„Tylko przypadek do nas przemawia. Staramy się czytać w nim, jak Cyganki odczytują przyszłość z fusów na dnie filiżanki”.
Ten fragment z Nieznośnej lekkości bytu Milana Kundery niezwykle trafnie pasuje do twórczości Ryszarda Winiarskiego. Artysta uczynił bowiem z przypadku i losowości ograniczanych tylko pewnymi matematycznymi ramami emblemat swojej twórczości. Winiarski nie tylko nie zwykł kategoryzować swoich prac za pomocą znanych nam -izmów, lecz nawet nie nazywał ich mianem sztuki. Częściej natomiast używał określenia „system”, obrazy zaś były dla niego „obszarami”. Jak powstał ten oryginalny program artystyczny i na czym dokładnie polegał? Pierwsze fascynacje i idee narodziły się w czasie studiów na politechnice. Zacznijmy jednak od początku.
Artysta inżynier
Ryszard Winiarski, urodzony w 1936 roku we Lwowie, w wieku zaledwie 17 lat rozpoczął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Łódzkiej, by już po dwóch latach przenieść się do Warszawy na Wydział Mechaniki Precyzyjnej. Jeszcze w czasie studiów brał udział w spotkaniach ognisk plastycznych, a od roku 1958 uczęszczał dodatkowo jako wolny słuchacz na warszawską Akademię Sztuk Pięknych. Po uzyskaniu tytułu magistra inżyniera podjął tam regularne studia na Wydziale Malarstwa. Ponadto studiował jednocześnie scenografię i typografię. Studia nie przeszkadzały mu w pełnieniu obowiązków dyrektora fabryki uszczelek, jednak jego pasja do mechaniki powoli słabła. Zafascynowany związkami między sztuką i nauką (szczególnie matematyką i cybernetyką) w 1966 roku obronił pracę dyplomową pt. Zdarzenie – Informacja – Obraz. Esej ten stał się pierwszą wykładnią indywidualnej koncepcji sztuki Winiarskiego i teoretyczną podstawą dla serii jego późniejszych obrazów zatytułowanej bardziej ściśle niż artystycznie: Próby wizualnej prezentacji rozkładów statystycznych.
Losy Winiarskiego splotły się z warszawską ASP na długie lata. Najpierw był tam wykładowcą (objął pracownię Problemów malarstwa w architekturze i w otoczeniu człowieka), a następnie przez dwie kadencje (w latach 1985–1990) pełnił funkcję prorektora. W 1990 roku otrzymał tytuł profesora. Podczas kariery naukowej wykładał także w Instytucie Wychowania Artystycznego na UMCS w Lublinie oraz w Wyższej Szkole Projektowania (HFG) w Offenbach nad Menem w Niemczech. W latach 60. i 70. pracował także jako scenograf w Teatrze Polskim w Warszawie, gdzie przygotowywał oprawę m.in. do Makbeta, Otella czy Medei. Jego prace były pokazywane na około 500 ważnych wystawach i konkursach tak w Polsce, jak i za granicą (w Kanadzie, Kolumbii, Danii, Anglii, Francji, Niemczech, Portugalii, Grecji, Włoszech, Indiach, Norwegii, Rumunii, Szwajcarii, Szwecji, USA, Wenezueli, Hiszpanii). Do śmierci artysty w grudniu 2006 roku zorganizowano także ponad 50 jego wystaw indywidualnych. Mimo wielu zajęć zawodowych i artystycznych zobowiązań nie przestawał tworzyć nowych prac i wciąż rozwijał swoją koncepcję „programowania obrazów”.
System, nie sztuka
Winiarski w swojej twórczości skrupulatnie przekładał pewne zagadnienia wywodzące się z nauk ścisłych na język sztuki. Do stworzenia systemu generowania form wizualnych (bo tak wolał nazywać swoje malarstwo) wykorzystał elementy statystyki, rachunku prawdopodobieństwa, teorii przypadku oraz matematycznej teorii gier. Jego znakiem rozpoznawczym stały się kwadratowe płótna przedstawiające wieloelementowe układy mniejszych czarnych i białych kwadracików, będących odpowiednikami systemu zero-jedynkowego.
Obrazy powstawały dwuetapowo. Najpierw artysta tworzył pewien algorytm i według precyzyjnie określonych reguł programował rozmiar płótna, układ siatki i wielość umieszczonych na niej kwadratów, wybierał kolory oraz narożnik, od którego zaczynała się rozwijać kompozycja.
Drugi etap natomiast pozostawiał zupełnemu przypadkowi – o zamalowywaniu lub niezamalowywaniu konkretnych pól decydowały rzut monetą czy kostką albo inna dowolna forma losowania liczb. W ten sposób powstała oryginalna i bardzo dojrzała koncepcja sztuki łączącej w sobie program i przypadek. Przypadek ten jednak pod pędzlem Winiarskiego nabierał sensu i cech pewnej logiczności. Według niego był on bowiem jednym z najważniejszych narzędzi poznawania świata, którego wewnętrzną strukturę budują właśnie elementy przypadkowe. Co za tym idzie nasza rzeczywistość pełna jest sytuacji losowych i przypadkowych zdarzeń, które decydują o całym ludzkim życiu.
Dzieła Ryszarda Winiarskiego wymykają się znanej typologizacji stylów w sztuce. Pozornie tylko przypominają abstrakcję geometryczną, która jednak zupełnie nie interesowała artysty. Trafniejsze jest dopatrywanie się w nich pierwiastków konstruktywizmu, a nawet konceptualizmu, choć sam Winiarski – niechętny do etykietkowania swojej twórczości – proponował raczej termin „systematyzm”.
Sztuka była dla niego realizacją założeń systemu połączonego z istotną rolą przypadku, w której malarz nie jest kreatorem, lecz jedynie wykonawcą matematyczno-losowej procedury. Podstawowym założeniem systematyzmu miałaby być więc logiczna reguła zamiast twórczej swobody.
Taka dobrowolna rezygnacja z kontroli i artystycznej autonomii wydaje się szaleństwem lub prowokacją wymierzoną w tradycyjne wartości sztuki, którymi są m.in. wolność, emocjonalność i subiektywizm. Tymczasem Winiarskiego nie interesowała estetyczna i spirytualna strona malarstwa. Sam przebieg powstawania pracy był dla niego ważniejszy niż efekt końcowy, który określał jako „produkt uboczny” procesu twórczego. Zostawiał sobie tylko niewielki margines artystycznej swobody, by móc tworzyć dzieła racjonalne, transparentne, bezosobowe i chłodne, pozbawione miejsca na interpretacje. Takie, które prezentują pewien absolut, reguły nadrzędne, czyli coś więcej niż intuicja i punkt widzenia malarza. Tak skrajnie się ograniczając, artysta paradoksalnie poszerzał swoje pole manewru. Jego możliwości były jednocześnie zredukowane do minimum i nieskończone dzięki roli przypadku.
Dążąc do maksymalnego uproszczenia form wyrazu, artysta na początku używał wyłącznie czerni i bieli oraz kwadratu jako podstawowego układu kompozycji. Z czasem jednak zaczął komplikować swoje monochromatyczne obszary poprzez dodanie trzeciego losowo wybranego koloru. Na płaskich powierzchniach stopniowo odchodził także od monopolu kwadratu na rzecz rombu i innych czworokątów. Wprowadził również perspektywę i trzeci wymiar, a jego formy przestrzenne przypominały modele futurystycznych miast. Pod koniec lat 60. tworzył płaskorzeźby, a nawet formy kinetyczne. Na kilku wystawach obok swoich dzieł Winiarski prezentował także plansze, na których widniały spisane reguły objaśniające program, według którego powstały dane prace.
Nie tylko losowe kwadraty
W 1972 roku przemienił jedną z sal wystawowych w swego rodzaju „salon gier” – projekt, w którym widzowie mieli swój kreacyjny udział. Artysta na podstawie wyglądu i reguł klasycznych gier planszowych zaprojektował siedem Gier, w których na opisanych przez niego zasadach mogła brać udział publiczność. Dzięki temu tworzyły się unikatowe dzieła.
Kiedy Winiarski pod koniec lat 60. zaczął realizować swoją nowatorską koncepcję twórczą, niektórzy upatrywali w tym końca sztuki, która odtąd staje się jedynie efektem pracy maszyny liczącej lub innego robota. Kilka lat później do tego surowego systemu artysta zaczął jednak wprowadzać element człowieka. Na początku lat 70., prawdopodobnie zainspirowany dziełami Jerzego Rosołowicza z użyciem soczewek i pryzmatów, stworzył własne pierwsze prace z wmontowanymi fragmentami zwierciadeł. Te lustrzane moduły włączały do obrazu wizerunek odbiorcy, wciągając go w pewną grę toczącą się nadal na zasadach stworzonych przez artystę. Odbicia ludzi oglądających dzieło zachowują bowiem wymagany element losowości i przypadkowości, odbijają zmienne i dynamiczne obrazy, więc rezultat gry wciąż pozostaje nieprzewidywalny i za każdym razem inny. Z czasem Winiarski rozwinął swoją koncepcję gry przypadków, nadając odbiorcy dzieła jeszcze bardziej czynną rolę.
Mimo wszystkich tych zabiegów widzowie – ku niezadowoleniu Winiarskiego – uparcie patrzyli na jego dzieła jak na malarstwo. Być może ta nieugiętość odbiorców z czasem wpłynęła też na samego artystę, który na przełomie lat 70. i 80. stopniowo zmieniał założenia swojego systemu, wprowadzając do niego coraz więcej elementów znaczeniowych i symbolicznych. Najpierw zainteresowała go koncepcja czasu, w wyniku czego w 1977 roku stworzył 144 rysunki przedstawiające planowany rozwój jego programu artystycznego aż do roku 1980. Choć projekt Winiarskiego nie był ani tak rygorystyczny, ani tak dalekosiężny jak powstała niedługo wcześniej koncepcja malarstwa odliczalnego Romana Opałki, to również okazał się eksperymentem na skalę całego jego artystycznego życia.
Z biegiem lat twórczość Winiarskiego całkowicie skręciła w stronę intuicji, emocji i skojarzeń interpretacyjnych. W jego pracach pojawiły się nowe kształty (np. krzyż) i naturalne materiały, które poddawane były rozmaitym zabiegom.
Dzieła stały się także dużo bardziej dramatyczne i afektywne. Warto wymienić tu chociażby prace: Czarny kwadrat, czyli fruwająca geometria – wielką kompozycję złożoną z siedmiu nieregularnych, kanciastych form powstałych z pociętych i połączonych w nowe układy czarnych kwadratów; Geometria w stanie napięcia – instalację powstałą z wygiętych do granic możliwości arkuszy sklejki stabilizowanych naturalnymi polnymi kamieniami; oraz Geometria czyli szansa medytacji – serię instalacji zbudowanych na układach cegieł lub zapalonych zniczy, która przyniosła artyście znaczną sławę i była kilkakrotnie odtwarzana na wystawach w Polsce i za granicą.
Sukcesy te spowodowały nagły wzrost popularności Winiarskiego, który w latach 80. stał się postacią rozpoznawalną w międzynarodowym świecie sztuki. Niestety przewlekła choroba przyczyniła się do zniknięcia twórcy z artystycznej sceny i zapomnienia jego dorobku na długie lata. Dziś twórczość Ryszarda Winiarskiego zostaje odkryta na nowo, hipnotyzuje i przyciąga wizualnym pięknem, choć nie takie było założenie autora.
Mimo iż w jego kompozycjach nie dostrzeżemy pejzaży, martwych natur, portretów czy alegorii, to zawierają one w sobie coś więcej. Mianowicie dobitnie pokazują nam, że wszystko na świecie, łącznie ze sztuką, jest pewną informacją. Jego obszary są przecież niczym innym jak wizualizacjami czystej postaci informacji, które dzięki kodowi binarnemu przekazują nam komunikat o dwoistej naturze istnienia. Dualizm jest wpisany w fundament ludzkiej egzystencji. Dobro i zło, życie i śmierć, to, co fizyczne, i to, co duchowe oraz dziesiątki podobnych zero-jedynkowych opozycji są wprogramowane w nasze życie, w które jednocześnie nieustannie wprowadzane są losowe zmienne – wypadki, przypadkowe spotkania, nieoczekiwane szanse i tym podobne. To wszystko nałożone na siebie sprawia, że z jednej strony życie jest od narodzin do śmierci z góry zaplanowane, a z drugiej całkowicie nieprzewidywalne. Dokładnie tak samo jak dzieła Winiarskiego, które pozornie matematyczne i wyprane z człowieczeństwa okazują się bliską odbiorcy metaforą jego własnej egzystencji.
Bibliografia:
1. Dziamski G., Spór o sztukę konceptualną w Polsce, „Dyskurs” nr 7, 2008, s. 195–224.
2. Katalog wystawy Ryszard Winiarski w Spectra Art Space Masters, Warszawa 2016.
3. Katalog wystawy Ryszard Winiarski w Spectra Art Space Masters, Warszawa 2017.
4. Kowalska B., Protokonceptualizm polski, „Sztuka i Dokumentacja” nr 6, 2012, s. 15–19.
5. Morawińska A. i in., Powinność i bunt. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie 1944-2004, Akademia Sztuk Pięknych Warszawa 2004.
6. Nader L., Konceptualizm w PRL, Warszawa 2009.
7. Szydłowski S., Duchowski M., Malarstwo i przestrzeń. Twórczość Ryszarda Winiarskiego, katalog wystawy, Akademia Sztuk Pięknych Warszawa 2012.
A może to Cię zainteresuje:
- Potrzeby ponad luksusami, czyli co o Bauhausie każdy wiedzieć powinien - 18 października 2024
- Virginia Woolf i Vanessa Bell – siostry z Bloomsbury - 15 września 2024
- Erna Rosenstein. Wodotrysk ognia i ciszy - 13 lipca 2024
- David Hockney – w słońcu Kalifornii - 5 lipca 2024
- Sztuka, feminizm i zupa z piór – o Florine Stettheimer oraz jej dwóch siostrach - 18 lutego 2024
- Notowane gmatwaniną kresek – o Feliksie Topolskim - 12 listopada 2023
- Dlaczego Mark Rothko wielkim malarzem był? Refleksje o artyście i sztuce abstrakcyjnej - 22 września 2023
- Erich Buchholz – zapomniany wizjoner - 21 lipca 2023
- Peter Doig – artysta sztuki najnowszej, którego dzieła kosztują miliony - 11 maja 2023
- „Obiekt należy usunąć z obrazu” – neoplastycyzm Pieta Mondriana - 26 marca 2023