„Miłość to pomieszanie podziwu, szacunku i namiętności. Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć, to nie ma o co robić szumu. Jeśli dwa, to nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko. Jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna – trafiłeś do nieba za życia”.
– William Wharton
#1 Salvador Dalí (1904-1989) i Gala Dalí (1894-1982)
Gala Dali. Po prostu Gala. Nie Helena Diakonova, lecz Gala, Galijka, Galla rzymska wdowa. Imię to symbolizuje ognisty temperament, wolę walki, zaciętość i niesłychaną charyzmę. Niezaprzeczalnie tym wszystkim cechom dał się uwieść malarski geniusz i surrealista, Salvador Dali. Rok 1929 zmienił życie obojga o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy to Gala z ówczesnym mężem – Paulem Éluardem odwiedziła niewielką miejscowość Cadaques. Miłość piorunująca, a wręcz nieokiełznana, porwała zakochanych i doprowadziła do zawarcia związku małżeńskiego. Przez lata byli na językach wszystkich mediów, nieustannie fotografowani, w centrum artystycznego świata, balansujący na granicy smaku i kiczu, teatru i groteski. Pomimo stwarzania wielu pozorów, Gala Dali była prawdziwą opoką dla katalońskiego malarza. Dodawała mu siły, dostarczała inspiracji, kreowała jego wizerunek i pomogła mu stworzyć legendę. Nie byli wzorem idealnego małżeństwa, a do normalności było im daleko, postrzegani jako ekscentrycy, często nazywani dziwakami. Lecz kto nigdy nie oszalał z miłości?
#2 Pablo Picasso (1881-1973) i Françoise Gilot (ur. 1921)
Hiszpański temperament, malarski geniusz, urok osobisty i nieprzeciętna inteligencja. Te cechy, niczym magnes, przyciągały kobiety do Picassa. Nie zdołała mu się oprzeć również dwudziestoletnia, początkująca artystka Gilot. Ich związek był prawdziwą huśtawką nastrojów, zarówno Pablo, jak i Françoise odznaczali się zaborczymi charakterami. Choć nigdy nie stanęli na ślubnym kobiercu, ich relacja przetrwała ponad dziesięć lat. Ta muza, kochanka i matka dwójki dzieci zawładnęła sercem słynnego artysty, wpływając zarówno na jego życie prywatne, jak i pracę twórczą. Twarz młodziutkiej Françoise można zobaczyć na dziesiątkach portretów autorstwa Pabla Picassa z lat 1942-1952. Jedenaście lat po rozstaniu z mistrzem Françoise opisała burzliwy okres życia u boku Pabla w książce Life with Picasso, sprzedanej w milionach egzemplarzy.
Więcej o kobietach, które kochały Picassa »
#3 Willem de Kooning (1904-1997) i Elaine de Kooning (1918-1989)
Poznali się w 1938 r. w pracowni Willema, a powodem ich spotkania były lekcje rysunku. Młoda Elaine Fried, zafascynowana eksperymentalnymi płótnami artysty oraz ideą abstrakcjonizmu ekspresyjnego, bacznie śledziła pracę de Kooninga. Był on nauczycielem niezwykle surowym, dążącym do jak najlepszych rezultatów, co zaowocowało wypracowaniem doskonałego warsztatu u Elaine. Para wzięła ślub po pięciu latach znajomości, zachowując status otwartego związku. Nie lubili stawiać granic, więc przelotne romanse nie stanowiły dla nich problemu. Pomimo licznych kochanek i kochanków, rozstań i powrotów, Elaine i Willema łączyła nierozerwalna więź dusz. Warto wspomnieć również o pracy, jaką Elaine włożyła w dopingowanie i promowanie męża, pisząc na temat jego sztuki liczne artykuły.
#4 Frida Kahlo (1907-1954) i Diego Rivera (1886-1957)
Burzy nie zwiastował nawet pojedynczy obłok na niebie. Jedną z najsłynniejszych par w dziejach sztuki połączyła miłość od pierwszego wejrzenia. Czy brzmi to nazbyt banalnie? Może, lecz nie jest to historia ze stron łzawego love story. Kiedy Diego poznał Fridę, ona była jeszcze studentką poszukującą mistrza, patrzącą na świat ufnymi, brązowymi oczami, zafascynowaną żywymi barwami i malarstwem. Po niedługim czasie, w roku 1929 para wzięła ślub. Od tego momentu rozpoczęły się pierwsze kłótnie, zwiastujące długoletnie konflikty między małżonkami. Rivera bowiem nie mógł żyć bez kobiet. Dopóki Frida widziała w Diego bijące dla niej serce, unikała tematu kochanek. Los nie szczędził Kahlo cierpienia. Nieustanny ból powypadkowy, który trwał od 1925 roku, dziesiątki operacji i utrata dziecka, złamały Fridę. Potrzebowała wsparcia i stabilizacji, której nie mógł dać jej Rivera. Po dziesięciu latach para rozwiodła się, lecz już w 1940 r. zawarła ponowny związek małżeński. Po śmierci Fridy artysta przyznał, że miłość do niej była najwspanialszą rzeczą, jaka kiedykolwiek go spotkała.
#5 Marina Abramović (ur. 1946) i Ulay (właśc. Frank Uwe Laysiepen, ur. 1943)
Dwie ikony sceny performance, złączone magiczną więzią przez dwanaście lat, stanowiące współczesną parę Yin i Yang. Dwie pierwotne siły, zupełnie odmienne, pierwiastek męski i żeński scalone w jedność. Czy ich życie było teatrem? Czy raczej sztuką samą w sobie? Pierwszy wspólny akt twórczy, zatytułowany Relation Work, opowiadał właśnie o kontrastach, dualizmach świata, wprowadzając widza w ich głęboką relację. Przez lata prowadzili intensywne życie artystycznych nomadów, podróżując starym Citroenem i zgłębiając rozmaite kultury. W 1980 r. powstał pomysł Night Sea Crossing, w którym godzinami, wpatrując się w siebie, siedzieli w skupieniu przy niewielkim stole. Ta nietuzinkowa para wywarła ogromny wpływ na body art, łamiąc wszelkie granice społeczne. Ostatnim wspólnym dziełem performance było przemierzenie Wielkiego Muru Chińskiego (projekt The Lovers/The Great Wall, 1988 r.), w którym Marina podążała ze wschodu, a Ulay z zachodu. Po dziewięćdziesięciu dniach spotkali się w połowie drogi i definitywnie zakończyli swój długoletni związek.
#6 Man Ray (1890-1976) i Lee Miller (1907-1977)
Pseudosolaryzacja charakteryzuje się częściowym odwróceniem obrazu negatywowego na pozytywowy. Mistrzami i prekursorami w tej dziedzinie fotografii był Man Ray i Lee Miller. Para kochanków i współpracowników zauroczonych sztuką i nowoczesnymi ideami. Obracający się w towarzystwie dadaistów i surrealistów, rozpoznawani i szanowani, zafascynowani wszystkim, co nowe. Choć ich relacja trwała bardzo krótko, była ona naznaczona intensywną pracą i ciągłymi poszukiwaniami. Jedną z najważniejszych cech, jakimi odznaczał się ich szalony związek, była równość. Nikt nie korzystał z egoistycznego piedestału i nie wskazywał palcem lepszych czy gorszych aktów twórczych.
#7 Jasper Johns (ur. 1930) i Robert Rauschenberg (1925-2008)
Mroźna zima 1953 roku. Rauschenberg właśnie wtedy namówił Johnsa do… odejścia z pracy. Robert wiedział, co robi, miał bowiem przygotowaną dla niego propozycję nie do odrzucenia. Dekorowanie witryn sklepowych razem z Jasperem wydawało się o wiele ciekawszym zajęciem. Od tamtej pory mężczyźni przez niemal dziesięć lat byli nierozłączni. Tej malarskiej parze próbowano przypinać wiele rozmaitych etykietek i kwalifikować do różnorodnych nurtów artystycznych. Sami określali swe prace mianem „proto-popu”. Choć wiele ich łączyło pod względem emocjonalnym, ich spojrzenie na sztukę było odmienne, tak samo jak dzieła, które tworzyli. Wielogodzinne dysputy przy szklance trunku w zagraconej pracowni stały się niemal świętą tradycją. Nigdy nie określali swej seksualności wprost, zwykle unikając tematu; woleli skupiać uwagę reporterów na swych artystycznych wizjach. Choć nie afiszowali się ze swoją miłością, widać ją gołym okiem w pracach z lat 1954-1961. Skrzętnie ukryli swe uczucie w nieśmiertelnych płótnach.
#8 Auguste Rodin (1840-1917) i Camille Claudel (1864-1943)
Zaczęło się od Bramy Piekieł. Dość demoniczny start, nieprawdaż? Camille Claudel nie była co prawda dziewczyną z piekła rodem, lecz bez reszty zawładnęła sercem Auguste’a Rodina. To właśnie przy pracy nad projektem słynnych wrót tych dwoje połączyła niezwykła więź. Czterdziestoletni, żonaty artysta niemal oszalał z miłości do młodziutkiej, dziewiętnastoletniej adeptki sztuki. Jej żywiołowość, zapał i temperament jednocześnie pociągały Rodina, jak i nastrajały do pracy. Przez długi czas kochankowie, ukryci przed światem, dzielili pracownię Auguste’a, inspirując się nawzajem. Świeże oko Camille bacznie śledziło poczynania mistrza, ucząc się od niego warsztatu. Niestety sielanka nie trwała długo. Claudel w 1890 r. opuściła Rodina, kierowana przeświadczeniem, że już zawsze będzie w jego cieniu, postrzegana nie jako artystka, lecz jedynie kochanka artysty. Nie zdołała również zmienić licznych nawyków mężczyzny, który nie stronił od przelotnych romansów. Z okresu tej burzliwej relacji pochodzi słynna Danaida, Pocałunek, czy Wieczna wiosna.
#9 Alfred Stieglitz (1864-1946) i Georgia O’Keeffe (1887-1986)
Od 1924 r. każdego lata powracali nad jezioro George w górach Adirondack. To romantyczne miejsce połączyło ich serca i scaliło twórczość. Na początku drogi małżeńskiej Stieglitz wykonał aż 300 portretów i aktów Georgii, które w większości ukazywały niezwykłą kobiecość ze sporą dawką erotyzmu. Krytycy byli zachwyceni połączeniem tych dwóch osobowości, a zdjęcia przedstawiające O’Keeffe wzbudziły niemałą sensację w środowisku artystycznym. Oboje lubili działać w różnorodnych dziedzinach sztuki, nie znosili szufladkowania i ślepego katalogowania. Georgia malowała wiele obrazów olejnych, które nęciły widzów zmysłowymi motywami. Co roku Stieglitz organizował wystawę dzieł swej ukochanej, a zainteresowanie medialne wokół pary wciąż rosło. Georgia wiele podróżowała, a styl jej prac zmieniał się wraz z miejscem pobytu. Była bacznym obserwatorem, wiercącym wzrokiem każdy interesujący temat. Choć przez wiele lat żyli osobno, ich uczucie przetrwało ponad dwie dekady. Stieglitz w wyniku udaru mózgu zmarł w 1946 r. O’Keeffe zabrała jego prochy nad Lake George, by spoczął w miejscu, gdzie rozpoczęła się historia ich miłości.
#10 Jackson Pollock (1912- 1956) i Lee Krasner (1908-1984)
Oboje byli przedstawicielami ekspresjonizmu abstrakcyjnego, łączyło ich zamiłowanie do malarstwa oraz podobne spojrzenie na sztukę. Gdyby nie Lee Krasner, być może Pollock nigdy nie osiągnąłby tak dużego sukcesu. To ona była motorem napędowym jego twórczości, inspiracją i świetnym doradcą. Od 1944 r. para była nierozłączna, wciąż przesiadująca w pracowni, w otoczeniu setek puszek farb, wypalająca niezliczone ilości papierosów. Pod płaszczykiem idyllicznego obrazu ich relacji krył się poważny problem, z którym borykał się Jackson. Alkohol niejednokrotnie przejmował kontrolę nad jego życiem, budząc drzemiącą w nim agresję. Krasner swą cierpliwością i wyrozumiałością poskramiała butny charakter męża, wyprowadzając go na prostą. Na fotografiach zawsze razem, uśmiechnięci i zakochani, korzystali z każdej chwili, nie patrząc wstecz, tworzyli historię współczesnego malarstwa. Zgodnie z ostatnią wolą Lee w 1985 r. powstała fundacja – The Pollock-Krasner Foundation, zapewniająca młodym artystom dobry start.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Gauguin, Cézanne i Daumier. Trzej muszkieterowie z pędzlem w ręku, czyli wiwat samoucy! - 4 stycznia 2017
- Niebezpieczne związki, czyli 10 najsłynniejszych artystycznych par - 17 sierpnia 2016
- Uczta dla oczu, czyli 13 filmów o sztuce, które trzeba znać - 3 lipca 2016
- Cztery żywioły. Woda w sztuce - 23 maja 2016
Dziękuję , całe życie człowiek się uczy
Stefan i Franciszka Themersonowie – do polskiej edycji się uśmiechają też 😉
Świetny artykuł! Rozszerzyłabym go jeszcze o pary literackie np. Fitzgeraldów
i jeszcze Stanislaw Dygat i Kalina Jedrusik
A gdzie Dante Gabriel Rossetti i Elizabeth Siddal? :O
Strzeminski – Kobro
Świetny artykuł. Myślę jeszcze o parach: Pauli Modersohn-Becker i Otto Modersohnie,
Katarzynie Kobro i Władysławie Strzemińskim, Gabriele Munter i Wassilym Kandinskym.
Władysław Strzemiński mąź Katarzyny Kobro
Do listy na pewno należy dopisać polską parę – Zofię i Tadeusza Stryjeńskich.
Podczas spacerów nigdy nie należy przegapić dwóch wspaniałych realizacji Zofii na kamienicy na Rynku Starego Miasta w Warszawie, tak charakterystycznych dla jej stylu.
Jej twórczość jest bardzo miła w odbiorze, ludowe zwyczaje, tańce, zaloty i itp …. Można rzec wspaniała kolorystka z fantazją .
W polskiej edycji też znalazłoby się kilka osobistości, a Stryjeńska jest tego doskonałym przykładem 🙂 Trzeba o tym pomyśleć!