou. Muzeum zaprezentowało oeuvre grafika w 1980 roku.

fleuron niezła sztuka pipsztok

Danuta

Danuta Konwicka. niezła sztuka

A jaką kobietą i artystką była córka Alfreda Lenicy? Danuta Konwicka (1930–1999) była „urodziwa, powściągliwa, skryta, godna, nieabsorbująca innych sobą ani swoimi sprawami, pracowita, obowiązkowa, opanowana, rzetelna, lojalna, dyskretna. «Prawdziwa dama» […]. Można też powiedzieć – królewska”– tak pamięta ją córka Maria12. Natomiast we wspomnieniach męża Tadeusza Konwickiego zachował się następujący obraz żony:

„Miała […] bardzo silnie rozwinięty instynkt estetyczny. Poczucie estetyki nie tylko w sztuce, nie tylko w krajobrazie, ale też w ludzkich uczuciach, w sposobie zachowania. Obdarzona też była niezwykłym poczuciem godności, kobiecego honoru”13.

Danuta Lenica, Danuta Konwicka, niezła sztuka

Danuta Lenica, fot. dzięki uprzejmości Marii Konwickiej

W dzieciństwie Danusia, podobnie zresztą jak i Jan, musiała przez dwie godziny dziennie ćwiczyć grę na fortepianie. Ów codzienny rytuał wyrobił w dzieciach Alfreda Lenicy obowiązkowość i podwoił zapisaną im w genach pracowitość.

Danuta jako jedyna spośród całej trójki ukończyła studia artystyczne. Wcześniej uczyła się także w szkołach muzycznej oraz krawieckiej. Umiejętność szycia bardzo przydała się jej w czasach, gdy wszyscy narzekali na przymusową zgrzebność ubiorów. Danusia potrafiła skroić i uszyć garsonkę, która wyglądała tak, że najlepsi projektanci mody nie powstydziliby się takiego stroju14.

Danuta Konwicka w Paryżu, kobiety w sztuce, zdjęcie, Niezła Sztuka

Danuta Konwicka w Paryżu | lata 60., dzięki uprzejmości Marii Konwickiej

Szybkie zamążpójście w wieku osiemnastu lat, poczynione w tajemnicy przed rodziną, urodzenie córki oraz wynikająca z tego tytułu liczba obowiązków nie przeszkodziły Danucie Konwickiej w ukończeniu studiów na Wydziale Grafiki stołecznej Akademii Sztuk Pięknych.

Artystka zapytana w jednym z wywiadów, o to, co sprawiło, że zajęła się ilustrowaniem książek dla dzieci, odparła: „[…] jeszcze w czasie studiów nawiązałam kontakty ze «Świerszczykiem». To mnie wprowadziło w ilustratorstwo”15. Spora część czytelników zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, jak często mieli do czynienia z ilustracjami autorstwa Danuty Konwickiej. Jej rysunki wielokrotnie bowiem gościły na łamach „Misia” czy wspomnianego wcześniej „Świerszczyka” – czasopism, które wśród wielu uchodzą dziś za kultowe. Mało kto również wie, że owe prace niejednokrotnie powstawały w… kuchni pani Danuty.

Danuta Konwicka, kobiety w sztuce, zdjęcie, Niezła Sztuka

Danuta Konwicka, dzięki uprzejmości Marii Konwickiej

Na szczęście, kolejne lata wiązały się ze znacznie lepszym komfortem pracy, gdyż artystka miała do dyspozycji pracownię na ulicy Brzozowej, mieszczącą się na warszawskiej Starówce. W atelier, dzielonym wraz z ojcem, pojawiała się zawsze na czas. Jej punktualność była wręcz legendarna, i to do tego stopnia, że „zegarek można było nastawiać”16. Tam, pośród całej sterty albumów z motylami, zwierzętami, kostiumami, starymi pocztówkami oraz zdjęciami architektury, tworzyła. Często przy dźwiękach płyt Elli Fitzgerald i Louisa Armstronga, przysyłanych przez brata z Francji. Z racji tego, że była – zdaniem Marii Łuszczkiewicz-Jastrzębskiej, bliskiej koleżanki ze studiów – perfekcjonistką, rysowała kilka wersji jednego tematu, aby wybrać tę, która wydawała jej się najlepsza17.

Graficzka zilustrowała ponad dwadzieścia książek dla dzieci, a wśród nich takie tytuły jak: Pilot i ja Adama Bahdaja, Zguba Michałka Julii Hartwig, Dlaczego nagle pada deszcz Ryszarda Marka Grońskiego czy Felek i naokoło: wiersze dla dzieci Wiktora Woroszylskiego. Przy pomocy kredek, akwareli oraz gwaszu wyczarowywała buzujące całą feerią kolorów obrazki. Malarskość oraz dziecięca stylistyka były jej znakiem rozpoznawczym.

Tadeusz Konwicki z rodziną, reżyser, scenarzysta, zdjęcie, Niezła Sztuka

Tadeusz Konwicki z rodziną w mieszkaniu przy ulicy Górskiego, dzięki uprzejmości Marii Konwickiej

Jan Lenica uważał, że jego siostra potrafi tworzyć najpiękniejsze wizerunki kotów. A trzeba przyznać, że Danuta Konwicka w temacie kociego modela miała wyjątkowe szczęście – a to za sprawą Iwana, kota państwa Konwickich. To charakterne zwierzę odegrało znaczącą rolę w kwestii pozowania do rysunków, będąc jednocześnie pierwowzorem niejednego utworu Tadeusza Konwickiego. Iwan został uwieczniony w książce Dlaczego kot jest kotem – wspólnym dziele Danuty i Tadeusza Konwickich. Prace ilustratorki wzbogaciły również Zwierzoczłekoupiora, a po jej śmierci powieści takie jak Kompleks polski czy Bohiń. Nawiasem mówiąc, to niejedyne realizacje Konwickiej poczynione z myślą o dorosłych. Jej twórczość można było również podziwiać, sięgając do „Szpilek”, „Muchy”, „Kocyndra” czy „Nowej Kultury”.

Jeszcze kilka słów na temat państwa Konwickich. Każde z nich poruszało się po odmiennych obszarach sztuki. W jednym z wywiadów pisarz wyjawił:

„Ja nigdy nie widziałem, żeby Danka brała do ręki moją książkę, i nie wiem, czy ją dokładnie czytała […]. Ja też nie wtrącałem się w jej pracę, w jej zawód, w jej grafikę”18.

Danuta Konwicka, rysunek, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

W ich przypadku taka postawa to wyraz szacunku wobec wzajemnych artystycznych poczynań. Jedno bowiem jest pewne: relacje pomiędzy nimi były pełne ciepła, zrozumienia i miłości. Tadeusz Konwicki wprost twierdził, że jego żona „jest mądra i piękna!”19. Jan Lenica również nie szczędził obydwojgu wyrazów sympatii i uznania: „Pobrali się i pozostali najlepszym, pięknym małżeństwem. Wizyty u nich były dla mnie zawsze odwiedzinami w oazie spokoju, ciszy, relaksu, szczęścia”20.

Tadeusz Konwicki, Danuta Konwicka, sztuka polska, Niezła Sztuka

Tadeusz Konwicki z rodziną, dzięki uprzejmości Marii Konwickiej

A czy ktoś z Państwa zastanawiał się nad tym, jak prezentowałyby się dzieła Danuty Konwickiej, gdyby nie była rysowniczką, lecz malarką? Skąd taki pomysł? Spieszymy z wyjaśnieniami. Otóż pewnego razu ojciec Danuty przemalował jeden z jej obrazów21. Być może subtelność, kobiecość i poezja zawarte w przedstawieniu całkowicie zbiły z tropu Alfreda będącego, jak wiadomo, apologetą siły i witalności. To nie zmienia jednak faktu, że musiał być to spory cios dla młodej dziewczyny, a nade wszystko początkującej artystki. Aż trudno uwierzyć, że ten odrealniony i łagodny człowiek, jakim niewątpliwie był Alfred Lenica, zdobył się na taki gest. Dziś można jedynie domniemywać, czy niepoinformowanie ojca o własnym ślubie było „rekompensatą” za to traumatyczne przeżycie. Wiele wskazuje na to, że Danuta Lenica marzyła o byciu – jak ojciec – malarką…

Danuta Konwicka, Tadeusz Konwicki, sztuka polska, Niezła Sztuka

Danuta i Tadeusz Konwiccy, dzięki uprzejmości Marii Konwickiej

Lenicowie byli szalenie utalentowanymi i pracowitymi ludźmi. Maria Konwicka co rusz to powtarza. Mówi też, że byli przy tym niesłychanymi introwertykami, którzy za grosz nie posiadali w sobie potrzeby głośnego przypominania o swym istnieniu. Sztuka, którą tworzyli, miała mówić w ich imieniu. A ta… wręcz krzyczała, przesiąknięta ogromem talentu i pomysłowości Leniców. I dlatego Jan Lenica nie mylił się, stwierdzając, że najważniejsze jest ucho.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Bielas K., Szczerba J., Pamiętam, że było gorąco. Rozmowa z Tadeuszem Konwickim, Wołowiec 2015.
2. Czerwiakowska E., Portret artysty ze skrzydlatym wielbłądem, w: Jan Lenica, katalog wystawy, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 28.04–04.06.2000, Warszawa 2000.
3. Konwicka M., Byli sobie raz…, Kraków 2019.
4. Konwicki T., Kalendarz i klepsydra, Warszawa 1989.
5. Kowalska B., Alfred Lenica. Malarz zadumy, żywiołów i muzyki, w: Alfred Lenica, red. B. Gawrońska-Oramus, katalog wystawy, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, 03.09–09.10.2014, Wrocław 2014.
6. Lenica J., Kim jestem? O moim filmie „Monsieur Tête”, „Polska” nr 9, 1970.
7. Lenica J., Na drogach emancypacji plakatu, „Projekt” nr 5, 1966.
8. Pańków J., Pańków L., Kreatorki: kobiety, które zmieniły polski styl życia, Warszawa 2018.
9. Rola Z., Malowanie Jana Lenicy, „Przekrój” nr 21, 1998.
10. Scorsese M., My passion for the humour and panic of Polish cinema, „The Guardian” 2015, https://www.theguardian.com/film/2015/apr/16/martin-scorsese-passion-polish-cinema (dostęp 31.07.2023).


  1. W tym artykule pominiemy osobę Janiny Lenicy – żony Alfreda, matki Jana i Danuty. Z relacji wnuczki Marii Konwickiej wynika, że Janina także była uzdolniona plastycznie. Całkowite poświęcenie rodzinie spowodowało jednak, że nie zdecydowała się rozwijać swojego talentu.
  2. B. Kowalska, Alfred Lenica. Malarz zadumy, żywiołów i muzyki, w: Alfred Lenica, red. B. Gawrońska-Oramus, katalog wystawy, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, 03.09–09.10.2014, Wrocław 2014, s. 18.
  3. T. Konwicki, Kalendarz i klepsydra, Warszawa 1989, s. 170–171.
  4. Ibidem, s. 170.
  5. Z. Rola, Malowanie Jana Lenicy, „Przekrój”, 24.05.1998, s. 32.
  6. M. Scorsese, My passion for the humour and panic of Polish cinema, „The Guardian” 2015, https://www.theguardian.com/film/2015/apr/16/martin-scorsese-passion-polish-cinema (dostęp 31.07.2023).
  7. E. Czerwiakowska, Portret artysty ze skrzydlatym wielbłądem, w: Jan Lenica, katalog wystawy, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 28.04–04.06.2000, Warszawa 2000, s. 13.
  8. J. Lenica, Na drogach emancypacji plakatu, „Projekt” nr 5, 1966, s. 10.
  9. M. Konwicka, Byli sobie raz…, Kraków 2019, s. 179.
  10. Ibidem, s. 173.
  11. J. Lenica, Kim jestem? O moim filmie „Monsieur Tête”, „Polska” nr 9, 1970, s. 35.
  12. M. Konwicka, op. cit., s. 49.
  13. K. Bielas, J. Szczerba, Pamiętam, że było gorąco. Rozmowa z Tadeuszem Konwickim, Wołowiec 2015, s. 238.
  14. M. Konwicka, op. cit., s. 60.
  15. J. Pańków, L. Pańków, Kreatorki: kobiety, które zmieniły polski styl życia, Warszawa 2018, s. 207.
  16. M. Konwicka, op. cit., s. 72.
  17. J. Pańków, L. Pańków, op. cit., s. 203.
  18. K. Bielas, J. Szczerba, op. cit., s. 237–348.
  19. M. Konwicka, op. cit., s. 49.
  20. Ibidem, s. 30.
  21. Ibidem, s. 85.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Helena Kisielewska

Z wykształcenia historyk sztuki, obecnie kustosz w Dziale Sztuki Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Interesuje się sztuką międzywojnia oraz okresu powojennego. Ponadto miłośniczka wszystkiego, co jest związane z kosmosem.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *