Zbigniew Pronaszko przeszedł w swojej twórczości artystycznej długą i wyboistą drogę. Była to droga pełna eksperymentów, teoretycznych rozważań, wzlotów i upadków. Swoją podróż zaczął, inspirując się malarstwem symbolicznym Jacka Malczewskiego. W końcowych latach życia przygnieciony samotnością i coraz bardziej świadomy zbliżającego się końca, ponownie zaczął tworzyć prace naładowane emocjami i symbolami. Można powiedzieć, że zatoczył koło. Jednak w swoim siedemdziesięciotrzyletnim życiu dokonał wiele i można śmiało nazwać go jednym z pierwszych i czołowych przedstawicieli awangardy w Polsce.
Młodość i początki twórczości
Zbigniew Pronaszko urodził się w 1885 roku w Derebczynie na Podolu. Miał pięcioro rodzeństwa: dwie starsze siostry i trzech młodszych braci. Jego ojciec Franciszek był dyrektorem cukrowni, dzięki czemu Pronaszko mógł realizować się artystycznie, nie martwiąc się o finanse. Matka Feliksa z Sawickich była uzdolniona muzycznie oraz plastycznie, i to ona zaszczepiła w swoich dzieciach miłość do sztuki. Młodszy o trzy lata brat Zbigniewa, Andrzej również skończył malarstwo na krakowskiej akademii, najbardziej jednak zasłynął ze swoich projektów scenografii teatralnych. Z rodziną Pronaszków zaprzyjaźniony był także Wlastimil Hofman, który często odwiedzał dom rodzinny artysty. Hofman, starszy od Pronaszki o cztery lata, rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 1896 roku w pracowni Jacka Malczewskiego. To właśnie malarstwo Hofmana i Malczewskiego miało ogromny wpływ na kształtującego się młodego artystę.
W 1903 roku, po zdanej maturze, Zbigniew Pronaszko wrócił z Warszawy do domu i zaczął malować portrety swojej rodziny. Studia malarskie rozpoczął w 1906 roku w Szkole Sztuk Pięknych w Kijowie, po kilku miesiącach przeniósł się jednak do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Uczęszczał tam na malarstwo do pracowni Axentowicza. Silny wpływ jednak miał na niego Jacek Malczewski, w którego towarzystwie Pronaszko często przebywał. Ostatecznie pod koniec studiów przeniósł się do pracowni Malczewskiego, a w 1912 roku porzucił akademię.
W okresie studiów powstały pierwsze symboliczne prace inspirowane Malczewskim i Hofmanem. Przykładem może być praca pochodząca jeszcze z około 1905 roku zatytułowana Złoty cielec, znajdująca się obecnie w kolekcji prywatnej. Widać tu wyraźny wpływ Malczewskiego i przede wszystkim Hofmana. Obraz przedstawia nagą kobietę w otoczeniu mężczyzn. Kobieta jest tu ucieleśnieniem tytułowego złotego cielca, a stojący wokół mężczyźni wpatrzeni są w nią niczym w bóstwo. Zarówno symbolika, jak i cechy formalne obrazu wpisują się jeszcze w młodopolski klimat i sposób myślenia o sztucę.
Z kolei w Autoportrecie z 1909 roku widzimy dosłowne odniesienie do symbolicznego malarstwa Malczewskiego. Po prawej stronie, na pierwszym planie widzimy głowę artysty, po lewej stronie znajduje się sztaluga, a na niej białe, niezamalowane płótno z sygnaturą artysty u dołu. Na sztaludze siedzi naga uskrzydlona postać grająca na flecie. Obraz pełen jest symboli i odniesień do alegorycznego malarstwa Jacka Malczewskiego.
Prace z wczesnego okresu, do około 1911 roku, charakteryzują: miękki modelunek, wyraźny światłocień i realistyczne przedstawienie rzeczywistości (są to np. Stary rybak, 1910, Muzeum Narodowe we Wrocławiu; Puste sieci z cyklu Rybitwi Pańscy, 1911, Muzeum Narodowe w Krakowie).
Duży wpływ na kształtowanie się stylu artysty miały liczne podróże, które odbywał, jeszcze będąc studentem. Podróżował wówczas m.in. do Francji i Włoch, zatrzymując się po drodze w Wiedniu i Monachium. W Paryżu poznał sztukę Paula Cézanne’a i Pierre’a Puvisa de Chavannesa, która wywarła na nim ogromne wrażenie. Również sztuka fowistów i kubistów zapadła młodemu artyście w pamięć.
Nie bez znaczenia pozostaje też jego kontakt z malarstwem dawnych mistrzów. Będąc w samym centrum przemian, które miały miejsce w sztuce europejskiej na początku XX wieku, artysta sam doszedł do pewnych wniosków. Zaczął widzieć, jak bardzo przywiązane do tradycji, konserwatywne krakowskie środowisko pozostaje nieczułe na zmieniające się tendencje w sztuce europejskiej. W Polsce w tym czasie jeszcze tworzyło się w duchu Młodej Polski, a szczególnie w Krakowie cały czas pobrzmiewały echa wiedeńskiej secesji. Młodzi artyści świadomi tego coraz bardziej zaczęli się buntować. Rok 1912 możemy uznać za graniczną datę w twórczości artysty, a także w historii powstawania ruchów awangardowych w Polsce.
Trudna droga do nowoczesności
To właśnie w 1912 roku odbyła się pierwsza wystawa niezależnych, której inicjatorem był Zbigniew Pronaszko:
„Będąc nowym członkiem Związku Artystów Plastyków, przekonałem wydział tego związku, aby urządził, na wzór paryskich – salon niezależnych. Taką też wystawę ogłosił i zarządził Związek w pawilonie wystawowym w Oleandrach”1.
Można tą wystawę uznać za pierwszy przejaw buntu, zapowiedź przyszłych zmian i zwrócenie się w stronę awangardy. Była to także odpowiedź środowiska młodych malarzy na coraz częstsze konflikty w Towarzystwie Artystów Polskich „Sztuka”. W pierwszej wystawie zorganizowanej przez Pronaszkę poza nim samym wziął udział jego brat, Andrzej, oraz Tytus Czyżewski. Wystawa spotkała się z dużym niezrozumieniem, także młodych artystów, Pronaszko wspominał, że nawet koledzy się śmiali2. W roku 1913 do drugiej wystawy niezależnych dołączyli Jacek Mierzejewski i Eugeniusz Zak.
Zainteresowanie wystawą było już nieco większe. Teorie tych artystów zaczęły się powoli przebijać do środowiska, głównie dzięki Pronaszce, który publikował w prasie założenia ideowe rodzącego się ruchu. W 1913 roku w czasopiśmie „Rydwan” opublikował ważny tekst, uważany dziś za manifest młodej sztuki. W tekście pt. Przed wielkim Jutrem, nawoływał do odrzucenia realizmu i krytykował bezmyślne kopiowanie natury, pisał:
„Pewien myśliciel francuski mówi słusznie: «Sztuka – to dalszy ciąg Natury, a Natura jest Tworzeniem». Natura jest Natchnieniem przykładem dla tworzenia nowych form, nowych, dalszych kształtów – a zrobiono z niej… modela!”3.
Pierwsze wyraźne przejawy awangardy w twórczości Pronaszki widoczne są w projekcie dekoracji dla kościoła oo. Misjonarzy na krakowskim Kleparzu. Artysta sam zaoferował swoją pomoc i zgodził się na bezpłatne wykonanie fresków i płaskorzeźby ołtarza. Prace rozpoczął w 1912 roku. Projekt ołtarza stanowiły płaskorzeźby o uproszczonej, skubizowanej formie. Widać w nich było rozbicie struktury, ruch i wielość planów. Niestety projekt spotkał się z dużą krytyką i został odrzucony. Odosobniony w swoim pojmowaniu sztuki artysta przeżył pierwszą osobistą tragedię. Mimo tej porażki widoczne w tym okresie było gwałtowne przejście Pronaszki od tradycyjnego malarstwa do awangardy.
I wojna światowa i początki formizmu
Po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku bracia Pronaszkowie zmuszeni byli opuścić Kraków. Wyjechali do Zakopanego, gdzie musieli ciężko pracować na swoje utrzymanie, wykonując prace fizyczne. Był to dla nich trudny czas, ale mimo to dalej starali się spełniać artystycznie. To wtedy zaczęli wspólnie projektować scenografie teatralne. Andrzej później całkowicie oddał się tej dziedzinie i znany jest do dzisiaj jako twórca nowoczesnej scenografii.
Poza tworzeniem dekoracji teatralnych Zbigniew Pronaszko dużo rzeźbił, zafascynował się folklorem i naiwną sztuką ludową. Te inspiracje Podhalem widoczne są później w jego formistycznych pracach. To w Zakopanem powstało jego pierwsze, jak twierdził sam artysta, w pełni formistyczne dzieło4. Artysta otrzymał zlecenie namalowania fresku przedstawiającego Matkę Boską z Dzieciątkiem na fasadzie budynku Bazaru Polskiego na Krupówkach.
Powstała wówczas bardzo formistyczna kompozycja, z której, jak podają źródła, artysta był bardzo zadowolony. Konserwatywna góralska społeczność jednak miała zupełnie inne zdanie. Mimo obrony ze strony środowisk artystycznych przed zapowiedzianą wizytą biskupa górale pod osłoną nocy zamalowali fresk. Sam Pronaszko nie pojawił się też osobiście na odsłonięciu dzieła, ponieważ górale planowali dokonać linczu na artyście. Zleceniodawca prawdopodobnie nie był zadowolony z pracy, a artysta do końca nie pokazywał nikomu, nad czym pracuje. Fresk wzbudził ogromne kontrowersje wśród miejscowej ludności i duchownych, mówiono nawet o profanacji świętego wizerunku. Artysta ponownie dosyć brutalnie przekonał się o tym, że jego nowatorskie, odważne projekty nie znajdują uznania, a nawet zwykłego zrozumienia. Malowidło przez wiele lat pozostawało ukryte pod grubą warstwą tynku. W 2009 zrodził się pomysł uratowania zamalowanego fresku, prace konserwatorskie jednak wykazały, że bardzo niewiele zachowało się z oryginalnego dzieła, jedynie kilka barwnych plam. Na podstawie archiwalnej dokumentacji zdecydowano się komputerowo odtworzyć dzieło artysty i taki właśnie wydruk komputerowy umieścić we wnęce budynku5.
W 1917 roku bracia wrócili do Krakowa i tam kontynuowali swoje dążenia do utworzenia grupy artystów modernistów. W tym samym roku odbyła się w Krakowie I Wystawa Ekspresjonistów Polskich; data ta uznawana jest za początek formizmu. Tak w latach 30. na łamach „Głosu Plastyków” wspominał to wydarzenie Tytus Czyżewski:
„Było to, w r. 1917, jeszcze za czasów wojny i panowania Austriaków w Galicji. Pewnego wieczoru skomunikowali się ze mną dwaj malarze, bracia Zbigniew i Andrzej Pronaszkowie. Postanowiliśmy we trzech założyć Towarzystwo skrajnych modernistów i przeciwstawić się tępocie i ogólnej śpiączce jaka panowała wówczas w sztuce polskiej. […] Atmosfera stawała się coraz bardziej ponura dla młodych malarzy. My wówczas młodzi rwaliśmy się do nowych form malarskich i rzeźbiarskich”6.
Dalej w tym samym tekście Czyżewski pisał, jak wielkie emocje wywołała pierwsza wystawa ekspresjonistów polskich, w 1919 roku przemianowanych na formistów:
„Patrząc na obrazy i rzeźby formistów krzyczano zewsząd: «Co powiedziałby na to Matejko, co powiedziałby na to Stanisławski. Co powie Mehoffer, co rzeknie wielki Jacek…?»”7.
Pronaszko uważany jest za jednego z założycieli formizmu, ale też jego głównego teoretyka. W 1917 roku kontynuował poszukiwanie nowej formy w sztuce. W katalogu do I Wystawy Ekspresjonistów Polskich pisał:
„Obserwując przedmiot, czyli rozważając go, nie widzę go wyłącznie frontalnie – przeciwnie, uderzają moją wyobraźnię przeróżne jego plany– i dopiero reasumując je w obrazie, otrzymuję ten mały jego wyraz – istotę. Tak uzyskuję trzeci wymiar, który nic wspólnego nie ma z tradycyjną perspektywą”8.
Rok później w czasopiśmie „Maski” tak kontynuował swoje rozważania:
„Życiem, naturą rządzą inne prawa, obrazem inne. Życiem obrazu jest jego logika, logika rządząca w bezwzględnym związku form i plam. Tak jak w obrazie niema procesu trawienia ani cyrkulacyi krwi, tak w naturze niema linij ani zależności form; są to wytwory sztuki. Życie obrazu polega jedynie na jego konstrukcyjności, tematem jego może być tylko zagadnienie formy i barwy, gdyż natura jest mu źródłem, podłożem, motywem, na którym obraz temat swój buduje”9.
W początkowym okresie formizmu Pronaszko zaniedbał kolor i skupił się na formie, obrazy były bardziej monochromatyczne. Później wzbogacił swoją paletę barw. Dobrym przykładem będzie tu chociażby Portret architekta Wasilkowskiego z ok. 1919 roku. Innymi przykładami w pełni formistycznego malarstwa jest Akt we wnętrzu czy zaginiona praca pt. Cyrkowcy z ok. 1922 roku.
Dla Pronaszki formizm był awangardowy, jeżeli chodzi o formę, ale bardzo tradycyjny, jeżeli chodzi o tematy. Nie odrzucał też zupełnie tradycji, wręcz przeciwnie – chciał stworzyć nową sztukę narodową, chociażby za sprawą inspiracji sztuką ludową. Formiści wzbudzali wiele kontrowersji wśród miłośników tradycyjnego pojmowania sztuki. W gazetach toczyły się liczne polemiki na ten temat i protesty środowisk artystycznych.
Rok 1919 był ważny dla artysty również z innego powodu. Poślubił wówczas Marię Normę z domu Taube. Była ona doktorem medycyny i ulubioną modelką artysty.
Od tego czasu powstała ogromna liczba portretów żony. Początkowo były to przedstawienia formistyczne, a w latach 30. prace w nurcie koloryzmu. Jednymi z pierwszych jej przedstawień są chociażby formistyczny Portret żony przy fortepianie z Muzeum Narodowego w Krakowie czy Portret żony datowany na 1920 rok.
Szczególnie doceniana, głównie niestety przez innych artystów z grupy, była w owym czasie rzeźba Pronaszki. Witkacy uważał go wręcz za najlepszego polskiego rzeźbiarza, nazywając go malującym rzeźbiarzem. To dzięki matce, z którą często lepił figurki z plasteliny i gliny, artysta rozbudził swoją wyobraźnię i zmysł w tej materii.
Jego formistyczne akty, Pieta z 1918 czy Popiersie Tytusa Czyżewskiego z ok. 1920 roku, stanowią wyraz jego postrzegania przestrzeni i formy. Te oryginalne cechy rzeźby Pronaszki to m.in. rytmiczne rozczłonkowanie bryły, uskokowe łamanie płaszczyzn, wieloplanowość, syntetyzm czy inspiracje naiwną sztuką Podhala. Niestety niewiele z tych rzeźb doczekało naszych czasów. Spora ich część została zniszczona przez niemieckich okupantów podczas II wojny światowej, ponieważ stanowiła dla nich sztukę zdegenerowaną, niezgodną z ideologią nazizmu.
W 1922 roku niestety doszło do rozłamu w grupie. Za rozpad formistów winą obarczono Pronaszkę, który zaczął wystawiać swoje prace w Zachęcie i na wystawach krakowskiej Sztuki. Narastały również wewnętrzne konflikty, część grupy chciała całkowicie zerwać z tradycją. Tak radykalne poglądy nie podobały się Pronaszce, który przecież dążył do stworzenia narodowego ruchu awangardowego. Pronaszko coraz bardziej zwracał się także w tych latach w kierunku koloru. Jeszcze w tym samym roku Leon Chwistek oficjalnie ogłosił koniec istnienia formistów.
Rok później Pronaszko wyjechał do Wilna, by objąć katedrę malarstwa monumentalnego na tamtejszym uniwersytecie. Zaprojektował tam gipsowy model pomnika Mickiewicza, który jeszcze posiadał cechy formizmu. Niestety projekt znowu spotkał się z krytyką i niezrozumieniem. Prawdopodobnie zrażony tym zimnym przejęciem artysta w 1924 roku wrócił do Warszawy. Projekt pomnika Adama Mickiewicza dla Wilna był jedną z ostatnich rzeźbiarskich realizacji artysty, po tym rozczarowaniu porzucił rzeźbę i poświęcił się głównie malarstwu.
W Warszawie w 1924 roku bracia Pronaszko rozpoczęli współpracę z istniejącym w latach 1921–1926 eksperymentalnym Teatrem Wojciecha Bogusławskiego, tworząc scenografie do przedstawień.
Odejście od formizmu
W 1925 Pronaszko ponowie zamieszkał w Krakowie. Po burzliwym okresie formizmu przestał teoretyzować o sztuce i bardziej zaufał swojej intuicji. Zaczął budować formę kolorem. Zrezygnował z konturów i wyraźnych linii, to kolor od teraz wyznaczał linie i kontur oraz tworzył formę. Farbę nakładał szerokim ruchem pędzla, bardziej spontanicznie (Gitarzysta, 1927, Muzeum Narodowe w Warszawie, Martwa natura z czerwoną draperią i arbuzem, ok. 1928-1932, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Dziewczyna z owocami, ok. 1925, Muzeum Narodowe w Krakowie).
W tym czasie tworzył także ilustracje i projektował okładki książek dla swojego przyjaciela Emila Zegadłowicza. W 1929 roku powstała m.in. seria drzeworytów do książki Dziesięć ballad o Powsinogach Beskidzkich.
Na początku lat 30. wystawiał swoje prace w Stanach Zjednoczonych w Carnegie Institute w Pittsburgu (1931) i Nowym Jorku. Od 1931 roku związany był ze Zwornikiem, w 1932 roku wystawiał z krakowską Grupą Dziesięciu. Nie porzucił też swojej miłości do teatru i w 1933 roku współtworzył z Józefem Jaremą, Marią Jaremą i Henrykiem Gotlibem awangardowy Teatr Cricot, w którym odpowiedzialny był za scenografię.
W 1930 roku dostał propozycję namalowania plafonów w zamku na Wawelu. Adolf Szyszko-Bohusz, odpowiedzialny za kierowanie pracami renowacyjnymi na zamku, zlecił malowidła współczesnym malarzom, m.in. Józefowi Pankiewiczowi i Zygmuntowi Waliszewskiemu. Przygotowania trwały trzy lata, podczas nich artysta ponownie zwiedził Włochy i zachwycał się malarstwem ściennym. Po powrocie z Włoch namalował plafony w sypialni Zygmunta II oraz plafony w wieży Zygmunta III (przedsionek Gabinetu Zygmunta III). Prace trwały do 1936 roku. Wykonane w nurcie koloryzmu freski doskonale wpisały się w barokowe wnętrza wieży Zygmunta III.
Pronaszko działał również prężnie w środowisku artystycznym Krakowa, pisząc teksty do „Głosu Plastyków”. Był w komitecie redakcyjnym tego miesięcznika, który w całości poświęcony był sztukom plastycznym. Jego wydawcą był Związek Artystów Plastyków w Krakowie, a pismo ukazywało się od 1930 roku do II wojny światowej.
Do 1939 roku artysta tworzył konsekwentnie martwe natury, przedstawienia z instrumentami muzycznymi, a także portrety (głównie żony), w których ważną rolę odgrywał kolor. Podczas II wojny światowej działał głównie w konspiracji, malując niewiele. Jednak widoczna jest w pracach rezygnacja z beztroskiej, lekkiej tematyki na rzecz bardziej refleksyjnych przedstawień.
Powojenna rzeczywistość
Po II wojnie światowej Pronaszko wrócił do swoich dawnych cyklów i tematów, pod względem formy również niewiele się zmieniło. Dopiero w 1949 roku namalował obraz Mickiewicz – Trybun Ludu, w którym widoczny jest powrót do modelunku i bardziej realistycznego ukazania postaci. Dzieje się tak zapewne za sprawą panującej właśnie od 1949 roku doktryny socrealizmu. W latach 1949–1950 Pronaszko został rektorem na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W latach 1950–1951 artysta próbował wystawiać na Ogólnopolskiej Wystawie Plastyki, większość jego prac nie została jednak dopuszczona na ekspozycje, a te, które udało się pokazać (Portret Andrzeja Pronaszki, Portret Adama Mickiewicza), spotkały się z krytyką. Prace te utożsamiane są z koloryzmem, który nijak się miał do realizmu socjalistycznego. Koloryzm był wówczas potępiany i zaliczany do sztuki tzw. formalistów10. Z kolei już na III Ogólnopolskiej Wystawie w 1952 roku pierwsze miejsce otrzymał jego Portret Ludwika Solskiego. W tych latach artysta malował także obrazy wpisujące się tematyką w doktrynę socrealizmu, m.in. monumentalne dzieło Reforma rolna z 1952 roku.
W roku 1955 otrzymał Państwową Nagrodę Artystyczną za całokształt twórczości. W tym samym roku umarła ukochana żona artysty, Maria. Był to dla niego ogromny cios, po którym artysta usunął się w cień i zamknął we własnej pracowni. Malował do końca, chociaż wewnętrzny ból, który go ogarnął, wylewał się na płótno. Wrócił wówczas poniekąd do symbolicznego ujmowania tematów, do pewnego liryzmu, do malarstwa inspirowanego twórczością Jacka Malczewskiego. Obrazy w ostatnich latach życia są bardzo ekspresyjne i ukazują stan emocjonalny malarza. Głównymi tematami są starość, śmierć i przemijanie (Stary człowiek III, 1957, Muzeum Narodowe w Warszawie; Matka, 1957, Muzeum Narodowe w Warszawie).
Epitafium
Artysta umiera w Krakowie w 1958 roku. Do końca swoich dni maluje. Pewnego rodzaju epitafium pozostawionym przez twórcę jest niedokończony obraz, pozostawiony w pracowni, który przedstawia wizerunek starego malarza siedzącego przed sztalugami (Stary malarz przy sztalugach, 1958, Muzeum Narodowe w Krakowie).
Pronaszko w swoim długim życiu osiągnął wiele, pozostawił po sobie ogromną liczbę dzieł. Był to także artysta wielu dziedzin, poza malarstwem i rzeźbą tworzył scenografie teatralne, wykonywał ilustracje do książek i projekty okładek, nieobce było mu też malarstwo monumentalne.
Ponadto był znakomitym teoretykiem sztuki. Każdy z okresów w jego twórczości był ważny. Gdyby nie dystans i chłodne przyjęcie jego formistycznych prac, głównie rzeźb, może jego kariera potoczyłaby się inaczej…
Zniechęcany przez nieprzychylne mu konserwatywne środowisko porzucił eksperymenty z formą i przestał tworzyć rzeźby, pozbawiając nas tym samym możliwości podziwiania wielu wspaniałych realizacji. Nie możemy go za to winić, gdyby jednak dane mu było żyć w ówczesnej Francji lub we Włoszech, gdzie jego sztuka padłaby na podatny grunt, wówczas niewątpliwie czytalibyśmy o nim w opracowaniach sztuki europejskiej, jako o jednym z najwybitniejszych awangardowych artystów.
Bibliografia:
1. Baranowicz Z., Polska awangarda artystyczna 1918–1939, Warszawa 1979.
2. Blumówna H., Zbigniew Pronaszko, Warszawa 1958.
3. Czyżewski T., Mój Formizm, „Głos Plastyków” R. 5, nr 8, 1937.
4. Flach J., Madonna z komputera, https://24tp.pl/n/20937 (dostęp: 23.03.2021).
5. Kępiński Z., Wystawa malarstwa Zbigniewa Pronaszki, Katalog wystawy, „Zachęta” Centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Warszawa 1957.
6. Pronaszko Z., Jak to było właściwie, „Głos Plastyków” R. 5, nr 8, 1937.
7. Pronaszko Z., O ekspresjonizmie, „Maski” nr 1, 1918.
8. Pronaszko Z., Przed wielkim Jutrem, „Rydwan” R. 2, t. 3, 1914.
9. Sowińska T., Zbigniew Pronaszko, Warszawa 1984.
- Z. Pronaszko, Jak to było właściwie, „Głos Plastyków” R. 5, nr 8, 1937, s. 32. ↩
- Z. Kępiński, Wystawa malarstwa Zbigniewa Pronaszki, Katalog wystawy, „Zachęta”, Centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Warszawa 1957, s. 8. ↩
- Z. Pronaszko, Przed wielkim Jutrem, „Rydwan” R. 2, t. 3, 1914, s. 126. ↩
- Rozmowa ze Zbigniewem Pronaszką, „Życie Literackie” nr 277, 1957, s. 8. ↩
- J. Flach, Madonna z komputera, https://24tp.pl/n/20937 (dostęp: 23.03.2021). ↩
- T. Czyżewski, Mój Formizm, „Głos Plastyków” R. 5, nr 8, 1937, s. 11–12. ↩
- T. Czyżewski, Mój Formizm, op. cit., s. 13. ↩
- Katalog I wystawy Ekspresjonistów Polskich, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, Kraków 1917. ↩
- Z. Pronaszko, O ekspresjonizmie, „Maski” nr 1, 1918, s. 23. ↩
- H. Blumówna, Zbigniew Pronaszko, Warszawa 1958. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Zrzeszenie niezrzeszonych. O krakowskiej Grupie Dziesięciu - 18 stycznia 2023
- Andrzej Pronaszko. Malarz, scenograf, demiurg polskiego teatru - 24 października 2021
- Zbigniew Pronaszko. Malujący rzeźbiarz, wielki wizjoner - 2 lipca 2021
- Niezwykły obraz z irackiego okresu twórczości Stefana Norblina do zobaczenia w Muzeum w Stalowej Woli - 25 lipca 2018
Bardzo jestem Paniom wdzięczna za wszystkie artykuły,za bogate ich ilustrowanie. Ja- laik – dużo się z nich dowiedziałam.A sadzę,że nielaik może znaleźć w nich wiele ciekawego. Życzę Paniom jak najwięcej czytelników i jak największego wsparcia. TH