Na namalowanym pastelami przez Witkacego portrecie Wanda Kossecka wydaje się oazą spokoju. Spojrzenie ma łagodne, ale pewne, wyraz twarzy niewzruszony. Jej elegancka postawa bez wątpienia jest godna kogoś, kto wychował się w dziewiętnastowiecznym dworze – albo kogoś, kto wie, że poradzi sobie z każdą napotkaną przeciwnością. A tych na życiowych ścieżkach Wandy Kosseckiej, nie tylko utalentowanej projektantki kilimów, ale przede wszystkim wytrwałej i walecznej kobiety, nie brakowało.
Najmilsze otoczenie
Wanda Kossecka przyszła na świat 26 kwietnia 1887 roku1 w rodzinie ziemiańskiej na Podolu, we wsi Korytna. Jej rodzicami byli Antoni i Stanisława z Zarembów Kosseccy, których pozostałe czworo dzieci zmarło w dzieciństwie2.
Wanda wychowywała się w majątku dworskim należącym do rodziny Kosseckich od XVIII wieku. Jej przodkowie, którzy się tam wtedy osiedlili, pochodzili z Kossocic, będących dziś częścią Krakowa3. Dwór w Korytnej został wzniesiony na początku XIX wieku na miejscu poprzedniego, zniszczonego w pożarze4.
Dom, odziedziczony przez Antoniego jako pierworodnego, urządziła ze smakiem matka Wandy. Stanisława co pewien czas zmieniała aranżację pokoi i dokumentowała ją na wykonywanych przez siebie fotografiach. Do dziś zdjęcia te zdobią rodzinne albumy5.
Dbała o pozyskanie odpowiedniego umeblowania polskiej produkcji – co było jednym z wielu przykładów popierania przez nią rodzimego rzemiosła. Według publikacji Antoniego Urbańskiego z 1929 roku część mebli pochodziła ze zlicytowanego majątku Dulskich w Szarawce, gdzie były wykonane. Inne meble zrobiono z kolei w Gródku Podolskim6. Ściany zdobiły miniatury i portrety rodowe, w szczególności w salonie, o którym Stanisława napisała we wspomnieniach:
„Był to najmilszy pokój z całego domu, zaciszny i poważny, który mówił do nas oczyma tych z portretów, a nasze oczy odpowiadały im z miłością”7.
Portrety rodowe stanowiły sugestywną ilustrację dla przekazów rodzinnych dotyczących przodków Antoniego Kosseckiego. Część z nich przedstawiała Kosseckich, przypominając o ich udziale w wojnach ze Szwedami i Turkami, podczas insurekcji kościuszkowskiej czy u boku Napoleona. W archiwach rodzinnych w Korytnej znajdowały się przywileje i nadania z podpisami królów: Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta i Władysława IV, a także listy gen. Ksawerego Kosseckiego8.
Zbiory Stanisławy Kosseckiej
Stanisława kolekcjonowała sztukę staropolską i ludową ukraińską – jak wówczas się mówiło: „rusińską”. Gromadziła przykłady podolskiego rękodzieła: stroje, tkaniny, ceramikę, pisanki, odrysowane i odmalowane wzory. Spośród tkanin najbardziej ceniła makaty buczackie, staropolskie kilimy (kobierce) dworskie i ludowe ukraińskie, których zgromadziła ponad pięćdziesiąt9. Urbański wymienia również stare tyftyki wschodnie i pasy10. Matka Wandy kolekcjonowała także polskie szkło, porcelanę i makaty. Wśród porcelany Urbański wymienia korecką, baranowiecką i gródecką11.
Zbiory etnograficzne Stanisławy zajmowały jeden z sześciu pokojów, jakie znajdowały się od strony parku12. Według Urbańskiego Wanda również przyczyniała się do powiększenia kolekcji etnograficznej, pomagając matce13:
„Zgromadziły one u siebie zbiór kilkudziesięciu kilimów pochodzących z różnych części ziem ukraińskich. Zbierały także hafty ludowe, wycinanki, wyroby garncarskie, zabawki, a nawet wieńce dożynkowe. Najciekawsze eksponaty były wystawione w specjalnych oszklonych szafach we dworze. Większe kilimy układano na podłodze lub wieszano na ścianach”14.
W domu Kosseckich składali wizyty polscy, rosyjscy i ukraińscy specjaliści z Kijowa, którzy przyjeżdżali w celach naukowych i artystycznych15.
Stanisława fascynowała się ideą sztuki narodowej16. Przebieg I wojny światowej przekreślił jedno z przedsięwzięć Stanisławy, jakim była bogato ilustrowana publikacja, na którą miały się złożyć wyniki współpracy dwunastu historyków sztuki badających zagadnienie stylu narodowego w sztuce polskiej według programu opracowanego w 1916 roku przez Mieczysława Tretera17.
Stanisława również osobiście tkała kilimy i nauczyła córkę obsługi warsztatu. Zachowały się fotografie przedstawiające ją przy poziomym warsztacie kilimkarskim, a także zdjęcie stereoskopowe, na którym uwieczniono ją z córką przy tym samym warsztacie.
Ponadto matka Wandy była z zamiłowania fotografką. Za pomocą aparatu udokumentowała swoją kolekcję etnograficzną. Większość zachowanych zdjęć domu w Korytnej, jego domowników, wnętrz, parku i okolicy jest jej autorstwa. Wśród nich kilka przedstawia Wandę z ukochanymi klaczami oraz Antoniego Kosseckiego podczas konnej przejażdżki.
Początki
Stanisława przekazała jedynej córce miłość do przyrody i sztuki – zwłaszcza rodzimej i ludowej. Wartość tradycyjnego dworskiego wytwórstwa, jak również regionalnego, rusińskiego rękodzieła była dla Wandy czymś oczywistym.
Przynajmniej od 1906 roku Wanda odnotowywała swoje przemyślenia i emocje w dziennikach. Mają one charakter wybitnie osobisty i w dużej mierze stanowią zapis przeżyć wewnętrznych. Ukazują wrażliwą, oczytaną i uduchowioną osobę o nieco filozoficznym nastawieniu, ambitną i stawiającą nacisk na pracę nad sobą, a także wymagającą wobec innych. Szeroko uzdolniona, ubolewała wyłącznie nad brakiem predyspozycji do muzyki18. Już w młodości wykazywała talent rysunkowy. Według wspomnień krewnej zaczęła malować w wieku szesnastu lat19. Jak twierdzi Wanda Gentil-Tippenhauer, pierwsze udane portrety wyszły spod jej ręki, zanim ukończyła dwudziesty rok życia20.
W dziennikach Wanda opisuje, jak w 1906 roku matka zabrała ją do Zakopanego na podreperowanie zdrowia – i byle dalej od szalejącej gruźlicy. W górskiej miejscowości malowała i pisała nowelkę, a 28 listopada 1906 roku, odnotowała: „sztuka to jedna z najpiękniejszych stron życia”. Wanda świętowała w Zakopanem swoje dwudzieste urodziny i spędziła tam, na przemian z Krakowem, niemal rok21. Kilka miesięcy później dużym ciosem stała się dla niej śmierć ojca 30 listopada 1907 roku22.
O osobistym zainteresowaniu kilimiarstwem dowiadujemy się dopiero z zapisków Wandy z 1911 roku:
„Przejęta jestem bardzo moimi kilimkami, absorbuje mnie to i cieszy, tylko w tym, jak we wszystkim, dużo bardzo wymagam od siebie… Ja w każdej rzeczy, a zwłaszcza w sztuce mam wrażenie, że jakiś dobroczynny Bóg namalował mi w duszy najwyższy obraz – ostatni wyraz doskonały dobrej rzeczy – a drugi złośliwy przykrył te obrazy gęstą zasłoną – i ja wiem, że one są, te linie i barwy, […] wyrazić nie mogę. I to mnie męczy. I tak samo we wszystkim w życiu. Nie znoszę swojej wrażliwości…”23.
Studia
Chcąc zostać malarką, Wanda zapisała się na Kursy Baranieckiego w Krakowie24. Była to jedna z nielicznych prywatnych szkół tego typu w zaborze austriackim, które w przeciwieństwie do państwowych oferowały kobietom kształcenie w zakresie malarstwa (także plenerowego) i rzeźby, anatomii i historii sztuki25. Z oferty Wyższych Kursów dla Kobiet im. Adriana Baranieckiego skorzystały tak znane artystki jak Olga Boznańska, Bronisława Rychter-Janowska czy Olga Niewska26. Podobnie jak szkoły prywatne Kursy Baranieckiego nie wykraczały jednak poza średni poziom studiów27. Z tego okresu nauki zachował się szkicownik Wandy, w którym malowała wzory tkanin i szkicowała portreciki swoich krewnych i znajomych, także na wakacjach (w Krynicy).
Jak wielu innych młodych artystów z różnych stron świata Wanda Kossecka udała się do światowej stolicy malarstwa. Jeden z sezonów zimowych (1912–1913) spędziła z matką w Paryżu, gdzie zapisała się do prywatnej Académie de la Grande Chaumière28. Była to jedna z około dwudziestu tamtejszych szkół prywatnych otwartych na cudzoziemców. W okresie tym w sposób szczególny stolica Francji stała się mekką polskich artystów29.
Fascynację sztuką malarską Wanda dzieliła z najważniejszą przyjaciółką – wedle zapisów w dzienniku wręcz jedyną, z którą się w pełni rozumiała – Zofią Kossak, późniejszą znaną pisarką30. Rodzice Zofii, Tadeusz i Anna z Kisielnickich, mieszkali w Skowródkach niedaleko Korytnej i ich rodzina stała się bliska Kosseckim na długie lata, również po opuszczeniu Podola31.
Zofia traktowała dom Kosseckich niemal jak własny, o czym dała świadectwo w powieści Pożoga wydanej w 1922 roku. W trakcie swoich wizyt w Korytnej również malowała: zachował się obraz przedstawiający Wandę w salonie, na tle portretów rodowych, a także portret jej matki Stanisławy.
W listopadzie 1913 roku Wanda skorzystała z zaproszenia kuzynostwa mieszkającego w Szwajcarii, Jana i Izabeli Modzelewskich32, i razem z Zofią Kossak pojechała do Genewy, by studiować malarstwo. Tam doskonaliły swój warsztat pod okiem prof. Johna-Pierre’a Simoneta w jego prywatnej szkole sztuk pięknych33. Nie tracąc czasu, obie panny zapisały się także na wykłady Uniwersytetu Genewskiego jako wolne słuchaczki na Wydziale Literatury i Nauk Społecznych. Uczęszczały tam w semestrze zimowym 1913–191434.
Wojna i rewolucja
Dalsze kształcenie przerwał wybuch I wojny światowej. Wanda wróciła do matki do Korytnej, a Zofia do Skowródek, by następnie w 1915 roku poślubić Stefana Szczuckiego i osiąść w Nowosielicy. W kolejnym roku Wanda została matką chrzestną ich pierworodnego syna Juliusza35. O zażyłości łączącej ich rodziny świadczy też informacja, że Wanda uczyła tkania matkę Zofii – zachował się nawet jeden kilim, który wykonała według projektu Wandy36.
Z biegiem wojny sytuacja na Podolu ulegała pogorszeniu, aż w końcu bliscy namówili panie Kosseckie, aby na jakiś czas ewakuowały się z majątku. Wanda wraz z matką zabrały również portrety rodowe, namalowane przez Wandę niewielkie pejzaże, piękny obraz młyna w Korytnej oraz obrazy Zofii Kossak.
Panie Kosseckie postanawiają przeczekać najgorsze w Płoskirowie, gdzie wynajmują mieszkanie. Wybuch rewolucji październikowej sprawia, że na Podole dociera fala rozruchów. „Pierwsze napady dezerterów z rosyjskiego wojska na okoliczne dwory nastąpiły latem 1917 roku. Za bandami żołnierzy ruszyli ukraińscy chłopi”37. Opuszczony przez Stanisławę i Wandę dom zostaje doszczętnie zniszczony. Jak napisała Zofia Kossak:
„Spalono prześliczną Korytnę Kosseckich, drogą mi jak dom rodzinny, a pełną pamiątek i skarbów, jak stara szkatułka zapachu. Zniszczono – rywalizujące z nią co do bogactwa i cenności zbiorów – Skazińce, niebywale piękne Malinicze, Bujwołowce, Knyszyńce”38.
Domy Kossaków i Szczuckich także zostają rozgrabione i zniszczone. „W okolicy działały nie tylko oddziały polskie (nieliczne zresztą), lecz także ukraińskie, niemieckie i coraz większe bolszewickie. Na początku 1918 r. tereny te zajęły ostatecznie wojska niemieckie i oddziały polskie”, przyczyniając się do ustabilizowania sytuacji39. Przyjaciółki spotykają się w Antoninach, gdzie odśpiewują Boże, coś Polskę na pożegnanie szwoleżerom Jaworskiego40. Po połączeniu się z armią gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego musieli udać się na zachód. Polscy mieszkańcy Podola znów przestali czuć się bezpiecznie. Panie Kosseckie, które musiały pozostawić swoje mieszkanie w Płoskirowie wraz z wyposażeniem, zatrzymały się w Starokonstantynowie, a następnie w Kijowie.
Na kolejnych etapach ewakuacji Wanda zapełnia swój szkicownik ołówkowymi portrecikami osób, które dziejowa burza sprowadziła na jej drogę. Na jego kartach z 1918 roku można zobaczyć podobizny, jeszcze w austriackich mundurach: Oktawa Dzieduszyckiego, który w następnym roku zaginął bez śladu, porwany przez ukraińskich żołnierzy41, Adama Karola Heydla i Justyna Orzechowskiego, architekta. Na innej stronie widnieją udane szkice polskich ułanów (jaworczyków?) konno i z lancami, w ruchu. Sportretowany zostaje także m.in. Jan Jodko, odważny właściciel Bębnówki42, Karol Tarnowski. W Antoninach Wanda rysuje również jednego z jaworczyków, Zygmunta Szatkowskiego, który będzie w przyszłości drugim mężem Zofii Kossak.
W Starokonstantynowie szkicuje ogólnie jej ojca Tadeusza, filantropkę i mecenaskę kultury Klementynę Stadnicką, która musiała uciec z majątku w Boguszówce, oraz zaprzyjaźnionego z nią Kornela Makuszyńskiego. Pisarz złożył pod swoim portrecikiem następujący autograf:
„Twarz tę nieszczęsną narysował dobry Pan Bóg tak niedbale, że ją z litości poprawić musiała najmilsza z malujących Polek. Kornel Makuszyński 16.06.1918”43.
Państwa centralne porozumiewają się z bolszewikami ponad głowami Polaków co do przynależności państwowej terytoriów na wschód od Zbrucza. W wyniku porozumień Podole zostaje przyznane rodzącej się Ukraińskiej Republice Ludowej, która powstaje niezależnie od wyłaniającego się z rewolucji państwa komunistycznego. Rosja sowiecka wypełnia w tym czasie zobowiązania z układu brzeskiego, podpisując pokój z państwem ukraińskim 12 czerwca 1918 roku. To tylko wstęp do kolejnych wojen, jakie w styczniu 1919 roku wybuchną na wschodzie: ZSRR z państwem ukraińskim, a następnie polsko-ukraińskiej. Panie Kosseckie nie mają już do czego wracać. Mimo to nadchodzi dla nich wszystkich radosny dzień odrodzenia Polski.
Choroba – Zakopane – Kraków
Nikt tego nie przewidywał. Choroba oczu, która objawiła się około 1918 roku, zadecydowała o porzuceniu przez Wandę malarstwa na rzecz rozwinięcia działalności kilimiarskiej. „Przeniesienie wzroku z koloru na kolor wywoływało bolesny skurcz źrenic”44. Lekarze, z którymi konsultowała się Wanda, uznali chorobę za dziedziczną i nieuleczalną. Zalecenia lekarskie mogły przyczynić się do wyboru Zakopanego jako miejsca docelowego ucieczki z Kresów wschodnich. Obie panie zamieszkały tam w willi Złotogłów45.
Klimat i tryb życia często leżakującej Wandy przyniósł poprawę samopoczucia46. Diagnoza lekarska przekreśliła jednak jej marzenie o malarstwie. Na szczęście po latach choroba minęła i Wanda mogła wrócić do malarstwa, o czym świadczą zachowane w zbiorach rodzinnych pejzaże Czorsztyna czy obraz przedstawiający wnętrze jej domu47 okresowo zarzuciła malarstwo. W wieku dojrzałym nie odczuwała tych dolegliwości, wręcz przeciwnie – malowała i wspaniale operowała kolorem tak w malarstwie, jak i kilimach”, Stanisława Deskur, Wspomnienia, archiwum rodzinne.].
Z pewnością choroba i ponura diagnoza były druzgoczącym doświadczeniem dla Wandy, ale wyszła z niego zwycięsko. Przekonała się, że jest w stanie projektować kilimy, nie używając kolorowych materiałów, tylko wyobraźni. Zapisała się na kurs zdobnictwa w Warsztatach Krakowskich, które funkcjonowały od 1913 roku. W Krakowie jej wykładowcami byli prof. Jerzy Warchałowski i prof. Antoni Buszek, który wprowadził ją w technikę batiku48. Przywieziony z Jawy sposób malowania za pomocą wosku i kąpieli barwnych stał się popularny na polskich ziemiach w początkach XX wieku. Być może, że to właśnie z tego okresu pochodzą wzory, wykonane w tej technice na papierze, w stylu charakterystycznym dla Warsztatów Krakowskich, zachowane w teczce z inicjałami „WK”49.
Zakopane staje się miejscem zamieszkania Wandy nieprzypadkowo – również ze względu na kontakty jej matki z czołowymi artystami i działaczami kulturalnymi przełomu XIX i XX wieku, związanymi z Podhalem. To w Zakopanem Bohdan Treter współtworzył pierwszą w tym rejonie wytwórnię kilimów. To tu w postaci stylu zakopiańskiego ziściła się idea poszukiwanego stylu narodowego.
Wanda wraca do swojego szkicownika. W Krakowie lub Zakopanem portretuje Marię Kossak (być może już Pawlikowską?) i muzę Jacka Malczewskiego, słynną „panią Balową”. Być może to wówczas Wanda odnotowała w dzienniku pod datą 20 marca 1919 roku: „Raczyński, Balowa zachwyceni moją sztuką – zdaje mi się, szczerze”50. W następnym roku rysuje Aleksandra Dzieduszyckiego w mundurze. Zachowały się również jej drobne szkice logotypu dla Ligi Pomocy Przemysłowej w Zakopanem. W szkicowniku odnotowuje także kilka możliwych wariantów malarskiego portretu Marii lub Wandy Pawlikowskiej (później Tarnowskiej).
Wanda opisuje w dziennikach, jak będąc w Krakowie, dowiedziała się o dewastacji („rozgromieniu”) i przejęciu ich mieszkania z meblami w Płoskirowie. Kiedy wchodzą w życie postanowienia umowy polsko-ukraińskiej z 22 kwietnia 1920 roku i Wojsko Polskie zajmuje na jakiś czas te tereny, pojawia się możliwość odzyskania choć części ukochanych mebli. Matka Wandy udaje się tam 19 czerwca. Oferowany jej przez armię transport kolejowy wymaga ograniczenia się do podręcznego bagażu. Stanisława rezygnuje z tej okazji – ma odpowiedzieć: „Bez mebli nie jadę!” – i dobrze, bowiem pociąg wysadzają w drodze Sowieci. Do Zakopanego wraca inną okazją, z meblami51.
Jak twierdzi Wanda Gentil-Tippenhauer, z pożogi wojenno-rewolucyjnej uratowano „kilka staroświeckich mebli i parę najpiękniejszych kilimów ze zbioru matki, z którymi [Wanda – MNN] nie rozstawała się do śmierci”52. Być może jedna z zachowanych w posiadaniu rodziny staropolskich makat podolskich pochodzi z tej kolekcji, jednak nie zachowały się żadne informacje o wymienionych kilimach53. Najprawdopodobniej nigdy nie doszło do wywiezienia na czas tkanin z Korytnej lub część z nich mogła znaleźć się w Płoskirowie i dopiero tam paść łupem włamywaczy. Jak odnotowuje Urbański, dwór „z przeważną częścią urządzenia i zbiorów, uległ kompletnemu zniszczeniu. Właścicielkom udało się jedynie znikomą część rzeczy wywieźć do Zakopanego”54. Meble, które dotarły do Płoskirowa i przetrwały przejęcie mieszkania, dotrwały do współczesności i są w posiadaniu rodziny.
6 lipca Wanda odnotowuje: „groźna fala idzie na ojczyznę”. Niepodległość świeżo odrodzonego państwa polskiego jest zagrożona ze strony bolszewików, idących na Warszawę.
Tarkos
Na tym etapie życia Wandy ważną postacią staje się dla niej Jan Tarnowski z Chorzelowa, malarz55. Poznała go u Pawlikowskich w willi Pod Jedlami56. Bardzo ceniła jego opinię na temat swojej twórczości57. Zachował się szkic profilu Wandy jego autorstwa58, a także bilet wizytowy z krótką wiadomością do „Wanduśki”, najprawdopodobniej z międzywojnia.
Ten utalentowany portrecista, pięknoduch, spełniający wszystkie wymogi intelektualne, moralne i duchowe Wandy, nie odwzajemnia jej uczucia. Wiąże ich jednak wspólna pasja artystyczna i poglądy dotyczące propagowania rękodzieła, w wyniku czego możliwa jest realizacja marzenia Wandy o założeniu w Zakopanem pracowni kilimiarskiej. Postanawiają w tym celu założyć wspólne przedsiębiorstwo: pracownię, w której Wanda będzie mogła szkolić kilimiarki, projektować i wykonywać kilimy na sprzedaż59.
Wytwórnia, którą Wanda Kossecka zakłada z Janem Tarnowskim, zyskuje miano utworzone od ich nazwisk: „Tarkos” i już w 1920 roku rozpoczyna faktyczną działalność. Często powtarzanym błędem jest umiejscowienie tego momentu dwa lata później. Przeczą temu korespondencja z zamówieniami już z 1921 roku, jak również zapiski w dzienniku Wandy Kosseckiej, mówiące o rozpoczęciu działalności pod szyldem Tarkosu pod datą 30 sierpnia 1920 roku:
„Zrealizowanie mej pracowni, naszej pracowni. Widzę rozbudowanie najpiękniejszych twórczych zdolności – gdy marzę o cudnych kilimach, dobrych barwach, które posyłać będę w świat między ludzi, jak posłanników dobrych wieści, jak przyjaciół, które podtrzymywać będą dobre uczucia ludzi, którzy patrzeć na nie będą. Gdy widzę i marzę o doskonałym zorganizowaniu tej pracowni, zaprowadzeniu tam wzorowego porządku, ładu, dobrego mocnego wpływu na dzieci. Gdy myślę o tym wszystkim, to mi serce i dusza rośnie, ogarniam tą moją pracownię takim umiłowaniem serdecznym, zdaje mi się, że jest to coś najbardziej mojego, co posiadam na świecie. Boże, dziękując Ci za tą moją radość, Boże, błogosław tej pracy w dobroci swej”.
Pojawia się też nazwa pracowni: „[…] idą dni, dni pracy, troski i radości, gdy się coś powiedzie «Tarkosowi»”60.
Na Podhalu nie było tradycji kilimu. Pierwsza pracownia tkacka Kilim zostaje utworzona w Zakopanem dopiero w 1910 roku. Tarkos staje się jedną z pierwszych pracowni, jakie otworzono w odrodzonej Rzeczypospolitej, obok powstałej w tym samym roku inicjatywy Eugenii Łachowej (której pracownia funkcjonowała później pod nazwą Home – do 1926 roku)61.
Wanda Gentil-Tippenhauer twierdzi, że Tarkos zakładali oni wspólnie z Franciszkiem Kosińskim, przedsiębiorcą62. Należy jednak zaznaczyć, że niezależnie od liczby współzałożycieli ani późniejszego składu zarządu to Wanda Kossecka była zawsze „duszą pracowni – tka, komponuje i pilnuje roboty”63. Część projektów wychodzi spod ręki Jana Tarnowskiego64. Pracownia Kilimów „Tarkos” – warsztat oraz sklep – mieściła się w Zakopanem przy ulicy Witkiewicza 19.
Projektując kilim, Wanda Kossecka zapełniała numerami siatkę pól o powierzchni 1 × 2 cm – zgodnie z wyobrażoną kompozycją barw, bez potrzeby malowania. Każdy numer był przypisany do danego odcienia nitek, które były opisane w załączonym wzorniku. Następnie Wanda przekazywała projekt do realizacji przeszkolonym pracownicom. W projektach Wandy jej stałą inspiracją są zarówno staropolskie gobeliny, jak i ukraińskie kilimy, takie jak te z utraconej kolekcji matki.
Jak pisze Helena Pitoń, „Wzory często nawiązywały do ludowych i dworskich tradycji polskiej tkaniny, np. były luźnymi transpozycjami kilimów podolskich z XVIII i XIX wieku”65. Najczęstszym motywom roślinnym, kwiatom w wazonie, towarzyszą co najwyżej ptaki i uproszczone postacie ludzkie. Poza kilimami Wanda projektuje również gobeliny, makaty, narzuty, poduszki i dywany. Wyroby te sygnowane są skrótem „TK”, wyszytym w rogu tkaniny. W przypadku utkanych osobiście prac Wanda oznaczała je sygnaturą „K”.
Jako wierna uczennica Warsztatów Krakowskich i prof. Antoniego Buszka propaguje również technikę batiku. Do dziś w zbiorach rodzinnych zachował się przykład w postaci delikatnej jedwabnej tkaniny, bardzo zniszczonej, przedstawiającej bajkowe postacie.
Dzięki Wandzie prace Tarkosu wyróżniają się wykorzystaniem rodzimej wełny przędzionej ręcznie i farbowanej naturalnymi barwnikami, co ożywiało fakturę i plamę barwną wyrobów, w odróżnieniu od typowych, przewidywalnych i monotonnych produkcji maszynowych. „Jedna z pierwszych w Polsce wprowadza jako wątek kilimu ręcznie tkaną przez góralki wełnę, która stwarza żywą, drgającą powierzchnię tkaniny w porównaniu z martwą powierzchnią kilimów tkanych z równo przędzionej wełny fabrycznej. Fakturę tę, zapożyczoną z dawnych kilimów, wprowadza również i do tkactwa gobelinowego”66. Taką wełnę zakupuje również za pośrednictwem Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego, przezwanego od warszawskiego adresu „Tamką”67.
Choć przeprowadzka z Podola na Podhale dokonała się w przygnębiających okolicznościach, sprawiła, że Wanda znalazła się bliżej głównego ośrodka sztuki zakopiańskiej, pełniącej w dużej mierze funkcję stylu narodowego. Jednocześnie w ten sposób do podhalańskich motywów Tarkos dodał inspiracje podolskie. Nurt nazwany później art déco nie pozostał bez wpływu na twórczość artystki. Choć najbardziej charakterystyczne motywy roślinne były zaczerpnięte ze staropolskich kobierców i ukraińskiego rękodzieła, część projektów nieco się zgeometryzowała. Niemniej, Wanda Kossecka zachowała w dużej mierze niezależność i nie schodziła z własnej drogi, konsekwentnie wypracowując swój własny styl.
Co ciekawe, w pracowni Wandy spotykają się na podwieczorkach największe tuzy artystycznego Zakopanego: Karol Szymanowski, Karol i Zofia Stryjeńscy, Tymon Niesiołowski i August Zamoyski. To u niej Witkacy poznaje w 1922 roku swoją przyszłą żonę Jadwigę Unrug68. Zachował się portret Wandy jego autorstwa (jeden z tych zachowawczych), który dał jej w prezencie już w 1919 roku. Mają wspólnych znajomych i przyjaciół, jak małżeństwo Edmunda i Marię Strążyskich69. Wanda tęskni jednak za Zofią Kossak: „ona jedna wlewa mi otuchę i wiarę w siebie”70.
Pracownia kilimiarska Tarkos w ciągu paru lat wyrobi sobie doskonałą renomę. Jej wyroby – dziesięć batików i cztery kilimy – zostały wytypowane do udziału w I Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Monzy pod Mediolanem w 1923 roku. Polacy mogli się wcześniej z nimi zapoznać na pokazie wyrobów przemysłu artystycznego, jaki zorganizowała Tamka. W tym samym roku prace Tarkosu zostały docenione na wystawie artystycznego przemysłu podhalańskiego w Zakopanem. Również warszawska Zachęta otworzyła swoje podwoje na kilimy i batiki Tarkosu – na wystawie polskiego przemysłu artystycznego towarzystwa Zdobnictwo Polskie w 1924 roku71.
Pracownię wybrano również do udziału w wystawie światowej w Paryżu w 1925 roku72. Wydarzenie zgromadziło 307 wystawców. Międzynarodowa Wystawa Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa to miejsce wielkiego sukcesu polskich twórców, zwłaszcza ze środowiska Warsztatów Krakowskich. Prezesem Komitetu Działu Polskiego na wystawie, wydelegowanym przez rząd, był Jerzy Warchałowski, który zadbał o odpowiednie rozpropagowanie idei rodzimego pawilonu. Polacy zdobyli łącznie 172 nagrody, w tym trzydzieści sześć Grand Prix, trzydzieści jeden odznaczeń honorowych i sześćdziesiąt złotych medali. Wynik wysunął Polskę na pierwsze miejsce wśród dwudziestu trzech krajów73.
Kilimy Wandy ozdobiły sale wystawowe w Grand Palais, a także kaplicę projektu Jana Szczepkowskiego, która stanęła w Dziale Polskim w galerii przy Esplanadzie Inwalidów i została wyróżniona Grand Prix. Poza kilimami w Dziale Polskim zaprezentowano także batiki. Wanda otrzymała złoty medal (m.in. za kilim Kratowy) i dyplom honorowy74.
Wanda Kossecka przyczyniła się do spopularyzowania na świecie polskiego kilimu. Paryska wystawa, od której nazwę wziął cały nurt art déco, to ważna cezura dla polskiej sztuki stosowanej, która utorowała sobie drogę do świadomości zachodnich społeczeństw. Obok kilimów Bohdana Tretera, Józefa Czajkowskiego, Wojciecha Jastrzębowskiego, Władysława Skoczylasa, Eleonory Plutyńskiej i innych prace Wandy Kosseckiej przyczyniły się do wytworzenia skojarzenia u cudzoziemców tego rodzaju tkaniny z Polską. Wyroby, które uzyskały nagrody i wyróżnienia, sprawiły, że polski kilim stał się obok kilimu szwedzkiego pożądanym towarem eksportowym. W ten sposób prace Tarkosu wpisały się w poszukiwania syntezy nowoczesności z ludowością, a także oficjalnego stylu narodowego. Niemniej można zauważyć, że projekty Wandy Kosseckiej mają swoje miejsce osobne, wynikające z wierności raz obranemu kierunkowi – zdecydowanie podkreśla nimi ciągłość historyczną, nie odcinając się od staropolskiej tradycji tkanin dworskich.
Kilimy Tarkosu osiągnęły również sukces w Szwecji, który to kraj był potentatem kilimkarskim. „Powodzenie tkanin na Targach Bałtyckich w Sztokholmie w tym samym roku [1925 – MNN] oraz nabycie kilimu przez tamtejsze muzeum narodowe w roku 1930 sprawiły, że Szwecja stała się jednym z głównych kierunków eksportowych dla tkanin Kosseckiej, a w 1933 roku doczekała się tam wystawy indywidualnej”75.
Po zaledwie kilku latach działalności Tarkos zalicza się do „najpoważniejszych firm” produkujących w Polsce kilimy, a Wanda Kossecka należy do „czołowych nazwisk”, „kwiatu artystów, których zasługi na polu kilimkarstwa są w Polsce znane”76.
Po sukcesach we Francji i Szwecji przyszła fala zamówień krajowych i zagranicznych. Nastąpił rozwój Tarkosu. W 1928 roku zakład w Zakopanem przekształcono w filię, a centralę utworzono w Warszawie77. Odtąd filią zakopiańską zarządzała Helena Berezowska78. Wanda otworzyła także kolejną filię, w Bydgoszczy przy ulicy Nakielskiej 35, a później również w Kcyni. Wybór tych lokalizacji w ówczesnym województwie poznańskim wiązał się z pozyskaniem w nich nieruchomości79.
W 1927 roku kilimy Wandy znalazły się na wystawie w Luwrze. Nazwisko Wandy Kosseckiej jako projektantki kilimów odnotowano w monumentalnej publikacji, podsumowującej dorobek pierwszej dekady II Rzeczypospolitej. Wanda znalazła się tam obok m.in. Haliny Karpińskiej, Eleonory Plutyńskiej i Julii Grodeckiej80. Tarkos otrzymał również wielki srebrny medal na Poznańskiej Wystawie Krajowej w 1929 roku81. Pracownia wystawiła tam dwanaście projektów Wandy Kosseckiej i pięć Jana Tarnowskiego82.
Dzięki szczątkowemu archiwum uratowanemu przez Ewę Wójtowicz wiemy, że Tarkos miał własną papeterię, ulotki reklamowe i karty pocztowe. Jeszcze w okresie zakopiańskim korespondencja była pieczętowana kwadratową pieczątką z silnie zgeometryzowanym motywem kwiatowym w ramce i napisem dookoła: „TARKOS” – WYROBY – ZDOBNICZE – ZAKOPANE.
Niestety ogólnokrajowy kryzys ekonomiczny przynosi również kilimiarstwu poważne straty finansowe. Wanda Kossecka jest zmuszona zlikwidować Tarkos w 1931 roku83. Podobnie rok później zlikwidowane zostają Warsztaty Kilimiarskie (dawny Kilim)84. Zadłużenie i choroba matki sprawiają, że to jeden z najtrudniejszych okresów życia Wandy, który przypłaci początkami problemów kardiologicznych. Jak po latach wspomni w dzienniku: „Golgotę przeżyłam w Bydgoszczy w kwietniu 1931 r.”85.
Warsztaty Spiskie – Czorsztyn – Korytnianka
Rok 1932 to cezura, od której rozpoczyna się rozdział w pełni niezależnej działalności Wandy Kosseckiej. To czas odważnych decyzji: przeprowadzki na wieś, do Czorsztyna w powiecie nowotarskim, gdzie zakupiła ziemię pod budowę domu, oraz samodzielnego założenia tam nowej pracowni kilimów86. Zarejestrowała ją pod nazwą „Warsztaty Spiskie”, ponieważ Czorsztyn znajduje się tuż przy granicy historycznego regionu o tym mianie, wyznaczonej przez Dunajec.
Zakupiona parcela położona była tuż nad Dunajcem, na lewym brzegu rzeki, i miała piękny widok na rezerwat Zielone Skałki oraz Równię Falsztyńską na przeciwległym brzegu. Budowę domu-pracowni i zakładanie ogrodu Wanda odnotowuje dzień po dniu w kronice. Ze względu na schorowaną matkę wprowadza się tam z nią jeszcze przed ukończeniem budynku, 12 grudnia 1932 roku. Oczywiście obie panie ściągają z Kcyni ukochane meble podolskie. Stanisława Kossecka umiera w Czorsztynie w 1933 roku i zostaje pochowana na cmentarzu w sąsiedniej wsi Maniowy87.
Być może Wanda nie zdecydowałaby się na założenie nowego przedsiębiorstwa ani na zakup ziemi pod budowę na Spiszu, gdyby nie namowy i pomoc innych osób. Wanda Krąkowska, właścicielka galerii Salon Sztuki (lub Salon u Krąkowskiej) w Warszawie zachęciła ją do założenia Warsztatów w miejsce Tarkosu i wsparła inicjatywę finansowo88. Z kolei mecenas artystów, Józef Jaroszyński, namówił ją do zakupu ziemi nad Dunajcem i wyboru tej konkretnej lokalizacji ze względu na niepowtarzalną urodę miejsca. Namowy poparł pożyczką, która została w całości spłacona przed wybuchem wojny89.
Wanda Kossecka, budując i urządzając dom w Czorsztynie, miała nadzieję, że miejsce to stanie się swoistą kontynuacją kultury, stylu i atmosfery kresowego dworu. Dlatego na cześć gniazda rodzinnego nazwała go Korytnianką. Wzdłuż drogi (trasy Nowy Targ – Krościenko) rosły posadzone przez Wandę topole. Dość skromny z zewnątrz dom ze świerkowych bali, otoczony zaplanowanym i zadbanym ogrodem, w środku ozdobiony był meblami i obrazami ocalonymi z Korytnej90. W sadzawce 4 maja 1934 roku posadzono lilie wodne – prezent od Zofii Kossak91.
W sposób szczególny odznaczały się pokój jadalny na parterze i pokój Wandy na piętrze92. Jak sama zanotowała w dzienniku: „Korytnianka nie jest to dom ojców, ale tu zebrano najdroższe pamiątki. To jedyne, co mi zostało z przeszłości i co mam na świecie, i to sprawia, że mam chwilami złudę mniejszego osamotnienia i sieroctwa”93.
Zachodnią część parteru zajmowały warsztaty tkackie, natomiast na piętrze znajdował się magazyn na materiały (wełnę, osnowę, barwniki). W razie potrzeby pracę kontynuowano przy sztucznym oświetleniu – lampach naftowych, ponieważ dom nie był podłączony do sieci elektrycznej94. Tak samo jak w Tarkosie Wanda szkoliła i zatrudniała w Warsztatach okoliczne góralki. I tak samo korzystała z wełny przędzionej ręcznie, nie maszynowo. Jeszcze po II wojnie światowej można było ją spotkać w dzień targowy na nowotarskim rynku, gdzie kupowała taką wełnę na swoje tkaniny. Podróż z Czorsztyna w jedną stronę trwała cztery godziny wozem konnym95.
W Warsztatach stosuje się wyłącznie naturalne barwniki i korzysta z wody wprost z Dunajca. Wanda Kossecka szkoli okoliczne góralskie dziewczęta w tkaniu kilimów i gobelinów. Cieszy się z uczennic i pracownic: „moje dziewczynki, które realizują moją myśl w KILIMIARSTWIE”96. Zatrudnione w Warsztatach, często porzucają pracę po zamążpójściu, ale po jakimś czasie wracają, kiedy pogarsza się sytuacja ekonomiczna w gospodarstwie. Pojawienie się pracowni kilimiarskiej ma pozytywny wpływ ekonomiczny na jeden z najbiedniejszych regionów Spisza97.
Pracownia Artystycznych Kilimów i Tkanin „Warsztaty Spiskie” reklamuje się jako kontynuacja Pracowni Kilimów „Tarkos”. Również ta wytwórnia wkrótce zajmuje miejsce wśród najważniejszych w kraju. Tkaniny Wandy Kosseckiej powracają na wystawy zagraniczne – w tym na Biennale w Wenecji, gdzie w 1932 roku TOSSPO wybudowało polski pawilon98. Od 1935 roku Wanda Kossecka wystawia i sprzedaje swoje tkaniny w Salonie Dobrych Mebli w Warszawie. Warsztaty Spiskie biorą udział w wielu wystawach, także światowych, i są nagradzane za wyroby projektu Wandy Kosseckiej. Dwukrotnie przygotowuje ona tkaniny do wnętrz zaprojektowanych przez Barbarę Brukalską na wystawach światowych: w Paryżu w 1937 roku i w Nowym Jorku w 1939 roku.
W pierwszym przypadku „Dywan strzyżony z wełny niebarwionej” projektu Wandy zostaje włączony w zaaranżowane przez Barbarę Brukalską wnętrze o charakterze wypoczynkowym. Wykonany techniką kilimową, stanowi przykład stosowania przez artystkę również abstrakcyjnych wzorów – tu utkany z odpowiednio dobranej, naturalnie czarnej i białej wełny. Towarzyszą mu rzeźby Augusta Zamoyskiego, dekoracja Edwarda Manteuffela, ceramika ŁAD-u, wyroby metalowe braci Łopieńskich, a także tkaniny dostarczone przez Len Wileński i Centralną Doświadczalną Stację Jedwabniczą w Milanówku. Awangardowo zaprojektowane pomieszczenie miękkością form nawiązywało do świata roślinnego i zwierzęcego. Nagrodzony został srebrnym medalem99.
Abstrakcja bliższa naturze pojawia się dwa lata później w jej gobelinie naśladującym skórę zwierzęcą, którym zostaje obity fotel z podnóżkiem – projektu Barbary Brukalskiej. W ten sposób Wanda Kossecka współtworzy wnętrze na wystawie światowej w Nowym Jorku.
Dom Wandy Kosseckiej był ważnym punktem na mapie regionu. Wśród jej gości znalazła się wdowa po marszałku, Aleksandra Piłsudska z córką Wandą, o czym świadczą ich podpisy z 1936 roku w nieregularnie prowadzonej księdze domu. Przed wojną Wanda Kossecka była zwolenniczką Piłsudskiego, ale nie miało to żadnego wpływu na dobór znajomych czy przyjaciół, o czym świadczy choćby znajomość z wrogim marszałkowi Józefem Jaroszyńskim, który w ostatnich latach życia stał się rezydentem domu Wandy100. Jej dom odwiedzają również naukowcy, pisarze i poeci.
Istnieniu Korytnianki i pracowni zagraża po raz pierwszy powódź stulecia, która niszczy wszystko na swojej drodze w lipcu 1934 roku. Wanda nie chce opuścić domu, chociaż woda z Dunajca zalewa już pokój jadalny. Na szczęście, żywioł wycofuje się i Korytnianka unika większych zniszczeń.
Okupacja niemiecka
Od września 1939 roku dla Spisza i okolic zaczyna się okres otwartego konfliktu nie tylko z Niemcami, ale także z ich sojusznikami. Kilkanaście spiskich wsi po drugiej stronie Dunajca zostaje zajętych przez słowackie wojsko i przyłączonych do Słowacji101. Dla konspiracji niepodległościowej, wysyłającej kurierów przez jego południową granicę, słowaccy mundurowi i ich kolaboranci są równie niebezpieczni co Niemcy102.
II wojna światowa przynosi Korytniance trudną próbę. Warsztaty Wandy zostają de facto w całości wraz z pracownikami podporządkowane administracji niemieckiej przez zakopiańskiego kolaboranta, Henryka Szatkowskiego, i włączone do Weissen Stube (Białej Izby). Organizacja ta zajmowała się produkcją sztuki Goralenvolku na eksport do Niemiec. Jednak ten status czorsztyńskich warsztatów umożliwiał dalsze zatrudnianie miejscowych kobiet, dzięki czemu unikały wywózek na roboty do Niemiec. Aby chronić wytwórnię, pracowników i domowników, co jakiś czas Wanda przekazywała niemieckim oficjelom „podarunki” w postaci tkanin103.
Jednocześnie Korytnianka była przechowalnią dla członków Armii Krajowej (np. Loli Bączkowskiej) i miejscem dożywiania znajomych dzieci (np. Idalii Ilińskiej-Kaszowskiej). Dzięki skrytkom w Korytniance mogły też ukrywać się dziewczęta poszukiwane przez Gestapo104.
Z okresu okupacji pochodzi jeden z nielicznych zachowanych autoportretów Wandy. Rysunek wykonany na początku 1941 roku ukazuje poważną i zdecydowaną osobę. Wandzie udało się pokonać wszystkie trudności mimo śmiertelnego zagrożenia. Jej wytwórnia należała do nielicznych, które przetrwały wojnę105.
Nowa rzeczywistość
Pierwsze lata powojenne są również bardzo niespokojne. Działalność partyzantki antykomunistycznej i terror zwalczających ją oddziałów Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie omija Czorsztyna i okolic. Stacjonujące w gorczańskich lasach oddziały „Ognia” organizują śmiałe wypady na posterunki Milicji Obywatelskiej – w tym także rozbrojenie posterunku w Czorsztynie w 1946 roku106. W Korytniance pozostali dotychczasowi domownicy: Łucja Dyakowska oraz Józef Jaroszyński, który mieszka tu aż do śmierci w 1948 roku.
Co ciekawe, w 1945 roku Wanda występuje z pomysłem założenia Państwowej Szkoły Tkacko-Kilimiarskiej w Czorsztynie – zachowało się pismo ze Starostwa Powiatowego w Nowym Targu na ten temat107. Ostatecznie do tego nie doszło.
W 1950 roku Wanda Kossecka przystępuje do Podhalańskiej Spółdzielni Tkacko-Trykotarskiej w Nowym Targu108. W tym czasie instytucja ta przeszła już z Centrali Spółdzielni Pracy do Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego (CPLiA)109. W maju 1950 roku Warsztaty stają się ośrodkiem kilimkarsko-gobeliniarskim podporządkowanym nowotarskiej spółdzielni, a Wanda Kossecka zostaje kierowniczką Działu Tkanin Artystycznych110. Zatrudniano w nim dwadzieścia cztery kilimiarki111. Pracowały na dwudziestu dwóch warsztatach kilimiarskich i trzech warsztatach gobelinowych, które spółdzielnia odkupiła od Wandy112.
Najprawdopodobniej z inicjatywy Wandy także w maju 1950 roku spółdzielnia wzięła w dzierżawę pobliski budynek zwany Andrzejówką, który został zaadaptowany na potrzeby ośrodka. Była to drewniana willa na sąsiedniej działce, należąca do dr Zofii Górki, lekarki z Chrzanowa. Choć na parterze Korytnianki jednym z pomieszczeń nadal jest pracownia, odtąd większość czasu Wanda spędza, pracując w nowym miejscu113. Wraz z siostrą mieszka tam i tka kilimy jedna z najlepszych jej pracownic, Bronisława Budkówna114.
Jeszcze na początku lat 50. XX wieku proces produkcyjny odbywa się w dość naturalnych, żeby nie powiedzieć: prymitywnych warunkach – barwniki przygotowuje się na wodzie pobranej wprost z Dunajca, gotując je w kadziach nad wykopanymi w ogrodzie paleniskami115. Następnie farbowanie odbywa się w Andrzejówce116. Jak wspomina Antoni Deskur, Wanda Kossecka skupywała wełnę „od miejscowych hodowców owiec i już uprzędzoną poddawała procesowi koloryzacji. Już na tym etapie miała wizję, jaka będzie kolorystyka zaprojektowanych kilimów (gobelinów), gdyż należało uzyskać wełnę w odpowiednich odcieniach. Farbiarz, wykonujący bezpośrednio tę pracę, wielokrotnie konsultował z ciotką każdą partię, nim uzyskiwał odpowiedni kolor. Poszczególne kolory nawijano na tzw. „kolorniki”, to jest wąskie kartoniki, na których kolory poszczególnych pasemek wełny były ponumerowane. Numery te odpowiadały oznaczeniom naniesionym na poszczególne elementy wzorów tkanin. Dzięki temu tkaczka wiedziała, jakimi kolorami ma wypełniać te elementy”117.
W pierwszym roku funkcjonowania w ramach spółdzielni ośrodek czorsztyński korzysta z surowca miejscowego, dostarczanego w formie przędzy przez Mechaniczne Warsztaty Tkackie, mieszczące się w jednym z budynków Spółdzielni w Nowym Targu. W 1951 roku zaczyna również otrzymywać wełnę od ekspozytury CPLiA w Krakowie, by w kolejnym roku oprzeć się wyłącznie na tym źródle surowca118.
Poza około dwudziestu pracownikami na miejscu ośrodek kilimiarski dysponował kilkudziesięcioma chałupnikami rozproszonymi po okolicy. Wśród dokumentów pozostałych po spółdzielni znajduje się notatka z około 1952 roku, wskazująca, że „Dział tkanin artystycznych produkuje kilimy grube, kilimy cienkie (narzuty), gobeliny grube (kobierce) i gobeliny cienkie (kobierce)”119.
W ostatnim roku życia Wandy w jej ośrodku pracuje około trzydziestu tkaczek. Zakład tka 300–400 kilimów na rok. Mierząc się z nieraz absurdalnymi realiami gospodarki planowej, częstymi niedoborami surowców i ideologicznym zacietrzewieniem niektórych członków administracji z krakowskiej ekspozytury CPLiA (typowym dla okresu stalinizmu), ośrodek w Czorsztynie często przekracza plan kwartalny, który wynosi 300 m²120. Sprzedaż jest zorganizowana zgodnie z polityką CPLiA. Handel detaliczny odbywa się również w Nowym Targu, gdzie spółdzielnia prowadzi sklep.
Wanda prowadzi także kursy tkactwa. Jak zauważa Irena Huml, pracownia Wandy Kosseckiej w Czorsztynie „kształciła kolejne pokolenia młodych góralskich prządek, farbiarek i tkaczek. Artystka przekazała im wiele ze swych umiejętności i doświadczeń, a także gotowe wzory kilimów komponowanych przez siebie w ciągu wielu lat. Jej praca instruktorska przyczyniła się do pobudzenia ambicji wiejskich tkaczek, wyzwolenia ich inwencji. Stworzenie typu kilimu podhalańskiego, wykorzystującego zarówno technikę warsztatu płochowego, jak i grzebyczkowego, wiele zawdzięcza tej działalności”121.
Kiedy po 1950 roku stan zdrowia Łucji Dyakowskiej nie pozwala dłużej na prowadzenie domu, przyjaciółka Wandy, Maria Morstin-Górska poleca jej jako pomocnika kuzyna swojego męża. Zygmunt Krasicki zostaje pracownikiem ośrodka, kreślarzem122 i kieruje zespołem kilimiarek, odpowiadając za organizację pracy. Jako domownik Korytnianki zajmuje się ogrodem: warzywnym i kwiatowym, a także sadem i ulami123. W tym utalentowanym, szlachetnym człowieku Wanda Kossecka odnajduje pod koniec życia bratnią duszę124.
Wanda Kossecka umiera nagle 13 grudnia 1955 roku. Zostaje pochowana w jednym grobie z matką125.
Stworzona przez Wandę Kossecką pracownia funkcjonowała jeszcze kilkanaście lat. Po śmierci Wandy kierownictwo nad pracownią z ramienia nowotarskiej spółdzielni objęła Julia Grodecka, która przybyła w tym celu z Warszawy. W 1959 roku zastąpiła ją jedna z pracownic Teresa Zydroń, późniejsza ceniona plastyczka126.
Historię warsztatów w Czorsztynie radykalnie kończy pożar, który doszczętnie pochłania Andrzejówkę w 1968 roku. Ośrodek kilimkarski zostaje przeniesiony do Nowego Targu. Projekty Wandy jeszcze długo stanowią podstawę wielu tkanin, produkowanych przez tamtejszą spółdzielnię – jednak nie zawsze zgodnie z zamysłem autorki, jeśli chodzi o dobór kolorów. W efekcie subtelne zestawienia barw, tak charakterystyczne dla prac Wandy Kosseckiej, są zastępowane przez bardziej jaskrawe127.
Można założyć, że duża część, jeśli nie większość tkanin Wandy Kosseckiej znajduje się do dziś za granicą. W zbiorach polskich jej prace są rozproszone między kolekcjonerów prywatnych i nieliczne instytucje muzealne, m.in. Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem i Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Jeszcze rzadsze są jej projekty, ponieważ w większości uległy rozproszeniu lub zniszczeniu podczas likwidacji nowotarskiej spółdzielni128.
Swój dom Wanda zapisała kuzynce Stanisławie Deskur129. Już budując Korytniankę, Wanda zdawała sobie sprawę, że jej domowi może grozić w przyszłości zagłada. Ze względu na regularne zagrożenie powodziowe w dolinie Dunajca co jakiś czas powracała idea, by postawić na tej rzece zaporę. Wiązało się to z koniecznością zalania Czorsztyna i Maniów. Prace przygotowawcze rozpoczęto dopiero w 1970 roku. Pozostający w rękach rodziny Deskurów dom służył jeszcze kolejnym pokoleniom, ale na przełomie lat 80. i 90. musiano się z niego wyprowadzić.
Nie udało się zorganizować przeniesienia budynku na Nadzamcze, o czym marzyła Wanda. Ostatnimi jego lokatorami byli inżynierowie odpowiedzialni za ukończenie Zbiornika Czorsztyńskiego130. W 1997 roku, kiedy podczas powodzi można było przetestować jego możliwości, Korytnianka znalazła się na dnie nowego jeziora nazwanego Czorsztyńskim131.
Postać Wandy Kosseckiej – jej życiorys i dorobek – jak dotąd nie doczekała się kompletnego opracowania naukowego132. Najpełniejszą analizę twórczości stanowi do dziś opracowanie autorstwa Ewy Wójtowicz-Lameńskiej w postaci pracy magisterskiej, obronionej w 1973 roku na KUL-u: „Tarkos” i „Warsztaty Spiskie” na tle tkactwa podhalańskiego. Autorka zgromadziła zbiór czarno-białych fotografii dokumentujących tkaniny Wandy Kosseckiej. Przygotowując pracę, Ewa Wójtowicz pojechała do Czorsztyna, gdzie w piwnicy zrujnowanej Andrzejówki odnalazła resztki archiwum Tarkosu i Warsztatów Spiskich. W ten sposób przyczyniła się do ocalenia pamięci o artystce. O Wandzie Kosseckiej przypominali sobie też specjaliści podejmujący na wystawach temat polskich artystek, na przykład na wystawie Artystki polskie w Muzeum Narodowym w Warszawie w 1991 roku. Od lipca do października 2023 roku miała miejsce wystawa Made in Zakopane. Zakopiańskie rzemiosło artystyczne do II wojny światowej w Muzeum Tatrzańskim, w ramach której poświęcono część przestrzeni Wandzie Kosseckiej, Tarkosowi i Warsztatom Spiskim.
Życie Wandy Kosseckiej wykracza daleko poza encyklopedyczne biogramy i rodzinne wspomnienia. Może być przykładem dla szerszych losów kresowego ziemiaństwa i polskich artystek przełomu XIX i XX wieku. Zwraca jednak uwagę, że niezależnie od okoliczności, trudności i zagrożeń Wanda Kossecka konsekwentnie realizowała swoje powołanie i była wierna swojemu sumieniu. W jej przypadku poświęcenie się pięknu oznaczało również troskę o drugiego człowieka. O formacie artystki świadczy wieloletnia obecność na wystawach krajowych, zagranicznych i przede wszystkim światowych. O formacie człowieka – osoby, które wiele jej zawdzięczały.
Tekst dedykuję Mojej Babci, Wandzie Wysockiej
Michał Nałęcz-Nieniewski
Pierwotnie artykuł ukazał się na stronie internetowej Galerii 26 w Krakowie. Od 3 września 2023 roku w krakowskiej Galerii 26 można oglądać wystawę Poezja zaklęta w kilimy. Opowieść o Wandzie Kosseckiej z Korytnej na Podolu poświęconą wybitnej kilimiarce (twórczyni zakopiańskiego Tarkosu oraz Warsztatów Spiskich), malarce pochodzącej z majątku Korytna na Podolu. Na wystawie prezentowane są jej kilimy, obrazy, rysunki oraz szkice, prace, które opowiadają niezwykłą historię kobiety, artystki oraz projektantki z pierwszej połowy XX wieku. Wystawa potrwa do 30 września.
*digitalizacja archiwów rodzinnych – Światosław Lenartowicz
- Błędny rok urodzenia –1893 – podaje wielu autorów, m.in. W. Gentil-Tippenhauer, Wanda Kossecka (1893–1955), „Polska Sztuka Ludowa” nr 11 (3), 1957, s. 191; E. Micke-Broniarek, Wanda Kossecka, w: Katalog wystawy. Artystki polskie, red. A. Morawińska, Warszawa 1991, s. 204. Poprawna data wynika z zapisków w dziennikach: Wanda Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1906–1907, archiwum rodzinne. Najprawdopodobniej dokumenty antydatowano przy okazji wyrabiania nowych dokumentów osobistych w latach 40. XX wieku. ↩
- Dwóch braci Kosseckich, Antoni i Feliks, ożeniło się z siostrami Zarembiankami, odpowiednio Stanisławą (1859–1933) i Wandą (1961–1921). Antoni Kossecki (1847–1907) – syn Stanisława i Petroneli z Makowieckich, właściciel Korytnej. A. Boniecki, Herbarz polski, t. 11: Komorowscy – Kotowski, Warszawa 1907, s. 324. Informacja o zmarłym rodzeństwie Wandy pochodzi ze wspomnień w archiwum rodzinnym siostry przyrodniej jej matki, Jadwigi Kosseckiej: J. Kossecka, Przeżyte i niezapomniane, Warszawa 1975, archiwum rodzinne. ↩
- A. Boniecki, op. cit., s. 313. ↩
- A. Urbański, Pro memoria: 4-ta serja rozgromionych dworów kresowych (cz. 4. książki Memento kresowe), Warszawa 1929, s. 48. Treść poświęcona Korytnej z dużą pewnością jest wynikiem zasięgnięcia informacji u Stanisławy i Wandy Kosseckich. R. Aftanazy, Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, wyd. drugie przejrzane i uzupełnione, t. 9: Województwo podolskie, Wrocław 1996, s. 160. ↩
- Jeden z albumów jest datowany na 1 stycznia 1914 roku. ↩
- A. Urbański, op. cit., s. 46–48. ↩
- S. Kossecka, Wspomnienia, maszynopis w archiwum rodzinnym. ↩
- A. Urbański, op. cit., s. 48–49. ↩
- S. Kossecka, Wspomnienia, maszynopis w archiwum rodzinnym. ↩
- A. Urbański, op. cit., s. 48–49. ↩
- Ibidem. ↩
- R. Aftanazy, Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, wyd. drugie przejrzane i uzupełnione, t. 9: Województwo podolskie, Wrocław 1996, s. 160. ↩
- A. Urbański, op. cit., s. 49. ↩
- Ibidem. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, Wanda Kossecka (1893–1955), „Polska Sztuka Ludowa” nr 11 (3), 1957, s. 191. ↩
- Po jej śmierci w 1933 roku wspominano ją jako „jedną z pierwszych, która oceniała należycie wartość regionalnego folkloru”. Nekrologia, „Sztuki Piękne” lipiec 1933, s. 283. ↩
- Ibidem, s. 281. ↩
- S. Deskur, Pamiętniki, archiwum rodzinne. ↩
- Ibidem. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191. ↩
- Od pewnego momentu zimy spędzała wraz z matką w Krakowie, mieszkając na rogu ulic Karmelickiej i Siemiradzkiego. Rozmowa z Marią Wandą Wysocką, 2023. ↩
- W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1906–1907, archiwum rodzinne. ↩
- Ibidem. ↩
- E. Micke-Broniarek, Wanda Kossecka, w: Katalog wystawy. Artystki polskie, op. cit., s. 204. ↩
- M. Zientara, Artystki polskie i ich sztuka w latach 1900–1939. Cz. I. Nurt narodowej sztuki dekoracyjnej, „Krzysztofory” nr 25, 2007, s. 149. ↩
- Ibidem, s. 156. ↩
- E. Bobrowska, Emancypantki? Artystki polskie w Paryżu na przełomie XIX i XX wieku, w: „Archiwum Emigracji. Studia – Szkice – Dokumenty” z. 1–2 (16–17), 2012, s. 13. ↩
- S. Deskur, Pamiętniki, maszynopis w archiwum rodzinnym. ↩
- W. Gąsiorowski, Emigracja intelektualna, „Tygodnik Ilustrowany” nr 16, 1913, s. 306; nr 17, 1913, s. 325–326, za: E. Bobrowska, Emancypantki…, op. cit., s. 11, 26. Na podstawie swoich danych Bobrowska potwierdza te szacunki i wskazuje, że na przełomie wieków (1890–1918) krótszy lub dłuższy pobyt w Paryżu odbyło około 160 polskich artystek. Większość z nich udawała się tam, by studiować. Około czterdziestu zostało na stałe. ↩
- Zofia Kossak, primo voto Szczucka, secundo voto Szatkowska (1889–1968) – córka Tadeusza i Anny z Kisielnickich, jedna z najbardziej znanych i poczytnych polskich pisarek dwudziestolecia międzywojennego, w czasie okupacji zaangażowana w konspirację i ratowanie Żydów, współzałożycielka i kierowniczka tajnej organizacji katolickiej Front Odrodzenia Polski oraz Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom krypt. „Konrad Żegota”, więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, pośmiertnie odznaczona medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. ↩
- Wskazują na to późniejsze kontakty z kuzynostwem Zofii: wnuczkami Juliusza Kossaka Jadwigą Unrug, Marią Pawlikowską-Jasnorzewską i Magdaleną Samozwaniec. W archiwum rodzinnym zachowały się zdjęcia Marii i Magdaleny, a także obraz przedstawiający kapliczkę podhalańską, namalowany przez Wandę „w kollaboracyi” z ich ojcem Wojciechem Kossakiem. Wanda Kossecka utrzymywała kontakt z Zofią Kossak przez całe życie. ↩
- Jan Modzelewski (1875–1947) – cioteczny brat Wandy, syn Ludwika i Władysławy z Kosseckich; doktor fizyki, przemysłowiec, dyplomata, działacz patriotyczny i niepodległościowy. W latach 1910–1914 prowadził pracę naukową na Uniwersytecie Genewskim z dziedziny psychologii eksperymentalnej. W latach 1915–1919 współorganizator Encyklopedii wiedzy o Polsce, od 1915 roku członek zarządu Centralnej Agencji Polskiej i tajnego Koła Politycznego, od 1917 roku przedstawiciel Komitetu Narodowego Polskiego w Szwajcarii, członek Polish-American Relief. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości pracownik polskiej placówki dyplomatycznej w Bernie, następnie niemal przez dwadzieścia lat minister pełnomocny i poseł nadzwyczajny w Bernie; od 1921 roku delegat Rządu RP na Zgromadzenia i konferencje Ligi Narodów. W 1904 roku ożenił się z Marie Sophie Blanche de Diesbach-Belleroche (1881–1963) zwaną Isabelle – Szwajcarką, z którą Wanda się zaprzyjaźniła w 1912 roku, Depesze Poselstwa Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie, t. 2: marzec 1923 – maj 1926, oprac. W. Rojek, J. Łaptos, Kraków 2019, s. 32; Internetowy Polski Słownik Biograficzny, https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/jan-modzelewski-1875-1947-fizyk-przemyslowiec-dyplomata (dostęp: 11.08.2023); M.W. Wysocka, Wanda Kossecka i jej domy rodzinne: Korytna i Korytnianka, s. 18, archiwum rodzinne. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit. ↩
- Spis słuchaczy wydziału w semestrze zimowym 1913–1914, nazwa pliku „1913-14_b_SemestreHiver1”, s. 10 (skanu), s. 42 (zeskanowanego wydawnictwa), https://www.unige.ch/archives/index.php/download_file/view/702 (dostęp: 11.08.2023). ↩
- Ojcem chrzestnym został teść Zofii Kossak, lekarz z Antonin Juliusz Szczucki. Dziękuję kierowniczce Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej, Dianie Pieczonce-Giec, za informacje na podstawie aktu chrztu Juliusza Szczuckiego w tłumaczeniu Mirosławy Pałaszewskiej. Wnuczce Zofii Kossak, Annie Fenby-Taylor, dziękuję za udostępnienie zdjęć oryginalnego dokumentu. ↩
- Dziękuję Annie Fenby-Taylor za informację o kilimie (e-mail z 22.08.2023). A. Szatkowska, Był dom…, Kraków 2006, s. 121. ↩
- M. Klecel, Ocalona z zagłady. Żywot heroiczny Zofii Kossak (1889–1968), 4.01.2022, https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/kresy/88721,Ocalona-z-zaglady-Zywot-heroiczny-Zofii-Kossak-18891968.html (dostęp: 22.08.2023). ↩
- Z. Kossak-Szczucka, Pożoga. Wspomnienia z Wołynia 1917–1919, Warszawa 1996, s. 42. ↩
- M. Klecel, op. cit. ↩
- Według dziennika oraz szkicownika Wandy w kwietniu są w Antoninach, według bardzo podobnego opisu Zofii Kossak w Pożodze wymarsz jaworczyków miał miejsce 18 marca. Jej ojciec, który parę miesięcy wcześniej wstąpił do polskiego wojska (w wieku sześćdziesięciu lat), wskazuje, że 2. Pułk Ułanów wyruszył z Antonin w pierwszych dniach marca 1918 roku, co może wynikać z różnicy pomiędzy kalendarzem gregoriańskim i juliańskim. W lipcu Tadeusz Kossak został zdemobilizowany i wrócił do rodziny, która po spaleniu domu w Skowródkach osiadła w Starokonstantynowie. W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1918–1921, archiwum rodzinne; Z. Kossak, Pożoga…, op. cit., s. 117–119. ↩
- K. Karolczak, Rodzina Dzieduszyckich herbu Sas w XIX i XX wieku. Linia starsza. Potomkowie Tadeusza Gerwazego, Warszawa 2013, s. 88. Dziękuję za informację Janowi Krzywdzińskiemu. ↩
- M. Dunin-Kozicka, Przeorane szlaki, t. 1: Rok 1917, 1928, s. 247–252. ↩
- Szkicownik Wandy Kosseckiej z lat ok. 1918–1920, archiwum rodzinne. Wśród podpisanych podobizn są także: Zofia Pleśniewiczowa, Władysław Halicki (Chalicki?), Józef Szembek, Zula Starorypińska, Stanisława z Biskupskich Halicka (Chalicka?), Dobromiła Leśniewiczówna, Stefania Małachowska, pani Swieykowska. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191. ↩
- Nieistniejąca już willa znajdowała się przy dzisiejszych bulwarach Słowackiego 2. Być może Stanisława Kossecka zakupiła ją – później należała do jej kuzynek Pauliny i Petroneli Jezierskich. Wanda z matką mieszka w niej do 20 września 1919 roku, kiedy przeprowadzają się do willi Stella. Mniej więcej w tym czasie Tymon Niesiołowski miał tam swoją pracownię. Wanda Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1918–1921, archiwum rodzinne; M. Pinkwart, L. Długołęcka-Pinkwart, Zakopane. Przewodnik historyczny, Warszawa 2005, s. 278. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 22. ↩
- Ibidem. Informację o dziedziczności choroby powtarza Wanda Gentil-Tippenhauer (W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191.), przez co „ostatnie obrazy” powstać miały w 1918 roku, co nie jest prawdą. W zbiorach rodzinnych zachowały się pejzaże Kosseckiej z Czorsztyna, a także wspomnienie, że dolegliwość minęła. „[… ↩
- E. Wójtowicz-Lameńska pisze, że było to w 1920 roku w Warszawie. Jednak w dziennikach Wandy nie ma informacji o pobycie w Warszawie w tym okresie. Panie Kosseckie były w Zakopanem przynajmniej od listopada 1918 roku, o czym świadczy zapis w dzienniku Wandy z 26 listopada 1918 roku. Kurs mogła Wanda podjąć tylko w Krakowie i zakończyć w 1920 roku, aby w sierpniu mogło nastąpić „zrealizowanie pracowni”. E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos i Warsztaty Spiskie na tle tkactwa podhalańskiego, „Wierchy” R. 47, 1980, s. 178. ↩
- Między batikowymi okładkami zachowało się luzem osiem malunków oraz szkice inną ręką podpisane „Marja Skorupka” i „(uszkodzone) Gondek?”. ↩
- W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1918–1921, archiwum rodzinne. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 18–22. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 18–22, archiwum rodzinne; rozmowy z Marią Wandą Wysocką i Ewą Deskur-Kalinowską, 2023. ↩
- A. Urbański, op. cit., s. 50. ↩
- Jan Tytus Tarnowski (1888–1947) – syn Stanisława i Marii z Iwanowskich, absolwent malarstwa na krakowskiej ASP, utalentowany portrecista, uzdolniony pianista amator. Był słabego zdrowia. Większość okupacji spędził jako rezydent w Chorzelowie. Brał udział w wychowaniu Jacka Woźniakowskiego i Jerzego Radkowskiego, późniejszych redaktorów miesięcznika „Znak”. W 1944 roku ożenił się z Zofią Ostaszewską. Ciężko schorowany zmarł w Krakowie. Zofia z Ostaszewskich Tarnowska (1902–1982) – córka Stanisława i Anieli z Sękowskich, działaczka społeczna, prowadząca stadninę koni angielskich i nowoczesny majątek ziemski w Klimkówce, uczestniczka zawodów hippicznych, autorka manifestu do rządu RP „Rolnictwo podstawą potęgi Polski” z 1939 roku, W. Dworzaczek, Leliwici. Tarnowscy. Od schyłku XVI wieku do czasów współczesnych, t. 3, Tarnobrzeg 1996, s. 209; J. Skrzypczak, „Księga Gości” Tarnowskich z Chorzelowa. Świadectwo czasu czy „silva rerum a domo condita”?, w: Dwór polski. Zjawisko historyczne i kulturowe. T. 6. Materiały VI Seminarium zorganizowanego przez Oddział Kielecki Stowarzyszenia Historyków Sztuki i Dom Środowisk Twórczych w Kielcach: Kielce, 24–26 maja 2001, red. A. Sieradzka, Warszawa 2002, s. 422; M. Bajer, Tarnowscy, https://forumakademickie.pl/fa-archiwum/archiwum/99/10/artykuly/23-rody_uczone.htm (dostęp: 25.08.2023). Za szczegółowe informacje dziękuję prof. Karolowi Tarnowskiemu (rozmowa z 25.08.2023). ↩
- Później często odwiedzanej: „Byłam dziś na Kozińcu 11 II 1919 r. Spotkanie z Pawlikowskimi, Kossakównami Marią i Lilką oraz Tarnowskimi Janem i Karolem”, M.W. Wysocka, op. cit., s. 22. ↩
- Ibidem. ↩
- Nakreślony w jej szkicowniku z lat 1912–1913, co świadczy o tym, że pokazywała mu większą liczbę swoich rysunków. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 22–24; W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1918–1921, archiwum rodzinne; list W. Kosseckiej do Z. Kossak-Szatkowskiej z 6.02.1947 (6.06.1947?), Ossolineum – Zakład Narodowy im. Ossolińskich, brak sygnatury (przekaz z 2020) – za udostępnienie dziękuję Annie Fenby-Taylor. ↩
- W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1918–1921, archiwum rodzinne; M.W. Wysocka, op. cit., s. 23. ↩
- E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos… op. cit., R. 47, 1980, s. 177. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191. Franciszek Kosiński (1873–1950) – przedsiębiorca, działacz społeczny i katolicki, przewodniczący Towarzystwa „Odrodzenie”, prezes zakopiańskiego oddziału Kongregacji Kupieckiej. M. Pinkwart, L. Długołęcka-Pinkwart, Zakopane. Przewodnik historyczny, Warszawa 2005, s. 188. ↩
- Ibidem. ↩
- Nie są znane żadne zachowane projekty tkanin Jana Tarnowskiego. ↩
- H. Pitoń, Made in Zakopane. Zakopiańskie rzemiosło artystyczne do II wojny światowej, Zakopane 2023, s. 18. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191. ↩
- Pismo Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego z 1 października 1926 roku. ↩
- S.I. Witkiewicz, Listy do żony (1923–1927), Warszawa 2005, s. 423–425. ↩
- Edmund Strążyski, właśc. Edmund Rapaport (1889–1975) – syn Leona Rapaporta i Emmy z Katzów, doktor filozofii i polonista, nauczyciel gimnazjalny; malarz, podróżnik i teozof, zaprzyjaźniony z Witkacym od 1925 roku. Wraz z żoną Marią z Lipowskich przeprowadził się na stałe do Zakopanego w 1931 roku, by zamieszkać po sąsiedzką z Witkiewiczówką. Maria z Lipowskich Strążyska – emigrantka z Rosji, gdzie ukończyła szkołę baletową; nauczycielka francuskiego. W czasie okupacji Strążyscy ukrywali się u Wandy Kosseckiej w Czorsztynie. Zob. N. Kruszyna, Witkacy i kobiety. Nienasycenie, Katowice 2015, s. 17. ↩
- W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1918–1921, archiwum rodzinne. ↩
- E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 179–180. ↩
- E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 180–181. ↩
- K. Nowakowska-Sito, W poszukiwaniu niepodległości w sztuce: pawilon polski na wystawie paryskiej 1925, „Idea” nr 1, 2018, s. 186. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191. ↩
- H. Pitoń, op. cit., s. 16. ↩
- T. Seweryn, Kilimy szwedzkie, jugosłowiańskie i polskie, „Rzeczy Piękne” z. 9–12, 1925, s. 201. ↩
- Biuro Zarządu Tarkosu w Warszawie znajdowało się przy ulicy Chłodnej 29/28, a następnie przy ulicy Hożej 58/20. „Obwieszczenia Publiczne. Dodatek do Dziennika Urzędowego Ministerstwa Sprawiedliwości” R. 12, nr 83A z 17.10.1928, s. 12; ulotka reklamowa Tarkosu z odpowiednią pisemną aktualizacją, archiwum Ewy Wójtowicz-Lameńskiej. ↩
- Ewa Wójtowicz-Lameńska stwierdza, że dopiero w następnym roku Wanda przeniosła się do Warszawy i otworzyła tam kolejną pracownię kilimów i batików. E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 178. ↩
- Zakupiona przez Wandę kamienica miała stanowić również lokatę kapitału. Brat jej matki zakupił z kolei gospodarstwo rolne – być może do spółki ze Stanisławą – w Kcyni niedaleko Bydgoszczy. Stanisława zdecydowała się tam zamieszkać. Do dziś na meblach po niej znajdują się nalepki transportowe z adresem: „J.W.P. Stanisława Kossecka Wójtostwo L. (lokal) 16 Kcynia Woj. Poznańskie”, na jednej również data: „29.5.1928”. Relacja Marii Wandy Wysockiej, sierpień 2023. ↩
- Dziesięciolecie Polski odrodzonej. Księga pamiątkowa 1918–1928, Kraków–Warszawa 1928, s. X. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit. s. 191. ↩
- Katalog Działu Sztuki. Powszechna Wystawa Krajowa, red. M. Treter, Poznań 1929, s. 36. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191; E. Wójcicka-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 178. ↩
- H. Pitoń, op. cit., s. 11. ↩
- W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1934–1938, archiwum rodzinne. ↩
- Podpisanie kontraktu z Marią Sas dotyczącego działki liczącej 4450 m² miało miejsce 20 czerwca 1932 roku. Już 11 lipca Wanda wraz z matką przeniosły się do Czorsztyna, by mogła osobiście doglądać prac, i zamieszkały w sąsiedzkiej góralskiej chacie Sasów. Od momentu zalania tego terenu i utworzenia Jeziora Czorsztyńskiego w lipcu 1997 roku Podbrzezie (prawdopodobnie wraz z zabudowaniami) znalazło się w całości pod wodą. W. Kossecka, Kronika budowy Korytnianki, archiwum rodzinne; M.W. Wysocka, op. cit., s. 50. ↩
- Relacja Marii Wandy Wysockiej, 2023; Nekrologia, „Sztuki Piękne” lipiec 1933, s. 283. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191 („Kronkowska”); E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 178 („Krękowska”); E. Micke-Broniarek, op. cit., s. 204. Wanda Krąkowska (1886–1971) – studiowała malarstwo na Kursach Baranieckiego i została uczennicą prof. Konrada Krzyżanowskiego, ale później zajęła się handlem dziełami sztuki. W Salonie u Krąkowskiej można było znaleźć obrazy, meble, tkaniny, w tym kilimy, ceramikę. M. Dąbrowska, Dzienniki. 1933–1945, Warszawa 1988, s. 88. O Krąkowskich wspomina sama Wanda Kossecka w korespondencji, archiwum Ewy Wójtowicz-Lameńskiej. ↩
- Józef Jaroszyński (1875–1948) – syn Józefa Klemensa i Karoliny z Drzewieckich, właściciel Zarudzia, artysta muzyk i meloman, mecenas sztuki, m.in. sponsor Artura Rubinsteina. F. Wasyl, Karol Jaroszyński (1878–1929) – europejski finansista i wizjoner z Kresów, „Krakowskie Pismo Kresowe” R. 6, 2014, s. 113–114, 116. Na stare lata Józef Jaroszyński skorzystał z gościny Wandy Kosseckiej i zamieszkał w Korytniance. Na marginesie warto dodać relację Stanisławy Deskur: „Był on głównym fundatorem KUL-u, a nie – jak to się zwykle uważa – jego brat Karol. Karol figurował w tym dziele, ale za pieniądze Józefa, których nigdy nie spłacił i umarł w nędzy”. M.W. Wysocka, op. cit., s. 34 i 50. ↩
- A. Deskur, Był taki dom, „Almanach Nowotarski” nr 9, 2005, s. 177. ↩
- W. Kossecka, op.cit.; Relacja Marii Wandy Wysockiej, lipiec 2023. ↩
- A. Deskur, op. cit., s. 178. ↩
- W. Kossecka, Dzienniki, zeszyt 1934–1938, archiwum rodzinne. ↩
- A. Deskur, Był…, op. cit., s. 177–178. ↩
- A. Deskur, Był…, op. cit., s. 176. ↩
- W. Kossecka, Pamiętniki, zeszyt 1934–1938, archiwum rodzinne. ↩
- Ibidem, s. 191. ↩
- E. Wójtowicz, „Tarkos” i „Warsztaty Spiskie” na tle tkactwa podhalańskiego, praca magisterska, 1973, s. 10. ↩
- „Kurier Poznański”, 12.12.1937, s. 3. ↩
- A. Deskur, Był…, op. cit., s. 179. ↩
- M. Korkuć, Słowacki udział w wojnie. Okupacja Polskiego Spiszu i Orawy, https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/represje/22858,Slowacki-udzial-w-wojnie-Okupacja-Polskiego-Spiszu-i-Orawy.html (dostęp: 28.08.2023). ↩
- Z zasłużonej dla Czorsztyna rodziny Drohojowskich, pomagającej w ucieczkach na Słowację, okupanci wywieźli do obozów koncentracyjnych trzy osoby, z których przeżyła tylko jedna. M.W. Wysocka, op. cit., s. 34, archiwum rodzinne. ↩
- I. Ilińska-Kaszowska, maszynopis Moje wspomnienie z pobytu u Cioci Wandusi Kosseckiej w Korytniance, s. 2, archiwum rodzinne. ↩
- W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191; I. Ilińska-Kaszowska, maszynopis Moje wspomnienie z pobytu u Cioci Wandusi Kosseckiej w Korytniance, s. 2–3, archiwum rodzinne; M.W. Wysocka, op. cit., s. 34. ↩
- Katalog wystawy w Muzeum Tatrzańskim, H. Pitoń, op. cit., s. 16. ↩
- A. Deskur, Był…, op. cit., s. 176. ↩
- Pismo Starostwa Powiatowego w Nowym Targu do Wandy Kosseckiej z 30.07.1945, archiwum Ewy Wójtowicz-Lameńskiej; E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 179. ↩
- Ibidem. ↩
- Pismo Podhalańskiej Spółdzielni Tkacko-Trykotarskiej Przemysłu Ludowego i Artystycznego w Nowym Targu do Ekspozytury Rejonowej CPLiA w Krakowie z 11.04.1951, s. 2, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- Sprawozdanie Zarządu za 1950 rok, s. 3 AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. W ustnym sprawozdaniu Zarządu za 5.04–11.11.1950 chwalono się, że dział „uległ całkowitej przemianie”, bo „Stworzono zupełnie nowy ośrodek kilimkarsko-gobeliniarski w Czorsztynie, do którego zaangażowano nowe kierownictwo artystyczne”. Protokół 5. z jesiennego Walnego Zgromadzenia członków 11.11.1950, s. 2, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- Protokół 5. z jesiennego Walnego Zgromadzenia członków 11.11.1950, s. 2, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- Z notatek z około 1952 roku wynika, że warsztaty te, intensywnie wykorzystywane, szybko się zużyły i większość wymagała remontu bądź wymiany na nowe, jak w przypadku warsztatów gobelinowych. Brudnopis, s. 42, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- List Marii Wandy Wysockiej do rodziców, około 16–18.08.1950, archiwum rodzinne. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 12. ↩
- Maria Wanda Wysocka, rozmowa z maja 2023. ↩
- „Dział t. art. Prowadzi we własnym zakresie farbiarnię, w której farbuje się przędzę na osnowę i wątek dla potrzeb własnych”. Brudnopis, s. 40, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- A. Deskur, Był…, op. cit., s. 178. ↩
- Brudnopis, s. 40, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- Notatka wskazuje też, że w jednym momencie ośrodek miał dziewięćdziesięciu czterech pracowników: czterech umysłowych, dwudziestu na miejscu oraz siedemdziesięciu chałupnic. Brudnopis, s. 39, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- A. Kowalska-Lewicka, Pracownia kilimiarska Wandy Kosseckiej, „Wierchy” 1955, s. 171. ↩
- I. Huml, Sztuka przedmiotu – przedmiot sztuki, Warszawa 2003, s. 89. ↩
- W. Koider, Piękne, wzorzyste i barwne kilimy – „rodzą się” w Czorsztynie, „Echo Krakowskie” nr 71, 1955, s. 4. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 36. ↩
- Zygmunt Marceli Krasicki (1889–1955) – syn Franciszka Ksawerego i Marii z Chłapowskich, właścicieli Chołoniowa, utalentowany muzycznie. Niejednokrotnie upominał się w Nowym Targu o odpowiednie warunki pracy dla kilimiarek, o czym świadczy m.in. podniesiona przez niego sprawa pozyskania dla nich rowerów na dojazdy do pracy. Protokół z Walnego Zebrania Członków Podhalańskiej Spółdzielni Tkacko-Trykotarskiej Przemysłu Ludowego i Artystycznego w Nowym Targu z 19.05.1951, s. 7, AAN, sygn. 2/1629/0/1.1/1/98. ↩
- Przed zalaniem doliny Dunajca ich doczesne szczątki zostały przeniesione do grobu na nowym cmentarzu na Nadzamczu w Czorsztynie. Na pogrzebie w 1955 roku obecni byli: państwo Karolowie Tarnowscy, Jadwiga Kossecka, Stanisława z Kosseckich Deskur z córką Wandą (późniejszą Wysocką). Ibidem. ↩
- Spowinowacona z Antonim Deskurem jako siostra jego żony Barbary. Projekty Wandy Kosseckiej o zmodyfikowanej przez nią kolorystyce sygnowała „K+”. ↩
- Cepelia zwykła również bez wiedzy artystek zmieniać kolorystykę z prozaicznego powodu, jakim był brak surowca, jak w przypadku Marii Bujakowej z Opola, która narzekała na inne wersje kolorystyczne (informacja od prof. Piotra Korduby). ↩
- Rozmowy z Marią Wandą Wysocką i Ewą Deskur-Kalinowską, 2023. ↩
- M.W. Wysocka, op. cit., s. 37. ↩
- M.W. Wysocka, Ibidem, s. 33, archiwum rodzinne; rozmowy z Marią Wandą Wysocką i Ewą Deskur-Kalinowską (kwiecień 2023). ↩
- A. Rębowska, Wielkie inwestycje a model rozwoju wsi karpackiej na przykładzie zbiorników wodnych w Czorsztynie, „Problemy Rozwoju Miast” 1/1–2, 2004, s. 25–27. ↩
- Jeszcze za życia Wandy Kosseckiej fakty na jej temat próbowali zebrać W. Koider, A. Kowalska-Lewicka, J. Grabowski (W. Koider, op. cit., s. 4; A. Kowalska-Lewicka, Pracownia…, op. cit., s. 171; J. Grabowski, Kilimy nicią malowane, „Przemysł Ludowy i Artystyczny” nr 2, 1956, s. 33–39). Pośmiertne wspomnienie opublikowała Wanda Gentil-Tippenhauer (W. Gentil-Tippenhauer, op. cit., s. 191–192). Najpełniejszą publikacją naukową na temat Wandy Kosseckiej i jej twórczości jest jak dotąd artykuł Ewy Wójtowicz-Lameńskiej omawiający działalność Tarkosu i Warsztatów Spiskich w „Wierchach” z 1978 roku: E. Wójtowicz-Lameńska, Tarkos…, op. cit., s. 176–191. Stanowi on wyciąg z niepublikowanej pracy magisterskiej tej autorki, dostępnej w archiwum uniwersyteckim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, będącej jak dotąd jedynym opracowaniem naukowym twórczości Wandy Kosseckiej w ramach Tarkosu i Warsztatach Spiskich oraz zawierającej największy zbiór fotografii (czarno-białych) dokumentujących jej twórczość: E. Wójtowicz, „Tarkos” i „Warsztaty Spiskie” na tle tkactwa podhalańskiego, 1973. Co ważne, przygotowując pracę, autorka uratowała archiwalną dokumentację wytwórni w Czorsztynie – znalazła ją w piwnicy zrujnowanej Andrzejówki cztery lata po pożarze, który miał miejsce w 1968 roku. Źródło: rozmowy z prof. Lechosławem Lameńskim 19 oraz 31.05.2023; data pożaru według publikacji E. Wójtowicz, s. 179. Krótki biogram artystki opublikowała również Irena Huml (I. Huml, op. cit.) oraz Encyklopedia PWN, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Kossecka-Wanda;3926207 (dostęp: 27.08.2023). Część ze znajdujących się w tych publikacjach nieścisłości została sprostowana w artykule Konstancji Depty, w pełniejszy sposób korzystającej z archiwum rodzinnego krewnych (K. Depta, Poezja zaklęta w polskie kilimy, „Barbarzyńca” nr 1 (22), 2016/2017, s. 168–175). Podobnie jak ona korzystam również z opracowania wspomnień, jakie na potrzeby rodziny przygotowała córka Stanisławy z Kosseckich Deskur, Maria Wanda Wysocka, pt. Wanda Kossecka i jej domy rodzinne: Korytna i Korytnianka. Dziękuję jej za wszystkie materiały i rozmowy, podobnie jak Ewie Deskur-Kalinowskiej. Prof. Lechosławowi Lameńskiemu dziękuję za udostępnienie archiwum jego żony. ↩