Frida Kahlo, Dwie Fridy, 1939
olej, płótno, 173,5 × 173 cm, Museo de Arte Moderno, Meksyk
Frida Kahlo… Ikona sama w sobie, postać popkultury, bohaterka narracji feministycznej. Wystarczy tylko przywołać nazwisko malarki, by pod powiekami ukazały nam się charakterystyczne obrazy w żywych kolorach. Frida nie bała się malować tego, co czuła. W swoją twórczość często wlewała ból i cierpienie, które towarzyszyły jej przez całe życie. Mawiała, że spotkały ją dwie tragedie — wypadek autobusowy i Diego.
„Siebie znam najlepiej”
Frida miała sześć lat, gdy zachorowała na polio. Podczas kilkumiesięcznej rekonwalescencji szczególną opiekę sprawował nad nią ojciec, Guillermo Kahlo. Był on Żydem pochodzenia węgiersko-niemieckiego, zawodowo zajmującym się fotografią. Cierpiał na padaczkę, ale choroba nie przekreśliła jego zawodowej kariery — nazywano go „pierwszym oficjalnym fotografem narodowego dziedzictwa kulturowego Meksyku”. Frida podziwiała ojca, był dla niej autorytetem. Ceniła nie tylko jego wiedzę, lecz także spokojne, życzliwe usposobienie. W pamiętniku pisała:
„Moje dzieciństwo było wspaniałe, ponieważ, choć mój ojciec chorował na epilepsję, był dla mnie wielkim przykładem czułości, pracy (jako fotograf i także malarz), a przede wszystkim rozumienia wszystkich moich problemów”.
Guillermo Kahlo pokazał córce, jak posługiwać się aparatem fotograficznym i kolorować zdjęcia, a także rozwinął w niej zamiłowanie do malarstwa. Za jego namową Frida wiele czasu poświęcała nauce, chciała zostać lekarką. Udało jej się nawet dostać do Escuela Nacional Preparatoria, najlepszej placówki oświatowej w Meksyku. Wielkie naukowe plany Fridy przekreślił jednak tragiczny wypadek.
W roku 1925, 17 września, Frida wracała ze szkoły ze swoim ówczesnym narzeczonym, Alejandrem. Autobus, którym jechali, zderzył się z tramwajem. Na miejscu zginęło kilka osób. Frida doznała tak wielu obrażeń, że lekarze od razu uznali, że nie przeżyje i nawet nie zamierzali się nią zajmować. Zmienili zdanie dopiero po naleganiach Alejandra.
Po wypadku Frida spędziła trzy miesiące w łóżku, była całkowicie unieruchomiona. Musiała nosić gorsety z gipsu, które z czasem zaczęła ozdabiać rysunkami. Malowanie stało się dla niej ucieczką od bólu i nudy. Nad jej łóżkiem zainstalowano lustro, dzięki czemu mogła się widzieć i być własną modelką. Tak rozpoczęło się tworzenie charakterystycznych autoportretów. Frida namalowała ich kilkadziesiąt. Później powtarzała, że maluje siebie tak często, bo przecież to siebie zna najlepiej. Autoportrety pomagały jej odnaleźć drogę do własnej tożsamości, stały się jej narzędziem do samookreślenia.
Burzliwa namiętność
Choroba i wypadek bez wątpienia wpłynęły nie tylko na życie osobiste Fridy, lecz także na jej malarstwo. Trudno rozpatrywać jej sztukę w oderwaniu od tych doświadczeń. Znaczenie miały jednak jeszcze inne kwestie, między innymi burzliwy związek z Diego Riverą, znanym meksykańskim artystą, twórcą murali. Riverę — poza twórczością — rozsławiły liczne romanse. Opisywano go jako wielkiego, grubego i brzydkiego, ale ujmował on wszystkich swoją osobowością. Umiał oczarować inteligencją, poczuciem humoru i ciepłym podejściem do ludzi. Był też utalentowany i doświadczony. Podczas długiego pobytu w Paryżu zaprzyjaźnił się z Picassem i Modiglianim. Frida podziwiała go już w młodości. Powtarzała, że zostanie jego kolejną żoną i urodzi mu syna.
Pierwsze spotkanie Diego i Fridy miało miejsce prawdopodobnie w 1927 roku w Ministerstwie Edukacji, gdzie artysta malował mural. Frida odnalazła mężczyznę i śmiało krzyknęła do niego, żeby zszedł z rusztowania i przyjrzał się obrazom, które przyniosła ze sobą. Diego z pewnością był zaskoczony takim bezpośrednim zachowaniem, ale spodobały mu się i obrazy, i Frida. Zachęcił ją do dalszego malowania i szukania własnych środków artystycznego wyrazu. Od początku ją wspierał. Poza sztuką dzielili polityczne zainteresowania — popierali komunistyczne założenia i angażowali się w działalność rewolucyjną. Szybko zostali parą i zaręczyli się. Już w 1929 roku wzięli ślub, na którym jedynym obecnym członkiem rodziny Fridy był jej ojciec. Krewni nie popierali związku młodziutkiej, początkującej malarki z Riverą, który był ponad dwadzieścia lat starszy, a na dodatek ciągnęła się za nim opinia kobieciarza, co chwilę wpadającego w kolejne romanse. I wcale nie pomagał fakt, że uznawano go za utalentowanego malarza.
Frida i Diego bez wątpienia stanowili osobliwą parę. Ona była drobną kobietą, o wzroście nieprzekraczającym półtora metra, on — wysoki i potężnie zbudowany. Matka Fridy mówiła, że „to małżeństwo słonia i gołębicy”. Guillermo Kahlo okazywał większe zrozumienie. Cieszył się, że córka znalazła partnera, którego nie przeraziło jej kalectwo. W związku Fridy i Diega nie brakowało szczerych uczuć, bezwarunkowego wspierania się, a także dzielenia wspólnych poglądów. Oboje byli bardzo dumni ze swojego meksykańskiego pochodzenia. W dniu ślubu Frida w ostatniej chwili zmieniła swoją tradycyjną białą suknię na meksykański strój ludowy, który pożyczyła od służącej. Chciała w ten sposób przypodobać się przyszłemu mężowi.
W ich małżeństwie brakowało jednak wierności. Diego nie skończył ze swoimi dotychczasowymi nawykami i nadal miewał liczne romanse. Frida nie pozostawała dłużna i również romansowała i z mężczyznami, i z kobietami, gdyż wcześnie odkryła swoją biseksualność. Jednak czara goryczy przelała się, gdy Frida odkryła, że mąż sypia z jej młodszą siostrą Cristiną. Malarka opuściła wspólny dom i ścięła długie włosy, tak uwielbiane przez Diego. Zaczęła dużo pić. Para co chwilę wracała do siebie, aby szybko znów się rozstać. Związek stawał się coraz bardziej burzliwy. W końcu, w 1939 roku, Diego podjął decyzję o rozwodzie. Szybko jednak jej pożałował — wraz z Fridą stracił swój zapał do pracy artystycznej, nikt nie inspirował go tak jak ona. Zaledwie rok później wybłagał u malarki, aby ponownie się zeszli. Frida zgodziła się nawet na drugi ślub, który odbył się w grudniu 1940 roku, ale mówi się, że ta relacja przypominała raczej bliską przyjaźń. Z pewnością było to otwarte małżeństwo, zarówno Diego, jak i Frida wciąż miewali liczne romanse.
Ku szczytom
Rok 1939 był znaczący w karierze Fridy. Meksyk odwiedził wówczas André Breton, przywódca surrealistów, i zachwycił się obrazami artystki. Twierdził, że są one przesiąknięte surrealistycznymi wątkami, choć sama Frida nie zgadzała się z taką interpretacją. Twierdziła, że tworzy sztukę bardzo realistyczną, bo maluje to, co czuje i widzi. Faktycznie, w jej twórczości trudno znaleźć specyficzny humor i senne koszmary typowe dla surrealistów.
Pomimo odmiennych zdań, Breton pomógł Fridzie zorganizować jej pierwszą, zagraniczną wystawę w Paryżu, która odbyła się w marcu 1939 roku. Choć otrzymała ona przychylne opinie, Frida nie miała dobrego zdania o samym Paryżu ze względu na początkowe trudności formalne. Rozczarowała się także surrealistami, ponieważ, jak uważała, byli „przeintelektualizowani i zepsuci”. Niezależnie od tego, co artystka nie sądziłaby o paryskim środowisku, to nie da się ukryć, że wystawa we francuskiej stolicy pomogła jej w zyskaniu rozpoznawalności do tego stopnia, że Luwr kupił jeden z jej autoportretów — Rama. Dziś można go podziwiać w Centre Pompidou. Była to pierwsza praca dwudziestowiecznego meksykańskiego artysty zakupiona przez francuskie muzeum.
Drugim wydarzeniem, które odegrało znaczącą rolę w życiu artystycznym Fridy, była Międzynarodowa Wystawa Surrealizmu, zorganizowana w styczniu 1940 roku w Galerii Sztuki Meksykańskiej. Chociaż Frida nie chciała być łączona z ruchem surrealistów, to zaprezentowała na wystawie dwa dzieła, które namalowała w 1939 roku: Zraniony stół oraz Dwie Fridy.
To właśnie Dwie Fridy stały się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i ważnych dzieł malarki. Podwójny autoportret, łączący wszystkie istotne motywy z życia Fridy, daje szerokie pole do interpretacji.
Frida kochana i Frida niekochana
Po rozwodzie Frida rzuciła się w wir pracy. Po raz kolejny malowanie stało się jej terapią, receptą na ból i rozgoryczenie. To wtedy stworzyła Dwie Fridy, obraz przedstawiający ją samą w dwóch postaciach.
Na autoportrecie widzimy dwie kobiety, które siedzą na ławce i trzymają się za ręce. Frida z prawej strony jest ubrana w tradycyjny strój z regionu Tehuantepec, położonego na południowym zachodzie Meksyku. Ów strój składał się z długiej spódnicy z szeroką falbaną u dołu oraz bluzki w geometryczne wzory. Frida miała ponad 180 takich strojów w swojej szafie, pełniły one istotną funkcję, ponieważ pomagały w budowaniu jej tożsamości i charakterystycznego wizerunku, pełnego żywych kolorów. Musimy jeszcze zwrócić uwagę na medalion w dłoni Fridy siedzącej po prawej stronie — to portret Diego w wieku dziecięcym, jej amulet. Ten sam medalion odnaleziono wśród rzeczy malarki po jej śmierci.
Z kolei Frida po lewej stronie ma na sobie koronkową białą bluzkę i spódnicę, zdobioną kwiatowym wzorem. Wbrew pozorom nie jest to europejski kostium, a ubiór, jaki nosiły zamożne kobiety w ziemskich posiadłościach w Meksyku i Ameryce Południowej.
Obie postacie, poza dłońmi, łączy delikatna arteria krwi, która wypływa z medalionu trzymanego przez meksykańską Fridę. Oplata jej ramię, wpada do serca widocznego na piersi i dalej biegnie do drugiej Fridy, by również połączyć się z jej narządem, rozciętym i z otwartymi komorami. Z drugiego serca wychodzi kolejna żyła, biegnąca wzdłuż ręki, aż do nożyczek chirurgicznych, które Frida trzyma na białej spódnicy. Zdaje się, że narzędziem próbuje zatrzymać krwotok, mimo to elegancki strój jest poplamiony śladami krwi, stapiającymi się z czerwonymi kwiatami zdobiącymi materiał.
Sama malarka wyjaśniała znaczenie podwójnego autoportretu na różne sposoby. MacKinleyowi Helmowi, historykowi sztuki, powiedziała, że meksykańska Frida na obrazie to ta, którą Diego kochał i szanował. Rivera lubił oglądać żonę w tehuańskich strojach, to dla niego Frida zmieniła swoją suknię ślubną na ludowy strój. Oboje bardzo angażowali się w ruch odnowy rdzennej kultury Ameryki Łacińskiej, podkreślali wartość miejscowych tradycji, zależało im na bronieniu rodzimej kultury przed europejskimi wpływami. Natomiast druga Frida na obrazie, w nowoczesnym, eleganckim stroju, jest tą, którą mąż nie darzył uczuciem. To Frida odrzucona, cierpiąca i przeżywająca dramat rozstania.
Taka interpretacja podwójnego autoportretu nie wystarcza. Malarka w liście do redaktora jednego z magazynów napisała:
„Dwie Fridy to ilustracja samotności. Szukałam pomocy, zwracając się ku sobie. Dlatego kobiety trzymają się za ręce”.
Obraz może być wyrazem wewnętrznego rozdarcia i bólu zarówno fizycznego, jak i psychicznego.
Konstruowanie tożsamości
Interpretacja mówiąca o tym, że Dwie Fridy przedstawiają Fridę kochaną i odrzuconą przez Riverę, jest najpopularniejsza. Ale sztuki Kahlo nie możemy rozpatrywać wyłącznie w kontekście jej osobistych i miłosnych dramatów. Istotny motyw w twórczości malarki stanowi poszukiwanie i budowanie tożsamości. Ojciec Fridy był Żydem węgiersko-niemieckiego pochodzenia, natomiast matka — Meksykanką o indiańskich korzeniach i silnie wierzącą katoliczką. Złożony, wielokulturowy rodowód nie ułatwia jednoznacznego określenia samego siebie. Frida, jako Metyska, musiała czuć się rozdarta pomiędzy dwiema kulturami — meksykańską, której nigdy nie postrzegano jako rdzennie amerykańskiej, i europejską. W samym Meksyku mieszkało i wielu Indian, i wielu Europejczyków. Podwójny autoportret z jednej strony może przedstawiać osobisty dramat Fridy, ale z drugiej — pokazuje jej złożoną tożsamość, na którą musiało wpływać to rozdarcie pomiędzy cywilizacjami.
W tym miejscu warto podkreślić, że Frida — mimo iż rozdarta na wielu płaszczyznach życia — umiała kreować siebie i swoją sztukę. Po śmierci malarki próbowano wrzucić ją dosłownie w nurt sztuki naiwnej, jednak dziś coraz wyraźniej dostrzega się, jak świadomie i konsekwentnie pokazywała wszystkie swoje postacie i doświadczenia, przybierając różne kreacje, bez których jej tożsamość — zarówno jako artystki, jak i kobiety — nie mogłaby być pełna.
Bibliografia:
1. Barbezat S., Frida Kahlo prywatnie, Warszawa 2017.
2. Bastek G., Rozmowy obrazów, Warszawa 2020.
3. Czyńska M., Najpiękniejsze kobiety z obrazów. Prawdziwe historie, Kraków 2014.
4. Herrera H., Frida. Życie i twórczość Fridy Kahlo, Warszawa 2003.
5. Kettenmann A., Frida Kahlo, 1907–1954. Cierpienie i pasja, Warszawa 2003.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Chemnitz jako Europejska Stolica Kultury 2025 roku z dużą ilością dobrej sztuki - 7 grudnia 2024
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024