Kobieta tonie, ale na jej twarzy nie widać przerażenia, a nawet dostrzegamy lekki uśmiech. Nagie, wygięte ciało nie odstręcza, lecz emanuje zmysłowością. Jaką tajemnicę skrywa kobieta z obrazu Topielica?
Autorem obrazu jest Antoni Kamieński, zapomniany dekadent, jak nazwała go w swoim eseju Janina Wiercińska. Rysownik, grafik, ilustrator. Posługiwał się tuszem, węglem, gwaszem, kredką, pastelami. Zdarzało się, że wykonywał te same kompozycje w różnych technikach graficznych. Korzystał z akwaforty, suchej igły i litografii. Ponadto jego ambicje twórcze związane były też z malarstwem i rzeźbą. Czas wyłowić jego Topielicę z odmętów niepamięci.
Jako że rysownik określał siebie jako poetę, zamiast słowa posługującego się linią, postanowiłam pokusić się o wyznaczenie kilku ścieżek interpretacyjnych jego pracy. Wskażę także jej podobieństwa z japonizmem i symbolizmem. Tendencje te współistniały ze sobą i wpływały na siebie zarówno w sztuce europejskiej, jak i polskiej.
Moda na japonizm
Zjawisko japonizmu zaczęło się kształtować w II połowie XIX w. Wówczas Stany Zjednoczone zmusiły Japonię do podpisania traktatu handlowego. Tym samym powróciła ona z izolacji na międzynarodową scenę polityczną, ekonomiczną i kulturową. Wraz z pojawianiem się na rynkach europejskich, wyrobów z Kraju Kwitnącej Wiśni, rozpoczęła się moda na japońszczyznę. Artyści, kolekcjonerzy, a po nich publiczność zafascynowała się japońskimi grafikami ukiyo-e, ich asymetrią, mocnym konturem, płaskimi formami, uzyskiwaniem iluzji głębi poprzez powiększenie motywu pierwszoplanowego i zmniejszenie drugoplanowych. Początkowo do najsłynniejszych w Europie artystów japońskich należeli Hokusai, Hiroshige, Kunisada i Kuniyoshi. Coraz szerzej rozpowszechniana i komentowana sztuka japońska zaczęła ożywiać sztukę europejską. Z osiągnięć twórców ukiyo-e w zakresie kompozycji czy tematyki korzystali m.in. Claude Monet, Edgar Degas, James Whistler, Vincent van Gogh, Paul Gauguin, Henri Toulouse-Lautrec.
Poza sztukami plastycznymi, japonizm odcisnął swój ślad na rzemiośle artystycznym, architekturze, teatrze, literaturze i muzyce Starego Kontynentu. Polscy artyści zetknęli się z modą na japońszczyznę podczas pobytów w Paryżu, w Monachium czy w Wiedniu na przełomie lat 80. i 90. XIX w. Polska odmiana japonizmu rozwijała się z opóźnieniem w stosunku do europejskiej. W sytuacji zniewolenia kraju przez zaborców za cel sztuki uznawano zachowanie tożsamości narodowej i umacnianie tradycji. Zachodnie nowinki traktowano więc z nieufnością. Jednak część polskich artystów także zapragnęła twórczego odświeżenia. Z czasem przedstawiali nie tylko japońskie rekwizyty, ale i weszli w interesujący dialog z tamtejszą kulturą. Japonizm obecny jest np. w dziełach Anny Bilińskiej-Bohdanowicz, Olgi Boznańskiej, Wojciecha Weissa, Stanisława Wyspiańskiego, Leona Wyczółkowskiego, Józefa Mehoffera czy Józefa Pankiewicza. Wielkim propagatorem estetyki japońskiej w Polsce był Feliks „Manggha” Jasieński, mecenas i kolekcjoner sztuki. Podczas pobytu w Paryżu Jasieński zetknął się z nowymi prądami w sztuce i tam zaczął budować swoją kolekcję. Po powrocie do kraju zaczął intensywnie eksponować swoje zbiory publicznie i inspirować polskich artystów sztuką japońską.
Zbudowanie formy na przekątnej, ukazanie jej z góry, przycięta przestrzeń – to zabiegi obecne w Topielicy, a typowe dla ukiyo-e. Jeden z najważniejszych środków wyrazu w grafice japońskiej stanowi kontur. Analogicznie dzieje się w przypadku rysunku Kamieńskiego, gdzie elastyczna linia odgrywa jedną z głównych ról. Obwodzi sobą kolejne kształty, a nawet zagarnia powierzchnię kobiecego ciała, oddając wijące się ramiona ośmiornicy. Jej nieokiełznana ruchliwość wzmacnia dynamizm i siłę wyrazu pracy.
Kamieński nie ukazał płaskiej sylwetki ani nie skorzystał z samej potęgi linii. Jego styl zawiera znacznie więcej realizmu, a przy tym subtelności, wynikającej z użytych narzędzi, kredki i pastelu. Artysta postawił na monochromatyczność, ale zróżnicował odcienie bez uciekania się do zbyt ostrych kontrastów. Jednak kobieca sylwetka od razu przykuwa uwagę widza. Wybija się przed roztarte tło, które mimo wielości elementów pozostaje jednością – dopiero z niej te elementy się rozróżnia (polecam zwrócić uwagę na rekina).
Miękkim cieniowaniem twórca uzyskał wrażenie falowania, a jednocześnie wirów morskich. Uczynił przestrzeń wokół ciała żywą i zmienną jak sama natura. Walorów estetycznych dodają rozbłyskujące spod wody jasnym światłem rozgwiazdy. Emanują one takim samym blaskiem jak oczy ośmiornicy. Razem z nimi budują fantastyczną aurę.
Motyw morza
W XIX w. tematyka marynistyczna odżyła wraz ze swoimi bogatymi znaczeniami. Od wieków morze symbolizowało górowanie losu nad życiem człowieka, które jest równie zmienne: spokojne, żeby za chwilę stać się burzliwe.
W sztuce Młodej Polski tafla wody odpowiadała ludzkiej duszy. Jeśli pojmować Topielicę Kamieńskiego jako pejzaż wewnętrzny, nie obrazuje ona wyłącznie znalezienia się w potrzasku losu. Ukazuje również doznania obezwładniające ciało i umysł, z którymi człowiek nie walczy, lecz poddaje się im, po to, żeby następnie zaznać błogiego ukojenia. Dekadenci upatrywali go właśnie w śmierci, kończącej cierpienia na zawsze. A orgazm nazywany jest po francusku „la petite mort”, czyli „mała śmierć”. Wg dr Amy Cooper, zajmującej się seksuologią, wiele osób odczuwa go jako umieranie. Człowiek na chwilę zamiera, płynąc ku innej rzeczywistości, zniewolony i wyzwolony zarazem, zupełnie jak Topielica.
Analizowane w powyższym kontekście ciało kobiety z dzieła Kamieńskiego, jest zarówno więzieniem, jak i bramą do erotycznych doznań. Ogarnia je moc pożądania. Do jednej z odmian ukiyo-e należą shunga – grafiki erotyczne, na których ośmiornica przybrała seksualne i perwersyjne znaczenie. W pracy Hokusaia ośmiornica unieruchamia mackami nagie ciało, żeby przyssać się do ust i waginy kobiety. Ta nie próbuje się bronić, a zastyga w ponętnej pozie.
Można przypuszczać, że Kamieński znał shunga. Kształcił się i bywał w Paryżu, który stanowił centrum japonizmu. Spośród polskich artystów nie tylko on łączył akcenty japońskie z erotyką. Jednak Jane z japońską laleczką Alfonsa Karpińskiego czy Japonka Wojciecha Weissa, mimo ciekawego oddania atmosfery intymności, nie mają w sobie takiej perwersyjności jak Topielica.
Eros i Thanatos
Interpretacja, że obok siły Thanatosa rysunek Kamieńskiego prezentuje siłę Erosa, ma uzasadnienie także z tego względu, że woda należy do symboli kobiecości i płodności. Jest skorelowana z wilgotnością miejsc intymnych. Wygląd tonącej przywodzi na myśl dekadencką femme fatale. Artyści często przedstawiali ją jako długowłosą brunetkę o odsłoniętym, ponętnym ciele.
Kobieta fatalna zawsze wywołuje namiętność, pojmowaną jako żywioł nieposkromiony i zmienny – analogicznie jak morze, żywioł zgubny. Taki kontekst przywodzi na myśl pytanie, czy topielica jest kobietą fatalną, czy sama wywołała namiętność, która także ją zgubiła, doprowadzając na dno.
Symboliści przywołali podobne istoty na nowo, żeby uczynić swoje obrazy udziwnionymi i tajemniczymi. Conocny sen jest przedsmakiem snu wiecznego. Daje ciału bezwładność, podobną do seksualnej, a umysłowi niesamowite wizje. W kontekście Topielicy zamknięcie powiek i zapadanie się w symbolicznych głębinach łączy się z późniejszą filozofią surrealistów, opartą m.in. na psychologii głębi. Zgodnie z nią nieświadomość człowieka zapełniają popędy i fantazje tłumione przez społeczno-kulturowe nakazy i zakazy. Niewyrażone elementy nieświadomości przedostają się do świadomości np. dzięki snom i obrazom.
Kim jest tajemnicza przedstawiona
Przyjrzyjmy się bliżej obliczu Topielicy. Być może geneza powstania tego rysunku wiąże się z pewną tajemniczą historią… Pod koniec XIX w. z Sekwany, na wysokości Luwru, wyłowiono ciało młodej dziewczyny. Podobno zabiła się ze względu na zawód miłosny. Utopienie się – wbrew romantycznym portretom Ofelii i im podobnym – nie należy do śmierci pięknych.
Podczas zalewania płuc przez wodę każdy człowiek instynktownie walczy o życie. Woda zniekształca rysy twarzy. Natomiast na obliczu topielicy z Sekwany nie było tak częstego u tonących grymasu przerażenia. Gościł na nim delikatny, rozmarzony uśmiech, taki jakby ona właśnie śniła. Na jej ciele nie zaobserwowano też żadnych obrażeń.
Kiedy zwłoki zwyczajowo wystawiono w oknie miejskiej kostnicy, nikt nie rozpoznał tożsamości dziewczyny, mimo że wówczas ciekawscy tłumnie gromadzili się przed takimi miejscami. Nazwano ją więc „Nieznajomą z Sekwany”. Ponoć zakochał się w niej jeden z paryskich patologów i to on odlał pośmiertną maskę dziewczyny, żeby na zawsze zachować przy sobie urzekającą twarz. Choć nie wiadomo, ile prawdy tkwi w tej pogłosce, faktem jest, że odlew powstał. Co więcej, zyskał on popularność. Jego kopie sprzedawano w paryskich sklepach z pamiątkami. Maska zamieniła się nie tylko w pamiątkę. Wyznaczyła ideał zmysłowej kobiety i dołączyła do artystycznych inspiracji.
Gipsowy lub porcelanowy odlew był rekwizytem w wielu pracowniach dekadentów, których, jak nikogo innego, fascynowało połączenie młodości, piękna i miłości ze śmiercią. Kamieński także ją posiadał.
Dlatego myślę, że „Nieznajoma z Sekwany” mogła zainspirować go do narysowania Topielicy o równie błogim i zagadkowym uśmiechu.
Bibliografia:
1. Antoni Kamieński, https://sztuka.agraart.pl/autor/licytacje/686/antoni-kamienski [17 lutego 2019].
2. Antoni Kamieński, Internetowy Polski Słownik Biograficzny, https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/antoni-kamienski [17 lutego 2019].
3. Cieślińska I., Nieznajoma z Sekwany. Historia najczęściej całowanej twarzy na świecie, „Gazeta Wyborcza”, 2018, nr 24. 9541, 3, s. 18.
4. Dobrowolski T., Nowoczesne malarstwo polskie. Tom 2, Wrocław 1960.
5. Dzieje sztuki polskiej, red. B. Kowalska, Warszawa 1987.
6. Inspiracje sztuką Japonii w malarstwie i grafice polskich modernistów, katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Kielcach i Muzeum w Krakowie, Kraków 1981.
7. Jordan W., W kręgu łódzkiej secesji, Łódź 2006.
8. Kluczewska-Wójcik A., Od japonaiseries do japonizmu: Japonia w sztuce i modzie przełomu wieków, w: Rozważania o smaku artystycznym. Studia pod redakcją 9. 9. Józefa Poklewskiego i Tomasza F. de Rosset, Toruń 2002.
10. Kossowski Ł., Wielka fala. Inspiracje sztuką Japonii w polskim malarstwie i grafice, Toruń 2016.
11. Król A., Japonizm polski, Kraków 2011.
12. Krzysztofowicz-Kozakowska S., Stolot F., Historia sztuki. Tom 16. Polska. Malarstwo i grafika, Kraków 2010.
13. Morzyński W., Odkrywanie morza, w: Morze w obrazach artystów polskich XX w., katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Gdańsku, Gdańsk 2001.
14. Nezval V., Nieznajoma z Sekwany, przeł. K. A. Jaworski, „Kamena. Miesięcznik literacki”, 1938 r., nr 1-2, s. 26-27.
15. Purc-Stępniak B., Morze jako świat. Obraz morza w malarstwie polskim do połowy XIX w., w: Morze w obrazach artystów polskich XX w., katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Gdańsku, Gdańsk 2001.
16. Staśkiewicz G., Medyczne opowieści doktora Staśkiewicza. Twarz topielicy, „Gazeta Wyborcza”,
17. Wiercińska J., Sztuka i książka, Warszawa 1986.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka