„By zacząć sztukę, stworzyć dzieło, potrzeba męki, trudu, pasji, bólu, skarg, żalu, smętku, lęku, grozy, litości.”
Stanisław Wyspiański Wyzwolenie
Stanisław Wyspiański. Malarz, pisarz, scenograf, grafik, ilustrator, typograf. Można by wymieniać długo. Człowiek wielu talentów, uparty, konsekwentny. Jeden z tych, którzy nie przyzwyczajają się do rzeczywistości zastanej, za wszelką cenę chcą ją zmieniać. 38 lat krótkiego życia wypełnionego sztuką w różnych jej odsłonach. 38 lat walki. Od bardzo trudnego dzieciństwa, po śmierć na syfilis. Do ostatnich dni tworzył. Kiedy nie miał już władzy w rękach kazał przywiązywać sobie deski do ramion, a do nich narzędzia do rysowania. Kiedy nie mógł już malować, dyktował utwory literackie.
Zacznijmy jednak od początku. Kiedy to 15 stycznia 1869 roku przychodzi na świat Stanisław Mateusz Ignacy Wyspiański, wątły wcześniak, pierworodny syn rzeźbiarza Franciszka Michała Wyspiańskiego i Marii z Rogowskich.
Ojciec Franciszek studiował rzeźbę w Szkole Sztuk Pięknych przy Instytucie Technicznym w Krakowie. Kształcił się także w Wiedniu i Paryżu. Krakowscy przyjaciele Franciszka Wyspiańskiego należeli do ówczesnej artystycznej bohemy Krakowa (wśród nich był m.in. malarz Jan Matejko). Matka Maria była osobą uzdolnioną muzycznie i poetycko. Pochodziła z rodziny czynnie angażującej się w sprawę wyzwolenia Polski1.
Trudne dzieciństwo
Wyspiański przyszedł na świat w kamienicy przy ulicy Krupniczej, w której obecnie mieści się muzeum Józefa Mehoffera, późniejszego właściciela posesji.
W 1872 roku cała rodzina przeniosła się do Domu Jana Długosza przy ulicy Kanoniczej (ówczesnej Kanonnej)2. Wyspiański wspomina to miejsce w jednym ze swoich wierszy:
„U stóp Wawelu miał ojciec pracownię,
Wielką izbę białą, wysklepioną,
żyjącą figur zmarłych wielkim tłumem;
tam chłopiec mały chodziłem, co czułem,
to później w kształty mej sztuki zakułem…”3
Fakt, iż Stanisław urodził się w krakowskiej rodzinie o patriotycznej przeszłości, znajdzie odzwierciedlenie w jego twórczości, podobnie zresztą jak śmierć, która wkrótce zagościła w jego domu rodzinnym. W 1875 roku umarł młodszy brat Stanisława – Tadeusz, a rok później matka.
Pogrążony w depresji ojciec nie był w stanie opiekować się synem, więc w 1880 roku 11-letni Wyspiański zamieszkał z siostrą matki – Joanną (1844–1915) oraz z jej mężem – Kazimierzem Stankiewiczem (1818–1895)4.
W 1875 roku Wyspiański rozpoczął naukę w szkole. Początkowo uczęszczał do Szkoły Ćwiczeń przy Seminarium Nauczycielskim w pałacu Larischa (nieopodal kościoła Franciszkanów), a od 1879 roku został uczniem Gimnazjum św. Anny (tzw. Collegium Nowodworskiego). Kolegami Wyspiańskiego byli tam: Stanisław Estreicher, Józef Mehoffer oraz Henryk Opieński5 (późniejsi adresaci jego licznych listów).
Życie u wujostwa, nasiąkanie kulturą i sztuką
W tym czasie Stanisław Wyspiański mieszkał z ciotką Joanną i wujem Kazimierzem przy ulicy Zacisze w nieistniejącej już dziś kamienicy. Dom ten odwiedzali przyjaciele rodziny wielcy patrioci – m.in. Jan Matejko, Józef Szujski, Władysław Łuszczkiewicz. Atmosfera tego domu oraz innych domów, które Wyspiański odwiedzał w tym czasie, rozbudziły w przyszłym artyście zainteresowanie kulturą, sztuką, zabytkami Krakowa oraz historią Polski. Młody Stanisław dużo czytał, a za namową Matejki coraz więcej czasu spędzał też na rysowaniu. Z młodzieńczych lat zachowały się m.in. studia epitafiów z kościoła Franciszkanów. W 1887 roku Stanisław Wyspiański zdał maturę i rozpoczął regularne studia w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Wcześniej został uczniem nadzwyczajnym tej szkoły, toteż po skończeniu gimnazjum przyjęto go od razu na drugi oddział.
Równocześnie został studentem historii sztuki na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czas studiów to okres intensywnej nauki, nie tylko w ramach zajęć na uczelni. Od 1889 roku był z nich zwolniony na życzenie samego dyrektora Matejki, który zatrudnił Wyspiańskiego i jego kolegę Józefa Mehoffera do pracy przy polichromii kościoła Mariackiego. Zdobyte wówczas doświadczenie zaowocuje w niedalekiej przyszłości podczas tworzenia polichromii dla kościoła Franciszkanów.
Pod okiem Łuszczkiewicza
Wraz ze studiami nastał czas podróży. Początkowo są to samodzielne wycieczki krajoznawczo artystyczne, później prace inwentaryzacyjne pod okiem Władysława Łuszczkiewicza, wybitnego historyka sztuki, nauczyciela oraz konserwatora, bardzo zaangażowanego w ideę dokumentacji zabytków architektury rodzimej. Pod okiem Łuszczkiewicza powstało wiele rysunków Wyspiańskiego zamieszczanych później w „Tekach Grona Konserwatorów Galicji Zachodniej”. Warto wspomnieć, iż kontakt z tak zaangażowanym w idee konserwatorskie nauczycielem, był dla młodego artysty dość ważnym doświadczeniem.
Podróż po Europie
W marcu 1890 roku rozpoczyna się wielka przygoda artysty: podróż po Europie. Podążył w niej śladem sztuki średniowiecznej, m.in. przez Wenecję, Norymbergę, Monachium, Pragę, Chartres, Amiens, Reims oraz oczywiście Paryż. Do wyjazdu namawiał Wyspiańskiego Tadeusz Stryjeński, architekt nadzorujący restaurację kościoła Mariackiego, dostrzegając w młodym pomocniku wielki talent.
Pomógł on Wyspiańskiemu zebrać niezbędne fundusze i zaplanować podróż. Na ten wyjazd nie chciał się zgodzić Jan Matejko, przeciwnik studiów za granicą w zbyt młodym wieku6. Po trwającej siedem miesięcy podróży Wyspiański wrócił na jakiś czas do Krakowa, ale zawładnęła nim chęć kontynuowania studiów w Paryżu. „Przedwcześnie dojrzały i niezależny, przeczuwał, jak znaczne korzyści mogą mu dać studia w europejskiej stolicy kultury”7 – komentuje Marta Romanowska.
Znów Paryż
Ponownie wyjechał do Paryża w maju 1891 roku z zamiarem zdawania do École des Beaux Arts. Nie udało mu się tam dostać, więc kontynuował studia w prywatnej Akademii Colarossiego. W Paryżu Stanisław Wyspiański dzielił pracownię z Józefem Mehofferem.
Wspólnie pracowali nad przygotowaniem projektów witraży do zachodniego okna fasady nad kruchtą wejściową bazyliki Mariackiej, ale już osobno brali udział w nadarzających się konkursach, m.in. na malowidła ścienne do praskiego Rudolfinum oraz na projekt kurtyny do Teatru Miejskiego w Krakowie. W konkursach tych zarówno Wyspiańskiemu, jak i Mehofferowi, zabrakło jednak szczęścia8.
W 1892 roku Stanisław Wyspiański otrzymał zamówienie na projekt witraża do katedry lwowskiej. Tematem były „Śluby Jana Kazimierza”. Wyspiański realizował tę pracę głównie w Paryżu, co pozwoliło odciąć mu się od wpływów Matejki. Ten dystans uzmysłowił mu, jak bardzo jego własne pomysły i wyobrażenia o sztuce różnią się od wizji byłego nauczyciela.
Łamanie stereotypów i nowatorstwo przedstawień (prosta, wręcz pospolita twarz Matki Boskiej oraz dekoracyjność badyli kwietnych) okazały się nie do przyjęcia dla katedralnego komitetu opiniującego przedłożone projekty. Efekty dwóch lat pracy nigdy nie zostały zrealizowane w formie witraży, przyniosły natomiast plon w postaci interpretacji dramatycznej zatytułowanej „Królowa Korony Polskiej”.
Można powiedzieć, że w Paryżu narodził się Stanisław Wyspiański – pisarz i poeta. Mnóstwo czasu spędzał wówczas w teatrze, żył nim, inspirował się, tworzył własne wizje sceniczne. Twórczość plastyczna Wyspiańskiego zaczęła coraz częściej przeplatać się z jego twórczością dramatyczną, a wybitne dzieła sztuki (oglądane np. w Luwrze), znajdowały odzwierciedlenie w dramatach. Efektem tego była wizja całościowego dzieła sztuki, którego filarem miał być ukochany przezeń teatr.
W 1894 roku Stanisław Wyspiański opuścił Paryż i nigdy już do niego – wbrew chęciom – nie wrócił. Ale czas tam spędzony, mimo pewnych niepowodzeń i niedostatku, był niezwykle twórczy, intensywny i wreszcie – szczęśliwy. Zaświadczają o tym listy pisane do przyjaciół.
O zmianie, jaka się wówczas w Wyspiańskim dokonała, Alicja Okońska pisze:
„Do Krakowa wrócił jako świadomy swych celów i swego powołania artysta, artysta w pełni nowoczesny, odrzucający wszelkie zmartwiałe szablony i zużyte formuły, a starający się wybiegać w przyszłość i wiązać swoją sztukę z tym wszystkim, co było nową zdobyczą, nowym osiągnięciem, czy to w dziedzinie teatru, czy plastyki. To Paryż pozwolił ujawnić się jego pasji stylizacyjnej w malarstwie monumentalnym i portretowym, Paryż obudził w nim pasję interpretatorską, dążącą do tego, by każdy fragment życia przyswoić sztuce w odrębnym ujęciu, Paryż wreszcie dał mu poczucie swobody twórczej, bez której oryginalna jego osobowość nie mogłaby rozpocząć swojej ewolucji.”9
U franciszkanów
W maju 1895 roku Wyspiański dostał ogromne i bardzo prestiżowe zlecenie wykonania polichromii w kościele Franciszkanów, która jednak nie przysporzyła mu oczekiwanej satysfakcji. Mimo to zyskała uznanie franciszkanów, co zaowocowało w 1897 roku kolejnym zamówienie, tym razem na projekt witraży.
Od listopada 1895 roku Stanisław Wyspiański zajmował się rekonstrukcją witraży dominikańskich zniszczonych po pożarze z 1850 roku. Doświadczenie to przydało się artyście podczas pisania pracy naukowej, dzięki której miał nadzieję obronić pracę doktorską. To się jednak nie udało z przyczyn formalnych (brakowało mu zaliczeń z dwóch lat studiów).
Na początku 1896 roku pojawiła się kolejna okazja wykonania polichromii kościoła, tym razem w Bieczu. Restauracją kierował Stanisław Odrzywolski, z którym artysta najwyraźniej nie umiał się dogadać, toteż sprawa szybko ucichła. We wrześniu 1896 roku Stanisław Wyspiański otrzymał zlecenie dekoracji kościoła św. Krzyża. Propozycja pojawiła się ze strony architekta Tadeusza Stryjeńskiego, kierującego wraz z Zygmuntem Hendlem restauracją zabytku. Wyspiański cieszył się ogromnie na myśl o tej pracy, co widać szczególnie w liście do Rydla z 10 września 1896:
„Myślałem że się rozpadnę z radości, i żałowałem że cię nie było, ażeby podzielić się z tobą radością niezwykłą. (…) Dziś dopiero od wczoraj wiem i kościół się w mojej imaginacji maluje”10.
Ponad miesiąc później donosił jeszcze:
„Jestem tak pod wrażeniem pomysłu że rady sobie dać nie mogę z radości i ochoty. (…) Donoszę ci że pomysł jest i że go wykonać warto – i że prawdopodobnie na żadne przeszkody nie napotkam”11.
W trakcie prac odnaleziono pod tynkiem zabytkowe XVI-wieczne polichromie, które pokrzyżowały artystyczne plany Wyspiańskiego. „Mój projekt (…) upadł cały wobec historycznego odkrycia” – pisał do Rydla 7 listopada 1896. Zajął się kopiowaniem znaleziska (na własną rękę12) i obmyślaniem rekonstrukcji.
To odkrycie i związane z tym koszty spowodowały chwilowe zaniechanie robót. Później doszły do tego różne nieporozumienia artysty ze Stryjeńskim, w efekcie czego wykonanie polichromii powierzono Antoniemu Tuchowi. Wyspiański nie mógł tego przeboleć.
Od czasu powrotu do Krakowa w październiku 1894 roku Stanisław Wyspiański cały czas żył nadzieją ponownego zobaczenia Paryża, a być może także przeniesienia się do niego na jakiś czas. Dnia 8 sierpnia 1896 pisał nawet do Henryka Opieńskiego: „Ułożyłem sobie program życia aż po rok 1905 i aż do tego czasu stale w Paryżu, za granicą bym pozostawał, i wcześniej do kraju nie wracał ażby moi kuzynkowie zaczynali liczyć na sukcesję po mnie. W ogóle mam ogromną wiarę w siebie i pewność.”13
Analizując listy Wyspiańskiego można odnieść wrażenie, że cały 1896 rok (i częściowo 1897) był dla niego bardzo nieszczęśliwy. Z przyczyn finansowych nie mógł wyjechać, a intelektualna atmosfera Krakowa coraz mniej mu odpowiadała: „tutaj nie Paryż, tylko Kraków a Kraków stolicą dawno już być przestał”14 – stwierdza w liście do Karola Maszkowskiego. Do Rydla zaś pisze dnia 3 lutego 1896: „Ta Heimat jest okropna. Ja się tu czuję duszony, żenowany, nieśmiały, mały, niski, za młody, młodszy – a ja o tem nie myślę jak jestem gdzie indziej niż w Krakowie. Ja się tu myśleć po swojemu wstydzę i do tylu ludzi się zbliżam których nie znoszę – którymi pogardzam, bo mi nie wolno myśleć ani działać po swojemu – i wciąż jestem krępowany”15.
Większość listów pisanych w tym czasie zawiera podobne komentarze i narzekania na Kraków. Szczególnie listy do Lucjana Rydla zawierają sporo takich wzmianek. Wyspiański narzeka na swoje niejasne położenie, na przykrości, które go spotykają na każdym kroku16, na to, iż jest niedoceniony17, że nie ma w Krakowie ludzi, którzy chcieliby mu pomóc. „Aby dogodzić krytyce musiałbym sobie (o)dejmować kolejno głowę, mózg, serce, czucie, zmysły, słuch, wzrok – bo wszystko mi kwestionują”18 – żali się Rydlowi. Czasami opisuje jak bardzo jest mu smutno i jakie ma wielkie poczucie marnowania czasu19. „Prawdziwie, że na tych ludziach cięży wielka za mój talent odpowiedzialność”20 – stwierdza w końcu w liście z 16 kwietnia 1897.
Zielnik i ukojenie
Ukojenie znajduje Wyspiański wśród kwiatów. Od końca kwietnia 1896 roku przygotowuje Zielnik, który stanie się później niewyczerpanym źródłem inspiracji i zbiorem motywów dla licznych projektów.
Pewnym przełomem w życiu artysty jest rok 1897. Wyspiański nadal jest rozgoryczony artystyczną atmosferą Krakowa, ale pojawiają się też takie chwile, jak te, w których pisze do Rydla (list z 1 maja 1897 roku): „Ja się coraz więcej godzę z tą ideą pozostania, żem właściwie już powinien pozostać i nigdzie mnie nie ciągnie za granicę, żadne Włochy, żadne Szwajcarie, żadne nic, tylko kraj, i kraj, i mam tu wszystko i znajduję tu sobie wszystko”21.
Wyspiański dyrektorem artystycznym
W 1897 roku rodzi się też w Krakowie kilka przedsięwzięć, które Wyspiański przyjmuje z wielką nadzieją. Z inicjatywy Jana Stanisławskiego i Juliana Fałata powstaje Towarzystwo Artystów Polskich „Sztuka” (którego Wyspiański został współorganizatorem), natomiast Ludwik Szczepański zakłada tygodnik „Życie” i proponuje artyście stanowisko kierownika artystycznego. Wyspiański zrewolucjonizował szatę graficzną magazynu, tworząc z „Życia” wybitne dzieło grafiki użytkowej, które w szczególny sposób zapisało się w dziejach drukarstwa prasowego.
Wyspiański dramatopisarzem
Na rok 1898 przypada debiut literacki Wyspiańskiego (dramat Legenda), po raz pierwszy została także wystawiona sztuka teatralna artysty. Była nią Warszawianka napisana w ciągu ostatniego roku.
Twórczość sceniczna Stanisława Wyspiańskiego ściśle wiązała się z jego twórczością plastyczną. Artysta sam projektował kostiumy, komponował afisze, drobiazgowo obmyślał i rozrysowywał całą scenografię. Jeszcze wcześniej ukazywała się szczegółowo zaprojektowana przez Wyspiańskiego autorska książka, będąca w tamtych czasach bezprecedensowym wydarzeniem (artysta zaprojektował nawet własną czcionkę).
Podobnie jak dzieła plastyczne także twórczość literacka artysty ma swoje korzenie w tym, co dla niego najbliższe i najcenniejsze. Interesują go przede wszystkim ważne wydarzenia w historii polskiego narodu, legendy polskie oraz – oczywiście – Kraków. Szczególne miejsce zajmuje w tym względzie Wawel, który od zawsze rozbudzał wyobraźnię artysty, a który wciąż znajdował się w obcych rękach (w zamku do 1905 roku mieściły się koszary austriackie). Katedra była ogólnodostępna, toteż w ramach restauracji innych zabytków Krakowa zrodził się pomysł, aby tę najcenniejszą dla wszystkich świątynię także odnowić.22 Wyspiański liczył na to, iż uda mu się wprowadzić do katedry swoją sztukę.
W tym celu próbował nawet zaskarbić sobie przychylność Stanisława Odrzywolskiego, architekta kierującego pracami restauracyjnymi. W liście z 31 stycznia 1896 pisał do Rydla: „(…) ale sam mam usta jakby zalepione i nie mogę słowem się odezwać, bo przecież Odrzywolski jest mi człowiek jeszcze jakby obcy i zupełnie mnie nie zna. Skądże więc może mieć o mnie właściwe wyobrażenie. Postępuję więc bardzo ostrożnie, nie chcę go sobie zrazić niczym w postępowaniu boję się żeby potem katedra nie dostała się w jakie niewłaściwe ręce. Nie mam zaś co do siebie ani na chwilę wątpliwości ale ufam i wierzę że rzecz sama do mnie przyjdzie, że ją samą do mnie przyciągnie.”23 Z tych planów nic nie wyszło, jednak marzenia pozostały.
W 1900 roku Wyspiański zaczął na własną rękę projektować wnętrze katedry. Stało się tak w związku z krążącymi po Krakowie pogłoskami, jakoby witraże do katedry miały być zamawiane w Niemczech. Jak wspomniał świadek tamtych czasów, Julian Nowak: „Wyspiański na te wieści zareagował przede wszystkim czynem. Orzekł: »Nie wystarcza protestować, należy namalować kartony do witraży i powiedzieć: oto są – nie ma potrzeby szukać ich gdzie indziej«.”24 W krótkim czasie stworzył cykl kilkunastu postaci związanych z historią Polski, które zamierzał przedstawić w formie witraży umiejscowionych w wewnętrznych oknach obejścia nad prezbiterium.
Rozrysowania w skali 1:1 doczekały się jedynie cztery projekty przedstawiające: św. Stanisława ze Szczepanowa, Kazimierza Wielkiego, Henryka Pobożnego oraz legendarną Wandę. Reszta pozostała w formie szkiców wstępnych. Do realizacji projektów jednak nie doszło. Z kilku powodów. Przede wszystkim Wyspiański w ogóle ich nie zgłosił Komisji Odnowy Katedry, sama Komisja nie wykazała zainteresowania, a poza tym negatywnie odniósł się do nich biskup Jan Puzyna, którego opinia zapewne zaważyła. Projekty witraży wawelskich powstały w pracowni przy placu Mariackim 9 (w nieistniejącej już kamienicy Czyncielów), do której Stanisław Wyspiański przeniósł się w lipcu 1898 roku i w której także mieszkał.
Małżeństwo na ludowo
W życiu prywatnym artysty nastąpiło w tym czasie wiele zmian. We wrześniu 1900 roku poślubił Teodorę Teofilę Pytko, prostą chłopkę. Była panną z dzieckiem (później usynowionym przez Wyspiańskiego), a artysta miał z nią jeszcze dwoje dzieci zanim pojął ją za żonę. (córkę Helenkę urodzonej w 1896 i syna Mieczysława, urodzonego w 1899 roku).
Wyspiański usynowił także Teodora, dziecko Teodory z innego związku. Powszechnie uważano ten związek za „przedziwny”, choć opinia publiczna była już do takich historii przyzwyczajona. Jego najlepszy przyjaciel, Lucjan Rydel, poprowadził do ołtarza Jadwigę Mikołajczykównę, córkę chłopa z Bronowic. Przeszło to do historii z powodu Wyspiańskiego, który wykorzystał ten motyw do napisania swojego najwybitniejszego dramatu symbolicznego – Wesela. Premiera odbyła się w marcu 1901 roku przynosząc artyście wiele sławy i – niestety – także rozluźnienie przyjaźni z Lucjanem Rydlem.
Na początku 1901 roku artysta przeniósł się wraz z rodziną do obszernego mieszkania przy ulicy Krowoderskiej, znajdującego się na obrzeżach ówczesnego miasta. Tu przyszło na świat ostatnie dziecko artysty – syn Stanisław (urodzony w grudniu 1901 roku), tu także Stanisław Wyspiański dowiedział się o śmierci swojego ojca Franciszka Wyspiańskiego, który przez ostatnie lata przebywał w zakładzie Helclów.
W mieszkaniu przy Krowoderskiej znajdowała się słynna, „błękitna pracownia” Stanisława Wyspiańskiego, gdyż cała, łącznie z sufitem, pokryta była przez artystę niebieską farbą. Pewna stabilizacja, jakiej Wyspiański doznał w tym miejscu, ułatwiła mu realizację wielu projektów. Ukończył i wydał kilka dramatów (m.in. Wyzwolenie, Bolesława Śmiałego, Akropolis, Noc listopadową), odnosił sukcesy teatralne, dużo projektował i rysował. Wspaniałe portrety rodziny i dzieci, słynne Macierzyństwo, portrety znajomych, czy aktorów grających w jego sztukach datowane są w większości na lata spędzone w mieszkaniu przy Krowoderskiej.
W 1902 roku Julian Fałat powołał Stanisława Wyspiańskiego na stanowisko docenta malarstwa religijnego w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W praktyce chodziło o kierowanie tzw. katedrą sztuki dekoracyjnej. Wyspiański myślał o takim stanowisku już w 1896 roku. Pisał wówczas do Rydla: „A uczyć chciałbym ornamentu – Choćbym teraz takiego stanowiska nie dostał, to i tak mnie to czeka później, bo o tém myślę i tego chcę.”25
Rok 1903 to przede wszystkim praca nad własnymi wizjami scenicznymi. Powstaje wówczas mnóstwo szkiców i rysunków scenografii, kostiumów oraz pastelowych portretów aktorów grających w sztukach Wyspiańskiego. W drugiej połowie 1904 roku artysta miał już prawdziwy nawał pracy. Dzięki Julianowi Nowakowi dostał zlecenie na zaprojektowanie wnętrza nowo wybudowanego Domu Towarzystwa Lekarskiego przy ulicy Radziwiłłowskiej. Powstała wówczas m.in. słynna klatka schodowa z balustradą w kształcie liści kasztanowca oraz witraż Apollo.
Wyspiański designerem
Równocześnie projektował wystrój świetlicy dla Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” znajdującej się w Pałacu Sztuki, nowej siedzibie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. W październiku 1904 roku rozpoczął Wyspiański projektowanie mieszkania prywatnego Zofii i Tadeusza Żeleńskich. Tak jak w innych wnętrzach, które tworzył, tutaj także szczegółowo obmyślił wszystkie meble, określił kolory oraz sam wybrał obicia.
Stanisław Wyspiański znany jest także z tego, że zaprojektował kostium Lajkonika. Kostium wykonano w jego domu na zamówienie Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa (którego był zresztą współzałożycielem). Powrócił temat Wawelu, z którego powoli wyprowadzali się Austriacy. Stanisław Wyspiański zaczął przygotowywać koncepcję odnowy całego wzgórza, bardzo rewolucyjną w swoich założeniach. Proponował na przykład wyburzenie wszystkich proaustriackich budynków oraz odtworzenie gotyckich budowli. Poza tym pojawiły się plany wzniesienia budynków, które jednoznacznie kojarzyły się z antykiem, stąd późniejsza nazwa całego projektu – Akropolis. Doradcą i współpracownikiem Wyspiańskiego był podczas tej pracy architekt Władysław Ekielski.
W 1905 roku Stanisław Wyspiański postanowił kandydować na stanowisko radnego. Decyzja ta była umotywowana szczerą troską o dobro rodzinnego miasta. Sprawą, która szczególnie leżała na sercu artysty, było utworzenie w Krakowie komisji artystyczno-konserwatorskiej czuwającej nad stanem architektury miasta (szczególnie zachowaniem jednolitego stylu zabudowy, wyglądem i lokalizacją nowo powstałych pomników oraz – oczywiście – troską o zabytki). Ze względu na pogorszenie się stanu zdrowia Wyspiański musiał w drugiej połowie roku przerwać swoją społeczną działalność.
W tym samym roku Stanisław Wyspiański starał się o stanowisko dyrektora Teatru Miejskiego26 Miał do tego miejsca szczególny stosunek, ponieważ tu właśnie wystawiano większość jego dramatów. Kandydatura została jednak odrzucona, co artysta przeżył niezwykle boleśnie. Istnieje pogląd, że nie stało się w związku z pogarszającym się stanem zdrowia Wyspiańskiego, lecz z obawy przed jego zbyt rewolucyjną – zarówno w formie jak i w treści – sztuką sceniczną27.
Po raz ostatni Wyspiański odwiedził Teatr Miejski w dniu 16 września 1905 roku, kiedy odbywała się inauguracja nowego sezonu pod dyrekcją Ludwika Solskiego. Ponoć zasłabł wtedy i dwa kolejne miesiące spędził w klinice. „Odtąd raz jeden tylko – niesiony na fotelu – zajrzał do teatralnego gmachu…”28.
Przeczuwając zbliżającą się śmierć Stanisław Wyspiański kupił gospodarstwo rolne w Węgrzcach pod Krakowem, które miało być zabezpieczeniem dla rodziny po jego odejściu. Wyspiańscy przenieśli się tam we wrześniu 1906 roku. Choroba weneryczna, która nasilała się od końca lat dziewięćdziesiątych XIX wieku, w końcu uniemożliwiła artyście jakąkolwiek pracę.
„Wyspiański nie wstawał już z łóżka, a do dłoni, częściowo niesprawnych, przywiązywano mu pióro, ołówek lub kredkę.”29
I choć w tym czasie artysta polecił zniszczyć wiele swoich prac, to zachował się jego ostatni autoportret, przejmujący dowód cierpienia człowieka, który wiedział, że odchodzi, mimo że tak wiele mógłby jeszcze zdziałać.
Epilog
Stanisław Wyspiański zmarł 28 listopada 1907 roku o godzinie 17:10. Uroczysty pogrzeb, który był także wielką patriotyczną manifestacją, odbył się 2 grudnia. Miejscem ostatniego spoczynku artysty została Skałka.
Śladami Wyspiańskiego – spacer po Krakowie
- M. Romanowska, Stanisław Wyspiański, Kraków, s. 8. ↩
- K. Zbijewska, Krakowskim szlakiem Stanisława Wyspiańskiego, Warszawa – Kraków 1986, s. 23-24. ↩
- K. Zbijewska, op. cit., s. 25. ↩
- Ibidem, s. 9. ↩
- M. Romanowska, op. cit., s. 8. ↩
- Ibidem, s. 13. ↩
- Ibidem, s. 16. ↩
- Ibidem, s. 17. ↩
- A. Okońska, Stanisław Wyspiański, Warszawa 1975, s.110-111. ↩
- Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1, s. 367. ↩
- Ibidem, s. 370. ↩
- Ibidem, s. 378. ↩
- Listy Stanisława Wyspiańskiego do Józefa Mehoffera, Henryka Opieńskiego i Tadeusza Stryjeńskiego, t. I, cz.1, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1994, s. 210. ↩
- List z 6 grudnia 1895 (w:) Listy Stanisława Wyspiańskiego do Karola Maszkowskiego, t. III, Kraków 1997, s. 239. ↩
- Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1, s. 306. ↩
- Zob. m.in. listy z: 3 czerwca 1896 (str. 332), 13 lipca 1896 (str. 363-364), 19 stycznia 1897 (str. 420-421) i 16 kwietnia 1897 (str. 448), w: Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1. ↩
- Zob. m.in. listy z: 10 czerwca 1896 (str. 336-337) i 13 lipca 1896 (str. 363-364), w: Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1. ↩
- List z 13 lipca 1896 (str. 364.), w: Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1. ↩
- Patrz m.in. listy z: 3 lutego 1897 (str. 305-306) i 23 stycznia 1897 (str. 426-427), w: Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1. ↩
- Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1, s. 449. ↩
- Ibidem, s. 454. ↩
- Pierwsza faza restauracji miała miejsce w latach 1879-1894, a druga w latach 1895-1911; zob. Katedra na Wawelu (1795-1918), UNUM, Kraków 2000. ↩
- Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1, s. 298-299. ↩
- J. Nowak, Wspomnienia o Wyspiańskim, w: Wyspiański w oczach współczesnych, t. II, red. L. Płoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1971, s. 160-161. ↩
- Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, t. II, cz.1, s. 356. ↩
- Teatr Miejski (obecny Teatr im. J. Słowackiego) został otwarty 21 października 1893 roku. ↩
- K. Zbijewska, Krakowskim szlakiem, op. cit., s. 74. ↩
- Ibidem, s. 77. ↩
- M. Romanowska, Stanisław Wyspiański, op. cit., s. 46. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka