O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Roman Modzelewski. Ten od fotela-ikony




W ciągu ostatnich dwóch dekad fotel kryjący się pod nazwą RM58 rozgościł się w domach wielbicieli designu, muzeach, przestrzeniach użyteczności publicznej. A przecież mogło być tak, że pozostałby w aptekarskich ilościach jako gratka dla wybrańców.

Roman Modzelewski, Fotel RM58, design, sztuka polska, design polski, Niezła Sztuka

Roman Modzelewski, Fotel RM58 | 1958, kolekcja prywatna, źródło: Dom Aukcyjny DESA Unicum

Tymczasem moda na zapraszanie do swoich wnętrz i kolekcji polskiego powojennego wzornictwa trwa krócej niż dwie dekady. Szkło prasowane, dmuchane i wreszcie unikatowe. Ceramika produkowana w fabrykach, małych spółdzielniach i w pracowniach artystów. Meble z wielkich zakładów, cepeliowskich spółdzielni i wreszcie meblarskie rarytasy. Trudno nawet wpisać je na listę zakupową, bo szansa na ich spotkanie jest często zerowa. Ładowski zydelek Sarenka, krzesło Płucka Marii Chomentowskiej, fotel Danuty Kowalskiej i Romana Lisowskiego… fotele Romana Modzelewskiego. I nie, nie chodzi o te egzemplarze, które otrzymały już wdzięczne imiona takie jak RM56, RM57 i RM58. One należą do pokolenia Z i cenimy je za przebojowość, ale bardziej nas kręcą egzemplarze z pokolenia baby boomers. Co nam się w nich podoba i czemu nie ma nawet sensu wpisywać ich na listę must have? Drugie pytanie na razie zostawmy, a pierwsze? Może chodzi o to, że są przejawem geniuszu twórcy?

Roman Modzelewski, zdjęcie, archiwum, fotel RM58, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Roman Modzelewski, fot. Archiwum rodzinne Wery Modzelewskiej

Wizjoner

A kim właściwie był człowiek, który zaprojektował jeden z najsłynniejszych powojennych mebli? Można by pomyśleć, że absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który po wojennej zawierusze, planując poświęcić się projektowaniu mebli, osiadł w Poznaniu. Skąd taki scenariusz? Otóż po wojnie poszczególne ośrodki akademickie miały swoje specjalizacje, a Zjednoczenie Przemysłu Meblarskiego mieściło się właśnie w Poznaniu i tutaj wokół mebli sporo się działo. Ale Modzelewski nie był meblarzem…

Przyszły projektant fotela-ikony urodził się w 1912 roku w litewskim mieście Łoździeje. Jako chłopiec uczęszczał do gimnazjum matematyczno-przyrodniczego w Suwałkach. W latach 1931–1935 studiował w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych w pracowni prof. Felicjana Szczęsnego Kowarskiego. Do 1938 roku uzupełniał edukację, ucząc się malarstwa dekoracyjnego u prof. Tadeusza Pękalskiego, zaś rzeźby u prof. Tadeusza Breyera.

Roman Modzelewski, zdjęcie, archiwum, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Roman Modzelewski, fot. Archiwum rodzinne Wery Modzelewskiej

Wojnę spędził we Lwowie, gdzie malował obrazy oraz realizował zlecenia działającej tam Spółdzielni Artystycznej – reklamy, metaloplastykę. W 1945 roku przyjechał do Łodzi i rozpoczął nauczanie w Liceum Sztuk Plastycznych, jednocześnie współorganizując tamtejszą Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych. W 1946 roku uzyskał dyplom z malarstwa sztalugowego warszawskiej ASP, który stał się przepustką do prowadzenia na łódzkiej uczelni zajęć z malarstwa, malarstwa ściennego, dekoracyjnego, architektonicznego, rysunku i dekoracji wnętrza.

Zetknięcie Modzelewskiego z Władysławem Strzemińskim wpłynęło na zmianę jego podejścia do sztuki – uważał, że o treści i formie sztuki decyduje jej funkcja. Koncepcja łódzkiej uczelni nawiązywała do programu grupy a.r.1, zaś Modzelewski porzucił koloryzm na rzecz impresjonizmu, abstrakcji, form geometrycznych.

Roman Modzelewski, Bez tytułu, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Roman Modzelewski (1912-1997), Bez tytułu | 1954, ze zbiorów Muzeum Miasta Łodzi

Roman Modzelewski, zdjęcie, archiwum, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Roman Modzelewski, fot. Archiwum rodzinne Wery Modzelewskiej

Od 1952 roku Modzelewski pełnił obowiązki rektora PWSSP, by w końcu zostać pierwszym wybranym rektorem na trzy kadencje – do 1963 roku. W międzyczasie byt uczelni był zagrożony. Artysta podjął współpracę z Instytutem Wzornictwa Przemysłowego podległym Ministerstwu Przemysłu Lekkiego. Dzięki jego staraniom uczelnię udało się uratować jako miejsce mające kształcić kadry projektantów przemysłowych dla przemysłu lekkiego. Sam Modzelewski objął funkcję wiceprzewodniczącego Komisji do spraw Programowania Mody przy Ministerstwie Przemysłu Lekkiego.

Projektował wazony, oprawy luster, biżuterię z kolorowymi żywicami epoksydowymi, malował obrazy. Zmierzył się również z projektem najtrudniejszego, obok krzesła, mebla. Czemu najtrudniejszego? Bo fotel musi zapewniać użytkownikowi wygodę, być wytrzymały, ale także estetyczny i interesujący – jako gwiazda salonu, stojąca na środku, nie zaś pod ścianą czy wstydliwie skrywająca swoje siedzisko pod stołowym blatem. Do fotela jeszcze wrócimy.

Łódzka osobowość

Projektant, który jest z tym fotelem dziś kojarzony, był postacią wielu nieoczywistych talentów. Koordynował odbudowę Starego Miasta w Łodzi. Był wspaniałym pedagogiem, który kochał studentów i nauczanie, wychował zresztą wiele wybitnych artystek i artystów, parających się malarstwem, grafiką, tkaniną. Wielu wspomina jego pracownię przy ulicy Zachodniej 27, gdzie odbywały się próby uczelnianego kabaretu Poddasze.

Roman Modzelewski, zdjęcie, archiwum, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Roman Modzelewski ze studentami, fot. Archiwum rodzinne Wery Modzelewskiej

W swoim domu zorganizował zaś prywatny salon muzyczny, gdzie wybrzmiewały koncerty muzyki poważnej i jazzowej, a te ściągały melomanów odnoszących sukcesy w innych dziedzinach, wybitne osobistości. Nagrania na taśmach dostarczało Modzelewskiemu Polskie Radio, łódzka Fonica udostępniała głośniki stereo, a studenci przywozili płyty z koncertami z różnych zakątków świata. Wielu właśnie dzięki tym koncertom zaraziło się na zawsze miłością do muzyki. Innych Modzelewski zaraził miłością do malarstwa.

„Roman Modzelewski, będąc z natury osobą bardzo racjonalną, miał romantyczną na owe czasy wizję przejęcia odpowiedzialności za estetykę naszego materialnego otoczenia przez projektantów, inspirowanych ewolucją sztuki współczesnej. Należał do pionierów wprowadzania osiągnięć tej sztuki do świadomości społecznej poprzez wyroby utylitarne. Jego garnitury były nienagannie wymodelowane i uszyte z tkanin o najwyższej jakości splotu i wzoru. Sam znakomicie projektował formy przestrzenne”2.

Roman Modzelewski, zdjęcie, archiwum, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Roman Modzelewski, z kolekcji Wery Modzelewskiej i Fundacji im. Romana Modzelewskiego

Tak pisał o nim prof. Andrzej Jocz, wspominając, że jego podejście do problematyki form plastycznych było bardzo analityczne, naukowe, a jego poglądy wpisywały się w nurt racjonalistyczny sztuki współczesnej. Liczyła się dla niego wiedza i dyscyplina kompozycji, nie mogło być mowy o natchnieniu czy intuicji3.

Modzelewski był nie tylko teoretykiem sztuki i melomanem, ale także żeglarzem, który… sam budował swoje jachty. Już jako nastolatek pływał w składanym kajaku własnej produkcji, potem wykonywał drewniane modele łódek i żaglówek, które sprzedawał. Jego dorosła przygoda z żeglarstwem miała swój początek w pracowni rzeźby PWSSP mieszczącej się przy ulicy Zachodniej 99. Kadłub jachtu, budowanego od 1966 roku z żywicy syntetycznej i włókna szklanego, został wydobyty z pracowni dopiero po wyjęciu jednego z okien wraz z framugą. Ten pierwszy w Polsce jacht z żywicy epoksydowej – Biały – został zwodowany w Mikołajkach w 1968 roku.

Roman Modzelewski, jacht, zdjęcie, archiwum, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Jacht Biały projektu Romana Modzelewskiego, fot. Archiwum rodzinne Wery Modzelewskiej

W latach 1974–1975 Modzelewski budował kolejny zaprojektowany przez siebie jacht, który otrzymał imię Amulet, choć zwany jest także Legendą Mazur. W pierwszej połowie lat 80. projektant pracował nad jachtem morskim o imieniu Talizman, jednak go nie ukończył.

Roman Modzelewski, jacht, zdjęcie, archiwum, sztuka polska, sztuka współczesna, niezła sztuka

Jacht Amulet projektu Romana Modzelewskiego, fot. Archiwum rodzinne Wery Modzelewskiej

O wszechstronności zainteresowań projektanta świadczą również przyznane mu patenty, jak chociażby ten, w którym został uznany za współtwórcę „Trzymacza ramienia gramofonowego” (1968). Albo wcześniejsze i z zupełnie innej dziedziny projektanckiej aktywności – na wzór na „klamrę do pasków lub rzemieni” zgłoszony w 1947 roku, na „elementy ozdób” zgłoszony w 1938 roku. Wśród zgłoszonych wynalazków nie brakowało także elementów jachtów, a w 1961 roku Modzelewski pisał do Urzędu Patentowego w sprawie mebla do siedzenia, którego konstrukcja z tworzywa sztucznego wyróżnia się budową skorupową o opływowych kształtach. Cóż to za tajemniczy obiekt?

Roman Modzelewski, Sen o Łodzi, polski projektant, fotel RM58, ikony polskiego designu, niezła sztuka

Wystawa RM. Roman Modzelewski. Sen o Łodzi w Muzeum Miasta Łodzi, fot. Fundacja Niezła Sztuka

Substytut

Taki, który narodził się jeszcze w poprzedniej dekadzie. A co się wówczas projektowało? Poodwilżowe pomysły na design obejmowały ceramikę użytkową o organicznych kształtach, czasem w Picassowskie wzory lub rzeźby kameralne rodem z Instytutu Wzornictwa Przemysłowego, czyli nowoczesne, niezwykle oszczędne w formie postaci ludzi i zwierząt, których kształty podkreślała idealnie zaprojektowana, najczęściej czarno-biała, malatura. Tkaniny do wnętrz także zdobiono w nawiązujące do malarstwa Picassa postaci ludzkie, motywy roślinne, zwierzęce, architektoniczne, a wszystko to było niezwykle kolorowe, przełamywało szarość otoczenia i skupiało na sobie uwagę obserwatora.

Roman Modzelewski, Sen o Łodzi, polski projektant, RM58, ikony polskiego designu, niezła sztuka

Wystawa RM. Roman Modzelewski. Sen o Łodzi w Muzeum Miasta Łodzi, fot. Fundacja Niezła Sztuka

A co z meblami? Nasi projektanci przyglądali się trendom z Zachodu, jednak wiele stosowanych tam rozwiązań nie było dla nich dostępnych. Ten niedostatek rozbudzał kreatywność. Stąd popularne fotele, stołki, stoliczki, gazetniki, kwietniki wytwarzane prywatnie lub przez spółdzielnie z drutu zbrojeniowego, oplecionego dla lepszego efektu bądź dla poprawy funkcjonalności grubymi żyłkami z tworzywa sztucznego zwanego igelitem lub po prostu sznurkiem. Lekkie optycznie, idealne do małych wnętrz, często nawet funkcjonalne. Być może najmniej wygodne były tworzone zgodnie z tą koncepcją fotele.

A inne pomysły? Projektowało się w myśl zasady „Gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”. Jako że w 1955 roku w kraju na głowę obywatela wytwarzało się 0,3 kilograma tworzyw sztucznych, a w 1957 roku – zaledwie kilogram, to dobro trzeba było czymś zastąpić. Padło na płaty sklejki, a pomysły na jej wykorzystanie zaprezentowali obserwatorom krajowego meblarstwa wszyscy najważniejsi ówcześni projektanci wizjonerzy: Jan Kurzątkowski, Maria Chomentowska, Hanna Lachert, Teresa Kruszewska i Władysław Wincze. Wszyscy oni wycinali ze sklejki kształty, nacinali ją, a potem sklejali, tworząc siedziska do krzeseł i foteli swojego projektu. I o ile fotel Muszla Lachert produkowany przez Spółdzielnię „Ład” czy iwupowskie krzesła Pająk Chomentowskiej weszły do produkcji i sprzedaży, o tyle Muszelki Kruszewskiej okazały się efemerydą pokazywaną na wystawach; podobnie było z Płuckami Chomentowskiej, pomysłami Winczego i Kurzątkowskiego czy z koncepcją Romana Modzelewskiego.

Artysta w 1956 roku wykonał fotel z siedziskiem uformowanym w organiczny kształt ze sklejki, wspartym na nogach z metalu, co odróżniało go od wspomnianych wcześniej propozycji innych projektantów. W eksperymencie Modzelewski poszedł o krok dalej i wykonał wersję tego fotela, w której siedzisko było z winiduru, czyli polichlorku winylu. Tak w wywiadzie dla „Expressu Ilustrowanego” wspominał Modzelewski:

„Przyznam się Panu, że dzisiejszej nocy prawie nie spałem. Z wrażenia. Tworzywo jakie zastosowałem do foteli przeszło moje najśmielsze oczekiwania co do wytrzymałości itd. Dzisiaj już wiem: można z niego robić stoły, biurka, szafy. Z czego? Z odpadków, za grosze. Człowiek się podnieca jak maniak. Ale to przecież tylko zabawa. Moje projekty plastyczne i techniczne na nic się nikomu nie przydadzą. Ani mnie, ani społeczeństwu. To praca w próżnię”4.

Fotel pokazano na głośnej II Ogólnopolskiej Wystawie Architektury Wnętrz zorganizowanej w 1957 roku w Warszawie. Tam też projekt otrzymał II nagrodę Ministra Kultury i Sztuki w kategorii mebli indywidualnych za eksperymentowanie z materiałami zastępczymi. Fotel widać także na zdjęciu w wydanym rok później katalogu wystawy. Jego eteryczna forma nie była podobna do niczego, co projektowało się wówczas z Polsce.

Ikona

W 1958 roku Modzelewski wpadł na jeszcze inny pomysł. Tym razem siedzisko fotela projektant wykonał z poliestrowo-szklanego laminatu, a jego organiczna forma – przypominająca nieco komórkę widzianą pod mikroskopem, a nieco obłoczek – wsparta była na stelażu z metalowych rurek, z którego na zewnątrz widoczne są tylko nogi, natomiast reszta schowana jest w owej pustej w środku chmurze z tworzywa.

„Na nieutwardzoną jeszcze żywicę nakładano warstwę tkaniny szklanej i przesycano ją za pomocą pędzla żywicą, starannie uważając, by zniwelować obecność bąbelków powietrza. Następnie nakładano kolejne warstwy, zgodnie z ustalonym procesem technologicznym. Po całkowitym wyschnięciu obcinano brzegi wystające poza krawędź formy, z której zdejmowano skorupę. Ta, stosowana doświadczalnie, technologia pracy w formach jednoczęściowych pozwalała na wykończenie tylko jednej powierzchni, która zyskiwała efekt lśniącej płaszczyzny. Druga strona miała natomiast chropowatą fakturę tkaniny szklanej przesyconej żywicą”5

– pisała Krystyna Łuczak-Surówka, która wspomina także, że Roman Modzelewski, patentując fotel w 1961 roku, liczył, że jego produkcja nie ograniczy się do metod chałupniczych. Co dało mu na to nadzieję? W 1959 roku brał udział w paryskiej konferencji architektów i projektantów wnętrz. Pokazał tam zdjęcia swoich foteli, a ten z żywicy zainteresował współpracownika Le Corbusiera. W końcu biały fotel R58 trafił też do kolekcji Victoria and Albert Museum w Londynie.

Roman Modzelewski, Fotel, design, sztuka polska, design polski, Niezła Sztuka

Roman Modzelewski, Fotel RM58 | 1958, Victoria and Albert Museum, Londyn

Przez kilka lat projektant korespondował ze stroną francuską zainteresowaną zakupem licencji na produkcję fotela, którego wytwarzaniu polski przemysł nie był w stanie podołać.

Niestety, nigdy do tego nie doszło, ponieważ ówczesne władze były przeciwne takiemu scenariuszowi6. Zatem na rynek trafiło jedynie około stu egzemplarzy organicznego fotela, stąd nie ma sensu wpisywać go na listę zakupową. Zagrał on w co najmniej dwóch filmach obyczajowych7 i jednym filmie science fiction rodzimej produkcji8. W tym ostatnim nie jako obiekt wtapiający się w tło i jedynie omiatany wzrokiem widza, lecz jako coś, co do czego istnieje przypuszczenie, że może pochodzić spoza znanego nam świata. Dowodem na to, że to mebel działający na wyobraźnię, może być fakt, że w 2018 roku jeden z oryginalnych foteli Romana Modzelewskiego sprzedał się na aukcji w Desa Unicum za kwotę 80 tysięcy złotych. Można powiedzieć, że była to dobra wróżba dla popularności powojennego wzornictwa.

Przywrócone

To był taki moment, gdy przedmiotami spod znaku Modzelewskiego interesowała się rosnąca rzesza ludzi, a ceny były często wyższe niż w przypadku mebli czy porcelany starszych o pół wieku czy wiek. Ta popularność sprawiła, że zaczęły się pojawiać reedycje. Z jednej strony dlatego, że nie wszyscy lubiący ten rodzaj wzornictwa chcą mieć przedmioty używane, a z drugiej – bo niektóre przedmioty były zwyczajnie niedostępne lub trudno dostępne.

Roman Modzelewski, Sen o Łodzi, polski projektant, RM58, ikony polskiego designu, niezła sztuka

Wystawa RM. Roman Modzelewski. Sen o Łodzi w Muzeum Miasta Łodzi, fot. Fundacja Niezła Sztuka

Pierwsza kategoria to fotele 366 Chierowskiego, krzesła Hałasa, porcelanowe rzeźby kameralne. Druga to krzesła Homy czy Kowalskich, regał Hałasa – wszystkie pozostały na etapie prototypu. Były jednorożcami w większym stopniu niż kolorowe obłoki z tworzywa sztucznego wymyślone przez Modzelewskiego. Ale i te ostatnie doczekały się współczesnych wersji – produkcją zajęła się firma Vzór, a pierwsze egzemplarze fotela kryjącego się pod nazwą RM58 zostały wyprodukowane w 2012 roku, piętnaście lat po śmierci ich projektanta. Potem do produkcji trafiły dwa kolejne fotele. RM56 to geometryczna plątanina metalowych prętów jako podpora oraz siedzisko z giętej sklejki, zaś RM57 to tapicerowane siedzisko wsparte na chromowanych nogach.

No to wpisywać te wszystkie „eremki” na listę ikon designu do kupienia czy nie? To trudne pytanie, bo z jednej strony kusi, aby je postawić zarówno we wnętrzu w stylu mid century modern, space age, jak i w towarzystwie ludwików. Z drugiej – pojawia się pytanie, czy one są nowe czy stare, czy są z lat 50. czy 2000.? No i czy to w ogóle ważne, jeśli znana łodzianom Wera Modzelewska, żona projektanta, z energią i sercem zaangażowała się w proces wskrzeszania tych projektów – nietuzinkowych nośników pamięci o ich twórcy?

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Jocz A., Roman Modzelewski – osobowość z ram wychodząca, w: Pracownia Romana Modzelewskiego, Łódź 2013.
2. Łuczak-Surówka K., Nowoczesne formy z tworzyw sztucznych. Polskie siedziska z lat 50. i 60., w: Wizje nowoczesności. Lata 50. i 60. – wzornictwo, estetyka, styl życia, red. A. Kiełczewska, M. Porajska-Hałka, Warszawa 2012.


  1. Grupa artystyczna a.r. („artyści rewolucyjni”, „awangarda rzeczywista”) działała w latach 1929–1936. Tworzyli ją Władysław Strzemiński, Katarzyna Kobro i Henryk Stażewski, którzy wystąpili z grupy Praesens, oraz poeci Julian Przyboś i Jan Brzękowski. W 1931 roku oficjalną siedzibą ugrupowania została Łódź, do której przeprowadzili się Strzemiński i Kobro. Jego członkowie nie organizowali wspólnych wystaw, za to brali udział w wystawach sztuki awangardowej w kraju i za granicą. Publikowali także teksty teoretyczne.
  2. A. Jocz, Roman Modzelewski – osobowość z ram wychodząca, w: Pracownia Romana Modzelewskiego, Łódź 2013, s. 10.
  3. Ibidem, s. 10.
  4. Roman Modzelewski w rozmowie z Jerzym Lessmanem, cyt. za: Na 8-ym piętrze u prof. Romana Modzelewskiego, „Express Ilustrowany”.
  5. K. Łuczak-Surówka, Nowoczesne formy z tworzyw sztucznych. Polskie siedziska z lat 50. i 60., w: Wizje nowoczesności. Lata 50. i 60. – wzornictwo, estetyka, styl życia, red. A. Kiełczewska, M. Porajska-Hałka, Warszawa 2012, s. 80.
  6. K. Łuczak-Surówka, op. cit., s. 80.
  7. Ósmy dzień tygodnia (1958) w reżyserii Aleksandra Forda oraz Pan Anatol szuka miliona (1958) w reżyserii Jana Rybkowskiego.
  8. Gdzie jesteś, Luizo? (1964) w reżyserii Janusza Kubika.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».


fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Katarzyna Jasiołek

Katarzyna Jasiołek (ur. 1982) – absolwentka Filologii Polskiej na UW. Autorka książek: „Asteroid i półkotapczan. O polskim wzornictwie powojennym” (Wydawnictwo Marginesy, 2020), „Opakowania, czyli perfumowanie śledzia. O grafice, reklamie i handlu w PRL-u” (2021), „Hanna Lachert. Wygoda ważniejsza niż piękno” (2022), „Tkanina. Sztuka i rzemiosło” (2023). Pisze artykuły i teksty do katalogów wystaw z dziedziny sztuki. Z zamiłowania wnętrzara, wielbicielka przedmiotów z drugiej ręki, bywalczyni targów staroci. Ma wielką słabość do secesji i modernizmu, co skutkuje wewnętrznymi zmaganiami przy urządzaniu własnych kątów.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »