„Malowanie obrazów to jest przygotowywanie sobie przestrzeni,
w której będziemy musieli żyć po śmierci,
to jest budowanie sobie mieszkania.
Jeśli nie kochasz tego, co malujesz, to szkoda czasu.”
—Jerzy Nowosielski

Jerzy Nowosielski, Autoportret | 1977, źródło: Fundacja Nowosielskich
Wydaje się, że powoli, lecz niestety konsekwentnie, zamyka się pewna epoka w sztuce. Epoka, którą charakteryzowały osobowości twórcze, autorytety i mistrzowie, dla której wyznacznikiem artystycznej siły nie była doraźność, powierzchowność i bylejakość; czas, w którym o obliczu sztuki nie decydowała garstka kuratorów, pieniądz nie był najważniejszym biletem wstępu, a widza nie stawiano w roli zażenowanego idioty. Epoka, która zaledwie przeczuwała, że sztuka stanie się po części własnym śmietnikiem; epoka, której upadek można tłumaczyć tendencjami schyłkowymi, postmodernizmem, zawirowaniami i pospiesznością coraz bardziej chorego świata.
Twórczość i światopogląd Jerzego Nowosielskiego wydają się doskonale wpisywać w rozważania o odchodzącej epoce i o styku światów: zarówno tego zewnętrznego, doświadczanego na co dzień, jak i tego „podskórnego”, duchowego, który decyduje o randze i jakości sztuki.