Malarka długo pozostawała szerzej nieznana, przy czym w rodzimej Finlandii jej twórczość cieszy się wręcz ikonicznym statusem. O randze sławy, którą zdobyła, niech zaświadczy określanie jej, choć należy przyznać, że dość niezgrabnie, „fińskim Munchem”. Znaczącą zmianę zaobserwować można na przełomie lat 2019–2020, wtedy to właśnie Royal Academy w Londynie we współpracy z Ateneum przygotowała monograficzną wystawę tej artystki, ukazującą jej sześćdziesiąt pięć płócien. Był to pierwszy przegląd twórczości Schjerfbeck w Wielkiej Brytanii. Rok później wydano kilka publikacji na temat malarki, powstały również film i opera. Aktualnie jej prace można podziwiać dość regularnie na wystawach na całym świecie.
Przy poznawaniu życia i twórczości Helene Schjerfbeck odnosi się nieodparte wrażenie, że posiadła ona moc oczarowywania odbiorcy w każdym aspekcie i niezależnie od upływu kolejnych dziesięcioleci. Trzeba jednak zaznaczyć, że udane życie zawodowe nie szło w parze z tym osobistym, co wycisnęło swoje piętno na jej sztuce. Pomimo marzenia o posiadaniu dzieci – nigdy ich nie miała. Nie zdecydowała się również na adopcję, obawiając się, że fizyczna słabość nie pozwoli jej na ich wychowanie. Pomimo częściowej niepełnosprawności, ubóstwa, skomplikowanej sytuacji rodzinnej i niespełnionego marzenia o szczęśliwym związku i macierzyństwie nie tylko nie zarzuciła tworzenia, ale wspięła się na wyżyny sztuki. Była nie tylko niezwykłą artystką, ale również wzorem pracowitości, niestrudzoną podróżniczką, kobietą pokonującą własne słabości i kolejne przeciwności losu. Jak mówiła:
„Pracować, żyć pracą, to moja droga”1.
Na kartach historii zachował się jej obraz jako w pełni skoncentrowanej na sztuce kobiety, która niezależnie od sytuacji rozwijała się artystycznie. Świadczy o tym jej ogromny dorobek, na który składa się ponad 1000 płócien. Warto zauważyć, że jest to zbiór niezwykle różnorodnych prac. Malarka śledziła najnowsze tendencje w sztuce i nie wahała się przed wprowadzeniem do swojej twórczości nowych środków. Nie miało to jednak nic wspólnego z podążaniem za modami – Schjerfbeck podchodziła do nowinek krytycznie i czerpała z nich jedynie to, co było spójne z jej dążeniem do stworzenia własnego języka artystycznego. Początkowo poznawała tajniki realizmu i malarstwa historycznego, następnie skłaniała się ku francuskiemu naturalizmowi, by następnie dać się pochłonąć szalonemu wirowi modernizmu.
Jej uwagę przykuli tacy artyści i artystki jak: Manet, Degas, Morisot, Cassatt, Toulouse-Lautrec, Cézanne, Whistler, Matisse, van Gogh, Gauguin, van Dongen czy Schiele. Najprawdopodobniej to właśnie obserwowanie tego istnego korowodu nowych nurtów i pomysłów skłoniło ją do konsekwentnego eksperymentowania. Jej prace wyróżniają się na tym tle dominującym w nich uczuciem melancholii. Zdaje się, że malarka silnie odczuwała wyalienowanie ze społeczeństwa, cierpiała na brak zrozumienia pobudek, którymi kierowała się w życiu. W jednym z listów do Einara Reutera z 4 września 1917 roku napisała:
„Ty (ja) potrzebujesz kogoś, z kim możesz porozmawiać, ale większość ludzi nie odwzajemnia się tym samym. Śmieją się, gdy mówisz swoje najskrytsze myśli, a kiwają głową ze zrozumieniem, kiedy żartujesz…”2.
Z czasem artystyczne poszukiwania doprowadziły ją do znacznej syntetyzacji wykorzystywanych środków. Ograniczyła ona paletę barwną, a figury i kształty budowała szybkimi pociągnięciami pędzla. Precyzyjnie opracowane detale z jej początkowych płócien z czasem zniknęły – patrząc na tę przemianę, można odnieść wrażenie, że artystka zdobyła się na odwagę odrzucenia w pełni akademickich rozwiązań i pozwoliła sobie na swobodę. Jest to doskonale widoczne w ostatnich autoportretach Schjerfbeck, w których zdaje się widziana zza mgły, sugerując oderwanie się od świata w pełni realnego. Mimika została w nich oddana kilkoma uderzeniami pędzla, przy jednoczesnym zachowaniu czytelności wizerunku, co doskonale widoczne jest w Autoportrecie z czerwoną kropką.
Malarka tworzyła martwe natury i pejzaże, ale to portret jest dla niej najbardziej charakterystyczny. Zwykle pozowali jej znajomi, którzy nie zawsze mogli zobaczyć swój wizerunek – miała opory przed pokazywaniem im ich podobizn. Opracowała niezwykle charakterystyczny sposób ukazywania ludzi – na jej pracach często przybierali enigmatyczne miny, a ich spojrzenie sięgało daleko poza ramy obrazu. Taki zabieg uniemożliwia nawiązanie kontaktu z publicznością, a nawet sprawia, że widz odnosi wrażenie naruszania przestrzeni osobistej przedstawionego. Wolą artystki zostaje przeistoczony niejako w intruza, podglądacza, zakłócającego spokój postaci i przekraczającego dopuszczalne normy.
Helene Schjerfbeck przyszła na świat 10 lipca 1862 roku w Helsinkach. Sztuka w jej otoczeniu nie była czymś oczywistym, nikt z bliskich się nią nie parał – jednak w życiu Helene objawiła się jako swego rodzaju remedium. W wieku czterech lat uległa poważnemu wypadkowi – spadła ze schodów i złamała biodro. Skutki tego wypadku w postaci ograniczonej mobilności towarzyszyły jej aż do śmierci. Długotrwała rekonwalescencja uniemożliwiła naukę, dlatego też, by poprawić nastrój córki, ojciec, Svante, wręczył jej pierwsze ołówki. Zachowały się młodzieńcze szkicowniki Schjerfbeck, wypełnione pejzażami, studium dłoni, a nawet koni i licznymi podpisami. Znalazła ona w rodzicu ogromnego poplecznika jej dopiero kiełkującej pasji.
Niestety wsparcie to skończyło się wraz z jego śmiercią na gruźlicę w 1875 roku i od tamtej pory pozostawała osamotniona. Matka, Olga, nie uznawała takiej drogi za właściwą dla jej córki. Problem skomplikowanych relacji pomiędzy kobietami jest często podejmowany przez badaczy twórczości Schjerfbeck3. Wydaje się, że jednowymiarowe traktowanie Olgi nie jest słuszne – po śmierci męża została ona bowiem postawiona w bardzo trudnej sytuacji finansowej i nie może dziwić fakt, że chciała uchronić swoje dziecko od nędzy, będącej tak często udziałem artystów. Sama, by przetrwać i utrzymać najbliższych, zaczęła wynajmować pokoje oraz dorabiać szyciem. Trzeba podkreślić, że to właśnie córka, a nie syn Magnus, opiekowała się matką przez ponad dwadzieścia lat, aż do jej śmierci.
Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy Helene, gdyby nie panująca ówcześnie sytuacja geopolityczna. Finlandia od 1809 roku pozostawała częścią Rosji, natomiast dzieciństwo malarki przypadło na okres, kiedy intensywnie podejmowano działania mające podkreślać fińską odrębność. W tym celu chętnie sięgano po sztukę. W efekcie w wieku jedenastu lat Helene otrzymała stypendium najpierw do helsińskiej Finnish Art Society Drawing School, a kilka lat później (1877–1880) do akademii niemieckiego malarza Adolfa von Beckera, w której zgłębiała tajniki malarstwa olejnego. Kolejne dofinansowania pozwoliły na kontynuowanie nauki we Francji – w studio Mme Trelat de Vigny, a od 1881 w Académie Colarossi. By pozwolić sobie na podróże, uzupełniała swoje fundusze, dorabiając ilustracjami książkowymi, kopiowaniem muzealnych arcydzieł oraz nawiązała współpracę z galerzystą Goestem Stenmanem. Po trzydziestce podjęła się również nauczania sztuki w Art Society Drawning School, ale po kilku latach zrezygnowała, nie czując do tego zajęcia powołania.
Do grona najbardziej znanych prac artystki należą: Widok St. Ives, Moja matka, Akrobatka, Żeglarz, Einar Reuter, Elegancka dama, Dziewczyna z beretem czy Martwa natura z czerniejącymi jabłkami.
W sposób szczególny warto zwrócić uwagę na dwie prace Ranny żołnierz w śniegu i Rekonwalescentka – przypuszcza się, że malarka stworzyła je pod wpływem wydarzeń w życiu prywatnym i dlatego też w sposób niezwykle pełny pokazują, jak sfera zawodowa i intymna przenikały się w jej przypadku.
Ranny żołnierz w śniegu to dzieło, które stanowiło jej oficjalny debiut malarki. Stworzyła je w wieku siedemnastu lat. Obraz został pozytywnie odebrany i otrzymał trzecią nagrodę Finnish Art Society. Praca obecnie pozostaje w kolekcji Ateneum – utrzymany jest w duchu naturalizmu, o precyzji zdumiewającej u tak młodego człowieka. Praca wyróżniała się podjętą tematyką, ponieważ przyjęte było, że artystki raczej sięgały po martwe natury, pełne kwiatów aniżeli gehennę wojownika, pozbawionego nadziei na ratunek. Badacze upatrują się w tej pracy odniesień autobiograficznych, wiążąc zobrazowaną historię z powolnym umieraniem jej ojca na gruźlicę i całkowitym osamotnieniem artystki po jego śmierci. Jej stan miało pogłębić porzucenie przez nauczyciela i innych uczniów, którzy pojechali bez niej do Paryża. Właśnie stolica Francji stała się jej wymarzonym i upragnionym miastem. Kiedy w końcu udało jej się tam wyjechać, starała się czerpać z niego maksymalnie. Nawiązała tam przyjaźń z Heleną Westermarck, Marią Wiik i Adą Thilén, które nazywała målarsystrarna – „siostrami malarkami”.
Kilka lat później stworzyła dzieło równie mocno zakorzenione w jej życiu prywatnym. Rekonwalescentka powstała na kanwie nieudanego związku Schjerfbeck i powolnego otrząsania się z miłosnego rozczarowania. Z zachowanych wzmianek wynika, że malarka, przebywając w St Ives w Kornwalii, zakochała się na przełomie 1883 i 1884 roku w innym artyście, który jednak miał listownie zakończyć ich relację, powołując się na niezdolność kobiety do wychowania dzieci. Kobieta zadbała, by pamięć o nim uległa zatarciu. Uczyniła to do tego stopnia skutecznie, że nie wiadomo jest nawet, jakiej był narodowości – przypuszcza się, że mógł być zarówno Anglikiem, jak i Szwedem.
Niestety kiedy po latach poznała swoją drugą miłość – Einara Reutera, młodszego od siebie o osiemnaście lat, pasjonata jej sztuki, również została zraniona. Mężczyzna bowiem porzucił ją dla młodszej kobiety.
Kiedy Rekonwalescentka została po raz pierwszy zaprezentowana w Finlandii, według Anny-Marii von Bonsdorff4 obraz został uznany za „zbyt nowoczesny, niewystarczająco dopracowany, zbyt francuski”. Nie może więc dziwić, że okazał się sukcesem we Francji i został uhonorowany w 1889 roku brązowym medalem w Paryżu. Został kupiony przez Ateneum i od tego czasu cieszy się znaczną popularnością. Na pewno przyczynia się do tego optymistyczna wymowa pracy – ukazana na obrazie dziewczynka, tytułowa rekonwalescentka, sprawia wrażenie tak pełnej energii, że nie może usiedzieć na miejscu. Nie ulega wątpliwości, że powraca do zdrowia. Niestety Helene Schjerfbeck w swojej chorobie nie doczekała się szczęśliwego zakończenia – po długiej walce z chorobą nowotworową zmarła w styczniu 1946 roku w Saltsjöbaden Spa Hotel w Szwecji.
Bibliografia:
1. Bonsdorff A., Helene Schjerfbeck, London 2018.
2. Helene Schjerfbeck Hardback Catalogue, Royal Academies of Arts, 2019.
3. Kalleway K., ‘Finland’s Munch’: the unnerving art of Helene Schjerfbeck, https://www.theguardian.com/artanddesign/2019/jul/06/helene-schjerfbeck-finnish-painter-royal-academy.
4. Kamarainen E., Helene Schjerfbeck: Paljas Minani, Helsinki 1992.
- K. Kalleway, ‘Finland’s Munch’: the unnerving art of Helene Schjerfbeck, https://www.theguardian.com/artanddesign/2019/jul/06/helene-schjerfbeck-finnish-painter-royal-academy (dostęp: 24.08.2022). ↩
- W liście do Einara Reutera, 4 września 1917 roku, https://sv.wikiquote.org/wiki/Helene_Schjerfbeck (dostęp: 23.08.2022). ↩
- E. Kamarainen, Helene Schjerfbeck: Paljas Minani, Helsinki 1992. ↩
- A. Bonsdorff, Helene Schjerfbeck, London 2018. ↩
A może to Cię zainteresuje:
- Ceramik – Pablo Picasso i jego późna miłość - 25 października 2023
- Prywatny portret Mistrza – kilka słów o Janie Tarasinie - 28 kwietnia 2023
- Helene Schjerfbeck – kobieta żyjąca sztuką - 22 września 2022