O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Wciąż żywe natury. O fikusach Nachta-Samborskiego



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Jak to często w naszej kulturze bywało – poszliśmy tropem francuskim, nazywając malarski gatunek biorący za temat kompozycję z nieożywionych przedmiotów „martwą naturą”1, ale istnieje także druga tradycja myślenia o tym gatunku, wyrażona angielskim mianem still life. I można długimi godzinami dumać nad życiem i śmiercią natury w obrazach, jednak są przypadki niepozostawiające cienia wątpliwości – „wciąż żywe” są fikusy malowane przez Artura Nachta-Samborskiego.

Prace artysty okrzyknięto „jednym z najświetniejszych zjawisk w polskiej sztuce współczesnej”2, nie szczędzono superlatywów i poetyckich, a często nawet muzycznych metafor. Obrazy Nachta opiewano jako „nieomylnie, przejrzyście i precyzyjnie skonstruowane, syntetyczne i finezyjne zarazem”3, katalogi wystaw inkrustowano peanami: „doprawdy bardzo wielkim artystą był”4. Aż korci, by idąc tym gombrowiczowskim tropem, zapytać: „Zachwyca czy nie zachwyca?”.

Sztuka Nachta-Samborskiego to w istocie dwa równolegle prowadzone cykle wariacji: wizerunki ludzi i portrety roślin. W zbiorach kieleckiego Muzeum Narodowego czy Muzeum Sztuki w Łodzi znajdują się pełne wyrazu głowy, w których zatarto jednak cechy indywidualne; i tu z całą wyrazistością rysuje się fascynujący paradoks jego malarstwa – rośliny portretowane są z czułą wnikliwością, wizerunki ludzi zawierają w sobie tajemnicze uogólnienie, skłonność nie tyle do indywidualnego rysu, co przeczucia jakichś prawd generalnych. Właśnie tymi pietystycznie portretowanymi fikusami Artur Nacht-Samborski rozkochał mnie w swoim malarstwie. Mogę zatem z czystym sumieniem powtórzyć: „Wielkim artystą był”.

Rozstrzygnięte po malarsku

W 1898 roku Joelowi i Sarze Nachtom rodzi się syn Artur. Kiedy I wojna światowa będzie chyliła się ku końcowi, młody Nacht wyjedzie do Wiednia, po powrocie podejmie studia w Akademii Sztuk Pięknych w rodzinnym mieście, zaś w 1920 roku wraz z Jankielem Adlerem na trzy lata wyjedzie do Berlina. Wróci, mając dwadzieścia sześć lat i sporo artystycznych doświadczeń. 1 września 1924 roku razem ze studentami Józefa Pankiewicza ruszy do Paryża jako członek Komitetu Paryskiego, w skrócie K.P., czemu grupa zawdzięczać będzie swoją zwyczajową nazwę – kapiści.

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura z kwiatami w wazonie, sztuka polska, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura z kwiatami w wazonie | 1950, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki w Warszawie

Członkowie komitetu chłoną francuski postimpresjonizm, uznając grę barwną za podstawowy środek i cel malarstwa. Do tych doświadczeń nawiązuje powstała w 1950 roku Martwa natura z kwiatami w wazonie obecnie znajdująca się w kolekcji warszawskiej Zachęty. Miękko prowadzona plama zaciera rysunek, świetlista pomarańcza kontrastuje z kobaltową dekoracją talerzyka, bliki słońca igrające na ściankach szklanego wazonu ożywiają płaszczyznę, z której wychylają się ukwiecone gałązki. Całość tchnie lekkością i wiośnianym wdziękiem. Widać w tym obrazie pobieraną przed laty w krakowskiej pracowni Wojciecha Weissa naukę5.

W momencie powstawania tego obrazu od wybuchu wojny minęło jedenaście lat, z których w pamięci zostały artyście z pewnością wrześniowe ucieczki przez Nałęczów do Lwowa, podróż do Moskwy, na tamtejszą wystawę, i jego odważna deklaracja przyznająca artyście prawo do eksperymentu na pohybel doktrynerskim nakazom socrealistów. Kiedy w 1941 roku do Lwowa wkraczają Niemcy, Nachtowi udaje się pozostać po „aryjskiej” stronie, dzięki pomocy przyjaciół przedostaje się do Krakowa, a stamtąd – do Warszawy. W międzyczasie otrzymuje fałszywe dokumenty i akt chrztu. Odtąd jest Stefanem Ignacym Samborskim.

Dominik Horodyński wspominał, jak:

„[…] po ciężkich czasach okupacji ten pełen uroku i dobroci człowiek stał się wyrozumiałym mędrcem, sceptycznym i pogodnym jednocześnie. Nie była to postawa wypracowana, jakaś maska. Nacht naprawdę taki był: z ogromnym dystansem do siebie: a nawet do malarstwa i sztuki w ogóle”6.

Po upadku powstania warszawskiego, razem z Janem Cybisem, znajdzie się w podwarszawskim Milanówku, a od 1945 roku żywo zaangażuje się w odbudowę szkolnictwa artystycznego, choć i tu nie obędzie się bez przygód.

Stroniąc od sztuki propagandowej, spotka się z niechęcią zagorzałych socrealistów. W znacznej mierze pozostanie wierny formule przedwojennego koloryzmu, nie zapominając, że zgodnie ze sztandarowym hasłem kapistów obraz musi być „rozstrzygnięty po malarsku”7.

Fikus i Biennale

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura z fikusem, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura z fikusem | 1958, Muzeum Narodowe w Warszawie

Osiem lat później fikus stanie się w sztuce Nachta-Samborskiego główną malarską dramatis personae. Martwa natura z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie powstaje w momencie, kiedy artysta reprezentuje polskie malarstwo na XXIX Biennale w Wenecji8. Niegdysiejsi kapiści – już jako nestorzy krajowej sceny artystycznej – są w większości cenionymi pedagogami.

„Zarówno przez swoje malarstwo, jak i osobowość urzekał, o niczym nie orzekając, otwierał horyzonty, nie narzucając rozwiązań, inspirował, uczył zaś po prostu swoją wybitną inteligencją i wrażliwością”9.

Podobne wrażenia stanowią niemal refren wspomnień szczęśliwców, mających sposobność porozmawiać z Nachtem-Samborskim. Stefan Gierowski po latach twierdził:

„Na pewno klasyk z wyboru i mądrości pojmowania życia; humanista szanujący w jednostce ludzi, w pejzażu i martwej naturze świat; malarz zafascynowany niewyczerpaną możliwością przemiany realności natury w realność obrazu”10.

O tej „niewyczerpalności” opowiada z pewnością cykl fikusów.

Nacht-Samborski wypracował sobie indywidualną formułę malarską, która nie znalazła bezpośrednich kontynuatorów, ale z pewnością leżała u podstaw licznych nowych poszukiwań lat 60.

„Ze zderzenia dwóch nurtów: międzynarodowej sztuki informel oraz rodzimych doświadczeń dawnych kapistów – powstała na naszym gruncie specyficzna odmiana sztuki niefiguratywnej o przewadze czynników emocjonalnych, sensualistycznych. Szczególny udział mają w tym wybitni twórcy i pedagodzy starszej generacji”11.

Wśród najważniejszych nie zabrakło oczywiście Nachta-Samborskiego. Na artystyczną scenę wkracza pokolenie arsenału, coraz śmielej odchodzące od sztuki przedstawiającej, a abstrakcja staje się synonimem nowoczesności. Martwa natura pozornie może zniechęcająco trącić akademicką rutyną. W przypadku Nachta-Samborskiego jest jednak odwrotnie.

Martwa natura z 1958 roku pokazuje, jak w ciągu niespełna dekady zmienił się język malarski artysty. Plama przypomina gęsto tkany kilim, ma w sobie miękkość wełny i zdecydowanie stroni od ostrości konturu; formy dalekie są od reporterskiej dokładności, chodzi o malarską interpretację, rodzaj lirycznego przekładu obiektu realnego na obiekt malarski, ze wszystkimi przywilejami licentia poetica. Zmiana dostrzegalna jest w wizerunkach ludzi i w pejzażach, „[…] ale najważniejsze, najbardziej wyrafinowane – oceniała krytyka – są tamte lasy i ogrody fikusów w donicach ustawionych na stołku, ogromnych kwiatów unoszących się przejrzystymi welonami miękkiego koloru”12.

Francuski kolor, niemiecka ekspresja

I podobnie jak można mówić o dwóch tradycjach myślenia o „martwej” czy „żywej” naturze, tak sztuka Nachta-Samborskiego wynika z dwóch tradycji malarskich. Artystyczna genealogia Nachta łączy z jednej strony niemiecki ekspresjonizm poznany podczas pobytu w Berlinie, z drugiej – kapistowską kulturę koloru wywiedzioną z tradycji francuskiej13. Po raz kolejny historia krakowsko-warszawskiego twórcy lepiona jest z paradoksów.

grupa artystyczna, komitet paryski, Niezła sztuka

Grupa malarzy krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (Artur Nacht-Samborski na pierwszym planie) | 1924-1925, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona.pl

Włączenie malarza w poczet członków Komitetu Paryskiego ma oczywiście swoje umotywowanie biograficzne, ale porównując go z Rudzką-Cybisową czy nawet Cybisem, nie sposób nie zauważyć, że „obrazy Nachta nie mieszczą się w estetyce kapistowskiej, choć jak obrazy Kapistów urzekają wartościami kolorystycznymi”14. Pojawiają się jednak wśród komentatorów stanowiska bardziej radykalne. Grzegorz Bednarski uznał akces Nachta do kapistów za gest towarzyski15. Że z Cybisem Artur Nacht-Samborski utrzymywał przez długie lata serdeczne stosunki – dowodzi chociażby dziennik głównego teoretyka kapistów16.

Artur Nacht-Samborski, Kompozycja, martwa natura, sztuka polska, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Kompozycja | ok. 1959, Muzeum Narodowe w Warszawie

Czytelnicy „Wiadomości Literackich” już w 1934 roku mogli zapoznać się z recenzją Mieczysława Wallisa, wyczuwającego u Nachta „przebijanie pierwiastków ekspresyjnych i ekspresjonistycznych”17. I choć mijały lata, predylekcja do ekspresji, swobody gestu, śmiałości plamy bynajmniej nie słabła, czego dowodzą malowane w 1962 roku Liście i kwiaty. Utrwala się kompozycyjny schemat – skromny taboret, na którym ułożony jest niewyszukany dzban wypełniony liśćmi fikusa. W tle – ściana lub parawan. Kameralna, niemal intymna przestrzeń raczej zasugerowana niż skwapliwie opisana; niedopowiedziana, bo jak radził Nacht-Samborski: „[…] w obrazie nie można powiedzieć za dużo, bo się go zabije; trzeba zostawić coś widzowi”18.

Film o roślinie

Artur Nacht-Samborski, Fikus, martwa natura, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura | 1966, Muzeum Narodowe w Warszawie

Bywa, że plama barwna ulega wyciszeniu, a całość zastyga ze stoickim spokojem, jak w przypadku obrazu Martwa natura z 1966 roku. I być może podobne temu obrazy miał na myśli Czesław K. Olszewski, deklarując, że:

„[…] w malarstwie Artura Nachta-Samborskiego wrażliwość na kolor nie pociągała za sobą niebyt dużego jego rozdrobnienia jak u Cybisów, ani poddania żywiołowej ekspresji jak u Waliszewskiego”19.

Choć obaj byli kapistami, ich sztuka wydaje mi się biegunowo odległa. Kolor pozostaje główną wartością organizującą obrazy Nachta-Samborskiego. Niekiedy artysta operuje wąską, zdyscyplinowaną gamą, innym razem pozwala sobie na igranie z dysonansem, jak w przypadku Liliowego dzbana czy powstającego u schyłku lat 60. obrazu Liście na fioletowej ścianie, w którym śledzić możemy nieprzebrane bogactwo malarskiego gestu, imponującą różnorodność malarskich środków. Joanna Pollakówna wyliczała malowanie „pasami, pasmami, maźnięciami, czasem grubo, lepko i chropowato, czasem tak lekko i prześwitująco, że przeziera spod niej splot płótna”20.

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, Martwa natura (dzban liliowy) | niedatowane, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki w Warszawie

Być może dzięki tej fascynującej rozpiętości malarskich środków seria fikusów nie nuży, a jest to grupa dzieł niezwykle liczna – ich szacunkowa liczba oscyluje wokół kilkudziesięciu21. Mimo zmiennych kolorystycznych i fakturalnych w tym malarskim równaniu pozostają pewne stałe. „Obrazy Nachta odznaczają się zdecydowaną tektoniką, porządkiem bliskim temu, jaki jest udziałem abstrakcji geometrycznej”22. Jedną z cech tego porządku jest pewna przewidywalność, logika konstrukcji, w której nie czuć wcale oschłej kalkulacji, a raczej doskonałą intuicję.

Pisząc o prawie bliźniaczych martwych naturach, stanowiących wariacje na ten sam temat, niektórzy badacze wskazywali na „filmową niemal sekwencję drobnych przesunięć”23. Kinematograficzny trop wydaje się rozsądny, bowiem Nacht-Samborski był koneserem kina. Po latach wspominano, że malarzowi podobało się Wesele Andrzeja Wajdy czy Kabaret Boba Fosse’a, z Lizą Minnelli24.

Do kina chadzał często, a wystawiał bardzo rzadko. Pierwszą wystawę monograficzną zorganizowano dopiero po śmierci artysty i nie było to bynajmniej przeoczeniem czy nieczułością muzealników i krytyki. Malarz niechętnie rozstawał się ze swoimi obrazami, nie zabiegał o popularność, pokazywał je wąskiemu gronu. To mu w pełni wystarczało. Mimo trudności fikusy już za życia artysty trafiały do prestiżowych kolekcji muzealnych. Lech Siuda wspominał jak – niemal dosłownie – wyrywali sobie ze słynną – nie tylko z prac naukowych, ale i temperamentu – Heleną Blumówną obraz z rąk25. On chciał mieć go w swojej kolekcji, ona – w zbiorach krakowskiego Muzeum Narodowego. Jak widać, nie tylko „sekwencje przesunięć” są u Nachta-Samborskiego filmowe.

Wrażliwie i miękko

Artur Nacht-Samborski, Liście fikusa w ugrowym dzbanku, martwa natura, sztuka polska, niezła sztuka

Artur Nacht-Samborski, Liście fikusa w ugrowym dzbanku | 1974, Muzeum Narodowe w Warszawie

O malarstwie Nachta-Samborskiego napisano sporo, w tym kilka rzeczy naprawdę pięknych. „Niewyczerpane mutacje motywu, w kolorystycznych i kompozycyjnych wariantach […] to znak malarza, iż w sztuce nie ma ostatecznych rozwiązań”26 – i to chyba najtrafniejsze podsumowanie łańcuchów kolejnych „żywych natur”. Rozwiązania się zmieniają, malarstwo ewoluuje, artysta wciąż szuka.

U schyłku życia malarza fikusy transponowane zostają do tonacji znacznie cieplejszych. Liście fikusa w ugrowym dzbanku skrzą się ciepłym światłem letniego popołudnia, zaś pochodzące z lat 70. XX wieku Liście w białym wazonie na stole są jednym z moich najukochańszych obrazów. Śmiałość malarskiego gestu połączona z sublimacją kolorystyki, czułość i odwaga, rozmach i szacunek – składają się na olśniewający portret fikusowych liści.

Artur Nacht-Samborski, Fikus, martwa natura, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, Liście w białym wazonie na stole | ok. 1970, Muzeum Narodowe w Warszawie

Nie dziwią mnie wobec tych wzruszeń komentarze Tadeusza Dobrowolskiego, dostrzegającego, że:

„[…] jego kwiaty, zredukowane często do kilku łodyg i mięsistych liści, przymglone i smutne w kolorze, malowane wrażliwie i miękko, żyją lub więdną w pustej, do kilku znaków sprowadzonej przestrzeni”27.

Sprowadzanie do znaku wydaje się gestem Nachta-Samborskiego łączącego jego obrazy wywiedzione z kapistowsko-ekspresjonistycznej tradycji z poszukiwaniami lat 70., ze znakami Tarasina na czele.

Pięć lat temu na rynku aukcyjnym pojawiła się – datowana na około 1973 rok – podobna praca zatytułowana Liście w kolistym wazonie. Pełna światła i pogody życia; ujmująca lekkością i pewnością ręki. Żyjąca jakimś cichym, łagodnym rytmem. Czasem przyłapuję się na antropomorfizowaniu fikusów Nachta-Samborskiego. Skoro u młodopolskich malarzy pejzaż mógł stawać się „stanem duszy”, to czemu u dwudziestowiecznego twórcy martwa natura nie potrafiła wcielić się w rolę autobiograficznego wyznania? W końcu – jak przyznawał sam artysta – „Malujemy całym sobą – swoimi chorobami, kompleksami, humorem”28.

Fikus i dziewczyna

Artur Nacht-Samborski, Dziewczyna z bukietem, sztuka polska, Niezła Sztuka

Artur Nacht-Samborski, Dziewczyna z bukietem | ok. 1974, Muzeum Narodowe w Warszawie

Tuż przed śmiercią artysty powstaje Dziewczyna z bukietem – obraz będący niejako résumé poszukiwań kolorystycznych i kondensacją ekspresji. Połączenie obu kluczowych motywów nie było jednak novum. Już u schyłku lat 50. Nacht-Samborski sięgnął po mariaż wizerunku człowieka i portretu rośliny; jeden z wczesnych przykładów takiego mariażu pojawił się piętnaście lat temu na rynku aukcyjnym. Mimo wszystko Dziewczyna z bukietem wydaje mi się wspaniałym podsumowaniem, zbierającym rozsypane jak opalizujące koraliki malarskie wątki. W ten sposób, niczym w dobrej kodzie, splatają się dwa najważniejsze tropy jego malarstwa; sztuki niemizdrzącej się do widzów, nienęcącej łatwą ładnością, cichej i nienachalnej, wymagającej skupienia i zaufania. Niemal wiek temu młody Nacht zwierzał się Wojciechowi Weissowi:

„[…] staram się przede wszystkim o to, ażeby znaleźć jak najkrótszą i najprostszą drogę od siebie do obrazu”29.

Z czasem ta droga zredukowała się do styczności malarstwa i życia. Tak powstawały żywe natury.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztukaBibliografia:
1. Zelmańska-Lipnicka A., Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, https://zbrojowniasztuki.pl/alma-mater/nestorzy/artur-nacht-samborski,534.
2. Baranowa A., Nacht ekspresjonista? Niepewne odpowiedzi, w: Artur Nacht. Nacht – ekspresjonista, Kraków 2008.
3. Bednarski G., Nie wiem…, w: Artur Nacht. Nacht – ekspresjonista, Kraków 2008.
4. Cybis J., Notatki malarskie. Dzienniki 1954–1966, Warszawa 1980.
5. Czapska-Michalik M., Kapiści, Warszawa 2007.
6. Dobrowolski T., Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Warszawa 1976.
7. Karbowska Z., Malarstwo Artura Nachta-Samborskiego, Rzeszów 1981.
8. Olszewski C.K., Dzieje sztuki polskiej 1890–1980, Warszawa 1988.
9. Stanisławski R., Artur Nacht-Samborski, w: Artur Nacht-Samborski, Łódź 1989.
10. Starikiewicz Z., Pamięć motywu, w: Artur Nacht-Samborski. Pamięć motywu, Poznań 2009.
11. Wallis M., Grupa K. P., „Wiadomości Literackie” nr 15, 1934.
12. Widoczne–niewidoczne, red. A. Manicka, Warszawa 2019.
13. Wojciechowski A., Młode malarstwo polskie 1944–1974, Wrocław-Warszawa 1975.
14. Zanoziński J., Wystawa Artura Nachta-Samborskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie, w: Artur Nacht-Samborski, Warszawa 1977.


  1. Słownik terminologiczny sztuk pięknych, Warszawa 2007, s. 251.
  2. Z. Karbowska, Malarstwo Artura Nachta-Samborskiego, Rzeszów 1981, s. 4.
  3. Z. Starikiewicz, Pamięć motywu, w:  Artur Nacht-Samborski. Pamięć motywu, Poznań 2009, s. 26.
  4. J. Zanoziński, Wystawa Artura Nachta-Samborskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie, w: Artur Nacht-Samborski, Warszawa 1977, strony nienumerowane.
  5. T. Dobrowolski, Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Warszawa 1976, s. 165.
  6. A. Zelmańska-Lipnicka, Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, https://zbrojowniasztuki.pl/alma-mater/nestorzy/artur-nacht-samborski,534 (dostęp: 15.11.2022).
  7. Widoczne–niewidoczne, red. A. Manicka, Warszawa 2019, s. 34.
  8. Z. Karbowska, op. cit., s. 3.
  9. R. Stanisławski, Artur Nacht-Samborski, Łódź 1989, strony nienumerowane.
  10. S. Gierowski, Artur Nacht-Samborski, w: Artur Nacht-Samborski, Warszawa 1977, strony nienumerowane.
  11. A. Wojciechowski, Młode malarstwo polskie 1944–1974, Wrocław–Warszawa 1975, s. 79.
  12. J. Pollakówna, Malarstwo niezawisłe, w: Artur Nacht-Samborski, Łódź 1989, strony nienumerowane.
  13. A. Baranowa, Nacht ekspresjonista? Niepewne odpowiedzi, w: Artur Nacht. Nacht – ekspresjonista, Kraków 2008, s. 17.
  14. Z. Krabowska, op. cit., s. 4.
  15. G. Bednarski, Nie wiem…, w: Artur Nacht. Nacht – ekspresjonista, Kraków 2008, s. 22.
  16. J. Cybis, Notatki malarskie. Dzienniki 1954–1966, Warszawa 1980.
  17. M. Wallis, Grupa K. P.,  „Wiadomości Literackie” nr 15, 1934.
  18. M. Czapska-Michalik, Kapiści, Warszawa 2007, s. 76.
  19. C.K. Olszewski, Dzieje sztuki polskiej 1890–1980, Warszawa 1988, s. 58.
  20. Ibidem.
  21. Z. Starikiewicz, op. cit., s. 27.
  22. Z. Karbowska, op. cit., s. 4.
  23. Ibidem, s. 5.
  24. A. Zelmańska-Lipnicka, Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, op. cit.
  25. Ze wspomnień Lecha Siudy, w: Artur Nacht-Samborski. Pamięć motywu, Poznań 2009, s. 20–21.
  26. Z. Starikiewicz, op. cit., s. 28.
  27. T. Dobrowolski, op. cit., s. 191.
  28. A. Zelmańska-Lipnicka, Artur Nacht-Samborski, portal Zbrojownia Sztuki, op. cit.
  29. A. Baranowa, op. cit., s. 17

» Paweł Bień

Urodzony w 1994 roku, poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Absolwent Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych (MISH) na uniwersytetach Wrocławskim i Warszawskim. Pracownik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i Muzeum Narodowego w Warszawie. Autor książki poetyckiej „Światłoczułość” (Łódź 2021).


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



2 thoughts on “Wciąż żywe natury. O fikusach Nachta-Samborskiego

    • Nazwisko Samborski, a także imiona: Stefan Ignacy, znajdują się na fałszywej metryce chrztu, którą Artur Nacht dostał w 1942 roku w Warszawie. Jest na niej wpis z aktu urodzenia parafii rzymsko-katolickiej pw. Św. Aleksandra w Warszawie, otrzymał także inne “aryjskie papiery”: poświadczenia zameldowania, przedwojenną legitymację ZZPAP, kenkartę.

Dodaj komentarz