Ary Scheffer, Portret Fryderyka Chopina, 1847
olej, płótno, 51,5 × 44 cm
Dordrechts Museum, Dordrecht
„4-ty raz dosiadam listu tego dziś, 16-go kwietnia, i nie wiem, czy jeszcze go dokończę, bo dziś muszę pójść do Scheffera pozować na mój portret i 5 lekcji przyjąć”1 – usprawiedliwiał się rodzicom Fryderyk Chopin.
Był rok 1847. Z „pozowania na portret” miał niebawem powstać jeden z najbardziej rozpoznawalnych wizerunków kompozytora. Na owalnym płótnie widzimy starannie ubranego i z nie mniejszą dokładnością uczesanego mężczyznę w średnim wieku. Pergaminowa cera odcina się od ciemnej fryzury i czarnego surduta. Kompozytor patrzy ze stoickim spokojem, a aurę harmonii potęgują rozproszone światło, miękki dukt rysunku oraz oscylująca wokół ochr i brązów zgaszona kolorystyka zdradzająca rękę subtelnego kolorysty.
Autorem tego obrazu jest Ary Scheffer. Artysta przyszedł na świat 10 lutego 1795 roku w rodzinie malarzy z Dordrechtu. Państwo Schefferowie od początku liczyli, że Ary, podobnie jak starszy brat, będzie kontynuatorem artystycznej tradycji. Po pobytach w Hadze i Amsterdamie Ary razem z matką wyjechał do Paryża, gdzie rozpoczął studia pod kierunkiem barona Pierre’a-Narcisse’a Guérina zafascynowanego neoklasycyzmem. Młody malarz, mimo szacunku dla mistrza, prędko uległ fascynacji romantycznymi płótnami Delacroix oraz Géricaulta, a następnie, czerpiąc z obu tradycji, wypracował styl umiejętnie łączący nastrojowość romantycznych obrazów z powagą i klasycznym sznytem. W 1819 roku zadebiutował na słynnym Salonie Paryskim i ten sukces uczynił z niego popularnego portrecistę. Scheffer malował później całą plejadę ówczesnego high-life’u, choć w jego dossier nie zabraknie też dzieł religijnych czy inspirowanych romantyczną literaturą. W paryskiej pracowni malarza mieści się dziś Muzeum Romantyzmu, a jego rodzinna miejscowość – holenderski Dordrecht – uczciła zmarłego w 1858 roku artystę monograficznym muzeum. To właśnie stamtąd na wystawę czasową Chopin. Potęga znaku do Muzeum Chopina w Warszawie przyjechał portret naszego kompozytora.
Scheffer portretował Chopina niejednokrotnie. W zbiorach muzeum kompozytora zachowała się wykonana w 1862 roku fotografia wykonana przez Marcina Olszyńskiego. Czarno-biała odbitka jest dziś jedynym wizualnym świadectwem istnienia drugiego wizerunku muzyka autorstwa Scheffera. Maciej Janicki podaje:
„Portret nieukończony zniszczony został w 1863 podczas ataku na pałac Andrzeja Zamojskiego w Warszawie w odwecie za zamach na namiestnika hr. Teodora Berga, który przyczynił się szczególnie do upadku powstania styczniowego”2.
Słowa te znajdują potwierdzenie w pracy Mieczysława Karłowicza, notującego w 1904 roku: „[…] ogólnie dotychczas rozpowszechnione było przekonanie, że […] wszystko spłonęło przy pożarze pałacu Zamoyskich, razem z pamiątkowym fortepianem i portretem Ary Scheffera”3.
Karłowicz, wspominając o portrecie cenionego poprzednika, zdawał się nie wiedzieć, że obraz powstał w przynajmniej dwóch autorskich wersjach. Miriady wersji nieautorskich też z pewnością znał, bo dzieło Scheffera znalazło licznych amatorów. Przechowywaną dziś w zbiorach krakowskiego Muzeum Narodowego kopię popiersiowego ujęcia Chopina wykonał w 1858 roku Stanisław Stattler4.
Zleceniodawczynią była księżna Marcelina Czartoryska, prowadząca od sześciu lat jeden ze znakomitszych salonów Paryża. Na wieczornych spotkaniach u polskiej arystokratki mogli uścisnąć sobie dłonie Paul Delaroche i Jean-Auguste-Dominique Ingres, na jednej sofie siedzieli Henryk Rodakowski i Horace Vernet, bywał Eugène Delacroix, nie zabrakło też emigracyjnych znakomitości – Cypriana Kamila Norwida czy Stanisława Moniuszki. Księżna, słynąca nie tylko z działalności charytatywnej i niepospolitego wdzięku, ceniła także towarzystwo muzyków. Jeden z najświetniejszych symfoników XIX wieku, Hector Berlioz, widział w pani domu: doskonałego muzyka – przez wiedzę, i przez smak wybitną pianistkę5.
Marcelina Czartoryska do końca pozostała wierną emisariuszką chopinowskiej sprawy. Na portrecie namalowanym w 1874 roku przez Jana Matejkę widzimy skromną damę we wdowim stroju, ze złożonymi rękoma. Odsunięta lekko w lewo od osi postać została zrównoważona kompozycyjnie przez domowe pianin o i wiszącą nad nim plakietę z profilem Chopina, po którym – jak miał rzekomo powiedzieć Adam Mickiewicz – jej gra była jedynym autentykiem6.
Sam Scheffer także przyjaźnił się z wieloma polskimi emigrantami. Oprócz portretu Elżbiety Krasińskiej i Zygmunta Krasińskiego wykonał podobizny Róży Branickiej oraz Katarzyny z Branickich Potockiej. Jedną z ciekawszych prac holenderskiego mistrza jest wczesna akwarela datowana na 1831 rok. Pełna dramatycznej ekspresji praca zatytułowana Polonia stanowi symboliczny hołd dla powstańców listopadowych i wyraz zdecydowanie propolskich sympatii malarza. Myślę, że znana wąskiemu kręgowi koneserów Polonia nie była kluczem do serc i zbiorowej świadomości Polaków. Była nią natomiast portretowa recepta holenderskiego mistrza: subtelność kolorystyki, nienaganność akademickiego rysunku, warsztatowa swoboda oraz romantyczna aura towarzysząca portretowanym osobom. Polacy widzieli na Schefferowskim portrecie Chopina takim, jakim chcieli go widzieć. Jest rozważny i romantyczny; natchniony i konkretny. Zapewne dlatego dzieło stało się ikonograficznym pniem, z którego wyrastały inne prace, bardzo różnego zresztą autoramentu.
Wielka popularność obrazu zaowocowała pod koniec XIX wieku licznymi pocztówkami, na których portret powielany będzie w mniej lub bardziej wiernych malarskiemu oryginałowi wariantach. Do dziś zachowały się zarówno przykłady całkiem zręcznych czarno-białych reprodukcji, jak i wariantów wyraźnie słabszych warsztatowo, niekiedy przekraczających granicę niezamierzonej karykatury. Kolorystyczną wariacją na temat Schefferowskiego portretu jest litograficzna pocztówka sygnowana „K. Szmyt”. Choć w ogólnym zarysie przypomina dzieło holenderskiego twórcy, „wzbogacona” została burgundowym tłem, a wzrok kompozytora stał się cokolwiek mętny, zupełnie jakby ów burgund na niego zadziałał. Ciekawymi przykładami są również mariaże reprodukcji portretu z okolicznościowymi dodatkami. Jednym z nich jest pocztówka upamiętniająca Pierwszy Wszechpolski Zjazd Kół Śpiewackich w Warszawie, odbywający się w dniach 4–5 czerwca 1922 roku. Przedstawia ona idylliczny wizerunek dwóch śpiewaczek zestawiony z ujętym w laury tondem, w którym powtórzono fragment obrazu Scheffera. Dla zwolenników mocniejszych artystycznych wrażeń mamy także wersję w kolorze.
Dzieło Scheffera zostało przez Polaków tak silnie zasymilowane, że znalazło się na plakacie reklamującym Arcydzieła kultury polskiej – ekspozycję pokazywaną jesienią 1974 roku w Tokio – a już rok później ten sam wizerunek kompozytora widniał na plakacie Konkursu Chopinowskiego. Chopin okazał się także twarzą polsko-japońskiej przyjaźni, co – jak przypuszczam – pewnie zaskoczyłoby samego kompozytora. Kiedy w 1999 roku świętowano osiemdziesięciolecie stosunków dyplomatycznych, uroczystościom towarzyszył plakat z wizerunkiem kompozytora według ikonicznego dzieła autorstwa Scheffera.
Nie będzie zatem zaskoczeniem, że monografię Chopina wydaną w przededniu wojny we Lwowie otwiera reprodukcja Schefferowskiego portretu7. Niejednokrotnie znajdziemy ją także na okładkach wydań nutowych, czego znakomitym przykładem jest wiedeńska edycja utworów wybranych w opracowaniu Raoula Pugno, wydana przez szacowną oficynę Universal-Edition w roku 1926 lub warszawskie wydanie Gebethnera i Wolffa. Jak możemy zauważyć, niekiedy w ikonografii chopinowskiej dochodzi do połączeń nie lada zaskakujących. Tak oto na plakacie z 1979 roku ujrzymy głowę kompozytora a’la Scheffer sąsiadującą z logotypem sponsora imprezy – Coca-Coli. Dzieło holenderskiego akademika jest więc obrazem powracającym w rozmaitych kontekstach, ale nieodmiennie reprezentatywnym i reprezentacyjnym. Wielu z nas – przeważnie nieświadomie – myśląc „Chopin”, widzi pracę Scheffera.
Na ile kompozytor był czuły na malarstwo? Jako dziewiętnastolatek relacjonował rodzicom w liście pisanym z Drezna: „[…][zwiedziłem] tutejszą galerię obrazów, wystawę płodów, znaczniejsze ogrody, pooddawałem wizyty, a teraz idę na teatr; spodziewam się, że dosyć na jeden dzień!”8. Nie był to jedyny raz, kiedy Chopin odwiedzał wystawy malarstwa. Dowodzi tego list z 1 sierpnia 1829 roku, który znamy tylko z przedruku fragmentu. Został on skwitowany przez Karasowskiego następująco: „[…] list ten jest w końcu wypełniony opisem wiedeńskiej galerii obrazów, którą naprędce zwiedził, tudzież innymi mniej mogącymi zająć czytelników szczegółami”9.
Można jednak wysnuć wniosek, że Chopin był wymagającym odbiorcą malarstwa, skoro w roku pozowania Schefferowi donosił w korespondencji do rodziny, że: „[…] ekspozycja tegoroczna obrazów i rzeźby od kilku tygodni zaczęta, ale nie masz nic bardzo ważnego mistrzów znanych”10. Czy dzieło holenderskiego akademika przypadło modelowi do gustu? Śledząc dalsze losy dzieł obu artystów, można zaryzykować twierdzenie, że zarówno model, jak i jego portret wiodą do dziś równie bujne i wielowątkowe życie pośmiertne.
Do końca stycznia 2022 roku w Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie trwa wystawa Chopin. Potęga znaku, na której obok absolutnych klasyków można podziwiać też dzieła współczesnych artystów inspirowane portretem autorstwa Ary’ego Scheffera, jak na przykład praca Marcina Maciejowskiego.
Bibliografia
1. Janicki M., Fizys wyjątkowa. Katalog wystawy, Warszawa 2013
2. Karłowicz M., Niewydane dotychczas pamiątki po Chopinie, Warszawa 1904.
3. Listy Fryderyka Chopina do rodziny, https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/listy.
4. Marcelina Czartoryska (opis), https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/osoba/6717_czartoryska_marcelina.
5. Mayzner T., Chopin, Lwów 1938.
- List Fryderyka Chopina do rodziny, https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/list/269_list-fryderyka-chopina-do-rodziny (dostęp 22.10 2021). ↩
- M. Janicki, Fizys wyjątkowa. Katalog wystawy, Warszawa 2013, s. 8. ↩
- M. Karłowicz, Niewydane dotychczas pamiątki po Chopinie, Warszawa 1904. ↩
- Marcelina Czartoryska (opis), https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/osoba/6717_czartoryska_marcelina (dostęp 21.10.2021). ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- T. Mayzner, Chopin, Lwów 1938. ↩
- List 457 do rodziny w Warszawie, https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/list/457_do-rodziny-w-warszawie (dostęp: 23.10.2021). ↩
- List 450 do rodziny w Warszawie, https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/list/450_do-rodziny-w-warszawie (dostęp 22.10.2021) ↩
- List Fryderyka Chopina do rodziny, https://chopin.nifc.pl/pl/chopin/list/269_list-fryderyka-chopina-do-rodziny (dostęp 23.10.2021). ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Jean-Étienne Liotard „Śniadanie rodziny Lavergne” - 19 lipca 2024
- Alfons Karpiński „Portret malarzy w Jamie Michalikowej” - 31 maja 2024
- Carmen jak malowana - 23 maja 2024
- Witold Wojtkiewicz „Portret Lizy Pareńskiej” - 15 marca 2024
- Stanisław Masłowski „Wschód księżyca” - 1 marca 2024
- Deszcz nad Como. Lombardzkie wojaże - 8 grudnia 2023
- Księżniczka na Parnasie. Bożki słowiańskie Zofii Stryjeńskiej - 17 września 2023
- Giovanni Francesco Penni zw. il Fattore „Święta Rodzina ze św. Janem Chrzcicielem i św. Katarzyną Aleksandryjską” - 7 września 2023
- Paris Bordone „Wenus i Amor” - 28 sierpnia 2023
- Co słychać u Vermeera? - 8 sierpnia 2023
Jestem pod wielkim wrażeniem że ta strona wie dużo o tym sławnym aktorze