Zdaniem Wlastimila Hofmana, jednego z polskich malarzy symbolistów, sztuka powinna być przede wszystkim najszczerszym wyrazem duszy. Uważał, że to, co artysta robi z pobudek innych niż sztuka, nigdy nie będzie miało wartości. Prawdziwy twórca powinien wyzwolić się z ograniczeń opinii i krytyki. Celem sztuki może być tylko poszukiwanie środkami formalnymi wewnętrznego ja.
W kontekście artystycznego credo ważne wydają się perypetie malarza związane z pisownią jego obcobrzmiącego imienia i nazwiska. Ojciec Wlastimila, Ferdynand Hofmann, pochodził z czeskiej rodziny Hofmannów, od wieków związanej z Wysoczanami nieopodal Pragi. Matka, Teofila z domu Muzyka, wywodziła się z drobnej szlachty małopolskiej. W wieku ośmiu lat urodzony w czeskim Karlinie Wlastimil przeniósł się z rodzicami do Krakowa. W spisie ludności z 1890 roku przechowywanym w Archiwach Akt Dawnych w Krakowie rodzina malarza posługuje się nazwiskiem Hofmann, zawsze pisanym przez dwa „n”. W załączonym do spisu akcie chrztu malarz figuruje jako Vlastimil Dominik Hofmann. Pierwsze swoje prace sygnował jedynie imieniem – Vlastimil. Taki podpis odnajdziemy m.in. na obrazie Zdrowaś Mario z 1911 roku znajdującym się w zbiorach Muzeum Diecezjalnego w Płocku oraz na innych jego obrazach z najwcześniejszego okresu twórczości. Przed I wojną światową swoje prace sygnował także podpisami Vl Hofmann oraz Vlastimil Hofmann.
W spisach ludności z późniejszych lat widnieje już jako Hoffmann. Taką pisownię nazwiska spotkamy tylko na kilku dokumentach dotyczących artysty, choć nazwisko pisane przez dwa „ff” pojawiało się w przedwojennych artykułach prasowych na temat malarza, a nawet na świadectwach gimnazjalnych, ale taka sygnatura nigdy nie pojawiła się na obrazach ani nie była używana przez artystę. Po śmierci Jacka Malczewskiego „Kurier Literacko-Naukowy” z 14 października 1929 roku zamieścił na pierwszej stronie dwa szkice portretowe autorstwa Wlastimila Hofmana. Pierwszy rysunek przedstawia śp. mistrza Malczewskiego na łożu boleści, drugi na łożu śmierci. Obie prace podpisano: „Studja portretowe wykonane kredką przez Vlastimila Hoffmana”. Dlaczego zastosowano taką pisownię imienia i nazwiska malarza, niestety nie wiadomo. Choć można domniemywać, że szkice udostępnił do celów reprodukcji w czasopiśmie sam ich autor, pisownia nazwiska jest błędna. Pierwsze sygnały, że przyszły malarz ma obcobrzmiące imię i nazwisko, pojawiły się już w czasie nauki w gimnazjum w Krakowie.
Jak sam wspomina ten trudny okres:
„[…] Zmuszano mię […] podpisywać imię Vlastimil – Włastimił, to wszystko działało na mnie w przeciwnym kierunku i kiedy po skończeniu 4-tej klasy dostałem się do akademii, to ostentacyjnie podpisałem się znów Vlastimil”.
Trochę światła na późniejszą zmianę pisowni imienia z Vlastimil na Wlastimil rzuca spotkanie w czasie I wojny światowej z czeskim malarzem i architektem, późniejszym dyrektorem Teatru Narodowego w Pradze, Vlastislawem Hofmanem (1884–1964). Ponieważ obu artystów nieustannie mylono na wystawach, polski malarz za namową przyjaciela, czeskiego poety Jerzego Karáska, spolszczył imię i od 1918 roku zaczął podpisywać się jako Wlastimil, tak też sygnował obrazy. Szukając informacji na temat malarza w archiwach czeskich, można zauważyć, iż mylono Wlastimila Hofmana nie tylko z Vlastislawem Hofmanem, lecz także – co gorsza – z jego dalekim kuzynem (malarzem, ilustratorem książek oraz autorem wielu exlibrisów) o takim samym imieniu i nazwisku, czyli drugim Vlastimilem Hofmanem. Wobec takich okoliczności decyzja artysty o zmianie pisowni imienia była trafna.
Wiadomo z zachowanego rękopisu artysty, iż 16 stycznia 1933 roku zaczął używać nazwiska pisanego przez jedno „n” – Hofman, aby jego nazwiska nie kojarzono z niemieckim. Po tej dacie nie znajdziemy na obrazach sygnatury z podwójnym „n” w nazwisku, a poprawna pisownia imienia i nazwiska artysty to Wlastimil Hofman. W latach 30. przez krótki okres zaczął dodatkowo oznaczać swoje obrazy, o czym świadczy zapis w dzienniku z 10 maja 1936 roku:
„Ponieważ fałszują moje obrazy, postanowiłem od dzisiaj podpisywać trzema literami ADA, ale podpisanymi w następujący sposób: obie litery A ułożone poziomo, zwrócone szczytami na zewnątrz w różnych miejscach obrazu”.
Szybko jednak zapominał o tej dodatkowej sygnaturze i wkrótce z niej zrezygnował. Zachowały się obrazy z tego okresu, gdzie wnikliwe oko oglądającego odnajdzie rozrzucone litery. Natomiast rysunki artysta sygnował w ligaturze VH, a po roku 1918 – WH. Jednakże na pracach z wczesnego okresu twórczości można odnaleźć także zamiast monogramu wiązanego podpis „Vlasta”. Ciekawostką jest również to, że niektóre rysunki z młodzieńczego okresu były podpisywane przez jego brata.
Hofman miał w zwyczaju mówić o sobie – i słowa te brzmią dobitnie –
„Nazwisko mam niemieckie, imię czeskie. Nie jestem ani Niemcem, ani Czechem. Jestem Polakiem”.
Jednakże w 1948 roku, gdy już mieszkał w Szklarskiej Porębie, władze komunistyczne zażądały, aby zmienił nazwisko na „bardziej polskie”. Za niezastosowanie się do wezwania groziła mu kara. Hofman myślał, że to pomyłka, lecz szybko przekonał się, iż sprawa jest bardzo poważna. Mimo licznych wyjaśnień zarówno samego malarza, jak i jego żony władze nadal podtrzymywały żądanie zmiany nazwiska. W obronie artysty stanęło wiele osób, m.in. prezes Zarządu Głównego Związku Artystów, Kompozytorów i Wydawców ZAiKS Stanisław Dobrowolski, który tak pisał o absurdalnym, zasługującym tylko na kpinę pomyśle władz w „Życiu Literackim” z 3 października 1948 roku:
„Doszło do mnie, że w ramach akcji repolonizacyjnej na Dolnym Śląsku zwrócono się do znanego naszego malarza, sędziwego już dziś Vlastimila Hofmana, z propozycją, by zmienił swoje rodowe nazwisko Hofman na inne, o bardziej polskim brzmieniu. Nie wiem, jak będzie sobie poczynał w tej materii Vlastimil Hofman. Jeśli idzie o mnie – to na miejscu Hofmana nie wahałbym się ani chwili i natychmiast wniósłbym o zmianę nazwiska na Matejko. Po raz drugi może się okazja już nie powtórzyć. W ogóle pomysł wydaje się doskonały i zasługuje moim zdaniem – na jak najszersze zastosowanie. Jan Nepomucen Miller powinien zmienić nazwisko na Orzeszkowa, a Roman Palester na Moniuszko. Namawiałem już nawet Sztaudyngera, żeby się zdecydował na podobny krok, ale to megaloman i nie chce pertraktować poniżej Mickiewicza. Ostatecznie można by się zgodzić, ale co wówczas zostanie dla Tuwima. […] Liczne pisma, publikacje oraz interwencje u najwyższych władz spowodowały, iż odstąpiono od tego pomysłu i nadal mógł pozostać Hofmanem”.
Czy artysta nigdy nie korygował błędów w pisowni imienia i nazwiska pojawiających się w prasie? Czy pozostał obojętny wobec tych zmian, które miały także wpływ na sądy o jego twórczości? Na pewno nie. Na jednej z kopert korespondencji od pewnej historyczki sztuki, gdzie adresatem był „Vlastimil Hoffmann”, widnieje notatka: „Pani mgr, a nie wie, jak się pisze”. Jedno jest pewne: we wszystkich oficjalnych dokumentach artysty po II wojnie światowej figurowała pisownia imienia i nazwiska „Wlastimil Hofman” i taka pisownia została usankcjonowana prawnie. Nastąpiło to na mocy Dekretu Rady Ministrów z dnia 10 listopada 1945 roku o zmianie i ustalaniu imion i nazwisk, wydanego na podstawie Ustawy z dnia 3 stycznia 1945 r. o trybie wydawania dekretów z mocą ustawy (Dz. U.R.P. nr 1, poz. 1), poprzez umiejscowienie jego aktu urodzenia przez Urząd w Szklarskiej Porębie i wpisanie go do rejestru Urzędu Stanu Cywilnego. Od tego momentu poprawną, obowiązującą pisownią imienia i nazwiska jest Wlastimil Hofman.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Hofmann czy Hofman? Krótka historia pisowni imienia i nazwiska Wlastimila Hofmana - 24 listopada 2022
- Jean-Léon Gérôme „Pigmalion i Galatea” - 23 kwietnia 2021
- Wlastimil Hofman „Portret żony z pieskiem” - 4 grudnia 2020
Bardzo proszę o możliwość kontaktu z autorką panią Beata Mielczarek. Mam dla niej intrygująca wiadomość na temat Wlastimila Hofmana i jego recepcji. Moje dane Marta Nowicka, [email protected]. tel 790562275