Tycjan, Wenus z Urbino, 1538
olej, płótno, 119 × 165 cm,
Galleria degli Uffizi, Florencja
W czasach renesansu mitologiczne motywy były świetnym pretekstem do pokazywania na obrazach kobiecej nagości wraz z jej zmysłowością i erotyzmem. Zjawiskowe akty stanowiły ozdobę prywatnych komnat bogatych zamawiających, najczęściej, mężczyzn. Jeśli cofniemy się trochę w czasie, zauważymy, że już w starożytnej Grecji obecny był tzw. „kult pięknego (nagiego) ciała”. Mężczyźni uprawiali sport, a później brali udział w igrzyskach bez żadnego odzienia. Ich wysportowane sylwetki stanowiły inspiracje dla artystów, czego efektem są takie rzeźby jak Dyskobol, Doryforos czy Szermierz Borghese.
Ciekawe może być to, że rzeźby greckie, będące symbolem ideału cielesnego piękna, przedstawiają najczęściej nagich mężczyzn. Wyobrażenia bogiń przez długi czas nie ukazywano bez szat. Dopiero dzieło Praksytelesa Afrodyta Knidyjska z ok. 360 roku p.n.e stanowiło pewien przełom w prezentowaniu kobiecej nagości i otworzyło drzwi do tworzenia obnażonych wizerunków kobiet.
Wbrew pozorom i w średniowiecznej sztuce nie brakuje nagości. Malowano nagiego Jezusa podczas chrztu w rzece Jordan czy nagich Adama i Ewę. Jednak to dopiero we włoskim renesansie, w XV i XVI stuleciu, zaczął się formować akt jako gatunek artystyczny. Prowadzone wówczas przez artystów badania anatomiczne sprawiły, że przedstawianie człowieka zyskało nowy, lepszy wymiar — i przede wszystkim bardziej realistyczny. Najsłynniejsze obrazy o tematyce erotycznej z tamtego okresu to dzieła między innymi Tycjana.
Tycjan, a właściwie Tiziano Vecelli lub Vecellio urodził w roku około 1488-1490 w Pieve di Cadore. Zmarł 27 sierpnia 1576 w Wenecji, gdzie spędził większość życia. Już w wieku dziesięciu lat, wraz z bratem, zaczął rozwijać swoje artystyczne zdolności. Był uczniem między innymi Giovanniego Belliniego oraz Giorgione’a. Szczególnie wpływ Giorgione’a widać we wczesnej twórczości Tycjana, między innymi w Miłości ziemskiej i niebiańskiej.
W 1525 roku Tycjan ożenił się z Cecilią, z którą miał troje dzieci. Po przedwczesnej śmierci żony nie ożenił się ponownie. Malarz podobno chętnie grał na wiolonczeli, a jego dom był otwarty na spotkania, podczas których gromadzili się artyści, muzycy, pisarze oraz przedstawiciele szlachty.
Wenecki artysta często malował sceny mitologiczne, niejednokrotnie nasycone erotyką. Za najsłynniejsze jego dzieło wpisujące się w taki motyw można uznać Wenus z Urbino z 1538 roku. To kolejny obraz, w którym można dostrzec inspirowanie się twórczością Giorgione’a. W latach 1508-1510 nauczyciel Tycjana namalował Śpiącą Wenus. Patrząc na oba dzieła nie można odmówić im podobieństwa. Wenus Giorgione’a jest dosyć oryginalna, ponieważ została przedstawiona raczej jako zwyczajna kobieta, bez boskich atrybutów. Podobnie wygląda to u Tycjana, jedynie tytuły wskazują, że patrzymy na boginie.
Giorgione ukazał swoją bohaterkę na łonie natury, śniącą na rozpostartych, wyglądających na kosztowne, tkaninach, bez towarzyszy. Z kolei Wenus Tycjana spogląda na widzów z pięknej komnaty. Leży na łożu z baldachimem, wsparta o duże, białe poduszki, które podkreślają jej nagie ciało. I absolutnie nie wygląda na śpiącą. Wręcz przeciwnie — jest bardzo rozbudzona, patrzy przed siebie, jakby na kogoś czekała. Przybrała swobodną, półleżącą pozycję, dzięki której widać całą sylwetkę. Jej ciało zdobi jedynie drobna biżuteria. Zdaje się, że przedstawiona kobieta jest świadoma tego, że ktoś ją obserwuje, ale mimo to nie wstydzi się. Wygląda na pewną siebie, a może nawet trochę zuchwałą, gdyż prowokuje bezpośrednim spojrzeniem. U stóp Wenus widać zwiniętego pieska o jasnej sierści.
Tajemnicze symbole
W malarstwie psy były symbolem wierności, również tej małżeńskiej. Kobiecie na obrazie towarzyszą dwie dwie postacie, najprawdopodobniej służące, które szukają czegoś w skrzyni, być może wybierają strój dla swojej pani. Za dwórkami widać wysokie okno z przedzielającą je kolumną. Krzew mirtu, stojący na parapecie, to tradycyjna roślina związana z boginią Wenus – symbol wiecznego oddania. Bukiecik czerwonych róż w dłoni Wenus to znak namiętnej miłości, a pies – oddania i wierności.
Okno stanowi źródło światła na obrazie — Tycjan po mistrzowsku operował nie tylko kolorem, ale także światłocieniem. Światło, które pada jakby spoza płótna, oświetla i modeluje przede wszystkim ciało Wenus, czyniąc z niego główny punkt dzieła, który od razu przyciąga wzrok. Jednocześnie owe umiejętnie operowane światło, podkreśla kolorystyczny kontrast między jasną skórą kobiety a ciemnymi kotarami i bordowym łożem.
Modelka pozująca do Wenus z Urbino prawdopodobnie ta sama kobieta, którą Tycjan uwiecznił na portretach Dziewczyna w futrze oraz Portret kobiety. Podobieństwo jest bardzo wyraźne.
Dzieło weneckiego malarza zostało wykonane dla Guidobalda della Rovere, przyszłego księcia Urbino. W 1631 roku płótno zostało przeniesione do Florencji, a następnie trafiło do Galerii Uffizi, w której to znajduje się do dziś.
Źródło inspiracji
Wenus z Urbino stała się słynnym obrazem jeszcze za życia Tycjana. Również później dzieło rozbudzało wyobraźnię malarzy służąc im za inspirację. Édouard Manet malując swoją, kontrowersyjną, jak na tamte czasy, Olimpię, odwołał się właśnie do malowidła renesansowego artysty.
Oglądając piękne, zmysłowe akty, które powstały wiele, czasami wręcz setki lat temu, łatwo zapomnieć, że nie były one tworzone dla muzealnych widzów i szerokiej publiczności, ale na prywatne zlecenia, aby ozdabiać prywatne komnaty, kusić i nierzadko podniecać.
Tymczasem wiele z tych dzieł przeszło dosłownie drogę z sypialni do muzeum. Dziś, w muzealnych salach, gdzie obrazy o tematyce erotyczne zajmują miejsca obok scen bitewnych czy religijnych, nagość nie robi już na nas tak ogromnego wrażenia. A może warto przypatrzeć się i skupić uwagę na jednym z takich aktów, by poczuć jego zmysłowość, ale też tajemniczość, której niejednokrotnie brakuje współczesnej erotyce.
Bibliografia:
1. Ekielska-Mardal A., Akt w malarstwie, Warszawa 2015.
2. Fabiani B., Moje gawędy o sztuce. Dzieła, twórcy, mecenasi. Wiek XV-XVI, Warszawa 2012.
3. Vasari G., Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, Warszawa 1980.
4. Zuffi S., Tycjan, Warszawa 2007.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024
- Amedeo Modigliani „Nu couché (sur le côté gauche)” - 25 lutego 2024