O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Helmut Newton. Mizogin czy feminista?



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Dressed and Naked oraz Big Nude. Dwa monumentalne projekty legendarnego fotografa mody Helmuta Newtona. W przypadku pierwszej pracy cztery modelki dumnie stąpają w kierunku widza. Raz ubrane, raz bez kreacji. Nie zasłaniają ciała przed spojrzeniem obserwatora, ich wzrok pozostaje obojętny. „Wielkie nagie” stoją pewnie na wysokich obcasach, na tle białej ściany. Ich postawy są władcze, trzymają ręce na biodrach, za głową czy skrzyżowane. Wydaje się, że spoglądają na obserwatora z góry niczym pomniki na postumencie.

Helmut Newton, One idą (ubrane), Vogue, Francja, fotografia, fotografia modowa, Niezła Sztuka

Helmut Newton, One idą (ubrane) dla „Vogue Paris” | 1981, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

Oba projekty Newton rozpoczął w 1980 roku, gdy był już fotografem światowej sławy, i pracował nad nimi do lat dziewięćdziesiątych. Pomimo swojej rozpoznawalności nie są to jednak fotografie dla niego typowe. Dressed and Naked był żmudnym projektem. Podczas sesji fotografowi pomagał asystent, który stał obok niego i wykonywał dziesiątki zdjęć polaroidem. Chodziło o to, by jeszcze tego samego dnia możliwie jak najdokładniej powtórzyć układ ciał czterech modelek z pierwszej części dyptyku. Artysta w końcu projekt zarzucił. W Autobiografii stwierdza, że już w dzieciństwie był niecierpliwy, przestawał bawić się nowymi zabawkami zaledwie po kilku dniach:

„Łatwo się nudzę, i to pewnie jeden z powodów, dla których nigdy nie chciałem kręcić filmów. (…) Dlatego uwielbiam fotografię i zawsze powtarzam, że nie warto kończyć żadnej pracy, która trwa dłużej niż trzy dni. Trzy dni to granica skupienia mojej uwagi”1.

Helmut Newton, fotograf, Niezła Sztuka

Helmut Newton, Materiały prasowe/Best Film, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

Newton unikał również sesji w studiu. Jego naturalnym środowiskiem było miasto po zmroku. Urodził się 31 października 1920 roku w Berlinie. Pochodził z zamożnej żydowskiej rodziny i pierwotnie nosił nazwisko Neustaedter. Jego ojciec, Maks, był właścicielem fabryki sprzączek oraz guzików i marzył, by syn przejął po nim interes. Oczywiście Helmut robił wszystko, by przedsiębiorcą w przyszłości nie zostać. Pociągały go berlińskie ulice, hulaszczy tryb życia i fotografia. W wieku 12 lat z kieszonkowego kupił sobie pierwszy aparat, Alfa Tengor Box. Natknął się też na nocne fotografie Montparnasse – paryskiej dzielnicy artystów, kloszardów i prostytutek – autorstwa Brassaïa. W tak młodym wieku nie mógł jeszcze wychodzić sam z domu po zmroku. Na szczęście kuzyn ze strony jego matki, Bennett Wissman, był kamerzystą i rozumiał pasję Helmuta. Zaoferował mu swoją pomoc i we dwóch włóczyli się po ulicach Berlina oświetlanych przez latarnie gazowe. Newton fascynował się Brassaïem do końca życia. Uważał, że nocą „wszystko staje się bardziej tajemnicze, a cała brzydota się chowa”2.

Helmut Newton, Rue Aubriot, Paryż, Vogue, Francja, fotografia, fotografia modowa, Niezła Sztuk

Helmut Newton, Rue Aubriot dla  „Vogue Paris”  | 1975, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

W Berlinie Helmut wiódł życie bez trosk. W wieku młodzieńczym większe znaczenie miały dla niego dziewczyny i seks niż nauka czy prawdopodobnie nawet fotografia. Wszystko jednak zmieniło się diametralnie w połowie lat trzydziestych. W życie weszły Ustawy Norymberskie, w kawiarniach berlińskich pojawiły się napisy „Żydom i psom wstęp wzbroniony”, w parkach żółte ławki dla Żydów, a ojciec Helmuta nie mógł już zarządzać fabryką. Jedyną szansą dla rodziny Neustaedterów była emigracja. Helmut pilnie potrzebował fachu, dlatego jego matka wykorzystała swoje koneksje, by zapisać syna na praktykę do berlińskiej fotografki mody Yvy. Artystka zaopiekowała się nim, w jej pracowni przez dwa lata asystował przy przygotowywaniu katalogów bielizny, wywoływał filmy, retuszował negatywy, a raz w tygodniu mógł sam fotografować swoich przyjaciół w studiu. Yva była wziętą artystką, dostała nawet propozycję pracy od nowojorskiego magazynu „Life”. Pomimo usilnych nalegań Helmuta niestety z niej nie skorzystała. W 1942 roku została wysłana do obozu koncentracyjnego w Auschwitz i tam zamordowana.

W 1938 roku matka Helmuta po raz kolejny pokierowała jego losami. Tym razem udało jej się zorganizować mu paszport i bilet na statek do Singapuru. Musiał szukać schronienia aż w Azji, gdyż w tym czasie limity imigracyjne dla Żydów na zachodzie były już przekroczone. Helmut na szczęście znał angielski, potrafił fotografować, a także posiadał talent do nawiązywania znajomości z kobietami z wyższych sfer – to dzięki ich protekcji udało mu się przetrwać. Wylądował w końcu w Melbourne, gdzie otworzył własne studio. Doszedł wówczas do wniosku, że aby stać się światowej sławy fotografem, potrzebuje nowej tożsamości. Wtedy też porzucił swoje dawne nazwisko.

„Zdecydowałem, że ta nowa osoba powinna być powiązana z wczesną młodością, zatrzymałem więc imię Helmut i wybrałem nazwisko Newton, które wydawało się dobrym tłumaczeniem Neustaedter. Przysiągłem nigdy już nie myśleć o sobie jako Neustaedterze”3.

W Melbourne mieszkał dziesięć lat i pracował dla australijskiego „Vogue’a”, jednak to nie zaspokajało jego ambicji. W 1957 roku otrzymał propozycję od londyńskiej redakcji magazynu, przyjął ją bez zastanowienia i wyjechał do Europy. Angielskie środowisko fotograficzne rządziło się jednak innymi prawami niż australijskie. Newton kompletnie nie potrafił się w nie wpasować. Pewnego razu na przykład sfotografował dziewczynę opartą o latarnię, a redaktor oznajmił mu: „Helmut, dama nigdy się nie opiera o latarnię”4. W pruderyjnym Londynie o prowokacyjnych negliżach póki co nie było mowy.

Prawdziwy zwrot nastąpił w 1961 roku. Newton w Melbourne był ustawiony, miał wypracowaną pozycję, ale ogarniała go nuda. Fotografowie światowej sławy tworzyli w tym czasie tylko w Paryżu i Nowym Jorku, Australia nikogo nie interesowała. Wybór był prosty – Newton znów spakował walizki i wyjechał, tym razem szukać szczęścia na ulicach, które niegdyś dokumentował Brassaï. Szybko okazało się, że Paryż jest gotowy na jego pomysły. King of Kink wkroczył w końcu na scenę, gdzie mógł swobodnie eksperymentować i szokować.

Helmut Newton, Catherine Deneuve, aktorka, fotograf, Esquire Paris, Niezła Sztuk

Helmut Newton, fotografia Catherine Deneuve dla „Esquire Paris” | 1976, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

W Paryżu Newton pracował dla „Vogue’a”, „Queen” czy „Harper’s Bazaar”. Był fotografem mody, jednak to nie prezentacja ubrań interesowała go najbardziej. Kreacje schodziły na drugi plan, służyły raczej do odsłaniania niż zasłania ciał modelek, do ostentacyjnego podkreślania kobiecego seksapilu. Krytycy oskarżali go o uprawianie i popularyzację pornografii, ponieważ wykorzystywał motywy sadomasochistyczne – kobiety fotografował z kajdankami, pejczami i innymi akcesoriami. Sam Newton stwierdza w swojej książce, że dwa razy przekroczył granicę, którą sobie zawsze stawiał – sfotografował pary uprawiające seks, jednak wyraziły one pisemną zgodę, a wręcz same się o to dopraszały. Po latach, gdy chciał sprzedać odbitki kolekcjonerowi pornografii, on odpowiedział: „Panie Newton, te zdjęcia nie są dość ostre do mojej kolekcji”5.

Twórczość Newtona często krytykowana była przez środowiska feministyczne, zarzucające fotografowi uprzedmiotowianie modelek. W 1976 roku oburzenie wywołała reklama akcesoriów jeździeckich butiku Hermès opublikowana na łamach „Vogue’a”. Fotografia ukazywała osiodłaną kobietę na czworakach, spoglądającą uwodzicielsko na partnera znajdującego się poza kadrem. Z nieprzychylnym odbiorem spotkała się również fotografia, na której czarnoskóra piosenkarka Grace Jones pozowała nago, a jej kostka zakuta była w metalowy łańcuch. Newtonowi zarzucono szowinizm i rasizm. Fotograf wielokrotnie odpowiadał na oskarżenia stwierdzeniem, że sam jest feministą. Raz skonfrontował się nawet w telewizji francuskiej z samą Susan Sontag. Filozofka stwierdziła, że jego prace są mizoginiczne. „Ja kocham kobiety” – odpowiedział Newton. Sontag zauważyła jednak, że wielu mizoginów deklaruje, że kocha kobiety. To samo mówi pan o swoim słudze, jest to relacja kata i jego ofiary.

Helmut Newton, X-Ray, Vogue Paris, Niezła Sztuk

Helmut Newton, X-Ray, Van Cleefs & Arpels dla „Vogue” | 1994, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

Newton wykonał wiele sesji, które wymagają krytycznego spojrzenia. Należy jednak w tym miejscu przypomnieć też momenty, w których fotograf łamał konwenanse i podawał w wątpliwość panujące stereotypy płciowe. W 1980 roku pracował na przykład z aktorką Hanną Schygullą nad sesją dla niemieckiego „Vogue’a”. Na jednej z fotografii modelka leży ponętnie w zwiewnej białej sukience w kropki na łóżku. Uwagę widza przykuwają zgrabne nogi w rajstopach i obcasach oraz… włosy pod wyeksponowaną pachą. Ponoć redaktorzy magazynu podczas prezentacji zdjęć byli zszokowani. „Oczywiście w świecie Vogue’a włosy pod pachami nie istnieją”6 – skwitował to zdarzenie Newton. Fotograf uprawiał także grę z płcią. Nigdy nie lubił pracować z mężczyznami. Postanowił więc w 1979 roku w piwnicy hotelu George V w Paryżu ubrać swoje modelki w męskie garnitury. Newton zaaranżował scenki, w których jedna z kobiet odgrywa rolę męską, a druga żeńską. Widz jest święcie przekonany, że ma do czynienia ze smukłym i przystojnym modelem. Kobietę zdradzić mogą jedynie jej gładkie dłonie. Czyż jednak mężczyzna nie może mieć zgrabnych i długich palców?

Newton przez całą karierę pracował z tysiącami kobiet. Jednak największy wpływ na jego twórczość miała żona, którą poznał w Australii, June Newton. Świetnie ilustruje ich relację bardzo znana fotografia ukazująca artystę w trenczu, robiącego zdjęcia nagiej modelce. Sesji bacznie przygląda się June, która nie wie, że weszła mężowi w kadr. To ona była pierwszą recenzentką jego prac, asystentką, podsuwała mu stale pomysły, na przykład ten, by na fotografii modelkę ścigał po pasie startowym samolot, jak w filmie Hitchcocka Północ–północny zachód.

Helmut Newton, Vogue, British Vogue, fotografia, fotografia modowa, Niezła Sztuka

Helmut Newton, zdjęcie dla brytyjskiego „Vogue’a” | 1967, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

June nie poprzestała jednak na roli obserwatorki. W pewnym momencie sama zaczęła parać się fotografią i okazało się, że ma do tego talent. Wszystko zaczęło się w 1970 roku, gdy jej mąż rozchorował się i nie mógł wykonać sesji dla producenta papierosów Gitane. Żona zaproponowała, że go zastąpi. Helmut szybko ją poinstruował, co ma robić i June pojechała na plan zdjęciowy. Klient nie zorientował się, że padł ofiarą żartu. Żart przerodził się w pasję. Podobnie jak jej mąż na początku kariery, June zdecydowała się przyjąć nową tożsamość. Być może nie chciała w świecie fotografii być postrzegana jako fotografka-żona wielkiego Helmuta Newtona. Wybór pseudonimu był całkowicie przypadkowy – June z zamkniętymi oczami wbiła pinezkę w mapę Australii. Padło na miasteczko Alice Springs.

Helmut Newton, Autoportret z żoną i modelkami, fotografia, akt, autoportret, kobiety, Niezła Sztuka

Helmut Newton, Autoportret z żoną i modelkami | 1981, © Helmut Newton Estate, courtesy Helmut Newton Foundation

Fotografie Alice Springs są całkowicie odmienne od perwersyjnych projektów jej męża. Fotografka wyspecjalizowała się w prywatnych – w inny sposób intymnych, bo nieroznegliżowanych – portretach. Robiła zdjęcia znanym kobietom w ich domach, ogrodach, przestrzeniach, w których czuły się bezpiecznie. Często były to postacie, z którymi pracował Helmut, na przykład: Grace Jones, Catherine Deneuve czy Charlotte Rampling, a więc możemy porównać ich skrajnie różne oblicza. A i swojego męża portretowała w dowcipny i nietypowy sposób.

Alice Springs, Helmut Newton, fotografia, Monte Carlo, Niezła Sztuka

Alice Springs, Helmut Newton w Monte Carlo | 1987

Alice Springs nie bała się też szokować opinię publiczną. Dowodzi tego jej cykl portretów sławnych matek z dziećmi, który jest zaprzeczeniem tradycyjnego wizerunku Madonny z Dzieciątkiem. Na jednej z fotografii zjawiskowa Brigitte Nielsen patrzy agresywnie w obiektyw i nonszalancko podnosi do góry śpiącego bobasa, daleko jej do matrony.

Prace Alice Springs wciąż są mało znane, a zdecydowanie zasługują na więcej uwagi. Być może dane nam będzie w przyszłości uczestniczyć w pokazach poświęconych jej twórczości. Tymczasem możemy oglądać, analizować i rozmawiać o fotografiach Helmuta Newtona. Świetną okazją ku temu jest wystawa Helmut Newton: Lubię silne kobiety w toruńskim CSW, której kuratorami są Marek Żydowicz i Matthias Harder. Warto też obejrzeć nowy dokument Gero von Boehma Helmut Newton. Piękno i bestia. Reżyser zaprosił modelki, by opowiedziały o fotografie. Wszystkie stwierdzały, że praca z nim wyzwalała drzemiące w nich pokłady siły. Czy to samo odczuwają dziś odbiorczynie sztuki Newtona?

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Garelick R., The Electric Intimacy of Alice Springs, https://www.thecut.com/2019/02/alice-springs-fashion-photographer.html [dostęp 26.10.2020].
2. Murawska, M., Helmut Newton i Alice Springs: My i oni, https://www.vogue.pl/a/helmut-newton-i-alice-springs-my-i-oni [dostęp 26.10.2020].
3. Newton H., Autobiografia, tłum. E. Pensyk-Kluczkowska, Gdańsk 2007.
4. Wiśnicka A., Między sztuką a pornografią. Twórczość Helmuta Newtona (1920–2004) i jej wpływ na kształtowanie się nowego kanonu kobiecego aktu, w: Seksualność w zwierciadle humanistyki red. A. Ponikowska i in., Poznań 2012, s. 125–135.

Inne źródła:
Helmut Newton. Piękno i bestia reż. G. Von Boehm, USA 2020.


  1. H. Newton, Autobiografia, tłum. E. Pensyk-Kluczkowska, Gdańsk 2007, s. 21.
  2. Ibidem, s. 243.
  3. Ibidem, s. 136.
  4. Ibidem, s. 159.
  5. Ibidem, s. 272.
  6. Ibidem, s. 241.

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Mikołaj Chmieliński

Absolwent historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, archiwista w Fundacji Archeologia Fotografii w Warszawie. Pisał teksty m.in. dla „Desy”, magazynu „Lente”, był redaktorem portalu „Kontynent Warszawa”. Na co dzień bada historię fotografii, a od czasu do czasu zapuszcza się w inne rejony artystycznej ekspresji.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *