
Marek Żuławski w londyńskiej pracowni | ok. 1938, archiwum rodziny
Urodził się w Rzymie, zmarł w Londynie, poza Polską spędził dwie trzecie swojego siedemdziesięciosiedmioletniego życia. W czasach PRL-u był uznawany za ucieleśnienie artysty, który odniósł sukces na wymarzonym Zachodzie. Kiedy przyjeżdżał do kraju, prasa pisała, że Polskę odwiedził „[…] jeden z najwybitniejszych współczesnych malarzy światowych”1. Miał ponad pięćdziesiąt wystaw indywidualnych, m.in. w warszawskim Muzeum Narodowym (1946) i „Zachęcie” (1957, 1989), a jego prace prezentowane były na licznych prestiżowych ekspozycjach w niemal całej Europie i Stanach Zjednoczonych obok dzieł Giacomettiego, Modiglianiego, Picassa, Bacona czy Chagalla – by wspomnieć najgłośniejsze nazwiska artystów I połowy XX wieku.
30 marca 2025 roku mija równo czterdzieści lat od śmierci Marka Żuławskiego, jednego z najbardziej niedocenianych artystów polskich XX wieku, którego obrazy i grafiki znajdują się w zbiorach Victoria & Albert Museum, Imperial War Museum w Londynie, Cincinnatti Art Museum, Muzeum Narodowego w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu i Szczecinie czy Muzeum Sztuki w Łodzi. Prace Żuławskiego kolekcjonował laureat Oscara – Robert Altman, Wojciech Fibak i… Mariusz Szczygieł.

Marek Żuławski, Ludzie nad morzem | 1957, Muzeum Uniwersyteckie w Toruniu
Utalentowana rodzina

Marek z rodzicami w Zakopanem, ok. 1909, fot. Archiwum rodzinne Żuławskich
Rodzice Marka – Kazimiera Żuławska z Hanickich (1883–1971) i Jerzy Żuławski (1874–1915) poznali się we Lwowie dzięki Irenie Solskiej – znakomitej aktorce, dyrektorce i reżyserce teatralnej. Pobrali się w 1907 roku, po rozwodzie Jerzego z Heleną Sienkiewiczówną, z którą tworzył nieudane małżeństwo. Rok później – 13 kwietnia w Rzymie – urodził się Marek.
Początkowo wychowywany był w Czemerysach na Podolu, skąd pochodziła Kazimiera, a po ukończeniu przez nią studiów w szwajcarskim Bernie i obronie doktoratu rodzina zamieszkała wspólnie w Krakowie. Wybór Berna nie był przypadkowy, już w 1898 roku Jerzy Żuławski również bronił tam swój doktorat. Wcześniej studiował na politechnice w Zurichu. Choć jego dokonania z filozofii są niepodważalne, to zasłynął przede wszystkim jako poeta, autor dramatów (Eros i Psyche, 1904) i prekursor polskiej literatury fantastycznonaukowej.
Najsłynniejszym dziełem stała się Trylogia księżycowa, w której przewidział lot na Księżyc, powstanie Unii Europejskiej, a nawet wybuch bomby atomowej. Trylogia inspirowała Stanisława Lema, a stryjeczny wnuk pisarza – Andrzej Żuławski – nakręcił na jej motywach film.

U Kasprowiczów w Poroninie, od lewej: Leopold Staff, Władysław Orkan, Jan Kasprowicz, Jerzy Żuławski, 1911, fot. z archiwum rodzinnego Żuławskich
W 1910 roku rodzina przeniosła się do Zakopanego, do zaprojektowanej przez Stanisława Witkiewicza willi „Pepita”, którą przemianowano na „Ładę”. Bywała tutaj cała młodopolska elita: Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Jan Kasprowicz, Leopold Staff, Władysław Orkan, Tymon Niesiołowski, Bronisław Malinowski, Artur Rubinstein, Stanisław Przybyszewski, czasami zaglądał Władysław Reymont, Tadeusz Boy-Żeleński i Kazimierz Sichulski.
Żuławscy wspinali się po Tatrach i Alpach, Jerzy należał do współzałożycieli Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W „Ładzie” urodził się ich drugi syn, Juliusz Żuławski, w przyszłości znany literat. Gdy wybuchła I wojna światowa, Jerzy wstąpił do Legionów Polskich. Wyczerpany nadmiarem obowiązków oraz fatalnymi warunkami, zaraził się durem brzusznym i niespodziewanie zmarł w sierpniu 1915 roku w szpitalu wojskowym w Dębicy2. Marek Żuławski wspominał, że z pogrzebu matka wracała „z twarzą suchą i groźną jak z obrazu Grottgera”.

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Kazimiery Żuławskiej | 1926, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku
W lutym 1916 roku urodził się pogrobowiec, trzeci syn Żuławskich, Wawrzyniec. Kazimiera zaangażowała się społecznie i politycznie: przewodniczyła Lidze Kobiet i wspomagała Kazimierza Przerwę-Tetmajera w Naczelnym Komitecie Narodowym w Zakopanem. W związku z trudną sytuacją finansową wspólnie z babcią Zofią Hanicką prowadziły najpierw piekarnię, a od 1918 roku – kiedy Polska odzyskała niepodległość – pensjonat. Pojawiły się tam nowe twarze: Aleksander Hertz, Jarosław Iwaszkiewicz, Aleksander Wat, Józef Wittlin, codziennym gościem stał się rzeźbiarz August Zamoyski. Regularnie odbywały się „orgie” Witkacego, o których napisał Juliusz:
„Budziliśmy się z bratem w nocy […] wyślizgiwaliśmy się do ogrodu, aby poprzez okno (zajrzeć), co się dzieje. […] ktoś grzmocił w pianino, inni rozmawiali o czymś, Stanisław Ignacy Witkiewicz siedział przeważnie okrakiem na krześle przed opartą o poręcz drugiego krzesła tekturą i grubymi pastelami na kolorowym arkuszu przypiętym pluskiewkami rysował portret za portretem. Albo wszyscy odgrywali jakąś teatralna scenę, posługując się dość dziwacznymi zdaniami […] tu właśnie […] odbywały się w tych latach i następnych prapremiery pierwszych sztuk Witkacego”3.
W Zakopanem mały Marek często odwiedzał pracownię Tymona Niesiołowskiego w willi „Skaut”, gdzie pierwszy raz zetknął się z warsztatem malarskim:
„[…] wchłaniam zapach lnianego oleju i terpentyny. Ostrożnie odkręcam pierwszą tubkę farby olejnej w życiu. Wyciskam jej trochę na dłoń. Jest czerwona, jak krew. Przerażony, rozcieram ją placem drugiej ręki. Teraz wygląda jak stygmat, którego nie da się usunąć. Takie było moje pierwsze zetknięcie z malarstwem. Jeżeli miało symboliczne znaczenie – to nie zdawałem sobie z tego sprawy”4.
Lekcje rysunku pobierał także u Kazimierza Brzozowskiego (1871–1945) – malarza i grafika, zajmującego się projektowaniem tkanin, mebli i plakatów, który wziął udział w Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu w 1925 roku.
W kwietniu 1921 roku Żuławska sprzedała „Ładę” i rodzina przeprowadziła się do Torunia, gdzie zamieszkała przy ulicy Bydgoskiej 26, w dwóch połączonych kamienicach z „muru pruskiego”, otoczonych ogrodem. Dom mieścił się na Bydgoskim Przedmieściu – jednej z najlepszych dzielnic w pobliżu Starówki, z brukowanymi uliczkami, kanalizacją, gazowymi latarniami i tętniącym życiem dziewiętnastowiecznym parkiem, z letnimi restauracjami, muszlą koncertową, kawiarniami, a nawet kinem. Juliusz Żuławski tak wspominał pierwsze chwile na Pomorzu:
„Toruń był miastem dziwnie pięknym – choć my, chłopcy, nie od razu zdaliśmy sobie z tego sprawę – i zupełnie obcym. Nie tylko w niczym nie przypominał drewnianego Zakopanego, ale nawet znanego nam z częstej bytności Krakowa. Kolosalne gotyckie kościoły górowały nad czystym brukiem z cudzoziemska zagospodarowanych uliczek i nad obronnymi bramami, za którymi płynęła majestatycznie – groźna tu i parokrotnie szersza niż w Krakowie – Wisła”5.
Od grudnia 1920 roku, z inicjatywy przybyłego do Torunia Juliana Fałata, działała w mieście Konfraternia Artystów, której celem była „praca nad zachowaniem i rozwojem elementów kultury polskiej na Pomorzu”6. Swoją działalność prowadziły także Towarzystwo Naukowe w Toruniu, organizujące odczyty i wystawy, oraz Książnica Miejska im. Mikołaja Kopernika. Spotykano się w domach Steinbornów przy ulicy Łaziennej, w mieszkaniu Artura Górskiego na Rybakach, ale przede wszystkim to Żuławska skupiała wokół siebie pisarzy, krytyków, malarzy, aktorów i reżyserów miejscowego teatru w pensjonacie założonym „według tradycyjnych zakopiańskich wzorów”7, nazwanym na cześć babci „Zofijówką”.
„[…] wszyscy mieszkali u pani Kazi w Zofijówce – po prostu nie wypadało gdzie indziej. Pensjonat mamy prosperował, a jej salon był otwarty dla całej intelektualnej elity polskiej owych czasów”8.
U Żuławskich zatrzymywali się Juliusz Osterwa, Stanisław Przybyszewski, Tymon Niesiołowski: „Toruń jaśniał w tych czasach wszystkimi barwami życia artystycznego i kulturalnego Polski”9. Z Zakopanego listy przesyłali m.in. Kornel Makuszyński, Władysław Skoczylas, Zofia i Karol Stryjeńscy. Szczególnym gościem był Witkacy, który w Zofijówce poznał dyrektora miejscowego teatru Mieczysława Szpakiewicza i wystawił premiery: W małym dworku (1923) oraz Wariata i zakonnicę (1924), a właściwie Wariata i pielęgniarkę, bo tytuł zmieniono, by nie drażnić konserwatywnej publiczności. Ale i tak opinię publiczną zszokowała wystawa prac Witkiewicza, broniona w recenzji przez Żuławską10.
W Zofijówce błaznowano na potęgę. Celował w tym młodszy Witkiewicz, strasząc ciotkę głośnymi okrzykami, ilekroć ta otwierała mu drzwi. Kiedyś wysłał do Kazimiery kartkę pocztową, adresując ją: „Pani Kożmór Draźniera Bydgoska, willa «Żuławka», ul. Zofijska N. 26, Toruń”11 i podpisując się jako Onanisław Spermacy Wyfiutkiewicz. Dotarła.
Na tej samej ulicy mieszkali filozof Roman Ingarden, Julian Fałat i Eugeniusz Gros (1878–1947), u którego młody Marek kontynuował naukę rysunku. Urodzony we Lwowie syn malarza amatora Karola Grosa kształcił się w krakowskiej ASP u Leona Wyczółkowskiego. Potem uczył rysunku w gimnazjach krakowskich oraz Szkole Przemysłowej, a wkrótce po I wojnie przeniósł się do Torunia, gdzie kontynuował pracę nauczyciela. Malował przede wszystkim krajobrazy i widoki miast Pomorza, ale także kwiaty i martwe natury, poza tym był projektantem plakatów, twórcą rysunkowych karykatur oraz – dorywczo – konserwatorem.
Po złożeniu egzaminu maturalnego wiosną 1926 roku Marek Żuławski wybrał prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Porzucił je jednak na rzecz Szkoły Sztuk Pięknych. Jesienią 1926 roku rodzina Żuławskich również przeniosła się do Warszawy, uzasadniając decyzję w korespondencji do Witkacego i Niesiołowskiego chęcią poprawy sytuacji finansowej. Ale czasy się zmieniły: domowe salony były już przeszłością, aktorzy rozjechali się po Polsce, Przybyszewski zmarł, Witkacy szybko się nudził. Żuławska żyła z tłumaczeń z francuskiego i hiszpańskiego oraz dorywczej pracy w ZUS-ie.
Warszawa, Paryż i Londyn
Marek początkowo uczęszczał do pracowni malarstwa prowadzonej przez Karola Tichego, ale gdy w 1929 roku z Krakowa przyjechał Felicjan Szczęsny-Kowarski, przeniósł się do niego. Uczęszczał także na kurs malarstwa dekoracyjnego prowadzony przez Leonarda Pękalskiego. Kowarski i Pękalski zorganizowali w 1920 roku Zakład Graficzny „Sztuka” w Toruniu i obaj byli członkami toruńskiej Konfraterni Artystów, dobrze znanymi Żuławskiemu.
Marek dorabiał przy projektowaniu i wykonywaniu „eksponatów” dla Ministerstwa Robót Publicznych, a także w Poznaniu przy urządzaniu pawilonu sztuki ludowej pod kierownictwem prof. Karola Stryjeńskiego i pawilonu elektryczności w firmie Brown-Boveri. Od 1931 roku próbował swoich sił jako krytyk, publikując w nowo powstałym „Biuletynie Artystycznym”, następnie „Sterze” oraz w „Wiadomościach Literackich”.

Marek Żuławski, Autoportret przy stoliku | 1928, Muzeum Narodowe w Warszawie
Pierwsze lata twórczości Żuławski przeznaczył na poszukiwanie indywidualnej formy wypowiedzi. W pracach tych uwidacznia się fascynacja osiągnięciami nauczycieli, na przykład Skoczylasa, u którego uczestniczył w zajęciach graficznych, oraz starszych kolegów; odnaleźć w nich można również echa kubizmu i formizmu czy nawiązania do prac Cézanne’a i Zaka.
W 1933 roku Marek uzyskał dyplom z malarstwa sztalugowego, a rok później z dekoracyjnego. Wystawiał obrazy w Instytucie Propagandy Sztuki i zdobywał pierwsze nagrody. W czasach studenckich poznał m.in. Feliksa Topolskiego, Juliusza Studnickiego, ale najczęściej przebywał z kuzynem Jackiem Żuławskim i jego późniejszą żoną Hanną Jasińską. Z Jackiem przyjaźnił się jeszcze w czasach zakopiańskich; wspólnie spędzali czas wolny, wyjeżdżając w Tatry oraz na obozy żeglarskie do Gdyni.
Po studiach zajął się głównie projektowaniem graficznym, początkowo samodzielnie, a następnie wspólnie z Tadeuszem Trepkowskim, z którym założył studio Atelier 33, gdzie: „Tadzio Trepkowski przejął moje kontakty komercjalne. […] Ja wolałem zajmować się projektowaniem i przyjmować klientów w pracowni”12.
Od 1935 roku Żuławski zajął się także projektowaniem okładek dla miesięcznika literackiego „Skamander” i „Naokoło Świata” oraz do powieści brata Wawrzyńca Wyprawa o zmierzchu.
W tym samym roku wyjechał na przyznane mu roczne stypendium Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do Paryża, gdzie przebywał już Jacek Żuławski z Hanną Jasińską. Po drodze zwiedził Antwerpię, Brukselę, Brugię i Gandawę. Pobyt w stolicy Francji wywarł ogromny wpływ na wrażliwość artystyczną młodego malarza. Nawiązał kontakt z przebywającym tam Józefem Pankiewiczem, studiował dzieła dawnych mistrzów w Luwrze, zafascynowały go obrazy Pierre’a Bonnarda i Édouarda Vuillarda. O ile wcześniejsze jego prace nosiły znamiona monumentalizmu Kowarskiego i dekoracyjności Zaka, o tyle kolejne stały się bliższe twórczości kapistów. Chcąc zobaczyć galerie i muzea londyńskie, na początku 1936 roku Żuławski popłynął do Anglii.
„I gdyby nie dziewczyna o bezczelnym uśmiechu, którą spotkałem w Café Royal, gdyby nie zagubienie się w Soho i jej zniknięcie nad ranem razem z moim portfelem, biletem powrotnym do Warszawy i paszportem – gdyby nie wojna światowa, Hitler i Apokalipsa – byłbym dziś mieszkał w Polsce – jeślibym oczywiście nie gryzł ziemi na jakimś pobojowisku świata albo nie gnił we wspólnym dole. Kwestia przypadku… Albo kwestia losu”13.
Pomogli mu znajomy rodziny Józef Retinger (1888–1960) oraz kolega z akademii Feliks Topolski. Retinger, emisariusz polityczny, późniejszy doradca Władysława Sikorskiego i dwóch prezydentów Meksyku, pomógł nawiązać kontakty, dzięki którym Żuławski sportretował przedstawicieli elit, m.in. członków Parlamentu Brytyjskiego oraz hrabinę Raczyńską.
Wkrótce dołączył do niego brat Juliusz, z którym wynajął mieszkanie, a po kilku miesiącach przyjechała z Paryża narzeczona Marka, poznana jeszcze na warszawskiej akademii malarka i ilustratorka – Eugenia Różańska (1906–1982, zwana Imogeną), z którą ożenił się w 1937 roku.

Marek Żuławski, Martwa natura | 1937, Muzeum Narodowe w Szczecinie
W lutym 1937 roku w londyńskiej Leger Gallery otwarta została pierwsza wystawa indywidualna Żuławskiego, która:
„[…] zyskała krytyki pełne uznania we wszystkich ważniejszych pismach, przede wszystkim «Times’ie» i w «Morning Post». W ciągu swego półtorarocznego pobytu [Żuławski] często zapraszany bywa również do wzięcia udziału w szeregu wystaw zbiorowych. Wystawia dwukrotnie w French Gallery, dalej w New Burlington Galleries, jednej z najwspanialszych sal wystawowych Londynu, wreszcie Leicester Galleries – galerii najpoważniejszej ze wszystkich, jeżeli chodzi o współczesne malarstwo europejskie, galerii, gdzie chętnie wystawiają tacy malarze, jak Vuillard, Bonnard, James Eusor [sic!], czy Derain”14.
Artysta nie zaniedbywał także wystaw w Polsce: jesienią 1938 roku wziął udział w zbiorowej wystawie projektów plakatów i druków komercyjnych w IPS-ie (wspólnie m.in. z Niesiołowskim, Potworowskim i Gronowskim), w styczniu 1939 roku pokazywał swoje obrazy na Salonie 35 w Poznaniu; obraz Toaleta został wysłany do Nowego Jorku, by uczestniczyć w wystawie światowej w pawilonie polskim; inny obraz znalazł się w dziale współczesnym Wystawy Polskiego Malarstwa Batalistycznego, którą w czerwcu 1939 roku otworzono w warszawskim IPS-ie.

Marek Żuławski w pracowni na Warwick Avenue w Londynie, fot. Archiwum rodzinne Żuławskich
Na początku 1939 roku, za pieniądze przekazywane przez synów za pośrednictwem słynnej agentki Krystyny Skarbek, Kazimiera Żuławska odwiedziła synów w Londynie. Kiedy naziści pokazali w Niemczech sztukę zdegenerowaną, w Londynie w najważniejszej sali wystawowej galerii New Burlington zaprezentowano dzieła tych wykluczonych: Oskara Kokoschki, George’a Grosza i Käthe Kollwitz.
W 1938 roku w Warszawie Żuławski poznał w słynnej Ziemiańskiej Halinę Korngold. Prawdopodobnie już wtedy wpadli sobie w oko, ale romans rozpoczęli rok później, kiedy Marek po zwiedzeniu Florencji, Pizy, Arezzo, Padwy, Asyżu, Wenecji i Rzymu dotarł do Paryża. W sierpniu, podczas wspólnego pobytu w Bretanii, zastała ich wiadomość o wybuchu wojny. Po przedostaniu się do Londynu Żuławski próbował przez polski konsulat wstąpić do armii, co okazało się niemożliwe. Wrócił więc do Londynu i wynajął po sąsiedzku z Feliksem Topolskim skromną pracownię nad kanałem przy Warwick Avenue. W 1940 roku dołączyła do niego Halina, z którą wszedł w nieformalny związek, zalegalizowany dopiero po wojnie.

Marek Żuławski i Halina Korn w londyńskiej pracowni | lata 50. XX w. fot. Archiwum rodziny Żuławskich
Wojna i pokój

Marek Żuławski, Poland. First to fight | 1939/1940, źródło: Antykwariat Antiquo Modo
Jeszcze w 1939 roku Marek zaprojektował jeden z najsłynniejszych polskich plakatów wojennych Poland. First to Fight. Początkowo plakat wykorzystywany był na rzecz pomocy dla polskich uchodźców wojennych. W kolejnych latach został spopularyzowany, w 1943 roku trafił nawet na znaczki pocztowe i na okładkę biuletynu informacyjnego, wydanych przez Polish Information Center w Nowym Jorku.
Drugim znaczącym projektem była seria trzech plakatów Warsaw August–September 1944. Żuławski przygotował także ilustracje dla wydawnictw polskiego rządu emigracyjnego oraz projekty okładek książek drukowanych w Londynie. Do najważniejszych dokonań edytorskich tamtego okresu należy praca Polish Artists in Great Britain, przygotowana wspólnie z Tadeuszem Piotrem Potworowskim. W czasie wojny Żuławski rozpoczął również działalność w polskiej sekcji radia BBC, z którą w latach późniejszych kontynuował współpracę jako krytyk sztuki.

Marek Żuławski, fot. Walter Hanlon | 1953, National Portrait Gallery, Londyn
Do 1968 roku, kiedy to ze względu na ukończony sześćdziesiąty rok życia przeszedł na emeryturę, prowadził Przegląd galerii londyńskich, a następnie regularnie współpracował z programem Sztuka nad Tamizą, nadawanym później pod nazwą Twórca, twórczość, tworzywo. Programy te miały kilku autorów. Z Markiem współpracował także malarz Andrzej Dzierżyński, bratanek Feliksa.
W maju 1946 roku Żuławski przyjechał do Warszawy, gdzie w ocalałym budynku Muzeum Narodowego otwarto jego monograficzną wystawę prezentującą obrazy z ostatnich sześciu lat. Ekspozycja ciesząca się dużą popularnością, w czerwcu została przeniesiona do Łodzi, gdzie w tym okresie mieszkała jego rodzina. Matka wraz z najmłodszym bratem Wawrzyńcem ukrywała podczas wojny Żydów, za co oboje pośmiertnie otrzymali odznaczenie Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, przyznawane przez Instytut Yad Vashem. Odznaczenie odebrał Marek w 1981 roku w Jerozolimie. Pobyt w zniszczonej Warszawie, którą Żuławski uwiecznił na dziesiątkach rysunków i obrazach, wpłynął zarówno na zmianę tematyki, jak i formę jego prac.

Marek Żuławski, Żydówka | I połowa lat 50. XX wieku, Muzeum Uniwersyteckie w Toruniu
Przełom w jego twórczości utrwaliła podróż do Paryża we wrześniu 1947 roku, gdzie zamiast oglądanych przed wojną prac Bonnarda i Vuillarda zobaczył przede wszystkim dzieła Picassa, których siłę oddziaływania porównał do tryptyku Rogiera van der Weydena z Luwru. Zachwycił się też witrażami katedry w Chartres, widząc w nich inspiracje czerpane przez Georges’a Rouaulta. W dyskusji z przyjacielem rodziny, wybitnym historykiem sztuki Karolem Sterlingiem zwrócił uwagę, że dziś człowiek przedstawiany jest „[…] w postaci nieindywidualnej, pozbawiony swych cech rozpoznawczych, automatyczny albo storturowany”15.
Dokładnie taką postać przedstawia Chrystus z Belsen, dzieło, którego tytuł nawiązuje do niemieckiego obozu koncentracyjnego w pobliżu miasta Bergen w Dolnej Saksonii (tam przebywała także Anna Frank). Obraz ukazujący leżące u stóp krzyża martwe, umęczone ciało artysta uznał za pracę przełomową w swojej twórczości.

Marek Żuławski, Chrystus z Belsen | 1947, zbiory Archiwum Emigracji i Muzeum Uniwersyteckiego w Toruniu
W kompozycji i kolorystyce z dominującą czerwienią nawiązał do Piety Rogiera van der Weydena z National Gallery w Londynie. Obraz wzbudził zainteresowanie wpływowego marszanda Charlesa Gimpela, który w kolejnym roku przygotował Żuławskiemu monograficzną wystawę w Londynie.
Sławny malarz
W lutym 1948 roku, uzyskawszy rozwód z pierwszą żoną, Marek ożenił się z Haliną Korngold. W kolejnych miesiącach wspólnie zwiedzili południową Walię (gdzie wykonał setki rysunków górników), Kornwalię oraz Francję, w której zafascynowały go średniowieczne malowidła ścienne. Korzystając z doświadczeń wyniesionych z pracowni malarstwa dekoracyjnego Leonarda Pękalskiego, Marek zajmował się projektowaniem i dekorowaniem wnętrz publicznych. Po powrocie do Londynu wziął udział w 1951 roku w Festival of Britain, malując monumentalną kompozycję ścienną do pawilonu „Homes and Gardens”, a dwa lata później stworzył mural dla London Transport.
Lata 50. były okresem stabilizacji w życiu prywatnym i należą do najlepszych w twórczości artysty. Zakupił wówczas studio po słynnym brytyjskim rzeźbiarzu tworzącym w stylu secesji i art deco – Gilbercie Bayesie. Był doceniany i wystawiany: otrzymał wyróżnienie w międzynarodowym konkursie na Pomnik Nieznanego Więźnia Politycznego, wziął udział w wystawie konkursowej na nagrodę Guggenheima w londyńskiej Whitechapel Gallery oraz w licznych wystawach zbiorowych zorganizowanych m.in. w Victoria & Albert Museum i Tate Gallery. Jego prace prezentowane były w Chinach, Francji, Stanach Zjednoczonych i Danii.

Marek Żuławski, Martwa natura z czerwonym dzbankiem | 1958, Muzeum Narodowe w Warszawie
Dużo podróżował – wraz z żoną zwiedził Włochy i Hiszpanię, zachwycał się pracami El Greco i Goi. Inspiracje sztuką dawną, zwłaszcza katalońskim malarstwem romańskim, widoczne są w jego licznie powstałych w tym okresie obrazach o tematyce religijnej, w których postaci obwiedzione zostały mocnym konturem. Tematyka religijna, z mniejszym lub większym natężeniem, pojawiała się w całej twórczości Żuławskiego, który uważał, że „malarstwo jest również aktem wiary”, a obraz religijny to taki „przed którym człowiek wierzący może uklęknąć”.
Artystę fascynował całun turyński, którym inspirował się, malując Chustę świętej Weroniki należącą do najbardziej mistycznych dzieł artysty. Czerwony lakier wylany na czarne tło, na pozór przypadkowo, tworzy odbicie twarzy umęczonego Chrystusa. Proces powstawania obrazu, bez użycia pędzla, sprawia, że mamy do czynienia z wizerunkiem Świętego Oblicza – „nie ludzką ręką uczynionym”. I tutaj, i na obrazach z cyklu Ecce Homo czerwony lakier do złudzenia przypomina krew. Gruby kontur w połączeniu z ostrymi plamami szaty i tła tworzy dzieła ekspresyjne i monumentalne zarazem.

Marek Żuławski, Grzyby | 1952, Muzeum Narodowe w Warszawie
Dzieła Żuławskiego podlegały wpływom różnych tendencji, m.in. późnego, ekspresyjnego stylu Pabla Picassa. W 1958 roku artysta wydał własnym sumptem dwadzieścia pięć numerowanych egzemplarzy opowiadania Dawn, Noon and Nights, które zilustrował sześcioma barwnymi litografiami. Grafiki były inspirowane wcześniejszymi pracami olejnymi, takimi jak Rock and Roll, Gitarzysta czy Kochankowie, i sprzedawane także samodzielnie.

Marek Żuławski, Kochankowie | I połowa 50. XX w., zbiory Archiwum Emigracji i Muzeum Uniwersyteckie w Toruniu
Pod koniec lat 50. nastąpiły zmiany w jego malarstwie: konturowość i płaskość zostały zastąpione swobodą i fakturalnością. Postacie i przedmioty budowane były szerokimi, obficie kładącymi farbę pociągnięciami pędzla, biegnącymi niewymuszenie, bez geometryzacji, ekspresyjnie. Schnącą farbę lub lakier malarz posypywał drobnymi elementami (piaskiem i kaszą) nadającym fakturowość.
Na przełomie lat 50. i 60. miały miejsce także duże wystawy artysty w Polsce: najpierw retrospektywna, największa za życia Żuławskiego ekspozycja w warszawskiej Zachęcie, przeniesiona następnie do Centralnego Biura Wystaw Artystycznych w Sopocie, a cztery lata później prezentacje w warszawskiej Kordegardzie i na Festiwalu Sztuki w Sopocie. Paryska „Kultura”, doceniając międzynarodowe osiągnięcia, przyznała Żuławskiemu Nagrodę Plastyczną, zaś Józef Czapski przy tej okazji napisał:
„Marek Żuławski o dużym już dziś nazwisku znaczyć będzie w rozwoju plastyki polskiej. Jest on wśród nas jednym z najbardziej typowych zjawisk epoki wstrząsów, która się wyraziła w malarstwie szeregiem wzajemnie się „wyklinających” (a może w dalszej perspektywie wzajemnie się dopełniających) rewolucji”16.
W latach 60. Marek, inspirując się zapewne pracami Lynna Chadwicka, wypracował nowy moduł ekspresyjny złożony z hieratycznych postaci dających się sprowadzić do stożków i kul. Dużo pracował, chcąc prezentować nowe prace na coraz liczniejszych wystawach indywidualnych w Wielkiej Brytanii: w londyńskiej Zwemmer Gallery (1960), Theatre Gallery (Stables Theatre) w Hastings, Arnolfini Galleries w Bristolu (1961), prowadzonej przez Polkę Halimę Nałęcz Drian Gallery (1962, 1964), Birmingham University, The County Museum w Aylesbury (1964) i ponownie w Polsce: w toruńskim i bydgoskim BWA (1968).
Przemijanie i afirmacja życia
Druga żona i muza Marka, Halina Korngold (Halina Korn-Żuławska), sama była wyjątkowo uzdolniona: śpiewała, pisała, malowała i rzeźbiła. Choć nie miała akademickiego wykształcenia, to warsztatu nauczyła się pod okiem męża. Jej dwudziestoletnią twórczość trudno zakwalifikować. Malowała „intuicyjnie” to, co widziała wokół.
Przez wiele lat leczyła chorobę afektywną dwubiegunową, a ponieważ środki farmakologiczne nie działały, poddawano ją terapii elektrowstrząsami. W połowie lat 60. ze względu na pogarszający się stan zdecydowano się przeprowadzić zabieg lobotomii polegający na przecięciu włókien nerwowych łączących płaty czołowe z międzymózgowiem. Po operacji jej stan drastycznie się zmienił i choć nie cierpiała już na stany depresji czy manii, to przestała także śpiewać i malować. Opieka nad żoną, zmiana jej osobowości i coraz dłuższe okresy rozłąki na czas pobytu w szpitalu wstrząsnęły artystą. Nałożyły się na to śmierć matki (1971), kuzyna Jacka (1976) i w październiku 1978 roku także Haliny.

Marek Żuławski, grafika z cyklu Dawn, Noon and Nights | 1958, własność prywatna, fot. Sławomir Majoch
Straty bliskich oraz doświadczenia wyniesione z podróży do historycznych miejsc (w latach 1972–1975 Żuławski zwiedził Egipt, Liban, Izrael, Grecję i Maroko) spowodowały z jednej strony zainteresowanie się tematyką przemijania, a z drugiej zaś afirmacją życia. Powstały w tym okresie niezliczone rysunkowe akty i obrazy z młodymi, pięknymi kobietami. Kwintesencją tego etapu w twórczości jest cykl sześciu serigrafii Zuzanna i starcy (1975), który artysta zaprezentował na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie w 1978 roku.
Był to okres wytężonej pracy nie tylko artystycznej, ale i literackiej. W Polsce opublikował Od Hogartha do Bacona (1973) i Romantyzm, klasycyzm i z powrotem (1976) – dwie książki będące dla rodaków zza żelaznej kurtyny oknem na świat sztuki współczesnej i brytyjskiej krytyki artystycznej.
Jednocześnie tworzył prace o takich tytułach jak Wypadek, Prawo i Porządek czy Śmierć w szpitalu, o którym napisał, że „sam się namalował”, a jego temat zdominowała „samotność ostateczna”.
Najnowsze prace artysty zaprezentowane zostały w londyńskiej Bedford House Gallery (1975), a rok później w warszawskiej Galerii Zapiecek oraz w łódzkim i toruńskim BWA. Do tych ostatnich wystaw włączony został cykl ilustracji do Eposu o Gilgameszu.
„Zachwyciłem się tym eposem już w latach dwudziestych, kiedy przeczytałem – jako młokos – przepiękne tłumaczenie Józefa Wittlina. Po wielu, wielu latach wpadło mi w ręce nowe angielskie tłumaczenie i już nie umiałem się oprzeć chęci zilustrowania tej rzeczy. […] Nie dziwota […] że ja zainteresowałem się epopeją Gilgamesza. […] Gilgamesz – tak jak ja – chciał uciec przed śmiercią”17.
Cykl Żuławskiego nie został pomyślany jako ilustracje do tekstu. Z eposu artysta wydobył tematy o charakterze ponadczasowym, przedstawienia władzy (Król Gilgamesz), kobiecości (Nierządnica oczekująca na Enkidu), namiętności (Enkidu i nierządnica), rywalizacji (Enkidu w zapasach z Gilgameszem), przyjaźni (Gilgamesz i Enkidu), śmierci (Śmierć Enkidu), drogi (Gilgamesz na wodach śmierci) i potęgi natury (Potop). Typizacja postaci, kompozycja oparta na geometrycznych układach, działanie dużymi płaszczyznami mocnych kolorów powodują, że serigrafie są wyjątkowo dekoracyjne, odrealnione i ponadczasowe. Inspiracji artysta szukał w sztuce sumeryjskiej, asyryjskiej, egipskiej i greckiej (na przykład Enkidu i nierządnica jest niemal dokładnym cytatem sceny przedstawionej na naczyniu greckim z Luwru).
Żuławski najpierw namalował sztalugowy cykl Enkidu (dziś w zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego), a następnie wykonał dwanaście serigrafii dla Editions Alecto w Londynie przeznaczonych do ekskluzywnego wydania Eposu o Gilgameszu w Anglii i Iraku. Osobno miała zostać wydana teka serigrafii. Niestety w grudniu 1978 roku spłonęły zakłady graficzne, a wraz z nimi gotowe druki i próbne odbitki, szablony, sita i materiały fotograficzne. Zachowało się tylko osiem oryginałów. Był to olbrzymi cios dla artysty, który projektowi poświęcił dwa lata. Żuławski na nowo wykonał czternaście plansz – jak sam określił – lepszych niż poprzednio. Na zlecenie wydawnictwa powstała makieta książki. W czerwcu 1980 roku po wystawie swoich obrazów w Warszawie artysta dowiedział się, że Państwowy Instytut Wydawniczy nosi się z zamiarem wydania serii Bibliotheca Mundi, w ramach której opublikowano by najważniejsze dzieła literatury wszechczasów, w tym Epos o Gilgameszu. Żuławski zaproponował druk wersji polskiej w tłumaczeniu Wittlina, co polskie wydawnictwo przyjęło z uznaniem. Tymczasem pogarszająca się sytuacja finansowa Editions Alecto oraz wydarzenia polityczne w Iraku i Polsce spowodowały, że ukazała się ostatecznie tylko wersja polska i to dopiero w 1986 roku18.
Od lat 70. artysta zabiegał o wydanie autobiografii, co udało się w 1980 roku w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”, dwa lata po opublikowaniu wspomnień przez brata Juliusza. Szczerością wyznań Żuławski wywołał skandal obyczajowy w kraju, a jego książka stała się wydawniczym bestsellerem. Z inicjatywy Fundacji Mateusza Grabowskiego w 1982 roku ukazała się w Wielkiej Brytanii publikacja Contemporary Polish Artists in Great Britain, do której Żuławski napisał przedmowę19. Doprowadził także do wydania w kolejnym roku w „Czytelniku” książki Haliny Korn-Żuławskiej, do której zaprojektował okładkę20. Zaczął również porządkować spuściznę zmarłej żony i ofiarował dużą część jej prac do Muzeum Narodowego w Warszawie.
2 lutego 1980 roku w londyńskim kościele Our Lady (St John’s Wood) Żuławski ożenił się po raz trzeci – z Marią Lewandowską. W podróż poślubną małżonkowie udali się do Grecji, a w kolejnych latach zwiedzili także Francję, Szwajcarię, Niemcy Zachodnie i Belgię. Najbardziej inspirująca była jednak podróż do Izraela w październiku 1981 roku, gdzie artysta odebrał wspomniane odznaczenia Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznane pośmiertnie jego matce i bratu za ukrywanie Żydów podczas wojny. Po powrocie namalował cykl obrazów inspirowanych pejzażami Ziemi Świętej. Płótna tworzą iluzję nieograniczonych przestrzeni. Artysta, chcąc uzyskać silny efekt emocjonalny, zatarł niuanse kolorystyczne, ograniczył kontur, stworzył „pejzaże bez ludzkich postaci i architektury – wizerunek nieba, morza i ziemi. Symbole”21.
Lata 80. były naznaczone dużymi realizacjami w przestrzeniach publicznych. W 1980 roku przy okazji premiery Orestei Ajschylosa w reżyserii Petera Halla w foyer The Olivier Theatre w budynku National Theatre w Londynie został zawieszony tryptyk Orestes stworzony przez Żuławskiego w 1971 roku – była to jedyna dekoracja malarska tego brutalistycznego wnętrza. Artysta otrzymał także propozycję namalowania monumentalnego Chrztu Jezusa dla kaplicy chrzcielnej w londyńskim kościele Our Lady (St John’s Wood). Kompozycja składająca się z kilku połączonych ze sobą płyt została ukończona i zamontowana na wiosnę 1982 roku.

Marek Żuławski przed obrazem Chrzest Chrystusa w kaplicy chrzcielnej kościoła Our Lady (St John’s Wood) w Londynie | 1982, fot. Archiwum rodziny Żuławskich
W styczniu kolejnego roku urodził się syn Żuławskich, Adam, który został ochrzczony pod nowo powstałym malowidłem. Twórczość Żuławskiego o tematyce religijnej została dostrzeżona również w rodzinnym kraju, skąd przyszła wiadomość o otrzymaniu nagrody im. św. Brata Alberta (Adama Chmielowskiego).

Marek Żuławski, fot. Archiwum rodziny Żuławskich
Nagroda wpłynęła na powierzenie Żuławskiemu zaprojektowania i wykonania dekoracji wnętrza kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Lublinie. Malarz stworzył projekt unikatowego centralnego witraża wraz z obrazami ołtarzowymi z przedstawieniami Chrystusa Zmartwychwstałego i Matki Boskiej z Dzieciątkiem, do których pozował sam artysta oraz żona z trzyletnim synem. Przeciągające się prace budowlane, zmiana koncepcji i śmierć Żuławskiego zniweczyły jednak plany stworzenia wyjątkowego wnętrza, które mogłoby być jednym z najoryginalniejszych w powojennej Polsce. Obrazy ołtarzowe, przetransportowane do Lublina, uległy rozproszeniu i są dziś niedostępne dla publiczności.
Lata 80. były również czasem kilku wystaw indywidualnych: w warszawskiej Galerii Interpress, Galerii 72 w Chełmie, Galerii Sztuki Biura Wystaw Artystycznych w Sopocie (1980) oraz Salonie Sztuki Współczesnej w Łodzi (1981), a także w londyńskich: Ben Uri Art Gallery (1982) i October Gallery (1983), gdzie Żuławski wystawił prace tworzone od lat 60. Była to jego ostatnia indywidualna wystawa. Zmarł 30 marca 1985 roku w Londynie. Został pochowany na cmentarzu Kensal Green, w zaprojektowanym przez siebie grobowcu, w którym wcześniej spoczęła Halina Korn-Żuławska.
Tekst został oparty na biografii artysty
zmieszczonej w:
Sławomir Majoch
Marek Żuławski (1908–1985). Katalog prac ze zbiorów Muzeum Uniwersyteckiego w Toruniu »
Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2017
Bibliografia:
1. Bełkot J., Wśród fratrów i konfratrów toruńskich. Z dziejów życia kulturalnego Torunia w latach 1920–1939, Toruń 1982.
2. Czapski J., Marek Żuławski – Nagroda Plastyczna „Kultury” za r. 1963, „Kultura” nr 6, 1964.
3. J.Z., Malarz polski w Londynie, „Tygodnik Ilustrowany”, 19.09.1937.
4. Pitoń H., Marek, w: Marek i Jacek Żuławscy. Malarstwo, rysunek, Gdańsk 2002.
5. Żuławska K., Wystawa obrazów Witkacego, „Słowo Pomorskie”, 11.06.1924.
6. Żuławski J., Z domu, Warszawa 2016.
7. Żuławski M., Studium do autoportretu III, „Dziennik Polski”, 18.08.1996, cz. 10.
8. Żuławski M., Studium do autoportretu, Warszawa 1980.
- L. Woyelechowska, Sławny malarz Marek Żuławski przyjechał do Polski, „Express Wieczorny” 18 VI 1957, s. 1. ↩
- Marek zaprojektował nagrobek ojca, odsłonięty siedemnaście lat po śmierci. Jerzy pozostawił synom dwa wiersze: Moi synkowie (1912) oraz Do moich synów (1914). Prawdopodobnie te poetyckie testamenty wpłynęły pod koniec życia Marka na powstanie Studium do autoportretu, którego druga część zadedykowana została żonie Marii, a trzecia część – synowi Adamowi. ↩
- J. Żuławski, Z domu, Warszawa 2016, s. 203. ↩
- M. Żuławski, Studium do autoportretu III, „Dziennik Polski” 18 VIII 1996, cz. 10, s. 3 (maszynopis był publikowany w trzydziestu częściach). ↩
- J. Żuławski, op. cit., s. 206. ↩
- J. Bełkot, Wśród fratrów i konfratrów toruńskich. Z dziejów życia kulturalnego Torunia w latach 1920–1939, Toruń 1982, s. 28. ↩
- J. Żuławski, op. cit, s. 207. ↩
- M. Żuławski, Studium do autoportretu, Warszawa 1980, s. 58. ↩
- J. Żuławski, op. cit., s. 208. ↩
- K. Żuławska, Wystawa obrazów Witkacego, „Słowo Pomorskie” 11 VI 1924, nr 134, s. 4. ↩
- J. Żuławski, op. cit., s. 233. ↩
- M. Żuławski, op. cit., s. 182. ↩
- M. Żuławski, op. cit., s. 70. ↩
- Z.J., Malarz polski w Londynie, „Tygodnik Ilustrowany” 19 IX 1937, nr 38, s. 741. ↩
- M. Żuławski, op. cit., s. 29. ↩
- J. Czapski, Marek Żuławski – Nagroda Plastyczna „Kultury” za r. 1963, „Kultura” 1964, nr 6, s. 149–150. ↩
- M. Żuławski, op. cit., s. 164, 167. ↩
- Gilgamesz: powieść starobabilońska, przeł. J. Wittlin; czternastoma wizerunkami ozdobił M. Żuławski; posł. opatrzył Z. Kubiak, Warszawa 1986. ↩
- M. Żuławski, Foreword, (w:) Contemporary Polish Artists in Great Britain, ed. J. Baranowska, London 1982. ↩
- H. Korn-Żuławska, Wakacje kończą się we wrześniu, Warszawa 1983. ↩
- M. Żuławski, op. cit., s. 184. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:

- Londyńczyk. O Marku Żuławskim - 30 marca 2025