Georges de La Tour, Święty Józef cieśla, ok. 1642
olej, płótno, 137 × 101 cm,
Luwr, Paryż
Georges de La Tour należy do grona tych artystów, o których w pewnym momencie na długi czas zapomniano. W przypadku tego konkretnego francuskiego malarza może to być dosyć zaskakujące, ponieważ za życia de La Tour cieszył się dużą popularnością, otrzymywał intratne zlecenia i dorobił się niemałej fortuny, ale co najważniejsze, malował dla takich ważnych osobistości jak książę Lotaryngii Henryk II. Nawet sam król Ludwik XIII kupił przynajmniej jeden z jego obrazów. Trudno uwierzyć, że mimo takich sukcesów i uznania po śmierci artysty w 1652 roku zapomniano o nim na przeszło 250 lat. Dopiero na początku XX wieku odkryto kilka obrazów, które po szczegółowych badaniach zaczęto przypisywać de La Tourowi. Szczątkowe informacje zarówno o samym malarzu, jak i jego twórczości sprawiają, że wciąż jest więcej pytań niż odpowiedź, a tajemnice, które spowijają tę postać, pewnie nigdy nie zostaną rozwikłane.
Wybitny talent i trudny charakter
Niewiele wiemy o życiu i edukacji Georgesa de La Toura. Urodził się w Lotaryngii, w malutkiej miejscowości Vic-sur-Seille. Badacze zakładają, że przyszedł na świat przed 14 marca 1593 roku, ponieważ według zachowanych dokumentów tego dnia odbył się jego chrzest. Ojciec Georgesa był piekarzem, dziadek szewcem, a chrzestny miejscowym sklepikarzem. Podobno ani w rodzinie przyszłego artysty, ani nawet w całym miasteczku nie znano żadnego malarza. Georges wywodził się ze środowiska rzemieślniczo-chłopskiego i zagadką pozostaje, w jaki sposób zdobył wykształcenie, gdzie szlifował umiejętności i od czego w ogóle rozpoczęła się jego artystyczna droga. Możemy podejrzewać, że odbył podróże do Paryża, Włoch lub Holandii, co stanowiło istotny element malarskiej edukacji. W twórczości de La Toura widoczny jest silny wpływ Caravaggia, jednak trudno stwierdzić, czy Georges miał możliwość oglądania jego dzieł we Włoszech, czy raczej inspirował się obrazami holenderskich malarzy, którzy również chętnie naśladowali włoskiego mistrza.
Artystyczne początki de La Toura nie są do końca jasne i poznane, ale wiadomo przynajmniej co nieco o jego życiu prywatnym. W 1617 roku ożenił się z Dianą Le Nerf, która była córką zamożnego urzędnika księcia Lotaryngii i mogła pochwalić się szlacheckim pochodzeniem. Panna młoda wniosła w posagu 500 franków, dwie krowy, jałówkę i kilka mebli. Dzięki małżeństwu Georges zaczął obracać się w prominentnym towarzystwie. Po przeprowadzce do Lunéville, rodzinnego miasta żony, otworzył własny warsztat i zatrudnił ucznia, a z czasem kolejnych. Jego twórczość szybko zyskała uznanie, a obrazy nabywały takie osobistości jak kardynał de Richelieu czy książę Lotaryngii. De la Toura podziwiał także król Ludwik XIII, i to tak bardzo, że mianował go „malarzem nadwornym królewskim”. Co ciekawe, de La Tour poprosił księcia Henryka II, aby zwolniono go z płacenia podatków. Swoją prośbę uargumentował tym, że jest jedynym malarzem w Lunéville. Książę chętnie nadał artyście taki przywilej. Georges na pewno był ukontentowany, czego nie można powiedzieć o lokalnej społeczności. Były to bowiem czasy wojen, częstych epidemii, więc też biedy i głodu, a de La Tour należał do wąskiego grona zamożnych mieszkańców Lunéville. Nie mógł narzekać na niedostatek i finansowe braki. Nabył ogród z licznymi zabudowaniami gospodarczymi oraz obszerny dom mogący pomieścić liczną rodzinę. Do swojego użytku artysta miał też pracownię malarską. A poza malowaniem zajmował się również… uprawą ziemi, prowadził winnicę, handlował krowami. Po odłożeniu pędzli przemieniał się w gospodarza z prawdziwego zdarzenia.
Już same sukcesy zawodowe, wysokie dochody, przywileje i klienci wprost z dworskiej elity mogły przyczynić się do rosnącej niechęci wśród sąsiadów. Dochodził do tego jeszcze nieprzyjemny charakter de La Toura, o czym świadczą liczne zachowane skargi w rejestrach sądowych, m.in. o pobicie czy puszczanie psiej sfory na uprawne pola. Był ponoć bardzo kłótliwy. Trudno uwierzyć, że taki awanturnik tworzył obrazy pełne kontemplacyjnego spokoju i łagodnego światła.
Nocne sceny w blasku świec
W twórczości de La Toura wyraźnie zaznaczył się wpływ sztuki Caravaggia. Można zauważyć, że obaj malarze skupiali się na poszukiwaniu efektów świetlnych i inspirowali się podobnymi motywami. Bliskie były im tematy religijne, które ukazywali w oszczędnej formie, bez zbędnych ozdobników. De La Toura nazywano czasami „malarzem wieśniaków”, ponieważ bohaterami jego dzieł zazwyczaj byli prości, ubodzy ludzie. Takie sceny może nawiązywały do wspomnień malarza z dzieciństwa, które spędził wśród rzemieślników. Pomimo trudnego charakteru miał w sobie wrażliwość i wyrażał ją w swoim malarstwie. Szczególnie upodobał sobie tworzenie nocnych scen, bo mógł w nich wykorzystywać grę światła i cienia. Postacie na jego obrazach zdają się wyłaniać z mroku. Nieprzekombinowane w swoim wyrazie dzieła cechują się tajemniczością, łagodnością i kojącym spokojem. Przypominają zatrzymaną w kadrze zwyczajną chwilę.
Jednym z najbardziej słynnych nokturnów de La Toura jest Święty Józef cieśla, znany też pod tytułami Pracownia stolarska lub Chrystus w warsztacie cieśli. Dzieło odkryto dopiero w 1938 roku i obecnie znajduje się w kolekcji Luwru. Zostało namalowane prawdopodobnie między 1640 a 1645 rokiem.
De La Tour, pracując nad swoim obrazem, mógł inspirować się opowieściami o świętym Józefie zapisanymi w greckich tekstach z V i VI wieku. Wcześniej ta postać nie pojawiała się w sztuce i literaturze, być może dlatego, że niewiele o niej wiedziano. W XVI i XVII wieku dzięki działalności zakonów franciszkanów i jezuitów przywrócono pamięć o świętym cieśli. Mogło się to wiązać z podkreślaniem w tamtym czasie znaczenia rodziny w życiu człowieka. Obraz Georgesa de La Toura wpisywał się więc w popularne zagadnienia. Malarz przedstawił świętego Józefa w trakcie pracy w warsztacie stolarskim.
Ukazany mężczyzna jest już w podeszłym wieku, jego broda siwieje, a czoło poznaczyły zmarszczki. Pochylony i skupiony wierci świdrem otwór w kawałku drewna. Jeden z alternatywnych tytułów sugeruje, że cieśli towarzyszy mały Jezus. Chłopiec trzyma w dłoniach świecę, która oświetla wyłaniającą się z mroku postać Józefa i rozjaśnia wnętrze pracowni. Światło opromienia również twarzyczkę Jezusa, podkreślając łagodne dziecięce rysy. Chłopiec rozchyla lekko usta, jakby opowiadał coś swojemu ojcu, by umilić mu żmudną pracę.
Uznaje się, że świeca ma w tym dziele symboliczne znaczenie i odwołuje się do Ewangelii według świętego Jana oraz słów w niej zawartych:
„Ja jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12).
Z kolei drewniana belka, w której wierci Józef, może symbolizować krzyż i gwoździe. Również świder poprzez swoje ustawienie przywodzi na myśl krzyż stojący na Golgocie. Obraz zapowiada przyszłą mękę chłopca, jednak – jak sugeruje zasłaniane światło – pełna moc dorastającego Chrystusa jeszcze się nie objawiła. Mimo iż dzieło odnosi się do przyszłych tragicznych wydarzeń, to urzekają takie jego cechy jak monumentalna prostota, czułość, zaufanie bijące z oczu chłopca oraz naturalność i zwyczajność przedstawionej sceny.
Z obrazów Georgesa de La Toura, w większości inspirowanych religijnymi opowieściami, emanuje atmosfera ciszy i spokoju. Malarz przy tworzeniu swoich dzieł wykorzystywał ciepłe, słoneczne kolory, sięgał po ochry, sjeny, żółcienie, unikał chłodnych barw, dzięki czemu przedstawione sceny charakteryzują się ujmującym ciepłem. Ogromną rolę w twórczości francuskiego artysty odgrywa także światło – świece, latarnie i pochodnie rozjaśniają mroczne i tajemnicze wnętrza, ale przede wszystkim ogrzewają cichych i skromnych bohaterów.
Bibliografia:
1. De Rynck P., Jak czytać opowieści biblijne i mitologiczne w sztuce, tłum. P. Nowakowski, Kraków 2009.
2. Secomska K., Malarstwo francuskie XVII wieku, Warszawa 1985.
3. Zuffi S., Nowy Testament. Postacie i epizody, tłum. E. Maciszewska, Warszawa 2007.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024
- Amedeo Modigliani „Nu couché (sur le côté gauche)” - 25 lutego 2024